Polityka. Gowin: zanim zostanie zbawcą narodu

Marek Bartosik
Marek Bartosik
07.04.2020 warszawa specjalne posiedzenie sejmu n/z jaroslaw gowinfot. adam jankowski / polska press
07.04.2020 warszawa specjalne posiedzenie sejmu n/z jaroslaw gowinfot. adam jankowski / polska press Adam Jankowski
Gowin to, Gowin tamto. Wszyscy przed głosowaniem nad wyborami korespondencyjnymi, mówią o Gowinie.

Opozycyjni politycy głośno zapewniają, że szanują odwagę z jaką sprzeciwia się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Według uporczywych spekulacji w zamian za odejście z obozu PiS gotowi są oddać mu nawet laskę marszałkowską w Sejmie.

Publicyści zachodzą w głowę, ile może wystawić „szabel”. Czy dość by storpedować obsesyjny plan zorganizowania, niezależnie od pandemii, wyborów prezydenckich10 maja.

Wygląda na to, że choć nigdy nie udało mu się stworzyć wielkiego ugrupowania, to teraz osiągnął inny cel - razem z grupką najbliższych współpracowników został właśnie języczkiem u wagi. To dla polityka pozycja najwygodniejsza. Teraz dla Gowina jedyna, w jakiej może politycznie przetrwać.

Entuzjazm części opozycji dla jego obecnej postawy każe przypuszczać, że jeśli mu się uda, stanie w glorii męża stanu, co to zaryzykował konflikt na śmierć i życie z prezesem Kaczyńskim, ale przedłożył zagrożone koronawirusem zdrowie Polaków nad swój interes polityczny. Wtedy mogą odejść w zapomnienie jego zasługi w budowaniu państwa PiS. A są tak potężne, że zapomniane być nie mogą.

Po opuszczeniu Platformy Obywatelskiej wkupywał się w to środowisko PiS, gdy w 2015 roku stał obok Beaty Szydło podczas pewnej konferencji prasowej. Przyszła premier pytana była czy Antoni Macierewicz - który akurat na chwilę wyrwał się wtedy z przedwyborczego cienia, w jakim nakazał mu trzymać się prezes PiS i nagadał czegoś w swoim stylu - zostanie ministrem obrony. Przyszła premier uspokajała opinię publiczną mówiąc publicznie: Jarosław Gowin jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na szefa MON, jeśli rząd będzie tworzyło PiS.

Gowin stał obok i z ezopowym uśmiechem słuchał tej manipulacji, która z pewnością w wyborach dołożyła PiS głosów uspokojonych wyborców centrowych. Ujął ich już w 2005 r., gdy znany w jako publicysta „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku” zaczął udział w polityce od startu w wyborach, które miały przynieść koalicję POPiS. Jan Rokita zaproponował mu walkę o miejsce w Senacie. To był polityczny debiut Gowina. Wcześniej, na początku III RP, sympatyzował z środowiskiem Unii Wolności.

Potem oddaliła go od niego stopniowo m.in. sprawa stosunku do lustracji. Kolejne wybory długo potwierdzały jego popularność w Krakowie. Był tu lokomotywą dla Platformy, a potem dla PiS. I zawsze mrugał do centrowego elektoratu.

Ten odwrócił się od niego dopiero ostatniej jesieni, kiedy w wyborach parlamentarnych Gowin uzyskał wynik fatalny. Dziesiątki tysięcy jego wcześniejszych wyborców musiało zorientować się, że nie popierali takiego Gowina, jakim stał się w latach 2015-2019.

Fakty wskazują, że to poselskiemu głosowi Jarosława Gowina w istotnym stopniu zawdzięczamy obecny stan polskiego państwa. Tego z powszechnie wypłacanym dodatkiem 500 zł na dzieci, rozpędzającym się - wprawdzie już od pięciu lat z dynamiką winniczka - programem Mieszkanie Plus, trzynastą emeryturą, bezpłatnymi niektórymi lekami dla seniorów. Z obniżonym - po podwyższeniu przez PO, w której rządzie Gowin był ministrem - wiekiem emerytalnym.

To z jednej, ważnej dla milionów Polaków, strony. Z drugiej strony inne miliony Polaków uważają, że także Gowinowi „zawdzięczają” kraj ze zniszczonym Trybunałem Konstytucyjnym, zdezorganizowanym wymiarem sprawiedliwości, rozbitą w pył służbą cywilną. Państwo ze zdeformowanym szkolnictwem, przejętymi całkowicie przez PiS mediami publicznymi. Polskę z podzielonym z każdym miesiącem głębiej społeczeństwem, ze zmarginalizowaną pozycją międzynarodową.

Za każdą z ustaw, które doprowadziły Polskę do obecnego stanu głosował - z rzadka nie ciesząc się przy tym - Gowin. Za każde z tych rozwiązań, z łamaniem konstytucji włącznie, ten polityk ponosi współodpowiedzialność.

Zanim więc Jarosław Gowin zostanie zbawcą narodu, te jego zasługi nie mogą zostać zapomniane. Chodzi przecież o podstawową odpowiedzialność za polityczne czyny. Gowin nie stoi dzisiaj przed szansą przejścia do historii jako mąż stanu. To szansa, jaką historia daje mu na uratowanie twarzy.

Każdy może przejść metamorfozę. Ale Gowin nie mówi o błędach, nadużyciach władzy, Ba! Podkreśla, że te rządy to najlepsze, co Polskę mogło spotkać. On tylko uważa, że wybory ze względów epidemiologicznych nie powinny się odbyć. I chętnie pozostanie języczkiem u wagi.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polityka. Gowin: zanim zostanie zbawcą narodu - Plus Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl