Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zbudują blok przeciwko Rosji? Vaira Vike-Freiberga: Musimy być gotowi na odparcie agresji

Agaton Koziński
Vaira Vīķe-Freiberga urodziła się r. 1 grudnia 1937 w Rydze. Polityczka, psycholożka i nauczycielka  akademicka. W latach 1999-2007 była prezydentem Łotwy
Vaira Vīķe-Freiberga urodziła się r. 1 grudnia 1937 w Rydze. Polityczka, psycholożka i nauczycielka akademicka. W latach 1999-2007 była prezydentem Łotwy fot. Adam Guz
Mam dużo podziwu dla Angeli Merkel, ale decyzja o rozbudowie Nord Stream to na pewno nie był jej najlepszy moment - mówi Vaira Vīķe-Freiberga, prezydent Łotwy w latach 1998-2007.

Rozmawiamy w dniu 80. rocznicy podpisania paktu Ribbentro-Mołotow. Dlaczego do dziś ten pakt jest w dużej mierze okryty tajemnicą? Dlaczego w tak wielu krajach w ogóle nikt nie wie o tym, że został podpisany i jakie były jego konsekwencje?
Z oczywistych powodów o tym pakcie nie można było mówić w naszej części Europy w czasach sowieckich - i to jest część odpowiedzi na pana pytanie. Swoją drogą nawet nie chodzi o sam pakt, o jego podpisaniu mówiło się sporo tuż po jego podpisaniu. Natomiast bardzo długo nie było nic wiadomo o tajnych protokołach, które do niego dołączono. Utajniono je z prostego powodu - bo nie pasowały do sowieckiej ideologii.

W tajnych protokołach zapisano m.in. podział Polski między Niemcy i ZSRR, czy to, że Związek Radziecki będzie mógł anektować tereny trzech państw bałtyckich.
Na pewno porozumienie z Hitlerem nie pasowało do wizerunku wspaniałej Armii Czerwonej, która pokonała faszyzm.

Bo Kreml przedstawiał się jako ofiara nazizmu i ten, który go pokonał. Tymczasem w latach 1939-1940 był agresorem takim samym jak Niemcy.
Gdy Stalin porozumiewał się z Hitlerem w sprawie podziału Polski, i państw bałtyckich nie przeszkadzało mu to, że współpracuje z faszystami. Przecież Stalin tak bardzo chciał doprowadzić do porozumienia z Hitlerem, że - nie chcąc go drażnić - zdecydował się w 1939 r. usunąć wieloletniego ministra spraw zagranicznych Maksima Litwinowa tylko dlatego, że jest Żydem. Zastąpił go Wiaczesław Mołotow i w ten sposób udało się doprowadzić do podpisania paktu, Ribbentrop nie chciał podpisywać dokumentów wspólnie z Żydem.

Teraz Siergiej Ławrow podkreśla, że ZSRR musiały podpisać ten pakt, bo inaczej jej bezpieczeństwo - z powodu sojuszu Polski z Francją i Wielką Brytanią - byłoby zagrożone.
Czysty stalinizm. Ławrow tej argumentacji nawet nie musiał wymyślać, używano jej już w czasach stalinowskich. Przecież nikt w 1939 r. nie zamierzał atakować ZSRR, nigdzie nie było takich planów. Mówienie o tym, czy choćby sugerowanie tego to czysty absurd. Pan Ławrow powinien się wstydzić powtarzać argumentację z czasów stalinowskich.

Przecież nikt w 1939 r. nie zamierzał atakować ZSRR. Ławrow powinien się wstydzić powtarzać argumentację z czasów stalinowskich

Z drugiej strony Ławrow nie musiał wygłaszać żadnego komentarza w sprawie paktu Ribbentrop-Mołotow - a jednak uznał, że musi. Może Rosja zaczyna się obawiać, że jednak nie ucieknie od konsekwencji porozumienia z Hitlerem?
Rosja obawia się tego. Pakt Ribbentrop-Mołotow był zdarzeniem bez precedensu w historii, jedynym w swoim rodzaju. I wywołuje bezprecedensowe reakcje. 23 sierpnia 1989 r. 2 mln mieszkańców państw bałtyckich połączyło ręce w niezwykłym wołaniu o wolność. 23 sierpnia tego roku ten gest powtórzyli mieszkańcy Hongkongu. Podobne protesty odbywały się na Tajwanie. Taka pokojowa manifestacja wspólnej woli powtarza się w różnych miejscach. Rosja czuje, że w ten sposób rodzi się negatywny rozgłos - i uznała, że, po latach milczenia, trzeba uruchomić propagandowe kontruderzenie. I użyli do tego argumentów z czasów stalinowskich, co jest żałosne.

Gdy w 1940 r. ZSRR zajął kraje bałtyckie, świat tego nie uznał. USA wystosowały „deklarację Wellesa” potępiającą okupację Litwy, Łotwy i Estonii. Ostatecznie udało Wam się odzyskać niepodległość. Teraz podobnie świat nie uznał zajęcia Krymu przez Rosję w 2014 r. Szukać analogii?
Nie powiem, że historia się powtarza, ale na pewno widać pewne reguły, które są powielane. W sprawie Krymu Rosja użyła podobnej taktyki, jaką zastosowała w przypadku państw bałtyckich w czasie wojny - najpierw nastąpiła wojskowa interwencja, a potem następowała próba zalegalizowania aneksji. Na Krymie to było - wszystko na to wskazuje - sfingowane referendum. Moi rodzice pamiętają zdarzenia z Łotwy z 1940 r. Wtedy Łotysze „złożyli” petycję z prośbą o przyłączenie do Związku Radzieckiego - do podpisania tej petycji Łotysze byli zmuszani przemocą.

Myśli Pani, że Krym - jak Łotwa - wyrwie się ostatecznie spod rosyjskiej kurateli?
To dwie różne sytuacje. Na Krymie wszystko zależy od jego mieszkańców - od tego, jak się czują, za kogo się uważają. Gdy trzy kraje bałtyckie połączyły ręce w Łańcuchu Bałtyckim, dla wielu osób to obserwujących była to sytuacja nienormalna. Oni przez lata byli wystawieni na oddziaływanie propagandy w szkołach, mediach. Nie mieściło im się w głowie, ze fakt włączenia Łotwy do ZSRR odbyło się bezprawnie.
Rosja nie ukrywa swoich imperialnych ambicji. Czy nasze kraje powinny się jej obawiać?
Możemy się zastanawiać, jakie były przyczyny zachowania Rosji na Krymie, czy w Donbasie - ale bez względu na to, jakie były motywacje, efekt jej działań znamy. My musimy wypracować sposób postępowania, który pozwoli zapobiegać ich konsekwencjom. Nie możemy się bać, to tylko strata energii, którą możemy lepiej wykorzystać. Musimy być gotowi zastosować każdy możliwy środek odstraszający na wypadek agresji. I być gotowi także na najgorszy scenariusz. Muszą być gotowe nasze państwa - ale także musimy być gotowi wspólnie, jako sojusz.

NATO podkreśla, że będzie bronić swojej wschodniej flanki, USA przysłały to swoje wojska.
Przypominam, że Finlandia w 1940 r. była w stanie obronić się przed rosyjską agresją. Warto o tym pamiętać. Nie wykluczam, że jeśli trzy kraje bałtyckie oraz Polska stworzą wspólny blok, to również byśmy zdołali odeprzeć rosyjską agresję.

Naprawdę uważa Pani, że Estonia, Łotwa, Litwa i Polska byłyby w stanie zatrzymać Rosjan? Pięć lat temu Putin mówił, że w ciągu dni rosyjskie czołgi mogą być w Kijowie, Rydze, Warszawie.
Dzięki Bogu, mamy NATO.

Żołnierze Sojuszu byliby gotowi umierać za Rygę, czy Warszawę?
Umierali wcześniej w Korei, Wietnamie, Afganistanie, czy Iraku. Dlaczego tutaj miałoby być inaczej?

Teraz mówi Pani o Amerykanach. A Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy? Na ich pomoc też możemy liczyć?
Oni umierali w Mali, Iraku, Afganistanie, wielu innych miejscach - też nie wiem, dlaczego w przyszłości miałoby być inaczej.

Rosja z Niemcami budują drugą nitkę Nord Stream, w Polsce ten rurociąg porównujemy do paktu Ribbentrop-Mołotow. Stąd wątpliwości, czy sojusz Berlina z Moskwą nie okaże się silniejszy niż zobowiązania w ramach NATO.
Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się, że kanclerz Schröder podpisał porozumienie o budowie tego rurociągu - a niedługo potem dostał pracę w Gazpromie. Wydaje mi się, że powinien usłyszeć zarzuty korupcyjne i trafić do więzienia.

Angela Merkel robi to samo co on - buduje kolejną nitkę tego rurociągu.
Dla niej priorytetem jest dostarczenie źródeł energii do wschodnich Niemiec, które są cały czas gorzej rozwinięte niż pozostałe części tego kraju. Ale nawet biorąc na to poprawkę, nie rozumiem, dlaczego niemiecka kanclerz chce być tak bardzo zależna od gazu z Rosji. Przecież ten kraj wielokrotnie dowiódł w przeszłości, że prowadzi nieprzewidywalną politykę. Gdyby to chodziło o mój kraj, nigdy bym nie podjęła takiej decyzji.

Niemcy nie mają żadnych problemów z takimi decyzjami. Z jednej strony dążą do nałożenia sankcji na Rosję za jej agresywne zachowanie, z drugiej współpracują z nią w sektorze energetycznym.
Akurat to nie jest tylko kwestia dostaw gazu, ale generalnie powiązań wielkiego biznesu obu krajów, którym zależy na utrzymaniu wzajemnych relacji przynoszących im duże zyski. Widać, że ci przedsiębiorcy nie przywiązują wagi do konsekwencji politycznych swoich decyzji.

Ale oprócz tego w Niemczech są jeszcze politycy. Bez Angeli Merkel budowa drugiej nitki Nord Stream 2 by się nie zaczęła.
Mam dużo podziwu dla pani kanclerz, ale ta decyzja to na pewno nie był jej najlepszy moment.

Widać, że jej pozycja polityczna stopniowo słabnie. Jaka będzie Europa bez Angeli Merkel? W którym kierunku skręci?
Nic nie jest wieczne, a już na pewno wieczni nie są politycy sprawujący rządy. Gdy jedni słabną, inni natychmiast wypełniają pustkę - choć faktem jest, że okres przejściowy może być chaotyczny. Oddzielna sprawa, że zmienia się cała europejska polityka. Tradycyjny podział na lewicę i prawicę jest już przestarzały. Cała polityka na naszym kontynencie układa się od początku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zbudują blok przeciwko Rosji? Vaira Vike-Freiberga: Musimy być gotowi na odparcie agresji - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl