Na razie jednak szeregi PiS opuszcza 12 działaczy z powiatu gdańskiego (Pruszcz Gd. i okolice), a wśród nich Jarosław Ścisk, były pełnomocnik partii w tym powiecie. Ścisk nie kryje, że wraz z kolegami zamierza dołączyć do ekipy budowniczych Solidarnej Polski. W liście zaadresowanym do Jarosława Kaczyńskiego tak uzasadnia swoją decyzję: "Posunięcia pełnomocnika okręgowego posła Andrzeja Jaworskiego i jego otoczenia od czasu wyborów samorządowych w niczym nie odbiegają od czystek stalinowskich z lat 50. Hasło wiodące: »TKM«".
W tym samym piśmie wylicza wiele uchybień, jakich miał się dopuścić obecny pełnomocnik Andrzej Jaworski: promowanie na listach wyborczych ludzi niekompetentnych czy zmiany statutu "pod konkretne osoby".
- Jaworski, zresztą, nie pierwszy odpowiada za obecną sytuację - dodaje Ścisk w rozmowie z nami. - Marginalizowanie PiS na Wybrzeżu zaczęło się już za komisarycznych rządów Hanny Foltyn-Kubickiej, która została pełnomocnikiem po tym, jak zmieniono statut partii i rozwiązano pomorskie struktury tylko po to, żeby usunąć z zarządu okręgu jednego człowieka: Jacka Kurskiego.
Pierwsze pęknięcia w pomorskiej strukturze Prawa i Sprawiedliwości pojawiły się już przed kilkoma dniami, gdyż partii Jarosława Kaczyńskiego wykluczono m.in. dwóch radnych pomorskiego Sejmiku: Piotra Zwarę i Ryszarda Jędrzejczaka. Stracili członkostwo po tym, jak wzięli udział w spotkaniu formacyjnym Solidarnej Polski, które 2 grudnia zorganizowano w bocznej salce konferencyjnej hali Olivia. Wobec blisko setki prawicowych działaczy z Pomorza Kurski i Cymański tłumaczyli sens powstania Solidarnej Polski.
Do dziś trudno określić znaczenie spotkania dla kształtu pomorskiej prawicy. Według niektórych, to pierwszy krok do założenia na Pomorzu klubu Solidarnej Polski. Inni twierdzą, że spotkanie miało co najwyżej charakter informacyjny, a wyciąganie konsekwencji politycznych z powodu udziału w nim uważają za przewrażliwienie partyjnych władz PiS.
Co więcej, sporna jest również liczba uczestników związanych z PiS. Według deklaracji organizatorów, 2/3 sali zapełnili działacze dotychczas związani z partią Kaczyńskiego. Władze PiS twierdzą z kolei, że było ich zaledwie 30-35. Do tego nie wszyscy się zgadzali z twierdzeniami płynącymi zza stołu prezydialnego. Ten fakt potwierdza akurat Piotr Zwara, który w tamten piątek siedział obok wykluczonych z partii eurodeputowanych.
Tymczasem wśród prominentnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości próżno szukać popłochu. - Ten pseudoatak ma krótkie nogi. Skończy się rok i panowie europosłowie będą musieli wrócić do Brukseli, by tam zająć się obowiązkami wynikającymi ze sprawowanego mandatu - mówi jeden z polityków.
Wskazują też, że pęknięcia w regionalnych strukturach partii przebiegają po linii towarzyskich związków łączących działaczy PiS z Kurskim, a także Cymańskim. - Zwara, a teraz Ścisk, to ten sam dwór, który za Kurskim idzie przez kolejne etapy jego kariery politycznej. Nic nowego - dodaje polityk, twierdząc, że dziś nikt w PiS "nie będzie za nimi płakał".
Wkrótce okaże się, kto w tej prawicowej przepychance zwycięży. Po świętach Solidarna Polska ma się przekształcić w regularną partię. To, ile osób przystąpi oficjalnie do nowego ugrupowania, będzie pierwszym egzaminem z politycznej siły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
