Podłość TVN czyli jak standardy działań stacji pasują nie do zachodnich demokracji, ale do brutalnych, wschodnich oligarchii

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
To, co dziennikarze TVP i "Gazety Polskiej" mówili, pokazuje ponurą prawdę o stacji TVN
To, co dziennikarze TVP i "Gazety Polskiej" mówili, pokazuje ponurą prawdę o stacji TVN Fot. Adam Jankowski
We wtorek sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zajęła się kwestią „nękania procesami dziennikarzy TVP i Gazety Polskiej”. W trakcie jej posiedzenia kilku dziennikarzy opowiedziało o sposobach, w jaki są oni atakowani przez TVN. To, co mówili, pokazuje ponurą prawdę o tej stacji. Niezależnie od faktu, że jej właścicielem jest amerykański koncern, standardy działań TVN pasują nie do zachodnich demokracji ale do brutalnych, wschodnich oligarchii.

Jeśli chodzi o kuriozalność pozwów, to TVN, nawet jak na standardy polskiego wymiaru sprawiedliwości, zdołał osiągnąć wyżyny. Okazało się, że Samuel Pereira ma, zdaniem ulubionej stacji Donalda Tuska, zapłacić 100 tysięcy złotych (!) za cytowanie słów redaktora naczelnego „GPC” Tomasza Sakiewicza, który na antenie TVP Info zarzucił stacji TVN kłamstwa dotyczące katastrofy smoleńskiej.

Absurd goni absurd. TVN chce cenzury prewencyjnej

Żeby było i straszniej i śmieszniej, TVN zażyczył sobie też cenzury prewencyjnej, oczekując od sądu, by zabronił w ogóle wyrażania tego typu opinii na temat tej stacji przez rok. Gdyby sąd faktycznie przychylił się do tego groteskowego pozwu, oznaczałoby to ni mniej ni więcej, że od tego momentu każde media, w których ktoś wypowie niepochlebną opinię o TVN, mogą dostać potężne kary finansowe.

Całą sytuację trafnie skomentowała wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Jolanta Hajdasz: „nie spotykam się w cywilizowanym świecie z sytuacją, w której media walczą z innymi przedstawicielami mediów za pośrednictwem sądów, pozwów, w których żąda się wielotysięcznych odszkodowań, przeprosin, które mogą skutkować sumami niewyobrażalnie wysokimi dla przeciętnego dziennikarza i które wprowadzają niejako od kuchni cenzurę prewencyjną”. Posiedzenie nie tyczyło się jednak tylko kwestii procesów.

Rafał Jarząbek, dziennikarz TVP, opowiadał także o innych sposobach, w jaki TVN terroryzuje dziennikarzy, których „nie lubi”. Mówił między innymi o ciągłych groźbach jakie spotykają dziennikarzy mediów publicznych ze strony pracowników TVN, sugestiach, że za pracę w TVP spotka ich kara, zostaną pozbawieni środków do życia. Niektórych udawało się zastraszyć. Jak stwierdził Jarząbek- „Mój kolega z redakcji już nie pracuje, bo wykończył go panujący w Sejmie klimat, zjadła go presja, którą odczuwał ze strony dziennikarzy mediów komercyjnych, w tym TVN”. Wspomniał też o okresie kampanii prezydenckiej z 2020 r., którą relacjonował. „Miałem wrażenie, że TVN cały czas jeździ za nami i czeka na potknięcie”.

Nagonka na Jarząbka. Wiecie co z nim zrobić...

Wspomniany Rafał Jarząbek niedawno stał się obiektem nagonki, w której brał udział także TVN, przez sam fakt, że ośmielił się zadać Tuskowi niewygodne pytanie. Konkretniej, chodziło o prorosyjską wypowiedź Radosława Sikorskiego, bredzącego o rządzie PiS, który, w pierwszych dniach pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, miał zastanawiać się nad rozbiorem zaatakowanego państwa.

Zważywszy na to, jak bliskim współpracownikiem byłego premiera jest Sikorski, prośba o komentarz w tej sprawie wydawałaby się rzeczą oczywistą. Jednak nie w świecie „wolnych mediów”. Jak widać, uznano to za karygodne zachowania, zaś Jarząbek na kilka dni został bohaterem mediów PO, poświęcono mu nawet materiał w „Faktach”. Kolejne strony internetowe związane z totalna opozycją publikowały jego zdjęcia, nakręcano coraz intensywniejszy hejt, setki komentarzy zwolenników PO pełne były gróźb i inwektyw wobec niego.

Warto zauważyć, w jaki sposób została przeprowadzona nagonka na Rafała Jarząbka, bowiem to, co spotkało tego dziennikarza, jak w soczewce pokazuje, jakie są standardy TVN i szerzej, tzw. „wolnych mediów”. Otóż miał on po prostu strukturę denuncjacji, chamskiego donosu. Ujmując to bardziej dosadnie i kolokwialnie, kolejne ataki na Jarząbka okazywały się prostym komunikatem o treści - „oto on, tak wygląda, wiecie, co z nim robić”.

Nawet nie starano się udowodnić, czemu zachowanie dziennikarza TVP było „skandaliczne” (zresztą pytanie, jak można by takie kuriozum uzasadnić?). Zamiast tego po prostu pokazywano moment, w którym Jarząbek pyta Tuska o Sikorskiego, tworząc materiał w taki sposób, by odbiorca uznał sam fakt zadania pytania został uznany za ostateczne zło, zaś tego, który ośmielił się na ten czyn, za osobę, na którą należy nałożyć anatemę. Komunikat miał być prosty i zrozumiały, wystosowany do całego środowiska dziennikarzy - jeśli ośmielisz się poruszać niewygodne dla Donalda Tuska kwestie, urządzimy ci piekło.

TVN się radykalizuje. Kampania się zaczęła

Warto zauważyć, że ostatnie miesiące to okres wyraźnej radykalizacji TVNu. Oczywiście już wcześniej stacja ta manipulowała i jednoznacznie okazywała swoją służebną pozycję względem Platformy Obywatelskiej. Niemniej pozwy uderzające w Samuela Pereirę, czy materiały takie, jak opisywany powyżej atak na Rafała Jarząbka, pokazują wyraźnie, że uznano, iż czas „dokręcić śrubę”. Ciężko rozpatrywać tę zmianę w oderwaniu od październikowych wyborów.

Jak widać Donald Tusk wyznaczył nowy cel tej telewizji, ta zaś z zapałem zaczęła go realizować. Dziś TVN już nawet nie udaje, że jest obiektywną stacją. W związku ze zbliżającymi się wyborami, cel TVNu został na nowo określony. Ma pokazać się jako zbrojne ramię Platformy Obywatelskiej, skuteczne i bezwzględne. Jako telewizja, która jest w stanie - jeśli tylko ktoś zadrze z ugrupowaniem politycznym, któremu TVN się wysługuje - sterroryzować, wyrządzić krzywdę, zniszczyć życie, odebrać oszczędności i doprowadzić do bankructwa. Warto zauważyć, że jest to w znacznej części gra na pokaz.

Część zarzutów TVN jest tak absurdalna, że ciężko sobie wyobrazić, żeby nawet „rozgrzany sędzia” z Iustitii mógł je „przyklepać”. Tyle że nie o to chodzi stacji sprzyjającej Donaldowi Tuskowi. Nieważne czy Samuel Pereira zostanie skazany, chodzi tylko o to, żeby dziennikarze wiedzieli, czym się kończy zadzieranie z TVN-em. Przecież nikt nie ma ochoty, nawet jeśli prawdopodobieństwo skazania jest nikłe, miesiącami biegać po sądach, z wiszącym nad sobą wyrokiem, którego realizacja byłaby związana z pozbawieniem środków do życia i bankructwem, które dotknie także ich rodzin.

Bardzo wielu z nich więc zrezygnuje z pytania o niewygodne kwestie, żeby po prostu nie ryzykować. Paradoks obecnych działań TVN polega na tym, że im właśnie zależy na ostentacji, na tym, żeby o ich patologicznych wyczynach było jak najgłośniej. Idzie kampania, a oni są gotowi zrobić dla swojej partii wszystko i chcą, żebyśmy o tym wiedzieli oraz się bali.

rs

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Wildstein wyczyścił komentarze zostawiając tylko te zgodne z wytycznymi .... xD
J
Janusz I
Nigdy nie oglądam TVN-u. Teraz chciałem obejrzeć skoki ale szybko zrezygnowałem.
Wróć na i.pl Portal i.pl