PO kontra "Solidarność". Spór się nasila

- Będziemy nękać ten rząd non stop, trzeba zrobić z nim porządek - mówił wczoraj Piotr Duda, przewodniczący Solidarności w TVN24. I dodawał, że gdyby nie związki, to społeczeństwo samo wyszłoby na ulice.

- Ludzie mówią, że już mają tego wszystkiego dosyć i że trzeba zakasać rękawy i jechać do Warszawy i zrobić porządek z tym rządem - uważa Piotr Duda.

Czytaj także:

Wielkopolska Solidarność protestowała przeciwko polityce rządu [ZDJĘCIA]

Poznański senator Platformy Jan Filip Libicki, który wcześniej był członkiem PiS, na swoim internetowym blogu nazwał Piotra Dudę politycznym bandytą, a związki politycznymi gangami. Zaapelował też do klubu PO: "pozwólcie mi wreszcie napisać tę antyzwiązkową ustawę!". Z kolei wcześniej na zjeździe PiS szef "S" określił premiera Tuska mianem tchórza i kłamcy. Czy to początek wojny między PO a związkami?

- Działania pana Dudy mają charakter polityczny, ale ocenę jego zachowania pozostawiłbym związkowcom i nie szedł tak daleko w wypowiedziach jak senator Libicki. Jeśli chodzi o prawo dotyczące związków zawodowych, to nie jest to odpowiedni moment na zmiany - mówi Rafał Grupiński, szef klubu parlamentarnego PO i poseł z Poznania.

Adam Szejnfeld: Solidarność gra politycznie z PiS

Powracają jednak głosy dotyczące ograniczenia części przywilejów związkowych na czele z tzw. etatami związkowymi. Platforma nie chce jednak, aby dyskusja na ten temat była kojarzona z obecnym konfliktem na linii rząd - Solidarność. Związek mógłby odczytywać takie działania jako odwet za protesty. Na razie nie ma więc mowy o jakichkolwiek zmianach.

Kwestia etatów związkowych dotyczy w dużej mierze spółek związanych ze skarbem państwa, bo od lat działają w nich silne organizacje pracownicze.

Przykładem takiej spółki w Wielkopolsce jest Enea, która nie tylko w naszym regionie zatrudnia ponad 10 tys. osób, a 70 procent z nich należy do związków. Zapytaliśmy firmę, ile rocznie przeznacza na działalność związków zawodowych, ale zasłoniła się poufnością danych finansowych. Pytaliśmy też m.in. o średnie wynagrodzenie związkowców - Enea też nie zdradza takich informacji.

- Ataków dotyczących związków zawodowych na pewno będzie się w najbliższym czasie pojawiało coraz więcej. Wiadomo jaka jest sytuacja w kraju - mówi Piotr Olbryś, przewodniczący "S" w Volkswagenie Poznań. Tylko w tej firmie związek zrzesza ponad 4 tys. osób, a zatem ustawowo etatów jest 5.

- Uważam, że tych etatów jest za mało, jeśli organizacja funkcjonuje tak jak nasza i współdecyduje o zarządzaniu przedsiębiorstwem - my naprawdę mamy co robić. Jako organizacja zakładowa sami zatrudniamy dodatkowe osoby i płacimy im ze związkowych pieniędzy. Podam taki przykład: w Niemczech, w naszej fabryce matce, w Hanowerze jest ponad 30 członków rady zakładowej i wszyscy są na etatach opłacanych przez pracodawcę, a tam zatrudnionych jest ponad 10 tys. pracowników - dodaje Piotr Olbryś.

Sytuacja pracowników VW Poznań jest stabilna, ale i oni w referendum opowiedzieli się za ogólnopolską akcją protestacyjną między innymi przeciwko uelastycznieniu czasu pracy. Wycofanie rządzącej koalicji PO-PSL tej propozycji z parlamentu jest dla "Solidarności" podstawowym warunkiem, po którego spełnieniu związkowcy mogą wrócić do rozmów. Do tego raczej nie dojdzie. Wrzesień minie więc w Polsce pod znakiem protestów i manifestacji zapowiadanych nie tylko przez "Solidarność". Według zapowiedzi ich skala powinna zostać dostrzeżona nie tylko w kraju.

- Przypomnę, że kiedy związkowcy protestowali przed Sejmem przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego, to przyjechało ich na tyle mało, że musieli uciec się do blokady Sejmu. W porównaniu do Francji czy innych zachodnich państw siła związków jest u nas zdecydowanie mniejsza - uważa Rafał Grupiński.

Rekordowe zarobki związkowców:
Ponad 20 tys. złotych - takie mają być rekordowe zarobki związkowców z państwowej spółki KGHM.
Takie nieoficjalne informacje obiegły Polskę przy okazji przetasowań w miedziowym gigancie. Średnia wypłata na etacie związkowym miała wynosić w tej firmie 12 tys. złotych miesięcznie. Teraz jedna z organizacji zabiega, aby pracownicy mieli swojego przedstawiciela w zarządzie. Biorąc pod uwagę zarobki kierownictwa KGHM mógłby on liczyć na wynagrodzenie w granicach 80 tys. zł na miesiąc. Trzeba jednak zaznaczyć, że tego rozwiązania nie popiera zakładowa "Solidarność". Za to według portalu moja-pensja.pl zawodowy działacz organizacji związkowej zarabia ok. 3,3 tys. zł.

Czym są związkowe etaty?
Dużych firm, które mają silne związki zawodowe, jest mało, ale część z ich pracowników w rubryce zawód może wpisać związkowiec. Jeśli w firmie pracuje mniej niż 150 osób zrzeszonych w związku zawodowym, to szefowi organizacji związkowej przysługują tzw. godziny związkowe - po jednej na każdego pracownika. W większych przedsiębiorstwach i przy większych organizacjach związkowych pojawiają się etaty, za które płaci pracodawca, a wynagrodzenie pracownika oddelegowanego do pracy związkowej nie może być niższe niż przed objęciem takiej funkcji. W firmach, gdzie związek liczy od 150 do 500 pracowników, mówimy o jednym etacie. W przedziale od 501 do 1000 są to dwa etaty, do 2000 osób - trzy, a powyżej tej liczby za każdy rozpoczęty nowy tysiąc przysługuje kolejny etat. Nie jest jednak powiedziane, że pracą dla związku nie mogą się zajmować inne osoby z firmy. Godziny wynikające ze związkowych etatów można dzielić na poszczególnych pracowników. Za zniesieniem tego ustawowego rozwiązania, które przerzuca część kosztów finansowania związków na firmy, są organizacje zrzeszające pracodawców.