Podatek od reklam w mediach. „Nie zakładam, że są to działania w dobrej wierze”

Wojciech Szczęsny
Wojciech Szczęsny
Fot. Pixabay
- Rząd jest w tragicznej sytuacji i nie pogardzi nawet kilkoma milionami złotych. Ktoś podszepnął, że przy okazji jest pomysł na podejście krytycznych mediów - mówi profesor Maciej Mrozowski, prawnik i medioznawca oraz wykładowca Uniwersytetu SWPS.

Rząd zapowiedział prekonsultacje w sprawie projektu wprowadzenia składki od reklam publikowanych w mediach. Jest Pan zaskoczony?
Będę zaskoczony, gdy rząd sięgnie po depozyty ludności cywilnej. Musimy się przyzwyczaić, że władze coraz częściej będą wpadały na dziwne pomysły polegające na nakładaniu podatków, parapodatków, czy ukrytych podatków na wszystkie możliwe formy aktywności ekonomicznej. Rząd jest w tragicznej sytuacji i panicznie szuka dodatkowych dochodów. W obecnym czasie nie pogardzi nawet kilkoma milionami, a rynki medialne są bardzo dynamiczne i głębokie, więc tam można poszperać.

Sądzi Pan, że chodzi po prostu o szukanie oszczędności, a nie uderzenie w media prywatne?
To są wszystko naczynia połączone. W mediach publicznych rząd sypie pieniędzmi szczodrze. Natomiast w mediach prywatnych najbardziej wrażliwe są ostatnie ogniwa, czyli dziennikarze. Jakieś kalkulacje na pewno były, ale na pewno nie zakładam, że są to działania w dobrej wierze lub w oparciu o wnikliwe badania. Ktoś podszepnął, że przy okazji znalazł się pomysł na podejście krytycznych mediów. Może jestem niesprawiedliwy, ale doświadczenie robi swoje.

Tego typu rozwiązania stosuje się w innych państwach?
Pamiętajmy, że rynek reklam nie jest wolny od regulacji finansowych, tak jak inne jest obłożony różnymi podatkami i firmy medialne je płacą. TVN, czy Polsat płacą podatki tak jak wszyscy. Ale oczywiście jest to próba zwiększenia obciążeń finansowych. Współpracowałem z mediami przez wiele lat i wiem, że ta branża płaci podatki, to nie jest dziura, którą fiskus do tej pory się nie interesował. Pamiętajmy, że też o tym, że – pomijając dziennikarzy – wprowadzenie nowego podatku opinia publiczna przyjmie spokojnie. Dlaczego restauratorzy mają cierpieć, a interes medialny ma się kręcić? Sprzeciwu społecznego nie będzie.

Czy to oznacza, że w Polsce może stać to, co na Węgrzech?. Za jakiś czas całkowicie niezależne od władz media w Polsce mogą zniknąć?
Oczywiście, że mogą. Skoro się udało w jednym kraju, to może się udać w innym. Choć realizacja takiego scenariusza jest bardzo skomplikowana. Węgierski rząd przeprowadził tę operację wtedy kiedy było dobrze – koniunktura gospodarcza była zadowalająca, Viktor Orban wyprowadzał kraj z kryzysu ekonomicznego. Teraz polski rząd ma pod górkę, kryzys się pogłębia. Nie wiem, czy znajdą się pieniądze.

Zawsze można wykorzystać pieniądze spółek skarbu państwa.
W pewnym momencie udziałowcy mogą zacząć się pytać, czy to jest racjonalne ekonomicznie. Choć intencje rządu są oczywiste – jeśli będzie się dało, to trzeba to zrobić. Ale Unia Europejska już tego nie przyklepie. Jeśli rząd kupi telewizje prywatną, to będzie oznaczało monopol. To już by była poważna awantura z groźbą poważnych sankcji. Niektóre prywatne stacje tną teraz koszty, ale po pandemii znowu będzie można zarabiać setki milionów, więc nie wiem, czy zagraniczne firmy będą chciały pozbywać się tej perspektywy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl