Po Moskwie, wróżkach i erotyce pokieruje teraz Telewizją Polonia

Anita Czupryn
Fot. Bartek Kosiński/Polskapresse
Witold Laskowski, dawny korespondent TVP w Moskwie, po dziewięciu latach znów wrócił do publicznej telewizji - tym razem jako dyrektor TV Polonia. Zarząd TVP nie czekał, aż z urlopu wróci Bogdan Milczarek, sprawujący jeszcze funkcję p.o. dyrektora Polonii.

Ósmego marca, w Dzień Kobiet, Laskowskiego wprowadził na Woronicza członek zarządu Paweł Paluch razem z doradcą Bolesławem Borysiukiem.

- Przez jakiś czas ważyły się losy Agnieszki Romaszewskiej--Guzy, byłej szefowej TV Polonia, którą odwołał Piotr Farfał - mówi nam jeden z dziennikarzy, dodając, że przywrócenie Romaszewskiej wydawało się zespołowi oczywiste. Ale widać było, że zarząd się do tego nie palił. I w ramach porozumień między koalicjantami PiS i SLD Romaszewska-Guzy została szefową ośrodka TVP w Białymstoku, a lewica dostała TVP Polonię.

Jednak Laskowski, choć nominowany przez lewicę, to jednak i wśród prawicowych dziennikarzy chwalony jest jako profesjonalista. Postrzegany też jest jako człowiek, który nie był wykonawcą partyjnych interesów. Mówią o nim, że choć korzysta ze swoich posteseldowskich znajomości, to politycznie się nie wygłupia i nie uprawia zajadłego politykierstwa. Innym przypomina Tomasza Lisa, pieczołowicie dbającego o swoją karierę, ale bez agresji.

- W młodości przypominał miłego, grzecznego cinkciarza. Taki miał styl bycia, sprawiając wrażenie chłopaka z awansu - mówi jeden ze znajomych Laskowskiego. Sam dyrektor TV Polonia nie ukrywa, że pochodzi ze skromnej rodziny. Taty nie pamięta, zmarł wcześnie, mama - nauczycielka - wychowywała go sama. Aniołkiem nie był, ale nie miał kłopotów z nauką.

W Moskwie pralkę załatwił sobie za dwie butelki spirytusu, poznał tamtejsze najlepsze dyskoteki

Skończył najpierw romanistykę, a potem podyplomowe, dzienne studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim. Jako student miał i taki epizod, że zdarzyło mu się być pilotem Orbisu i oprowadzać zagraniczne wycieczki. Ale potem zaangażował się w dziennikarstwo. - Jeszcze na studiach wygrałem konkurs i dostałem się do pracowni telewizyjnej - opowiada. Wymyślił scenariusz do programu o wiośnie. Maciej Zimiński - jego wykładowca, a zarazem twórca ''Teleranka'' i ojciec psa Pankracego - zarekomendował go w TVP.

Laskowski trafił najpierw do redakcji sportowej, a następnie do tworzonego właśnie "Teleexpressu", do działu zagranicznego. Potem młodym i bystrym dziennikarzem znającym języki obce zachwycił się Andrzej Turski, ówczesny szef Jedynki. - Panie Witku, daję panu każdy czas antenowy, jaki pan zechce - mówił mu, gdy obejrzał jego programy. Ale wtedy Laskowski, ciesząc się zaufaniem komunistycznych władz, zabiegał już o posadę korespondenta w Moskwie. Wyjechał w październiku 1988 r. Po raz pierwszy w życiu przekroczył wówczas granicę tzw. demoludów.

- To był szok. Stolica ZSRR była szarym, brudnym miastem przytłaczającym przeciętnością i biedą. Warszawa jawiła mi się wtedy o wiele bardziej kolorowo. Gdy wszedłem do supermarketu, tłum rzucił mną o ścianę. Ale trzeba było wejść w życie Rosji, poznać jej uroki, szukać kontaktów. Dla dziennikarza nie były to wówczas czasy łatwe - wspomina Laskowski.

Podstawowym i często jedynym narzędziem pracy był telefon na korbkę. Ani faksu, ani teleksu, a radziecka prasa publikowała newsy sprzed kilku dni. - Alkohol był produktem arcydeficytowym - opowiada. Jako dziennikarz miał specjalny przydział i mógł w sklepie przy ambasadzie Polski, w Baltonie kupić kilka razy w miesiącu skrzynkę wódki. Butelki służyły za walutę.

- Potrzebowałem pralki, szedłem do sklepu z pralkami, gdzie stał tłum, ale pralek nie było. Dogadywałem się ze sprzedawcą, że może za dwie butelki spirytusu da radę coś załatwić. I dawał. Wyciągał pralkę z zakamarka. Tłum falował ze złości - wspomina.

Z tamtych też czasów koledzy dziennikarze z Polski, którzy jeździli wówczas do Moskwy i bywało, że zatrzymywali się u Laskowskiego, opowiadają, że niezły był z niego birbant i imprezowicz. Znał najlepsze moskiewskie dyskoteki, zawsze też kręcił się wokół niego tłumek pięknych kobiet. - Dla jednych był dżentelmenem, wrażliwym na piękno pań, dla innych babiarzem - ze śmiechem opowiada jeden z dziennikarzy.

- Nie będę udawał, że tak nie było. Gdyby ktoś chciał sfilmować moje życie, to pewnie trzeba by je puszczać po godz. 23 i z czerwonym znakiem w dolnym rogu ekranu - uśmiecha się Laskowski. Na usprawiedliwienie dodaje, że nie dało się żyć inaczej w ekstremalnych warunkach i dotyczyło to również stosunku do życia.

Za to teraz jeśli pije, to tylko wino do obiadu, a jeśli pali, to co najwyżej cztery cygara w miesiącu. Stara się często biegać, jeździ na desce snowboardowej. Dwukrotnie żonaty (obecna żona pracuje w "Wydarzeniach" Polsatu), ma trzy córki. A kto był w Rosji, ten wie, że bez picia alkoholu nie dało się tam pracować. I dzięki wspólnemu piciu otwierały się rosyjskie dusze i języki.

Witold Laskowski był bardzo pomysłowy, jeśli chodzi o zdobywanie informacji. W 1995 r., gdy czeczeńscy separatyści pod dowództwem Szamila Basajewa pojmali zakładników i zamknęli ich w szpitalu w Budionnowsku, to Laskowskiemu udało się podjechać najbliżej i przesłać najlepsze zdjęcie. Na miejscu znalazły się największe światowe telewizje, ale nikt nie wpadł na pomysł, aby dowódcę rosyjskich żołnierzy poczęstować piwem. Dzięki prostemu gestowi przyjaźni dowódca zabrał polską ekipę pod sam szpital.

- Jako korespondent w Moskwie stworzył Laskowski własny styl dziennikarstwa dynamicznego, przypominający trochę Maksa Kolonko - mówi publicysta Piotr Semka. I przyznaje: - Laskowski miał szczęście, ale też wykorzystał swoją szansę. Nie był dziennikarzem malowanym. Depesze, jakie przysyłał, robił z pasją.

Piotr Semka mile wspomina swoje wyjazdy do Moskwy, bo Laskowski bardzo mu wówczas pomagał. Był przy tym sympatyczny, koleżeński i jako stary wyga uczył młodszego kolegę Moskwy. Korespondencje z Moskwy nadawał Laskowski przez 12 lat do 2000 r. Trafił na ciekawe czasy. Dla dziennikarza ówczesna Rosja była kopalnią tematów. W 2000 r. wrócił do Polski jako komentator "Wiadomości". Trzy miesiące później, a był to wrzesień, zgłosił się do konkursu na szefa radiowej Trójki, który ogłosił zarząd Polskiego Radia.

- Zawód dziennikarza jest dobry, gdy jest się młodym - mówi Laskowski. - Potem trzeba ewoluować. A ja czułem potencjał menedżerski. W październiku 2001 r. został szefem Trójki i zajął się jej przebudową. Ale dla słuchaczy kultowego radia zmiany, które proponował, były nie do przyjęcia. Nie chcieli zgodzić się na formułę radia komercyjnego, na wzór i podobieństwo RMF, i rozpoczęli protesty.

- Dostałem jasno określone zadania. Miałem utrzymać inteligencki charakter radia i zdobyć młodych słuchaczy w przedziale 25-35 lat - mówi Laskowski. Dziś uważa, że miał najlepsze wyniki - w 2006 r., gdy zwalniał fotel dla Krzysztofa Skowrońskiego, według badań zdobył najwięcej słuchaczy od 1997 r. w grupie wiekowej 20-40 lat.

- Z Trójki odszedłem do firmy kolegi i zająłem się marketingiem i PR - mówi. Potem trafił do jednej ze spółek grupy kapitałowej MMI. Został prezesem zarządu grupy medialnej Telestar, do której należy telewizja interaktywna ITV. Złośliwi powiadali, że rano w ITV puszczał wróżki, a wieczorem - porno.

- Menedżer zawsze realizuje cele - odpowiada na ten zarzut. I tłumaczy, że zanim został prezesem, stacja miała marginalną oglądalność. Za pomocą wróżek i erotyki zarabiała. Gdy w 2009 r. nadszedł kryzys, wszystkie stacje straciły 20 proc. wpływów z reklam. A ITV miała 200 proc. na plusie. - Zresztą dziś wszystkie inne telewizje też dają wróżki i erotykę - usprawiedliwia się Laskowski, dodając, że dla menedżera nie ma w tym nic obrzydliwego, bo liczą się produkty, które się sprzedają.

O swoim powrocie do publicznej telewizji mówi, że chciało mu się znów pracować w dużych mediach. A to, że ma doświadczenie z firm prywatnych, było dla zarządu dodatkowym atutem.
Ale dziennikarze w TVP Polonia mówią na to: - Najlepszą dyrektorką była Agnieszka Romaszewska-Guzy. Laskowskiemu trzeba dać szansę, ale lepiej to już było.

Witold Laskowski najlepsze lata spędził, nadając z Moskwy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marek
Poznałem go na studiach dziennikarskich i razem byliśmy na praktykach w redakcji sportowej jak były mistrzostwa futbolowe w mexico. Fajny gościu był. Jego brat teraz chyba w dziennikarce pracuje
a
abonament!!!
jak taki facet może pełnić takie funkcję, mamy dość erotyki i burdelu w telewizji.
Przed chwilą gromił w tvp info Polaków,że oburza ich raport MAK !!!
Jak facet z Moskwy ,który w Moskwie zostawił przyjaciół, może być obiektywny?
O
Obywatelka
Obawiam się,że W.Laskowski to jedna z ostatnich osób, którym można by oddać Telewizję Polonia. Czy naprawdę strategia marketingowa kanału erotycznego ma być remedium dla Telewizji Polonia?Jestem pewna,że nie chodzi nawet o poziom perwersji z Pornografii W.Gombrowicza.Jakie to miałkie i lepkie! A może ten awans wiążę się faktem,że Białoruś otwiera podwoje dla hazardu.Jakie mozliwości biznesowe dla specjalistów od kanałow erotycznych!Przy takiej polityce kadrowej czas umierać, albo... emigrować.
s
sprawiedliwy
Jestem w szoku,że takie łajdactwo wygrywa.Metale kolorowe,broń,inne handelki i panienki w morzu alkoholu - mix czerwonych konformistów na służbie.
o
obywatel
Jestem zdumiony,że dziennikarze "Polski" nie rozumieją kto przed 1989 rokiem mógł być wysłany do Moskwy jako korespondent TVP!Zapomnieliście,że jeszcze w 84 roku zamorodowano ks.Popiełuszkę?!A jeśli chodzi o konkretny przypadek Laskowskiego, to wybijał się zdemoralizowaniem w każdym sferze. Zróbcie bardziej rzetelny research.
Wróć na i.pl Portal i.pl