Wyrok wydał dziś wrocławski Sąd Apelacyjny. Utrzymał w mocy wyrok Sąd Okręgu Okręgowego we Wrocławiu. Na rozprawie wyjątkowo zgodnie obrońca i pełnomocnik pokrzywdzonego prosili o to samo. O złagodzenie kary. O to by Stanisław M. nie musiał iść do więzienia na dwa lata i miesiąc. Karę te – zresztą – od kilku miesięcy odsiaduje już w areszcie. Obrona i prawnik reprezentujący oszukanego chcieli zawieszenia tej kary na 3 lata.
Mecenas Aleksander Ilgmann – w imieniu osoby, od której wyłudzono 205 tysięcy – mówił, że jego klient jest „między młotem a kowadłem”. Z jednej strony chce surowej kary. Z drugiej odzyskać stracone pieniądze. Zawieszenie wyroku i zobowiązanie oskarżonego do naprawienia szkody daje szanse na odzyskanie przynajmniej części środków. Gdyby Stanisław M. pieniędzy oddać nie chciał - sąd mógłby odwiesić mu wyrok. I wróciłby za kratki.
TU WIĘCEJ o oszustwie "na esesmana"
Sąd przekonać się nie dał. Stanisław M. to recydywista. Wcześniej już był karany za oszustwa m.in. w Niemczech, gdzie jest ścigany. Skazany dziś za oszustwo jest obywatelem Niemiec. Choć ma polskie nazwisko i mówi po polsku ma być wydany do Niemiec, jak skończy odsiadywać karę za popełnione w Polsce oszustwa. A tam? Prokuratura ściga go za „oszustwo zawodowe”. Tak to przestępstwo nazywa się w niemieckim prawie karnym.
Co ciekawe. Z naszych ustaleń wynika, że mechanizm przestępstwa ma być identyczny – wyłudzanie pieniędzy na poszukiwanie złota zakopanego na Dolnym Śląsku przez esesmanów. Dowodem na jego prawdomówność ma być m.in. list napisany jakoby w 1945 roku. Przez kogoś kto opisuje ukrywanie skarbu Banku Rzeszy. - W liście są błędy ortograficzne. To podróba – uśmiecha się nasz rozmówca.
W 2014 roku Stanisław M. poznał mieszkańca jednej z podwrocławskich miejscowości. Władysław G. miał kłopoty finansowe. Dał się namówić na „inwestycję”. Pomoc w sfinansowaniu zakupu działki, na której miało być zakopane kilka ton złota. Miał dostać połowę jego wartości – pięć milionów złotych. Stanisławowi przekazał łącznie 205 tysięcy. Złota nie ma i nigdy nie było.
Zobacz też: Erdogan znów prowokuje niemieckich liderów. „Kiedy nazywa się ich nazistami, robią się nerwowi”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?