PiS przejęło całą władzę nie tylko w zarządzie województwa, ale i w sejmiku. Dariusz Joński, radny Koalicji Obywatelskiej: "To black friday"

Schreibera na czwartkowej sesji sejmiku, pierwszej w kadencji 2018-23, wybrano dopiero po godz. 21, w siódmej godzinie obrad. Do tego momentu na sesji byli m.in. szefowie okręgów piotrkowskiego i łódzkiego PiS, Antoni Macierewicz i Joanna Kopcińska, co wedle radnych KO i PSL oznaczało, że musieli przypilnować swoich radnych w głosowaniach. Klub PiS ma chwiejną większość jednego radnego , a groźba buntu była realna po tym, jak dwa dni przed sesją prezes PiS zawiesił w partii szefa okręgu sieradzkiego PiS, Marka Matuszewskiego. Do wyboru Schreibera doszło wśród okrzyków o „łamaniu demokracji” dobiegających z ław KO i PSL. Powodów emocji było wiele, ale dwa zasadnicze: do wyboru marszałka doszło po zablokowaniu dyskusji i pytań, wcześniej zaś klub PiS obdzielił trzy stanowiska wiceprzewodniczących sejmiku tylko między swoich, bo w głosowaniu przepadła kandydatka opozycji, Joanna Skrzydlewska (KO). Polityczna zemsta za Skrzydlewską ma nastąpić w Radzie Miejskiej Łodzi, bo zapowiedziano odwołanie wiceprzewodniczącego z PiS, który jest w opozycji, a mimo to stanowisko dostał.

- Wybrano mnie bez złamania prawa - zwrócił się do radnych Grzegorz Schreiber - Państwo przecież doskonale pamiętacie w jaki sposób wybraliście marszałka Stępnia. Nie było wtedy żadnej dyskusji.

W dalszej części wystąpienie nowego marszałka, choć krótkie, było raczej koncyliacyjne. Zapowiedział politykę zrównoważonego rozwoju województwa, zaznaczył istotną wagę Łodzi, ale dodał, że powiaty w regionie są równe ważne. To też zabrzmiało symbolicznie, bo w nowym zarządzie województwa, który ukonstytuował się w czwartek tuż przed północą, nie ma nikogo z Łodzi, co w historii tego samorządu jeszcze miejsca nie miało.

Wicemarszałkiem miał zostać łódzki radny Piotr Adamczyk, ale zamiast niego marszałek zaproponował Grzegorza Wojciechowskiego (Regnów, powiat rawski). Wiadomo, że w PiS obawiano się wolty Wojciechowskiego. To polityk, który by zostać radnym oddał mandat posła, a choć obiecywano mu miejsce w zarządzie, to komitet polityczny PiS pominął go przy rekomendacjach.

Drugim z wicemarszałków został człowiek Macierewicza, Zbigniew Ziemba, szef PiS w powiecie piotrkowskim, a członkami zarządu Andrzej Górczyński (Porozumienie, Wola Kałkowa, powiat kutnowski) i Robert Baryła (Solidarna Polska, Kutno). Obaj, tak jak nowy marszałek, nie są radnymi sejmiku.

Opozycja próbowała dociekać, jaką wizję województwa ma mieszkający w Bydgoszczy, a zameldowany w Zduńskiej Woli marszałek, zaś w kuluarach współpracownicy Schreibera kpili, że to bzdury, bo marszałek mieszka... w Warszawie. Ustalono też wynagrodzenie Schreibera. Zarobi 11 tys. 820 zł brutto.

Dariusz Joński (KO) dzień formalnego przejęcia urzędu marszałkowskiego przez PiS nazwał „black friday”, masową wyprzedaż towarów w cenach promocyjnych zrównując z czekającymi urząd masowymi czystkami urzędników. Jednak wczoraj z urzędu marszałkowskiego poszedł przeciwny sygnał. Nieoficjalnie wiadomo, że marszałek spotkał się m.in. z dyrektorami departamentów, gdzie przedstawił zarząd, ale też zapowiedział raczej kontynuację, niż wymianę, a jako priorytet wskazał dopięcie budżetu na 2018 r.

W galerii zdjęcia nowego zarządu województwa i nowego prezydium łódzkiego sejmiku.