Pierwsza z polskiej ekipy do rywalizacji przystąpiła Malwina Kopron. W inauguracyjnym rzucie posłała młot na odległość 68.21 m, w drugiej kolejce poprawiła się na 68.64, a w trzeciej 69.23. Minimum kwalifikacyjne do finału wynosiło 70 metrów. Nie udało się go osiągnąć, ale taki wynik i piąte miejsce w grupie A dawało szansę na awans. Malwina musiała jednak czekać na to, co zrobią rywalki w grupie B. – Chciałam uniknąć tego czekania, ale nie udało się. Rozmawiałam z trenerem Czesławem Cybulskim i oboje byliśmy pewni, że mój wynik da awans do finału, jednak nerwy oczywiście były – powiedziała Kopron.
W grupie B startowały Anita Włodarczyk i Joanna Fiodorow. Włodarczyk w pierwszej kolejce popełniła błąd, młot zahaczył o siatkę i wylądował blisko jak na rekordzistkę świata (65.79). Włodarczyk pokiwała głową, ale nie spaliła tego nieudanego rzutu. Natomiast Fiodorow rzuciła za pierwszym razem 69.35. Jak się okazało – była to jej najlepsza próba w konkursie i spokojnie dała kwalifikację do finału. Jednak schodząc ze stadionu miała łzy w oczach. Okazało się, że tego dnia dotarła do niej wiadomość o rodzinnej tragedii. – Muszę przetrwać ten dzień, choć nie ukrywam, że jest ciężko – mówiła łamiącym się głosem. – Liczę na to, że pozbieram się i w finale powalczę nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla reprezentacji.
Po pierwszym nieudanym rzucie, w drugiej próbie Włodarczyk osiągnęła już znacznie lepszy rezultat – 73.96 m. To oczywiście najlepszy wynik kwalifikacji. – Sama już nie pamiętam kiedy w konkursie rzuciłam tak blisko – kręciła głową rekordzistka świata. – Ale musi być jakaś dramaturgia. Dwa lata temu w Zurychu w eliminacjach miałam dwa „X”, dopiero w trzeciej próbie się udało. Tu też było nieciekawie, ale finał to już zupełnie inna historia – dodała. Historię napisały już natomiast nasze młociarki – po raz pierwszy w imprezie mistrzowskiej w finale będziemy mieli trzy przedstawicielki tej specjalności.
Kwalifikacje (bez najlepszych na europejskich listach) rozegrano nie tylko w krótkich sprintach, ale też na 400 metrów. Dwie Polki – Justyna Święty i Małgorzata Hołub – dzięki dobrym rezultatom w sezonie - były zwolnione z tego obowiązku. Natomiast trzecia – Patrycja Wyciszkiewicz (AZS Poznań) – musiała pobiec. Czas 52.79 dał jej drugie miejsce i pewny awans. – Bieg miał wyglądać tak, bym wyszła z pierwszego lub drugiego miejsca. Udało się to wykonać, wszystko idzie w dobrym kierunku. Na ostatnią prostą wyszłam jako pierwsza, ale wtedy w głowie zapaliła się lampka, żeby trochę odpuścić i zachować siły na półfinał – tłumaczyła Wyciszkiewicz.
W półfinale zameldowali się też obaj nasi sprinterzy, startujący na 100 m. Przemysław Słowikowski z rekordem życiowym 10.35 (to 9. wynik eliminacji), a Remigiusz Olszewski (Gwardia Piła) z czasem 10.46 (ostatni rezultat dający kwalifikację do półfinałów). Słowikowski pobiegnie w półfinale z rekordzistą Europy – Francuzem Jimmy’m Vicault.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?