Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy w Ligue1. Glik w "11" kolejki i obok prezesa, Grosicki słabo, a Krychowiak całkiem w tyle

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Kamil Glik znowu ma powody do zadowolenia
Kamil Glik znowu ma powody do zadowolenia Twitter/kamilglik25
Tego można było się spodziewać już w sobotę wieczorem, gdy Kamil Glik został zgodnie uznany najlepszym piłkarzem Monaco w remisowym meczu z St Etienne (1:1) i dostał wysoką „siódemkę” od L'Equipe. W poniedziałek przyszło potwierdzenie, że francuski dziennik sportowy widzi go również w „jedenastce" kolejki.

Już po raz drugi, choć w równie prestiżowym zestawieniu stacji beIN Sports też jest częstym gościem.

Nie ma wątpliwości, że najbardziej przyczynił się do tego czwarty gol Polaka dla nowego klubu, trzeci w Ligue1, ale też ponad 82 proc. celnych podań. Tym razem nasz zawodnik znowu znalazł się w odpowiednim miejscu w polu karnym po stałym fragmencie gry, nie dając żadnych szans bramkarzowi St Etienne strzałem prawą nogą.

Mówiąc najkrócej, wrócił stary dobry Glik, który ostatnio przeżywał słabszy okres w klubie, podparty jeszcze niefortunnym golem samobójczym w reprezentacji. Widać jednak, że dla byłego kapitana Torino i jednego z liderów Monaco była to tylko chwilowa obniżka formy. Kamil jest cały czas pewnym punktem obrony w drużynie trenera Jardima. Dość powiedzieć, że od początku sezonu nie opuścił nawet minuty.

A atmosfera w najskuteczniejszym zespole w Ligue1 (30 goli po 11 meczach!) jest więcej niż dobra. W ostatnim tygodniu było to najlepiej widać podczas oficjalnej sesji zdjęciowej w… luksusowym hotelu Hermitage w Monte Carlo. Na głównym zdjęciu Kamil siedzi w pierwszym rzędzie tuż obok wiceprezesa klubu Wadima Wasiliewa, ale znacznie ciekawsza jest inna fotografia, na której roześmiany Polak siedzi w centralnym miejscu na pierwszym planie.

Mniej powodów do zadowolenia mają dwaj inni polscy zawodnicy grający w Bretanii. Po znakomitym wejściu przed tygodniem, gdy jego dwie bramki przesądziły o zwycięstwie w Nantes, Kamil Grosicki dostał szansę w pierwszym składzie Rennes na mecz z Metz (1:0). Nie zaliczy go jednak do udanych, choć najsłabsza nota w zespole (zaledwie 3) wydaje się trochę przesadzona. Dziennikarze L'Equipe napisali nawet, że „przeszedł obok meczu” i dlatego po godzinie gry został zmieniony. Faktem jest jednak, że tym razem rajdy Grosickiego po prawym skrzydle nie wnosiły nic szczególnego, a Polak najbardziej wyróżnił się wtedy, gdy tak nieszczęśliwie uderzył rywala w głowę z rzutu wolnego, że Ismaila Sarr przez ponad minutę leżał oszołomiony i bez ruchu na murawie.

W zasadzie po raz kolejny potwierdziła się pewna prawidłowość: jeśli Grosicki wchodzi w trakcie meczu, decyduje często o wyniku, jeśli natomiast po takim dobrym spotkaniu trener daje mu szansę od pierwszego gwizdka zwykle kończy się to niepowodzeniem.

Słabiej – ale już od kilku tygodni - spisuje się Mariusz Stępiński, nawet jeśli skutecznie asystował przy golu Emiliano Sali. Jego Nantes nie miało nic do powiedzenia przeciwko liderowi w Nicei (1:4), choć Polak mógł się wyróżnić zdecydowanie bardziej, gdy nie wykorzystał znakomitej okazji przy stanie 1:2. Stąd tylko nota 4, jak większość zespołu.

Maciej Rybus (Lyon) po raz pierwszy od czwartej kolejki nie zaczął meczu w Tuluzie (2:1) od początku. Trener wpuścił go dopiero w 68 minucie za słabego Corneta, gdy wynik był już rozstrzygnięty.

Nie grał też Igor Lewczuk, który wprawdzie pojechał z Bordeaux do Marsylii, ale w ostatniej chwili wypadł ze składu, bo staff medyczny uznał, że nie warto ryzykować ze stawem skokowym, który nie jest w pełni sprawny. Nie zmienia to jednak faktu, że były piłkarz Legii coraz lepiej rozumie się na środku obrony z Nicolasem Pallois, który wręcz stwierdził ostatnio, choć trochę z przymrużeniem oka, że aby to zrozumienie na boisku było jeszcze lepsze, to uczy się… polskiego.

Grzegorz Krychowiak (PSG) przesiedział cały mecz w Lille (1:0) na ławce rezerwowych. To już tradycja, ale gorsza informacja jest taka, że najpewniej będzie musiał się do tego przyzwyczaić, bo czas gry będzie miał w tym sezonie ograniczony. Matuidi, Motta i Verratti miejsca nie oddadzą, a młody Rabiot rozgrywa najlepszy sezon w karierze, jest najbardziej regularny w drużynie, i też domaga się gry w podstawowym składzie. Na tym tle Krychowiak jest dzisiaj daleko w hierarchii za całą czwórką. Jest wprawdzie zainteresowanie ze strony Interu Mediolan, ale - jak donosi La Gazzetta dello Sport - byłoby to aktualne raczej latem przyszłego roku niż już podczas najbliższego okienka transferowego w styczniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski