Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grupa mieszkańców Stalowej Woli zaniepokojona planami wyrębu setek hektarów lasu pod strefę gospodarczą

OPRAC.:
Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Urszula Tatys, Tomasz Miśko i Jacek Śledziński na spotkaniu z mieszkańcami
Urszula Tatys, Tomasz Miśko i Jacek Śledziński na spotkaniu z mieszkańcami Jacek Rpodecki/stalowka.NET
Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny zapewnia, że wycinka lasów pod specjalną strefę ekonomiczną i powstające tam zakłady nie stanowią dla miasta zagrożenia. Mimo tego grupa mieszkańców sprzeciwia się wycince drzew i sprowadzaniu przemysłu zagrażającemu środowisku.

Wycinka setek hektarów drzew w Stalowej Woli

Prawie cztery godziny trwało we wtorek spotkanie w Miejskiej Bibliotece grupy mieszkańców, zbulwersowanych zamiarem wycinki około 900 hektarów lasu pod nową strefę gospodarczą. Dyskusja była burzliwa, a obawy zatroskanych o przyrodę mieszkańców odpierali przedstawiciele prezydenta miasta. Z Nadleśnictwa Rozwadów nikt się nie pojawił, przesłano jedynie pisemne stanowisko.

Impulsem do spotkania i dyskusji stał się Raport Oddziaływania na Środowisko sporządzony przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Organizatorem spotkania była radna-elekt z listy Prawa i Sprawiedliwości Urszula Tatys. Postawiła sobie za cel poznanie opinii mieszkańców i wypracowanie wspólnego stanowiska. Ostatecznie po kilku godzinach uczestnicy podpisali się pod pismem, jakie radna przekaże prezydentowi Lucjuszowi Nadbereżnemu. W liście jest propozycja, aby władze miasta i zainteresowane strony spotkały się jeszcze w kwietniu. W liście czytamy: „Oczekujemy pełnego wglądu w dokumenty postępowania oraz obecności pracowników merytorycznych odpowiedzialnych za ten proces. Oczekujemy, że spotkanie to odbędzie się jeszcze w kwietniu. Informację o tym spotkaniu proszę zamieścić na stronach internetowych Urzędu Miasta oraz mediach społecznościowych”.

Niszczenie przyrody na rzecz przemysłu

Na wtorkowym spotkaniu uczestnikiem był mężczyzna, który mówił, że cieszy go inicjatywa zorganizowania takiego spotkania. Stwierdził, że lasy w Stalowej Woli chyba się nam za bardzo opatrzyły, skoro dajemy przyzwolenie na ich wycinkę. Tymczasem nad przyrodą trzeba się pochylić, bo ona nam nic złego nie zrobiła. Jako osoba podróżująca po świecie, nie widział, aby przyroda była niszczona na rzecz przemysłu. Co więcej, w zakładach na terenie już istniejącej strefy pracuje połowa stalowowolan, reszta to osoby przyjezdne z ościennych gmin, których problem zanieczyszczonego powietrza wskutek wycięcia lasu nie będzie dotyczył.

Zdaniem kolejnego dyskutanta dopóki nie będzie systemu monitoringu jakości powietrza z prawdziwego zdarzenia i egzekwowania należytego spełniania przez firmy nałożonych na nie obowiązków, nigdy nie będzie można mieć pewności, że naszemu środowisku nic nie zagraża. Można było usłyszeć, że przeciętny obywatel „z biznesem i pieniędzmi” nie będzie miał szans.

Las rośnie długo

Przekonywano, że Stalowej Woli już dawno podłożono "zgniłe jajo" w postaci obecnych niektórych zakładów, które ulokowały się w Polsce bo w żadnym innym kraju nie otrzymaliby zgody. Zwrócono również uwagą, że kolejne drzewa tej wielkości jakie się chce wyciąć to proces 30-40-letniego wzrostu, a już najbardziej denerwuje fakt, gdy potrzebę wycinki w Stalowej Woli uzasadnia w imieniu prezydenta osoba mieszkająca w Pysznicy, gdzie lasu jest pod dostatkiem. Chodziło o Tomasza Miśkę, dyrektora Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. - Nie każdego stać, aby kupić tam działkę – dogadał jeden z rozmówców.

Kolejny przytoczył fragment stanowiska Nadleśnictwa Rozwadów, jakoby lasy były lasami gospodarczymi, bez większej wartości.

Radny obecnej i przyszłej kadencji Damian Marczak (klub Stalowowolskie Porozumienie Samorządowe) mówił, że głosował za powstaniem nowej strefy gospodarczej, bo jest problem z wolnymi terenami dla inwestorów. Wątpliwości pojawiły się w momencie, gdzie niby miały się tu lokować firmy ekologiczne, z sektora elektromobilności. Tymczasem okazuje się, że mogą być dopuszczeni inwestorzy, którzy oddziałują negatywnie na środowisko, zagrażając zdrowiu mieszkańcom.

Przedstawiciele prezydenta: kierownik biura Centrum Obsługi Przedsiębiorców i pełnomocnik Prezydenta Miasta Stalowej Woli do spraw utworzenia Strategicznego Parku Inwestycyjnego Jacek Śledziński oraz dyrektor Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Tomasz Miśko argumentowali, że brak realizacji specustawy i brak zagospodarowania tych terenów będzie skutkować tym, że miasto będzie musiało zapłacić na rzecz Skarbu Państwa setki milionów złotych odszkodowania.

Nowe miejsca pracy w strefie

Jacek Śledziński stwierdził, że w dyskusji o stworzeniu nowej strefy nie należy zapominać też o jej zwolennikach, osobach, które oczekują od miasta tworzenia warunków do lokowania się na naszym terenie inwestorów i tworzenia nowych miejsc pracy. Obecnie miasto jest na etapie procedury uzyskania decyzji środowiskowej, bardzo czasochłonnej, a która jest niezbędna do tego, że gdy pojawi się inwestor, móc mu w możliwie krótkim czasie przygotować teren pod budowę fabryki.

- Rzeczywiście procedura obejmuje przygotowanie tego terenu, natomiast absolutnie nie ma mowy o tym, że jak decyzja środowiskowa w tym zakresie zostanie wydana, wjadą tam buldożery i teren stanie się jedną wielką pustynią. Taka była też deklaracja prezydenta. Teren będzie przygotowany dla inwestora dopiero kiedy rzeczywiście potwierdzi on wolę inwestowania - przekonywał Jacek Śledziński.

Na zarzuty mieszkańców, że nikt powstania nowej strefy kosztem lasów nie konsultował, dyrektor Tomasz Miśko odparł, że swoje zdanie w tej kwestii wyrazili mieszkańcy głosując na prezydenta Lucjusza Nadbereżnego, gdzie w swoim programie mówił o potrzebie powstania nowych terenów inwestycyjnych niezbędnych do dalszego rozwoju miasta. Miśko nie chciał również ujawnić jakie firmy są obecnie zainteresowane naszym miastem, gdyż jest związany klauzulą poufności. Padła tylko szczątkowa informacja, że Stalową Wolą jest zainteresowany przedsiębiorca z polskim kapitałem, mogący się ulokować na działce o wielkości 300 hektarów.

Euro-Park Stalowa Wola to teren o powierzchni jednego tysiąca hektarów, który ma zostać przeznaczony pod inwestycje przemysłowe związane ze wspieraniem rozwoju i wdrażaniem nowoczesnych technologii w dziedzinie energii, elektromobilności, transportu, technologii wodorowej, lotnictwa i motoryzacji. Jego stworzenie jest pokłosiem podpisanej przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych ze specjalnym przeznaczeniem gruntów leśnych.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie