Polska pomoc medyczna na Ukrainie. Jakub Osipów: Moją misją jest być na wojnie i ratować ludzi

Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Jakub Osipów do tej pory spędził na wojnie blisko cztery miesiące. Choć dwa razy, jak sam przyznaje, "otarł się" o rakietę, nie zamierza przestać nieść pomocy.
Jakub Osipów do tej pory spędził na wojnie blisko cztery miesiące. Choć dwa razy, jak sam przyznaje, "otarł się" o rakietę, nie zamierza przestać nieść pomocy. PAP/ UKRINFORM/ Mykola Miakshykov
– Całe moje życie na tym polega i całe życie ryzykuję, a moja rodzina się za mnie modli – mówi portalowi i.pl o swojej misji na Ukrainie Jakub Osipów, ratownik medyczny, instruktor medycyny pola walki.

Jakub Osipów: Konflikt z naszym wrogiem odbywa się za granicą, więc tam jest moje miejsce

Jakub Osipów do tej pory spędził na wojnie blisko cztery miesiące. Choć dwa razy, jak sam przyznaje, "otarł się" o rakietę, nie zamierza przestać nieść pomocy. Dlaczego w ogóle zdecydował się zaangażować w misje na Ukrainie?

– Jako ratownik medyczny jestem powołany do tego, żeby ratować ludzi. Dodatkowo, jestem ratownikiem, który zajmuje się medycyną pola walki i instruktorem tego zagadnienia, więc moją misją jest być na wojnie i udzielać pomocy medycznej jej ofiarom – tłumaczy w rozmowie z portalem i.pl.

Jak przyznaje, kiedy szkolił się w tym zakresie, robił to z myślą o wykorzystaniu umiejętności nabytych w Polsce. – Jako, że w naszym kraju takiej sytuacji nie ma, a konflikt z naszym głównym wrogiem odbywa się za granicą, to tam jest moje miejsce – podkreśla.

"Dwa razy otarłem się o rakietę. Mało brakowało..."

Pytany o swoje wyjazdy na Ukrainę, Jakub Osipów opowiada, że pierwszy z nich, w ramach włoskiej fundacji, trwał nieprzerwanie dwa miesiące.

– Pracowałem wtedy jako ratownik medyczny na ambulansie i transportowałem rannych – relacjonuje. – Później, w ramach naszego centrum szkoleniowego, byłem w Kijowie, aby przeprowadzić szkolenia zaawansowane dla medyków – dodaje.

W przypadku obu misji nasz rozmówca może mówić o ogromnym szczęściu. Niewiele bowiem brakowało, a dosięgnęłaby go rosyjska rakieta. Podczas pierwszego z wyjazdów, uderzyła w szpital. Podczas drugiego zniszczyła salę wykładową.

– Na szczęście nie było ofiar. Jechaliśmy akurat na wykłady. Sala została zniszczona 15 minut przed naszym przyjazdem. Mało brakowało – mówi i dodaje: "Można powiedzieć, że dwa razy otarłem się o rakietę".

Kiedy pytamy naszego rozmówcę, jak rodzina przyjęła jego decyzję o wyjazdach na Ukrainę, czy bliscy próbowali go skłonić do zmiany planów, odpowiada krótko:

"Całe moje życie na tym polega i całe życie ryzykuję, a moja rodzina się modli za mnie. I to wszystko".

"Ukraińcy wiedzą, że nawet ich rany są słuszne..."

Jakub Osipów przyznaje, że tym, co po misjach na Ukrainie na długo zachowa w pamięci jest niesamowita odwaga ukraińskich żołnierzy oraz to, że nawet jak są ranni nie widać po nich zmartwienia.

– Można to określić jako psychologiczną ciekawostkę, że w ramach tej wojny oni wiedzą o co walczą, wiedzą dlaczego walczą, wiedzą że to jest słuszne. I w jakimś sensie, że te rany też są słuszne. Jak Polak im udziela pomocy, to oni się cieszą, dziękują. Moi poszkodowani byli raczej zadowoleni – relacjonuje.

Własnym ambulansem na Ukrainę

Obecnie Jakub Osipów zamierza nieść pomoc ukraińskim sąsiadom w ramach własnej fundacji - Obrona Terytorialna. Aktualnie potrzebuje wszelkiego wsparcia przy budowie swojego ambulansu. Nie ukrywa, że jego możliwości finansowe się wyczerpały.

– Mam sponsorów, którzy pomagają mi w tej misji, i szkoleniowej i udzielania pomocy medycznej – mówi.

W jaki sposób można włączyć się w tę pomoc? Możliwości są dwie. – Jedna to przekazać sprzęt, który jest nam niezbędny przy tej misji. Można się z nami skontaktować za pośrednictwem strony Fundacjaobrona.pl, a my prześlemy listę sprzętu, który jest potrzebny do naszego projektu. Wiele rzeczy już udało się kupić, tak jak defibrylator, środki do tamowania krwotoków – tłumaczy.

– Drugą formą pomocy jest wsparcie zrzutki: Ultrasonograf USG dla Ukrainy - Jakub Osipów. Tam można wpłacić pieniądze na USG, które chciałbym kupić dla medyków ukraińskich, których szkolę z USG. Do tej pory dzięki zbiórce udało mi się już kupić dwa urządzenia USG do szkolenia. Teraz chciałbym kupić trzecie, które już podaruję kursantom – wskazuje ratownik.

Osipów podkreśla, że w obecnej sytuacji na Ukrainie potrzebna jest właściwie każda pomoc jeśli chodzi o sprzęt.

– Braki są cały czas. Dużo sprzętu zostało zniszczone, całe ambulanse z ludźmi. W batalionie, w którym ja jestem brakuje wszystkiego. Ambulans jest właściwie pusty. Medycy mają tylko plecaki medyczne przysłane przez różne fundacje. Nijak się to ma do standardów polskich czy NATO-wskich – mówi.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tfu
Bandyta
Wróć na i.pl Portal i.pl