Polskie małe firmy nie lubią ryzyka. Tym trudniej przekonać je do inwestowania

Zbigniew Biskupski AIP
Dariusz Bloch
Im mniejsza firma, tym mniejsza skłonność do ryzyka. Polscy przedsiębiorcy generalnie wolą zysk mniejszy, ale pewniejszy.

Z raportu EFL „Inwestycje w MŚP. Pod lupą” wynika, że niemal połowa małych i średnich firm to racjonalizatorzy (46,4 proc.). Z jednej strony traktują inwestycje jako narzędzie przewagi konkurencyjnej, z drugiej zaś charakteryzują się ogromną awersją do ryzyka. 15,4 proc. przedstawicieli sektora MŚP to wizjonerzy, którzy lubią zaryzykować, żeby uciec konkurencji. Biorąc pod uwagę branże, najbardziej zachowawczo do inwestycji podchodzą rolnicy (76,9 proc.), a z ryzykiem za pan brat jest hotelowo-gastronomiczna (29,6 proc.). Co więcej, im większa firma, tym ma większy apetyt na ryzyko.
- Aż 86 proc. mikro, małych i średnich firm w Polsce deklaruje, że przynajmniej raz w czasie prowadzenia swojej działalności zainwestowało. Postanowiliśmy zbadać, kim są przedstawiciele naszego sektora MŚP, biorąc pod uwagę podejście do ryzyka oraz motywację towarzyszącą inwestycji. Z jednej strony mamy bowiem zarządzających firmami, którzy ostrożnie podejmują działania inwestycyjne.

Obejrzyj:
By w tym roku dużo zarobić, trzeba będzie dużo zaryzykować. Ale są też sposoby na bezpieczne pomnażanie. Sprawdź jakie

Wolą nawet mniejszy, ale pewny zysk niż większy – obarczony ryzykiem.

Ponadto ich projekty inwestycyjne nie noszą znamion działań nastawionych na eliminowanie konkurencji, lecz są ukierunkowane na utrzymanie zajmowanej pozycji rynkowej. Przedstawicieli tej grupy nazywamy tropicielami. Po przeciwległej stronie odnajdujemy wizjonerów, którzy lubią rywalizację, chcą zajmować pozycję rynkowego lidera i w tym celu realizują niejednokrotnie bardzo ryzykowne projekty inwestycyjne. Wyniki naszego badania jednoznacznie wskazują, że większość MŚP traktuje inwestycje jako narzędzie zdobywania przewag konkurencyjnych. Jednocześnie jednak nasi przedsiębiorcy charakteryzują się dużą awersją do ryzyka – wyjaśnia Radosław Wożniak, wiceprezes zarządu EFL.

Rozsądek przede wszystkim

Z badania zrealizowanego na zlecenie EFL S.A. wynika, że najwięcej spośród badanych podmiotów – 46,4 proc. – należy zaklasyfikować jako racjonalizatorów. W inwestycjach widzą mechanizm pozwalający przegonić konkurencję, jednak wybierają ich bezpieczne formy, obarczone relatywnie niskim ryzykiem. Drugą najbardziej liczebną grupą są wizjonerzy (15,4 proc.), którzy podobnie jak racjonalizatorzy lubią rywalizować o miano lepszego, ale przy tym często podejmują bardzo ryzykowne projekty inwestycyjne. Co dziesiąty przedstawiciel MŚP to tropiciel, którego można nazwać przezornym zwolennikiem statusu quo. Co dwudziesty przedsiębiorca to natomiast pościgowiec. Co do zasady jest to firma reaktywna wobec tego, co dzieje się w ich branży. Obserwuje konkurencję, aby następnie wdrożyć podpatrzone u niej rozwiązania często podejmując działania obarczone wysokim ryzykiem.
Część spośród badanych podmiotów – blisko 24 proc. – nie wpisuje się stricte w żaden z czterech wyróżnionych typów idealnych. Takie przedsiębiorstwa znajdują się na środku jednej bądź obydwu skali.

W każdej zbadanej branży dominują racjonalizatorzy. Najwięcej jest ich w rolnictwie – prawie 77 proc., a najmniej w transporcie i telekomunikacji – 44,7 proc.. Na drugim miejscu są wizjonerzy. Ich najliczniejsza grupa znajduje się w branży hotelarskiej i gastronomicznej – 29,6 proc., a najmniejsza w rolnictwie – 7,7 proc.. Tropiciele najlepiej widoczni są w produkcji -19,2 proc.

Bez ryzyka nie wypijesz szampana

Warto podkreślić, że największe zamiłowanie do ryzykownych inwestycji w celu wyprzedzenia konkurencji jest w branży hotelowej i gastronomicznej (tzw. HoReCa). Niemal co trzeci jej przedstawiciel w poszukiwaniu zysku wprowadza ryzykowne innowacje i rozwiązania, którymi deklasuje konkurencję. Na drugim krańcu są zaś zachowawczy rolnicy. Ponad trzy czwarte z nich uważnie analizuje dostępne opcje, aby w efekcie wybrać taką, która pozwala osiągnąć najlepszy rezultat przy zakładanym, zwykle dość niskim, poziomie ryzyka.
Wraz ze wzrostem obrotów zwiększa się odsetek wizjonerów i pościgowców, zmniejsza natomiast udział racjonalizatorów. Najbardziej widać to w przedsiębiorstwach z obrotami w przedziale 5-10 mln zł. Oznacza to, że firmy, wchodząc na coraz wyższy poziom obrotów, coraz chętniej ryzykują na etapie inwestycji. - Można postawić wniosek, że to wytrawni gracze rynkowi. Rośli stopniowo. Wiele inwestycji i podjętych decyzji jest już za nimi. Zdobyte doświadczenie wykorzystują bardziej śmiało, bo mają apetyt na przejście do innej ligi. Z drugiej strony są firmy mikro, których często po prostu nie stać na realizowanie inwestycji, a jak już inwestują, to po to, aby dorównać konkurencji w jakości dostarczanego produktu czy usługi. Kiedy firmy te z czasem się rozwijają i zwiększają swoje możliwości inwestycyjne, zaczynają postrzegać inwestycje jako sposób na zaoferowanie lepszego produktu i wygranie walki konkurencyjnej – mówi Radosław Wożniak, wiceprezes zarządu EFL.

Obejrzyj:
Niemal co druga stacja benzynowa może być wkrótce zmuszona do zawieszenia działalności. Sprawdź, dlaczego!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu