Podczas wizyty na cmentarzu krzyż przygniótł głowę 5-letniej Marysi Much z Kadłuba - winnych wypadku nie ma

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Wskutek wypadku Marysia z Kadłuba doznała ciężkich obrażeń głowy.
Wskutek wypadku Marysia z Kadłuba doznała ciężkich obrażeń głowy. archiwum prywatne
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypadku Marysi z Kadłuba, do którego doszło na cmentarzu. Rodzina nie zgadza się z postanowieniem. - Szykujemy w tej sprawie odwołanie - mówi pani Beata, mama dziewczynki.

5-letnia Marysia Mucha z Kadłuba pod Strzelcami Opolskimi, poważnie ucierpiała podczas wizyty wraz z rodziną na cmentarzu w Łopiennie (niedaleko Gniezna). Miała tam zapalić znicz na grobie swojego 16-letniego brata Eryka (chłopak zmarł z powodu tętniaka).

W pewnym momencie na Marysię, która stała 2 metry od grobu, przewrócił się sąsiedni nagrobek z krzyżem. Betonowy kolos przygniótł głowę dziewczynki, co skończyło się operacją ratującą życie w szpitalu. Zaraz po wypadku 5-latka miała miała m.in. problemy ze słuchem i utrzymaniem równowagi.

Marysia Mucha przechodzi obecnie intensywną rehabilitację w klinice Votum w Krakowie. Jej leczenie jest możliwe dzięki datkom przekazanym przez ludzi.

5-letnia Marysia Mucha z Kadłuba pod Strzelcami wraca do zdr...

Przestała także mówić. Do dziś przechodzi rehabilitację, którą w dużej mierze udało się sfinansować dzięki zbiórce w serwisie siepomaga.pl

Rodzina zgłosiła sprawę wypadku do prokuratury w Gnieźnie. Domagała się pociągnięcia do odpowiedzialności osoby, które odpowiadają za stan cmentarza i utrzymanie nagrobków.

Prokuratura przesłuchała w tej sprawie m.in. rodzinę dziewczynki, grabarza, pracowników firmy kamieniarskiej oraz miejscowego proboszcza, który zarządza cmentarzem w Łopiennie.

Powołała także biegłego z do spraw budownictwa, który stwierdził, że krzyż był źle zamocowany, a "poszczególne fragmenty nagrobka, szczególnie krzyż w miejscu jego oparcia na podporze, był ruchomy jeszcze przed samym zdarzeniem”.

Pomimo tego w śledztwie nie udało się wskazać osoby bezpośrednio odpowiedzialnej za wypadek. Jak zauważyli śledczy, proboszcz - choć jest zarządcą cmentarza - nie jest odpowiedzialny za stan poszczególnych nagrobków. O nie powinna dbać rodzina, natomiast osoby, które stawiały pomnik, już nie żyją.

- W tym zdarzeniu nie doszło do przestępstwa, w związku z czym prokuratura umorzyła śledztwo - informuje Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Według opinii biegłego sądowego, „upadek krzyża nastąpił w wyniku działania siły zewnętrznej oddziałującej na wadliwie umocowany i naruszony upływem czasu fragment pomnika.

Charakter ułamania się krzyża wraz z tablicą, wskazuje na wielce prawdopodobne, że małoletnia Maria Mucha przytrzymując się fragmentu pomnika spowodowała, że on pękł i upadł na pokrzywdzoną” - czytamy w uzasadnieniu.

Rodzina już zapowiedziała, że nie zgadza się z postanowieniem.

- Szykujemy w tej sprawie odwołanie - mówi pani Beata, mama Marysi.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podczas wizyty na cmentarzu krzyż przygniótł głowę 5-letniej Marysi Much z Kadłuba - winnych wypadku nie ma - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na i.pl Portal i.pl