- To pierwszy taki przypadek w naszej komendzie - przyznaje podinspektor Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Zapytany o winnych, odpowiada:
- Ciężko mówić tu o czyjejś winie, kiedy nie wiemy, z jakiego powodu doszło do utraty kontroli nad tym sprzętem. Ocena będzie możliwa, jak znajdziemy obiekt. Na chwilę obecną wykluczony jest jakikolwiek błąd ze strony pilotów. To doświadczeni funkcjonariusze posiadający licencję. Najbardziej prawdopodobną przyczyną utraty tego statku powietrznego wydaje się być awaria - tłumaczy podinsp. Krupa.
Czytaj też:
Maszyna zginęła w piątek (5.05) przed południem. Od tego czasu pojawiły się różne teorie spiskowe, włącznie z przechwyceniem przez system zwalczający drony. Oficjalnie wiadomo tyle, że policjanci pionu kryminalnego z podlaskiej komendy wojewódzkiej prowadzili działania operacyjne w okolicy Makowa Mazowieckiego (woj. mazowieckie). Cel tych działań jest tajny, ale służby prasowe potwierdzają, że w pewnym momencie policjanci stracili nad dronem kontrolę. Było to w momencie powrotu statku do punktu startu.
- Bateria miała jeszcze zapas energii na kilka minut lotu - relacjonuje rzecznik KWP.
Dron do celu jednak nie doleciał.
- Od tamtej pory codziennie go szukamy. W poniedziałek również policjanci pojechali w ten rejon. Sprawdzamy wszystkie najbardziej prawdopodobne miejsca, gdzie mogła spaść maszyna. Jest to teren rolniczy, są pola, lasy. Sprawdzamy grunt, ale dron mógł też zawisnąć w koronie drzew. Niestety nie zgłosił się nikt, kto widział spadającą maszynę. Nie mamy też żadnej informacji, żeby uszkodziła czyjeś mienie - podaje podinsp. Tomasz Krupa.
Dodaje, że zgodnie z przepisami został powiadomiony Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Zobacz także:
Z naszych informacji wynika, że dron został przekazany komendzie wojewódzkiej w 2019 r. Został zakupiony ze środków programu modernizacji służb mundurowych. W mediach pojawiła się informacja, że ten zaginiony jest wart 200 tys. zł. Podinsp. Krupa prostuje, że ta kwota obejmuje cały osprzęt (w tym m.in. pulpitami sterowniczy dla operatora kamery i pilota), ale wartość samego statku powietrznego z kamerą jest dużo niższa. Jaka? Tego już nie podał.
Poszukiwania drona przypominają szukanie "igły w stogu siana". Jak potwierdza rzecznik podlaskiej policji, bezzałogowiec nie miał zainstalowanego lokalizatora. Dlaczego?
- Trzeba by zapytać kogoś, kto zatwierdzał specyfikację i ogłaszał przetarg. Nie my tę maszynę kupowaliśmy. Był to zakup centralny, taki sprzęt dostaliśmy - kwituje podinsp. Krupa.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?