Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisarska spuścizna Pawła Dzianisza to materiał na pracę doktorską

Henryk Tronowicz
Paweł Dzianisz (właśc. Tadeusz Jabłoński)
Paweł Dzianisz (właśc. Tadeusz Jabłoński) Karolina Misztal
Paweł Dzianisz - gdański niezmordowany weteran pióra - im starszy (zbliża się do setki!), tym zdumiewa coraz większą pisarską aktywnością. Właśnie wydał nową książkę...

Paweł Dzianisz zbliża się do stu lat - najserdeczniej gratulujemy!, a zadziwia niesłabnącym twórczym potencjałem, już nie mówiąc o rozległej skali horyzontu jego zainteresowań i uprawianych form literackich. Pisarska spuścizna Dzianisza stanowi materiał na pracę doktorską. Jego autorski potężny dorobek to zresztą tylko jeden z rozdziałów tej obfitującej w ważne dokonania biografii. Popatrzmy wyrywkowo na niektóre dokonania pisarza.

Łacina jak żywa

Kto z piszących dzisiaj skłonny jest pochylać się nad Horacym na przykład? Tymczasem Dzianisz, jak gdyby nigdy nic, wypuszcza w roku bieżącym już książkę kolejną - tomik poezji pt. „...bardzo wczoraj”. W tomiku, obok kilkudziesięciu utworów własnych, pochodzących z różnych okresów, pomieszcza paręnaście dokonanych przez siebie przekładów wierszy Rimbauda, Verlaine’a, Heinego. Dech mi zapiera jednak, kiedy natrafiam na przekład ody Quintusa Horatiusa Flaccusa „Soracte”. Toć wcześniej tę pieśń Horacego przekładał najpierw Jan Kochanowski, a w naszych czasach tłumaczyli ją Hieronim Morstin czy Zygmunt Kubiak. Dzianisz przełożył „Soracte” trzy lata temu, dedykując utwór swojemu nauczycielowi łaciny prof. Janowi Horowskiemu.

Fenomeny ciała i duszy

Przed trzema laty Dzianisz wydał unikatowy „Brulion hipochondryka, czyli o szlachetnym zdrowiu więcej niż mendel inności”. Nikt nie wie, gdzie, jak i kiedy pisarz posiadł nieprzebrane zasoby szeroko pojętej wiedzy medycznej. Wiedzę tę komentuje i opatruje krytycznymi, czasem zabawnymi refleksjami. Zapuszcza się w domenę Freuda („Sen jest spełnieniem życzenia”), po czym sięga po złotą myśl Stanisława Jerzego Leca: „Śnił mi się Freud. Co to znaczy?”.

Dotyka autor tajemnic dualizmu ciała i umysłu. Omawia hipotezy na temat starzenia się (drąży nawet problem możliwości zablokowania genu śmierci). Ale przypomina też głoszoną przez Cycerona pochwałę starości. Czytelnik przeciera oczy, czytając też o takich fenomenach jak heteroseksualizm farmakologiczny, hormon adrenokortykotropowy czy formułowanym w języku postmodernistycznej nowomowy pojęciu politpsychozy...

Kino bez magii

Chwilę po „Brulionie” ukazała się rzecz znów unikatowa, mianowicie „Raptularzyk z początków Trzeciego Tysiąclecia” (wybór lapidarnych zapisków autora, pomieszczanych przez kilka lat w sopockim dwutygodniku „Gwiazda Morza”). Takie dowody wielostronnej orientacji w kulturze, jakie prezentuje Dzianisz, dostajemy w lekturach niewielu autorów współczesnych. Zaglądam w raptularzyku do roku 2001 i wybieram zeń kilka kąsków dla przykładu. Oto poeta z Matemblewa Wojciech Wencel za „Odę na dzień św. Cecylii” otrzymał wtedy prestiżową nagrodę Kościelskich. Z kolei przed powieściami „Weiser Dawidek” Pawła Huellego i „Hanemann” Stefana Chwina wyłoniły się nadzieje na ekranizacje. Klasnąć w dłonie mógł tylko Huelle. Co prawda według Dzianisza, nadzieja spełniła się połowicznie: „Reżyser Marczewski na ekranie popsuł mi Huellego. Zatraciła się gdzieś magiczność tła i akcji. Filmowa opowieść o Dawidku, tak brzemienna w podteksty, doznała chłodnego przyjęcia”.

Dzianisz poczynania filmowców śledzi uważnie. Andrzej Seweryn wraz z dominikaninem o. Janem Górą pracowali w roku 2001 nad telewizyjnym filmem o uwięzieniu kard. Stefana Wyszyńskiego w Prudniku na Śląsku Opolskim (wątek ten pominęła Teresa Kotlarczyk w filmie „Prymas”). Otóż w tymże Prudniku - stwierdza Dzianisz - „po ponownej lekturze Sienkiewiczowskiej Trylogii, Prymas zamyślił Jasnogórskie Śluby Narodu, które stały się zaczynem moralnej odnowy narodowej”.

Światopogląd otwarty

Wybrałem powyższy zapis autora, aby nawiązać do drukowanej przed siedmioma laty w „Dzienniku Bałtyckim” rozmowy Dzianisza z Tadeuszem Skutnikiem. Dał wówczas pisarz wykładnię swego światopoglądu. „Owszem, Kościół jest obecnie w defensywie, co mnie martwi. Ustępuje przed zmianą obyczajów, przed tzw. postępem cywilizacyjnym i kulturowym. Ba, jest poganiany, że ustępuje za wolno! A przez kogo poganiany, na miły Bóg! Przez niedowiarków. A ja myślę kategoriami Kościoła katolickiego, w którym zostałem wychowany i nie zamierzam odstępować. Zresztą za późno. Jeśli ludzkość się degeneruje, powoli, ale jednak, można zapytać, na jak długo jeszcze wystarczy paliwa wartości? Na lata, wieki? Bo jeśli ludzkość degeneruje się np. od czasów biblijnych albo od 10 tysięcy lat - po wartościach nie powinno być śladu. A jednak one są, mają się dobrze” - powiedział.

Z pradziejów ojczystych

W roku 2000 - na rocznicę tysiąclecia zjazdu gnieźnieńskiego, opublikował Dzianisz - opracowane wraz z Anną Kościelecką - studium historyczne „Wojciechowa Europa”. Wywody autorów są świadectwem setek wnikliwych lektur. Budzą zachwyt erudycja i dociekliwość w dążeniu do wybrania najbardziej prawdopodobnej hipotezy męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Autorzy pielgrzymowali do licznych miejsc w Europie, w których udokumentowano ślady klasztornego żywota przyszłego patrona Polski.

Odtwarzanie dziejów sprzed tysiąca lat wymaga nie lada wysiłku. W rozdziale „Fleury, czyli o mądrości” w czasie pobytu w tamtejszym opactwie Fleury nasuwa się autorom „Wojciechowej Europy” refleksja następująca: „Idąc tropami św. Wojciecha, dotykając coraz to innych wątków z jego epoki, w gruncie rzeczy dochodzimy stale do znanych wcześniej dróżek wyznaczonych przez te same postaci. Jakby nie istniała dla nich przestrzeń, jakby kontaktowali się ponad nią, bezpośrednio, albo przez posłańców, albo nie wiadomo jak”... (notabene Kościelecka i Dzianisz, stanąwszy pod legendarnym szczytem Soracte, zauważają: „Widać go z Rzymu, choć stąd Rzymu nie widać”).

Conradysta wybitny

Główna intelektualna pasja Dzianisza łączy się z recepcją dzieła Josepha Conrada. Dziesięć lat temu pisarz wydał książkę „Wokół Conrada”. Temat rzeka, wymaga osobnego miejsca, ponownego wglądu. Przytoczę tylko opinię Dzianisza po obejrzeniu przez niego dwóch głośnych, zrealizowanych na motywach „Jądra ciemności” filmów: „Zwycięstwo” i „Czas apokalipsy”. Pisarz dystansuje się od wizji filmowców: „Chyba wciąż jeszcze nie zdeszyfrowano kodu, który pozwoliłby geniusz Conrada wyrazić językiem filmu”.

O co modli się Kaszubka

Paweł Dzianisz to przede wszystkim pisarz, eseista, intelektualista. To jednak również niesyty wrażeń obieżyświat - żeglarz, alpinista, podróżnik. Jeszcze w roku 2001 pisarz gotów był wybrać się na Kilimandżaro. Zamiar utrupiła ekonomia: „Właśnie podwyższono mi o 15 proc. czynsz”. Nie przesiedział jednak Dzianisz życia w fotelu przed telewizorem. Jego książkę „Śródziemnomorze Północy” (2011) otwiera mapa krajów basenu bałtyckiego, na której cyferkami oznaczono 50 miejsc odwiedzonych przez niego i opisanych z reporterską swadą. Potrafi Dzianisz wnikliwie patrzeć, wygrzebywać źródła legend, mitów, rytuałów. „Ludowa geografia kaszubska widzi Bałtyk jako klęczącą kobietę ze złożonymi do modlitwy rękoma. O cóż to może modlić się Kaszubka? Aby morze nie przestało dawać pracy i nie przestało żywić”.

Nie mogę nie wspomnieć o napisanej z Anną Kościelecką książce „Nadbałtyckie spotkania” (1989), w której przedstawili oni 20 barwnych portretów polskich artystów, malarzy, muzyków, pisarzy, których biografie sprzęgały się z Bałtykiem.

Społecznik niefasadowy

Paweł Dzianisz to tęgi (zasłużony, niefasadowy) społecznik. On to zainicjował kilkanaście akcji o trwałym znaczeniu dla kultury i tradycji narodowej. To on wystąpił w roku 1975 z projektem wzniesienia monumentalnego pomnika Josepha Conrada w Gdyni. On zaapelował o sprowadzenie prochów majora Henryka Sucharskiego na Westerplatte i o przeniesienie grobu Bernarda Chrzanowskiego na Oksywie. Ćwierć wieku temu wystąpił na łamach „Dziennika Bałtyckiego” do władz państwa z apelem o sprowadzenie z Anglii do Polski prochów generała Władysława Sikorskiego (uroczysty pogrzeb generała odbył się w roku 1993 na Wawelu). Dzianisz stworzył polskie Bractwo Kaphornowców i był pomysłodawcą (wraz z Kazimierzem Kołodziejem i Zenonem Gralakiem) ustanowienia prestiżowych nagród żeglarskich „Rejs Roku” oraz „Srebrny Sekstant”. Był wreszcie Dzianisz także inicjatorem odbudowy i adaptacji pałacu w Śmiłowie na muzeum mickiewiczowskie. Dzięki Dzianiszowi zbudowana została, dla uczczenia obchodów 1000-lecia Gdańska, replika średniowiecznej łodzi wojciechowej.

Paweł Dzianisz

(właśc. Tadeusz Jabłoński), urodził się w roku 1919 w Poznaniu. Od roku 1970 związany z Trójmiastem, wieloletni redaktor „Dziennika Bałtyckiego”. Autor około 20 publikacji książkowych, m.in. „Pierwszy wiatr”, „Pochyl się do kolan brzozy”, „Nadbałtyckie spotkania” oraz „Wojciechowa Europa” (obie z Anną Kościelecką), „Przeleciał anioł”, „Wokół Conrada”.
Właśnie ukazał się tomik poetycki pt. „...bardzo wczoraj”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki