Polały się łzy po meczu Stoczni Szczecin. To mogło być pożegnanie

(sz)
Kibice, siatkarze, trener nie ukrywali poruszenia po meczu Stoczni Szczecin.

Sytuacja w klubie nie sprzyja ani przeżywaniu meczów, ani spoglądaniu w tabelę, ani recenzowaniu gry szczecinian. Stocznia jest na krawędzi wycofania się z rozgrywek, dlatego jej przegrany 0:3 pojedynek z Treflem Gdańsk rozegrano w katastrofalnej atmosferze. To, co dzieje się na boisku ma drugorzędne znaczenie, ale że problemy chodzą parami, również tam Stocznia nie wygląda dobrze.

Do walki z gdańszczanami przystąpiło 10 siatkarzy. Przed meczem swoje kontrakty z klubem rozwiązali Bartosz Kurek, Nicholas Hoag, Lukas Tichacek oraz Aleksander Maziarz. Kadra zespołu została okrojona. Stocznia ma ponad trzymiesięczne zaległości wobec zawodników, więc ci zaczęli ewakuować się z tonącego okrętu.

- Mieli do tego prawo. Nie wywiązywaliśmy się jako klub z warunków kontraktów, a że są gwiazdami, to innych propozycji dla nich nie brakowało - mówi Jakub Markiewicz, prezes Stoczni. - Podaliśmy sobie ręce, podpisaliśmy dokumenty i rozstaliśmy się w zgodzie.

Markiewicz spotkał się z dziennikarzami po meczu, ale ograniczył się do krótkiego wystąpienia. Nie odpowiadał na pytania, tłumaczył swoją małomówność zapisami w umowach sponsorskich. Poprosił o czas, ale na pytanie, czy drużyna pojedzie na kolejne spotkanie z Chemikiem Bydgoszcz odpowiedział tylko: mam nadzieję.

W czwartek wieczorem w Stoczni było 10 zawodników. To wystarczająca liczba, żeby grać i zwyciężać, ale gwarancji, że cała grupa zostanie w Szczecinie nie ma żadnych. Kibice pożegnali się z siatkarzami, bo szansa na kolejne spotkanie jest niewielka. Wzruszona była publiczność, gracze Stoczni i ich trener Michał Gogol.

- Nie mam pretensji do tych, którzy odeszli, ponieważ starali się znaleźć dobre rozwiązanie i do ostatnich dni zachowywali się profesjonalnie - zapewnia szkoleniowiec. Gogol podziękował również na Twitterze tym, którzy oglądali na żywo starcie z Treflem. 2500 osób na trybunach to dwa razy mniej niż na inaugurację sezonu, ale tak naprawdę dużo, biorąc pod uwagę fakt, że do czwartku nikt nie dawał gwarancji, że warto rezerwować sobie ten wieczór na mecz.

- Czekam na rozwój wydarzeń. Dopóki ktoś nie powie koniec, będę walczyć. Byłem z tym klubem w lepszych i gorszych momentach i pozostanę w nim do końca - mówi Gogol.

Trener dodaje, że zrobi wszystko, żeby drużyna nadal trenowała po tym jak zregeneruje się fizycznie oraz mentalnie, ale decyzje w sprawie przyszłości klubu nie należą do niego. - To co jest aktualne rano jest nieaktualne po południu - przyznaje.

Według terminarza Stocznia zagra kolejny mecz 8 grudnia w Bydgoszczy.

Gogol: - Koniec tego klubu może oznaczać, że Szczecin zostanie skreślony z siatkarskiej mapy kraju nie na lata, a na dekady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polały się łzy po meczu Stoczni Szczecin. To mogło być pożegnanie - Głos Szczeciński

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
mnich

Markiewicz niech się zajmie łapaniem ryb na Odrze ..... 

Wróć na i.pl Portal i.pl