Po narkotykach prowadził autobus. Przejechał kobietę

22-latek trafił do policyjnego aresztu. Kobieta ma złamany kręgosłup i podstawę czaszki. Lekarze jej stan określali wczoraj jako krytyczny.

Sprawą zajmowali się funkcjonariusze policji z Zabrza, którzy pracowali pod nadzorem prokuratora. Policjanci zabezpieczyli między innymi zapis z monitoringu oraz przesłuchiwali świadków.

Kierowca od września jest pracownikiem PKM Gliwice. Mieszka w Zabrzu, niebawem skończy 23 lata. Był kierowcą przyspieszonego autobusu na trasie Gliwice - Katowice. - Sam o to poprosił, co jest rzadkością, ponieważ to trudna linia - podkreśla Henryk Szary, prezes PKM Gliwice.

Policjanci z Zabrza ustalają szczegółowe okoliczności czwartkowego, tragicznego wypadku. 62-letnia kobieta została potrącona na oznakowanym przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic Szczęść Boże i 3 Maja.

Po wypadku, do którego doszło kilkanaście minut przed godziną 12, okazało się, że kierowca autobusu jest trzeźwy.

Nieco później w jego organizmie stwierdzono jednak obecność amfetaminy. 22-letni mężczyzna, który prowadził autobus, trafił do policyjnego aresztu.

Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 62-letnia kobieta chciała przejść na drugą stronę ulicy. Kiedy samochód osobowy jadący prawym pasem ustąpił jej pierwszeństwa, piesza weszła na pasy. Nie zatrzymał się jednak jadący lewym pasem kierowca autobusu komunikacji miejskiej i potrącił 62-letnią kobietę.

- Cały czas trwają czynności, a policjanci pracują pod nadzorem prokuratora. Funkcjonariusze zabezpieczyli zapis z monitoringu oraz przesłuchują świadków - przekazała sierż. szt. Agnieszka Żyłka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu. Dziś mężczyzna ma zostać doprowadzony do zabrzańskiej prokuratury.

Wczoraj stan 62-letniej kobiety, która została potrącona na pasach, lekarze określali jako krytyczny.

22-letni kierowca jest pracownikiem PKM Gliwice. Niebawem skończy 23 lata, jest mieszkańcem Zabrza.

Młody kierowca pracuje w gliwickim Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej od września ubiegłego roku, a więc niespełna pół roku. Był kierowcą przyspieszonego autobusu jeżdżącego na trasie Gliwice - Katowice, w tym również przez Zabrze.

- Sam o to poprosił, co jest rzadkością, ponieważ to trudna linia - podkreśla Henryk Szary, prezes PKM Gliwice.

Dodaje, że procedura przyjęcia kierowcy do pracy jest skomplikowana.

- Oczywiście prawo mówi, że kierowca autobusu komunikacji miejskiej musi mieć skończone 21 lat. Taka osoba przechodzi w przychodni szczegółowe badania dotyczące kierowców kategorii D. Później jeździ 2 tygodnie jako pomocnik kierowcy. Uczy się autobusu, uczy linii, nabiera doświadczenia. Po obserwacji zapada decyzja, którym autobusem jeździ i na której linii - mówi Henryk Szary.

Jak wyglądała sytuacja w przypadku 22-letniego kierowcy? - Nie było żadnych zastrzeżeń. Miał wybitne wyniki. W jego przypadku test psychologiczny wypadł idealnie - dodaje prezes PKM Gliwice.

W przedsiębiorstwie czekają na kolejne kroki policjantów i prokuratury w tej sprawie.

Sprawę bada także KZK GOP, który ma podpisaną umowę z PKM-em.

- Odpowiedzialność za pracownika spoczywa na pracodawcy. Czekamy na pisemne wyjaśnienia od przewoźnika - poinformowała Anna Koteras, rzeczniczka KZK GOP.

Co istotne, w gliwickim PKM kierowcy byli wyrywkowo sprawdzani czy nie mają alkoholu w organizmie. Po czwartkowym wypadku w przedsiębiorstwie zastanawiają się jednak nad wprowadzeniem narkotestów. Sam prezes podkreśla również, że kierowcy mają jeździć przede wszystkim bezpiecznie.

- Opóźnienia wynikają z sytuacji na drogach, a zawsze mówię kierowcom, że mogą być na przystanku nawet godzinę później. Nie patrzę w tym przypadku na to, czy posypią się jakieś kary i skargi. Każdemu kierowcy powtarzam: kolego, jedź bezpiecznie - podsumowuje Henryk Szary.

Brakuje kierowców, którzy mogliby prowadzić miejskie autobusy, a sami przewoźnicy podkreślają: - Nie da się ukryć, że odmładzamy zespół... Problemy kadrowe są ogromne i to nie tylko w województwie śląskim - podkreślają osoby z branży.

Rzeczniczka KZK GOP Anna Koteras nie kryje, że przewoźnicy zgłaszają braki kierowców, którzy mogliby prowadzić autobusy komunikacji miejskiej.

- W tej chwili rynek wygląda tak, że jeśli ktoś chciałby znaleźć zatrudnienie u przewoźników, to na pewno to zatrudnienie znajdzie. Tak jest nie tylko w naszym regionie, ale w całym kraju. Taki problem na pewno istnieje - mówi Anna Koteras.

Problem dotyczy jednak nie tylko komunikacji miejskiej. Bezpośredni udział polskiego sektora transportu i gospodarki magazynowej w PKB wzrósł w latach 2004-2014 z 5,4 proc do 6,5 proc. Dalszy, dynamiczny rozwój tego sektora jest uzależniony od wielu czynników, z których najważniejszym jest zlikwidowanie niedoboru zawodowych kierowców. Eksperci PwC szacują, że w 2016 roku na polskim rynku brakowało ok. 100 tys. kierowców. Ma to wpływ na logistykę, handel, budownictwo oraz wybrane branże przemysłowe.