Pół roku VAR w Polsce. Boniek: Kontrowersje zawsze będą, ale system to krok do przodu

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
system VAR w Polsce trwa od pół roku
system VAR w Polsce trwa od pół roku Bartek Syta / Polska Press
W czasie sześciu miesięcy od wprowadzenia na polskie boiska systemu VAR [Video Assistant Referee - red.] ponad połowa meczów Lotto Ekstraklasy została rozegrana z pomocą wideoweryfikacji. Systemu użyto ponad siedem razy na mecz. W 36 przypadkach zmieniono pierwotną błędną decyzję sędziego. Wiosną VAR ma być wykorzystywany jeszcze częściej.

Na przełomie kwietnia i maja zeszłego roku zaprosiłem do pokoju Łukasza Wachowskiego [dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN - red.] i powiedziałem mu, że chcę jak najszybciej wprowadzić VAR w Polsce. W innych krajach już się do tego przymierzano. U nas motorem napędowym była poniekąd zdobyta ręką bramka Rafała Siemaszki w meczu z Ruchem. Trudno było mi przyjąć, że sędzia Musiał będzie jechał do domu ze świadomością że popełnił błąd. Po pół roku funkcjonowania systemu wszyscy powinni być przekonani, że żaden sędzia nie myli się, bo chce. Pomyłki są w ich przypadku normalne, zdarzają się tak samo jak piłkarzom - podkreślił prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Wachowskiemu we wprowadzeniu systemu pomagali uznani sędziowie, Szymon Marciniak i Paweł Gil. - 95 proc. decyzji w sprawach kluczowych należy do nich - podkreśla. We współpracy z IFAB [International Football Association Board - red.] VAR wprowadzono błyskawicznie, już w lipcu rozegrano pierwszy mecz z pomocą systemu. We wrześniu w jednej kolejce Lotto Ekstraklasy VAR-u użyto w trzech meczach, miesiąc później w pięciu, w listopadzie już w siedmiu. Liczbę spotkań ograniczały względy techniczne, a konkretnie tylko dwa wozy VAR, jakimi dysponowano. Wiosną do dyspozycji sędziów będzie już trzeci, co umożliwi przeprowadzenie kompletu ośmiu meczów kolejki z wideoweryfikacją.

Rośnie też liczba sędziów, którzy są uprawnieni do prowadzenia meczów z VAR. Na koniec rundy jesiennej było ich siedmiu, od lutego dołączy do nich kolejnych dwóch, którzy wypełnią wymagane pięć meczów testowych bez komunikacji z wozem VAR i pięć towarzyskich już z pomocą kolegów z wozu. Zorganizowano 59 spotkań testowych pierwszego typu i 34 drugiego, jeszcze w styczniu planowane są kolejne.

W rozgrywkach ekstraklasy jesienią z pomocą VAR rozegrano 87 meczów, czyli ponad połowę. Systemu użyto w nich w 638 sytuacjach, ponad siedem razy na mecz (w 275 przypadkach dotyczyło to sytuacji ze strzelonym golem, 210 dotyczyło rzutów karnych, 159 kartek, a trzy błędnej identyfikacji). Tylko w 40 sytuacjach wóz VAR zarekomendował sędziemu wideoweryfikację zdarzenia - do zmiany pierwotnej decyzji doszło 36 razy.

Sędziowie podkreślają, że celem VAR nie jest weryfikacja kontrowersyjnych momentów, tzw. szarej strefy, ale faktów, czyli naprawianie klarownych błędów i przeoczeń arbitra głównego. - VAR nie jest doskonały. Istnieją pewne niebezpieczeństwa, zbyt częste ingerencje w przebieg spotkania mogą je mocno wydłużyć. Jeśli chodzi o decyzje sędziów, to kontrowersji na pewno nie zabraknie. Naszym celem nie jest ich eliminacja. Ale proszę zadać sobie pytanie, po ilu spotkaniach rundy jesiennej kibice wracali do domów z przeświadczeniem, że sędzia popełnił ewidentnego babola? No właśnie - podkreśla Boniek.

VAR funkcjonuje m.in. w Bundeslidze, Serie A i lidze portugalskiej, używano go w zeszłym roku podczas Pucharu Konfederacji, mistrzostw świata U-20 czy klubowych mistrzostw świata, ostatnio pojawił się też w Anglii, w FA Cup. Trwają dyskusje, czy system zostanie użyty na mundialu w Rosji. Ostateczna decyzja ma zapaść w marcu.

- VAR na sto procent będzie na mistrzostwach świata. Problem tylko, jak z niego korzystać. Wziąć sześciu sędziów z tego samego kraju, czy liczyć na to, że arbitrzy z różnych krajów będą mówić perfekcyjnie po angielsku? Stadion to nie sala wykładowa, jest głośno, a presja kibiców ogromna. Różnie bywa też z jakością dźwięku, a decyzje podejmowane są na ogromnej adrenalinie. Ale trzeba sobie z tym jakoś poradzić. FIFA nie pozwoli sobie, by w finale mistrzostw sędzia nie uznał prawidłowej bramki czy zaliczył gola ze spalonego - przewiduje prezes PZPN.

W Polsce system, mimo pojawiających się czasem kontrowersji, wydaje się sprawdzać. Każda pomoc w eliminowaniu błędów sędziego jest jednak cenna. Dopóki braki technologiczne (np. związane z wyznaczaniem jedynej właściwej linii spalonego) uniemożliwiają podejmowanie bezdyskusyjnych decyzji, sporne sytuacje będą się zdarzały. Zasada „minimum ingerencji, maksimum korzyści” wyznawana przez autorów systemu, może wpłynąć na uczciwość wyników wyłącznie w pozytywny sposób.

- Nie starajmy się zmienić piłki, tylko się ją ulepszyć. Sprawić, by było jak najmniej błędów. Gdyby wszystkie kluby stwierdziły, że nie chcą VAR, zrezygnowalibyśmy z niego. Ale byłby to krok do tyłu w naszym sędziowaniu - uważa Boniek.
Współpraca Tomasz Biliński

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pół roku VAR w Polsce. Boniek: Kontrowersje zawsze będą, ale system to krok do przodu - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl