PiS zaostrzy niedzielny zakaz handlu. Tego chcą (jego) wyborcy

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Najlepiej z niedzielnym zakazem radzą sobie dyskonty, z Biedronką na czele. Organizują w pozostałe dni promocje i... skutecznie pozbawiają klientów mniejsze sklepy.
Najlepiej z niedzielnym zakazem radzą sobie dyskonty, z Biedronką na czele. Organizują w pozostałe dni promocje i... skutecznie pozbawiają klientów mniejsze sklepy. Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Grupa Polaków przeciwnych niedzielnemu zakazowi handlu wyraźnie przeważa nad gronem jego zwolenników. Co więcej, liczba kontestatorów stale rośnie, a zagorzałych zwolenników ograniczeń ubywa. Mimo to rząd raczej nie wycofa się z planu rozszerzenia zakazu na wszystkie niedziele. Wkrótce możemy się spodziewać zaostrzenia i uszczelnienia przepisów - uderzy to m.in. w popularne Żabki. Wyborcy PiS mają w tej sprawie całkiem inną opinię niż zwolennicy pozostałych ugrupowań.

Liczebną przewagę przeciwników zakazu nad jego zwolennikami powiększył styczniowy chaos, spowodowany tym, że wielu klientów (mimo masy ostrzeżeń) nie wiedziało o rozszerzeniu ograniczeń z dwóch na trzy niedziele i wybrało na zakupy do zamkniętych sklepów.

W grudniowym badaniu prof. Dominiki Maison odsetek zdeklarowanych zwolenników zakazu wyniósł 28 proc. W przedstawionym w środę na łamach „Rzeczpospolitej” sondażu ARC Rynek i Opinia już tylko 19 proc. ankietowanych uznało zamykanie sklepów ze wszystkie niedziele za dobre. A – przypomnijmy – właśnie taki zakaz ma zacząć obowiązywać w przyszłym roku. Ba, PiS zamierza go jeszcze zaostrzyć, by załatać luki w przepisach umożliwiające obchodzenie ograniczeń.

Z badania ARC wynika, że zdaniem 36 proc. badanych „sklepy powinny być otwarte we wszystkie dni”, zaś „co piąty popiera opcję z dwiema handlowymi niedzielami w miesiącu”. Zdecydowana większość ankietowanych nie chce zaostrzenia zakazu.

Równocześnie badacze rynku detalicznego wskazują, że efekty ograniczeń – delikatnie rzecz ujmując - nie są zgodne z deklaracjami autorów ustawy. Nowe przepisy miały nie tylko zapewnić pracownikom handlu możliwość odpoczynku i świętowania z rodziną, ale i poprawić sytuację małych sklepików. Tymczasem tempo upadłości drobnych kupców w ostatnich trzech latach wyraźnie, bo nawet dwukrotnie, wzrosło: co roku zamykanych jest kilkanaście tysięcy rodzinnych placówek.

Od początku dekady udział małych sklepów w polskim rynku detalicznym zmalał z 40 do 13 proc., natomiast udział dyskontów i supermarketów wzrósł z 35 do 55 proc.

- Zakaz handlu wzmocnił najsilniejszych graczy - mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego.

Coraz głośniej protestują też polscy kupcy prowadzący (na zasadzie franczyzy) popularne sklepy sieciowe w galeriach handlowych: ich obroty z powodu zakazu wyraźnie spadły, a opłaty zostały na dawnym poziomie i biznes przestał się spinać. Trzeba pamiętać, że wielu kupców zawarło długoterminowe umowy z operatorami galerii jeszcze przed tym, nim ktokolwiek zaczął w Polsce mówić o możliwości wprowadzenia niedzielnych ograniczeń. Ustawodawca nie przewidział dla nich żadnych rekompensat z powodu zmiany warunków działalności. Muszą sobie radzić sami.
Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, odpowiada, że liczba małych sklepów od dłuższego czasu maleje i nie należy tego kojarzyć z ograniczeniami w handlu. Przyznaje jednak, że rząd analizuje sytuację na rynku i na podstawie tych analiz podejmie decyzję, co dalej: rozszerzyć zakaz na wszystkie niedziele, jak to zaplanowano w obowiązującej ustawie, czy też nieco przyhamować. Na razie posłowie pracują nad uszczelnieniem przepisów, m.in. po to, by zamknąć „Żabki” otwarte w niedzielę pod szyldem „placówek pocztowych”.

Na ostateczną decyzję polityków PiS wpłyną zapewne dokładne badania nastrojów, zwłaszcza wśród wyborców tej partii. Najświeższy sondaż przeprowadzony na panelu badawczym Ariadna przez portal ciekaweliczby.pl pokazuje, że elektorat PiS zdecydowanie różni się w podejściu do niedzielnego zakazu od wyborców pozostałych ugrupowań.

Całkowitej likwidacji ograniczeń chce co czwarty wyborca Wiosny Roberta Biedronia i co szósty zwolennik PO. Wyborcy Wiosny umieścili likwidację zakazu wśród pięciu najważniejszych tematów do załatwienia, gdyby to ugrupowanie objęło władzę w Polsce (po naprawie służby zdrowia, obniżeniu podatków, walce ze smogiem i wsparciu dla niepełnosprawnych, a przed poprawą działania sądów). Dla elektoratu PO jest to temat nr 8, a więc średnio ważny (ale wyprzedził „potrzebę poprawienia systemu edukacji”).

Natomiast zdaniem stronników PiS to najmniej ważny z wszystkich problemów społeczno-gospodarczych wymienionych w ankiecie. Za istotny uznało go jedynie 6 proc. wyborców tej partii.

Dla rządu może to oznaczać zielone światło dla kontynuowania ograniczeń w zaplanowanej formie: a więc utrzymania jednej niedzieli handlowej w 2019 r. i rozszerzenia zakazu na wszystkie niedziele w roku 2020. Plan ten może ulec zmianie jedynie wówczas, jeśli PiS utraci władzę w kraju.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:







Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: PiS zaostrzy niedzielny zakaz handlu. Tego chcą (jego) wyborcy - Gazeta Krakowska

Komentarze 19

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Klient
21.02.2019, 09:09
"Kto to widział żeby zamknąć sklepy tylko w państwie pis to możliwe a żaden idiota nie pomyślał jaka to strata dla gospodarki i ludzi którzy chcieli dorobić w niedzielę do marnych pensji np. studenci z tego się utrzymywali ale pisiory wszystko niszczą"

Stratą dla gospodarki są zagraniczne firmy wyprowadzające polskie pieniądze z kraju -> Biedronka, Carrefour, Tesco itd., a także wiele firm odzieżowych.

Stratą dla gospodarki jest wyprowadzanie pieniędzy z OFE na prywatne konto na Cyprze -> Bronisław Komorowski

Stratą dla gospodarki były nierentowne kopalnie i stocznie, które jakimś cudem teraz dobrze prosperują. Cudem, to znaczy PO przestało je okradać.

Można wymieniać do woli. Polacy powinni nauczyć się spędzać czas z rodziną bądź w jakikolwiek inny produktywny sposób chociaż przez jeden dzień w tygodniu! jeden dzień!!! Jak można pracę w niedzielę traktować jako "dorabianie do marnej pensji"?? Należy podnieść pensje, a nie kazać "biednym studentom" pracować w niedziele. Nie wierzę, że nie jesteście w stanie tego pojąć!
G
Gość
"Rząd nie powinien układać nam czasu i dnia wolnego" - jeden z najśmieszniejszych komentarzy tutaj. To, że nie możesz pójść w niedzielę do galerii handlowej kupić kolejną niepotrzebną szmatę to nie jest ograniczanie twojej wolności. Litości!!!
E
Ezra222

Jak dla mnie to kompletny idiotyzm. Rząd nie powinien układać nam czasu i dnia wolnego.

w
wyborca
Pora więc by pisiory odeszły od jakiejkolwiek władzy!
z
zdziwiony
W dniu 24.02.2019 o 10:37, jurand napisał:

 Walimy w PiS ze wszystkich mozliwych stron...obojetnie co Partia rzadzaca robi-wszystko ist zle...najwazniejsze zeby PObolszewia (z jedynym Programem: ANTYPiS) znowu do Koryta sie dostala a z nia wszystkie ANTYPOLSKIE media...tak jakbym GOWNIANA czytal...Hipokryzja...8 lat rzadow zlodzieij niczego was nie nauczyl

Życzę wszystkim ~jurandom, co wierzą w Prezesa jak kiedyś w Stalina (Hitlera, JPII - niepotrzebne skreślić ale po co?), aby PiS nie zdążyło spieprzyć na opozycję, gdy gospodarka walnie na ryj i Polska dołączy do Grecji czy Hiszpanii. O Wenezueli nie wspominając.

Ciekawe, co zrobią wówczas wszystkie ~jurandy? Znając życie podejrzewam, że będą najgłośniej drzeć mordy, aby obalić złodziei (czyli PiS), bo ludzie głodują. - czyli oni. Co akurat może być prawdą. Plan Balcerowicza, który narobił tyle szkód, do dziś odczuwalnych to mały Pikuś przy programie naprawczym, jaki trzeba będzie przyjąć.

Walnie to i we mnie, ale ja plan Balcerowicza przeżyłem. Może dobry Bóg pozwoli przeżyć i głupoli?

j
jurand

 Walimy w PiS ze wszystkich mozliwych stron...obojetnie co Partia rzadzaca robi-wszystko ist zle...najwazniejsze zeby PObolszewia (z jedynym Programem: ANTYPiS) znowu do Koryta sie dostala a z nia wszystkie ANTYPOLSKIE media...tak jakbym GOWNIANA czytal...Hipokryzja...8 lat rzadow zlodzieij niczego was nie nauczyl

 

L
Leon

A co w nim nieobiektywnego??

P
Polityka
Nie ma to jak profesjonalnie obiektywny artykuł.
c
czytelnik

GK od dłuższego czasu zajmuje się tym tematem, raz że się boi PiS zaotrzyć, a następnym razem że zaostrzy i co dalej

M
Maciejas
NIE JESTEM WYBORCĄ PIS-U ! ALE CHODZIARZ JEDEN DZIEŃ W TYGODNIU BEZ TYCH SKLEPÓW !!! TO CHORE JEST I CI ZAKUPOHOLICY NIE PRZYJMUJĄ DO WIADOMOŚCI, ŻE 6 NA 7 DNI DLA ICH NAŁOGU TO I TAK ZA DUŻO !!! JA BYM ZAKAZAŁ HANDLU OD 13 W SOBOTĘ DO 6 RANO W PONIEDZIAŁEK ! TAK BY BYŁO DLA ZDROWIA PSYCHICZNEGO DLA WSZYSTKICH DOBRZE !!!
D
Deweloper Jarek Karakan
Echo Dnia wspiera Biedronke A przecież jest tyle lepszych i tańszych marketów niż nie Polska biedronka
O
Ola
W 2016 r., po wielu debatach, weszło w życie prawo MACRONA (ówczesnego ministra gospodarki, a obecnego prezydenta): pozwoliło na utworzenie tzw. „stref turystyki” i otwarcie sklepów również w niedzielę. „Strefy turystyki” są w Paryżu, na Lazurowym Wybrzeżu i kilku innych francuskich miastach. Sklepy, także odzieżowe, otwarte są do wieczora. To nie muszą być hipermarkety. Chodzi o to, żeby zapracowany człowiek mógł zrobić zakupy w dniu wolnym. Natomiast pracownicy pracujący w niedzielę maja wolne w inne dni, zgodnie z 36-godzinnym dniem pracy.
T
Tessa
Proponuję zamknąć w niedzielę sklepy z dewocjonaliami. Dzień święty trzeba uszanować, a przykład musi dbać Kosciol
K
Krakus
Francja , pokaż mi hipermarket otwarty w niedziele , Włochy co którąś mają handlową ale nie wszystkie.
B
Bąbka
Proponuję wprowadzić tylko jeden dzień handlowy w tygodniu wtedy sprzedawcy, handlowcy i producenci naprawdę sobie odpoczna , a kupujący jak się ucieszą !!!!!
Wróć na i.pl Portal i.pl