Piotr Zaremba: Kościół sam sobie utrudnił misję mówienia ludziom, jak powinni żyć

Piotr Zaremba
Zaremba: Patrzę na to, co się dzieje, nie tylko ze smutkiem, ale z głęboką obawą o przyszłość
Zaremba: Patrzę na to, co się dzieje, nie tylko ze smutkiem, ale z głęboką obawą o przyszłość fot. Bartłomiej Ryży
Zbitka: „grzechy Kościoła to grzechy PiS” zagroziła szansom wyborczym tej partii. Prawica może się uratować, za to Polska po tej wojnie nie będzie lepsza.

To, że kampania wyborcza do europarlamentu skręca ku tematom wojny kulturowej, wiedzieliśmy od początku. Ale nie to, że ta tematyka na ostatniej prostej pochłonie wszystko inne.

Trzęsienie ziemi

Początkowo debata toczyła się poniekąd na warunkach PiS. To prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podsunął partii rządzącej oręż, ogłaszając na progu kampanii warszawską deklarację LGBT. Pytania z jednej strony o przedwczesną edukację seksualną dzieci, z drugiej o ich adopcję przez homoseksualne pary zaniepokoiły wielu nawet o centrowych poglądach, wielkomiejskich wyborców. Trudno się dziwić Jarosławowi Kaczyńskiemu, że wszedł w to jak w masło.

Potem sprawy zaczęły się komplikować. Nie sądzę, aby większość Polaków kibicowała dodawaniu tęczowego tła wizerunkowi Matki Boskiej Częstochowskiej, a tym bardziej nalepianiu tego wizerunku na toalety. Ale niezręczne ruchy policji mogły wytwarzać wrażenie, że w Polsce nie ma wolności. Nie pierwszy raz: PiS ma kłopot z udawaniem przedwojennej sanacji. Ale to Kościół zaczął się jawić jako siła narzucająca swoje reguły.

Wciąż był jednak przynajmniej remis. Politycy PiS nie przewidzieli wszakże potencjału drzemiącego w premierze filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. Gdyby przewidzieli, Jarosław Kaczyński nie pohukiwałby pewnie, że ręka wzniesiona na Kościół jest ręką wzniesioną przeciw Polsce. Bo łatwo odwrócić tę wypowiadaną skądinąd z przekonania uwagę, czyniąc ją symbolem obrony instytucji kościelnych za wszelką cenę.

Czy flirt z toruńskim klerykalizmem oznacza, że policja i prokuratorzy przymykali oczy na kościelną pedofilię?

Kilkunastu milionów odsłon filmu nie mogły w tej sytuacji zrównoważyć takie sztuczki jak opowieści samego prezesa PiS o swoich kotach w TVP. Debata o pedofilii w Kościele przesłoniła wszystko inne. I tym razem to Grzegorz Schetyna wszedł jak w masło w trick polegający na łączeniu partii rządzącej z episkopatem i księżmi, a więc obwinianiem jej o wszelkie patologie. Nie trzeba też było zachęcać do tego Wiosny. Roberta Biedronia tak naprawdę inna tematyka, niż kościelno-obyczajowa, nie interesuje.

Zbitki i grzechy Kościoła

Nawet wielu ludzi o konserwatywnych poglądach przeżywa film Sekielskich. Oczywiście, pojawiają się rozmaite interpretacje polemiczne. Przypomina się, że pokazano tu zaledwie kilka przypadków, że księża pedofile to niewielka część ludzi o takich skłonnościach. Próbuje się sprowadzać rozmowę do problemu księży agentów, bo bohaterowie filmu byli na ogół równocześnie tajnymi współpracownikami komunistycznych służb specjalnych.

W każdym z tych argumentów jest coś z prawdy. Istotnie środowiska rozliczające dziś Kościół często były wyrozumiałe wobec innych grup. Zresztą nie tylko w kwestii pedofilii. Kiedy prawica na podstawie dobranych faktów uogólniała, piętnując prawników, zwłaszcza sędziów, krzyczano o antyinteligenckiej nagonce. A dziś uogólnianie jest w cenie.

Prawda też, że liberalna lewica nie kibicowała postulatom oczyszczenia Kościoła z dawnych agentów. Katońska dziś „Gazeta Wyborcza” broniła biskupa Stanisława Wielgusa nie mniej gorliwie niż klerykał z przekonania i interesu ojciec Tadeusz Rydzyk.

Film "Tylko nie mów nikomu" Tomasza Sekielskiego wywołał lawinę komentarzy. Przeczytaj je na kolejnych slajdach galerii.

„Tylko nie mów nikomu": Film Sekielskiego wywołuje ogromne e...

Ale przecież mechanizm był taki, że to nie Służba Bezpieczeństwa nasyłała Kościołowi ludzi z tak strasznymi słabościami. Raczej uzależniała ich w następstwie tych słabości. Prawdą jest też coś ważniejszego.

Logika uogólnienia jest straszna. Wielu związanych z lewicą autorów nie ukrywa, że stawką jest pozbawienie Kościoła wpływu - już nawet nie tylko na politykę, ale na ludzkie umysły. I z tego punktu widzenia tworzenie zbitki „ksiądz = pedofil” to dogodne narzędzie. Nawet przy kilkuset przypadkach w ciągu kilkudziesięciu lat jest to zbitka nieuprawniona.

Ale też tematem najważniejszym nie są te przypadki, w każdej instytucji są ludzie ułomni i ludzie źli. Tematem jest mechanizm reagowania przez biskupów czy innych duchownych. I nawet jeśli będziemy przypominać, że Kościół jest zdecentralizowany i każdy hierarcha działa na własny rachunek, przykłady tuszowania są zastanawiające i zawstydzające. Dotyczą skądinąd postaci ze wszystkich odłamów Kościoła. Kojarzony dziś z prawicą (choć kiedyś z Wałęsą, a nawet z postkomunistami) arcybiskup Sławoj Leszek Głódź jest wymieniany w tym kontekście jednym tchem z kardynałem Kazimierzem Nyczem, sympatykiem PO.

Cień rzucany na PiS

Pojawia się ze strony lewicowych autorów nadzieja, że teraz to już PiS na pewno przegra wybory. W ten sposób upolityczniają oni i sam obraz Sekielskich, i ich motywy. A równocześnie robią wszystko, aby utrwalić zbitkę: Kościół to partia rządząca.

I znów: zbitka to przesadna. Dlaczego biskupi mieliby się dystansować od formacji, która ma zbieżne z nimi poglądy na większość tematów, także tych etycznych? Czym więcej antyklerykalnych, a także liberalnych w sensie obyczajowym, pomysłów w szeregach opozycji, tym te sympatie były bardziej naturalne. Ale już wymienione wyżej przykłady hierarchów pokazują, że sam episkopat prezentuje paletę postaw i poglądów. Tyle że deklaracja LGBT zaniepokoiła nawet kardynała Nycza. I to naturalne.

Nie chcę przez to powiedzieć, że nie widać było przesadnych gestów, zwłaszcza materialnych, obecnej władzy pod adresem kościelnych instytucji. Wynikało to z przekonania Jarosława Kaczyńskiego i jego kolegów, że silny Kościół jest ostoją zdrowszego społeczeństwa. Mamy przykłady na to, że taki związek istnieje naprawdę, choćby niższy wskaźnik przestępczości w południowych i wschodnich województwach, gdzie praktyki religijne są bardziej masowe niż na zachodzie Polski.

W internecie można zaznajomić się z projektem Fundacji "Nie Lękajcie Się" oraz posłanki Joanny Scheuring-Wielgus. Chodzi o mapę pedofilii w polskim Kościele. Na mapie na dzień dzisiejszy zaznaczono 259 ofiar oraz 63 sprawców z wyrokami sądowymi, 50 opisywanych przez media spraw i 35 zgłoszeń. Jak podkreślają autorzy mapy, problem jest znacznie większy, a to co widzimy w tym materiale jest jedynie wierzchołkiem góry. Czy czeka nas przełom w sprawie pedofilii w polskim Kościele?Źródło:Dzień Dobry TVNDo aktów pedofiliskich ze strony księży, zakonnic, dochodziło na terenie całej Polski. Statystyki szokują, a poszczególne historie przerażają, wywołują gniew, niesmak. Temat pedofilii w polskim Kościele jest szeroko komentowany w mediach. Do aktów przemocy ze strony duchownych dochodziło na tle dzieci w różnym wieku. "Specyfika przestępstw seksualnych wobec dzieci polega na tym, że ogromna większość z nich nigdy nie wychodzi na światło dzienne. W przypadku przestępstw popełnianych przez osoby duchowne tabuizacja problemu jest jeszcze intensywniejsza ze względu na pozycję społeczną i autorytet nadany sprawcom przez Kościół".Mapa oraz historie w niej zamieszczone mają dodać siły osobom pokrzywdzonym i nakłonić dziennikarzy do śledzenia spraw związanych z przestępstwami duchownych na tle seksualnym. Czy sprawcy dalej pracują jako księża? Czy mają kontakt z dziećmi?POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:Lubuskie: mapa pedofilii w Kościele. Tu dochodziło do przestępstw

Mapa pedofilii w polskim Kościele. Historie tych dzieci są s...

No ale kiedy sam Kościół został przyłapany na osłanianiu grzechu, ten związek stał się bardziej problematyczny. Łatwiej go obrócić i przeciw Kościołowi, i przeciw PiS. Co więcej, w samym Kościele nie brak postaw otwarcie klerykalnych, zakładających, że od jego sług nie należy niczego wymagać. Ojciec Rydzyk potrafił się posuwać do obrony księdza przyłapanego na pijaństwie. A to on, a nie prymas Polak czy arcybiskup Gądecki, był sojusznikiem politycznym obecnej władzy. I to on zsyła teraz na partię Kaczyńskiego kłopoty.

W każdej instytucji są ludzie ułomni i ludzie źli. Tematem jest mechanizm reagowania przez biskupów czy innych duchownych

Czy flirt z toruńskim klerykalizmem oznacza, że policja i prokuratorzy naprawdę przymykali oczy na kościelną pedofilię? Prostego równania nie da się przeprowadzić. Historie przywoływane przez Sekielskich czy przez organizacje zajmujące się tą tematyką sięgają najczęściej odleglejszej przeszłości. Ale klimat praktycznego zblatowania duchownych z władzą może rodzić takie podejrzenia. Zwłaszcza gdy w obozie rządowym widzimy osoby mogące być takiego zblatowania symbolem. Naprawdę prokurator, a dziś poseł Stanisław Piotrowicz był równie nadgorliwy wobec Kościoła, jak kiedyś wobec PZPR. Nieistotne, czy bronił księdza z Tylawy jako prowadzący śledztwo czy szef prokuratury.

Finał wciąż nieznany

PiS ma więc kłopot, jego czołowi politycy to czują, choć reakcje są różne - od wypowiedzi bagatelizujących po twarde zapowiedzi Kaczyńskiego, Morawieckiego czy Ziobry. Problem polega na tym, że zaostrzanie kar czy kasowanie przedawnienia (nielogiczne, skoro obowiązuje nawet przy morderstwie) nie jest pełną odpowiedzią. Opozycja pyta o nieuchronność postępowania państwa, nie o jego ostrość. Na pewno trzeba by zmienić język i naturę obozu. Z Rydzykiem jako kapryśnym partnerem ciężko jest być wiarygodnym, choćby naprawdę chciało się wypalać kościelne zło żelazem.

Zasad obowiązujących księży jest znacznie więcej. Wybraliśmy najciekawsze z nich.

Tego ksiądz nie może robić z twoim dzieckiem! Jasne zasady d...

Czy jednak to kościelne trzęsienie ziemi zmieni trwale polską geografię polityczną, przesunie układ sił? Nie wiem, warto przypomnieć, że z ujawnianych kilkakrotnie badań wynika, że elektorat PiS ma już teraz bardziej liberalne poglądy na wiele spraw, łącznie ze związkami par jednopłciowych, niż ich polityczni reprezentanci. A jednak głosuje, jak głosuje. Zapomnieliśmy już o „piątce Kaczyńskiego”, ale możliwe, że ona jest wdrukowana w podświadomość wielu Polaków. Podobnie jak przekonanie, że lepiej, gorzej, ale ten rząd jakoś broni polskich interesów wobec różnych światowych potęg. Tu jeśli ktoś Kaczyńskiemu zagraża, to raczej konkurencja eurosceptyków, choćby Konfederacji.

Dopiero się okaże, który temat jest dla naszego społeczeństwa najważniejszy. Warto na koniec powiedzieć coś jeszcze. Można i trzeba polskim hierarchom wypominać małoduszność reakcji - nieważne, czy motywem jest nieruchawość, błędna strategia obrony wizerunku, czy coś jeszcze innego. Reakcji i na poszczególne przypadki, i na skalę zjawiska grzechu w Kościele. To nie jest tylko kwestia wizerunkowa. To kwestia wiarygodności. Kościelni liderzy, choć nie wszyscy, zlekceważyli okazję do bycia przyzwoitym. To ponura prawda.

Ale też Polska z Kościołem zmarginalizowanym i upokorzonym nie będzie lepszym krajem. Przypominam raz jeszcze ową mapę przestępczości. To naprawdę ma znaczenie, że co tydzień ktoś mówi zwykłym ludziom, jak mają żyć. Możliwe, że Kościół sam sobie dziś utrudnił tę misję. Ale jeśli ta tendencja miałyby być trwała, nie czeka nas triumf jakiegoś nowego świeckiego humanizmu, a ekspansja najbardziej wulgarnego nihilizmu. Dlatego ja patrzę na to, co się dzieje, nie tylko ze smutkiem, ale z głęboką obawą o przyszłość.

POLECAMY:






















Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl