Podlaskie. Fala zachorowań wywołanych przez wirusa RSV wśród dzieci. Oddziały pediatryczne pękają w szwach

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Od kilku tygodni oddziały pediatryczne zmagają się nie tylko z ciężkimi przebiegami zakażeń koronawirusem, ale też zachorowaniami wywołanymi przez wirusa RSV.
Od kilku tygodni oddziały pediatryczne zmagają się nie tylko z ciężkimi przebiegami zakażeń koronawirusem, ale też zachorowaniami wywołanymi przez wirusa RSV. Pixabay
Od kilku tygodni oddziały pediatryczne zmagają się nie tylko z ciężkimi przebiegami zakażeń koronawirusem, ale też zachorowaniami wywołanymi przez wirusa RSV. W Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku pacjentów z RSV jest tylko nieco mniej niż tych z Sars-CoV-2. Także szpital w Suwałkach notuje falę zakażeń RSV wśród maluchów.

RSV groźny dla najmłodszych

Od kilku tygodni pediatrzy notują coraz więcej przypadków zachorowań wywołanych przez wirusa RSV. Wirus RSV jest główną przyczyną infekcji dróg oddechowych u większych dzieci oraz najczęstszą przyczyną chorób dolnych dróg oddechowych u niemowląt.

Zakażeń wśród dzieci jest coraz więcej, a część z nich choruje bardzo ciężko. Najgorzej zakażenie przechodzą wcześniaki, małe dzieci i maluchy z dodatkowymi obciążeniami (np. chorobami serca). Starsze dzieci rzadziej trafiają do szpitali i zwykle łagodnie przechorowują zakażenie RSV.

- Małe dzieci mają wąskie drogi oddechowe i nie są wstanie dobrze odkrztuszać wydzieliny, nie mogą dobrze wysmarkać nosa, w związku z czym wirusy się namnażają i dlatego przebieg zakażenia bywa ciężki - mówi prof. Anna Wasilewska, dyrektor Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, która zauważa, że pierwsze przypadki zakażeń RSV pojawiły się w połowie września, gdy ruszyły szkoły i żłobki. - Najczęściej scenariusz jest podobny: starsze dziecko przychodzi z przedszkola zakatarzone i zaraża niemowlę. To dostaje skurczu oskrzeli i duszności i trafia do szpitala.

Przeczytaj też:

RSV, grypę i COVID-19 trudno odróżnić

Przebieg zakażenia RSV jest podobny do grypy lub innych infekcji wirusowych i daje podobne objawy: katar, kaszel, gorączka.

- Rozróżnienie go na podstawie symptomów jest praktycznie niemożliwe - przyznaje Szymon Bielonko, lekarz rodzinny z przychodni Revita. - Lekarze w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej nie dysponują testami w kierunku RSV, więc mogą jedynie podejrzewać zakażenie tym wirusem.

O ile lekarze z POZ-tów mogą jedynie polegać na swoim doświadczeniu, o tyle lekarze pracujący w szpitalach mają odpowiednie narzędzia diagnostyczne. W UDSK dzieci z niepokojącymi objawami trafiają na SOR, gdzie przechodzą wstępne badania.

- Posiadamy poczwórne testy, które wykonujemy i dowiadujemy się, czy dziecko ma RSV, COVID-19, grypę czy paragrypę - mówi prof. Anna Wasilewska. - Potem dokonujemy segregacji: dzieci chore na COVID-19 kierowane są na oddział zakaźny lub specjalnie wydzielony oddział z izolacją, natomiast zakażeni RSV trafiają na oddział pediatrii i nefrologii. Staramy się ich izolować, aby nie nadkazili się innymi patogenami.

Przeczytaj też:

Jak wygląda leczenie dzieci zakażonych wirusem RSV?

- Wymagają one leczenia zachowawczego, a więc inhalacji, różnego rodzaju leków wziewnych, oklepywania, mierzenia saturacji - wyjaśnia dyrektorka UDSK. - Nie trzeba podawać antybiotyków, chyba że dojdzie do powikłań, np. bakteryjnego zapalenia ucha.

Oddziały pediatryczne zapełniają się

W Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku przebywa obecnie 22 dzieci zakażonych wirusem RSV, w tym dwoje dzieci jest w stanie ciężkim i leżą na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Dla porównania - na COVID-19 chorych jest 27 dzieci hospitalizowanych w UDSK.

Przeczytaj też:

Także szpital w Suwałkach ma zapełniony oddział pediatryczny. I tu też dzieci z RSV jest bardzo dużo.

- Zachorowalność jest bardzo wysoka i niestety, nie odbiegamy od większości szpitali pod tym względem - mówi Adam Szałanda, dyrektor szpitala w Suwałkach. - Mamy komplet na oddziale pediatrycznym i większość to właśnie dzieci z RSV.

Nieco mniej obciążony jest szpital w Bielsku Podlaskim. Tutaj na oddziale pediatrycznym przebywa kilkoro dzieci.

- Zakażeń jest więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku - zauważa prof. Wasilewska. - Zwykle szczyt zachorowań przypadał na okres od grudnia do lutego. Myślę, że przyczyną tego przyspieszenia jest to, że w ubiegłym roku mieliśmy lock down. Zachorowań praktycznie nie było. Teraz jest poluzowanie kontaktów i jakby jednoczesne spiętrzenie roczników - chorują dzieci, które w ubiegłym roku nie chorowały, ale też niedawno urodzone niemowlęta.

Przeczytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl