Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Polczak: Musimy podnieść się po blamażu [WIDEO]

Jacek Żukowski
Odkąd, po rosyjskich wojażach, Piotr Polczak wrócił do Cracovii, ma pewne miejsce w składzie. W tym sezonie zdobył jedną bramkę
Odkąd, po rosyjskich wojażach, Piotr Polczak wrócił do Cracovii, ma pewne miejsce w składzie. W tym sezonie zdobył jedną bramkę Fot. Szymon Starnawski
Rozmowa. Obrońca Cracovii strzelał gole Lechii w dwóch ostatnich meczach.

Gracie z Lechią Gdańsk, ale trudno nie zatrzymać się na chwilę przy poprzednim spotkaniu - przegranym z Zagłębiem Sosnowiec, po którym odpadliście z rywalizacji w ćwierćfinale Pucharu Polski. To był szok dla wszystkich, a dla was - piłkarzy, chyba szczególny?
Dobre słowo - szok. Wszyscy zawaliliśmy na całej linii. Trudno powiedzieć coś na nasze usprawiedliwienie. Przepraszamy kibiców Cracovii, że tak się stało.

Drugi rok z rzędu Cracovia odpada w tej fazie z Pucharu Polski, i to nie z rywalem z ekstraklasy. A droga do półfinału była otwarta...
Wydawałoby się, że to jest rywal łatwiejszy, z niższej półki, ale, jak pokazuje boisko, czegoś nam brakuje, by potwierdzić dobrą dyspozycję. Brakuje postawienia kropki nad „i”, by takim rywalom, teoretycznie słabszym, nie dać szans. A my im daliśmy i tym jesteśmy zawiedzeni. Pozwoliliśmy sobie na blamaż.

W kontekście meczu z Lechią taka niespodziewana porażka, będąca jak uderzenie obuchem w głowę, może mieć jakieś znaczenie?
Myślę, że wywoła jeszcze większą koncentrację i determinację. Skupiamy się nad tym, nad czym pracowaliśmy od dłuższego czasu, by wrócić na właściwe tory. Tu jest liga, tam był puchar, te rozgrywki rządzą się innymi prawami. Trudno je porównywać. Musimy się podnieść. Trzeba podejść do meczu z jeszcze mocniejszą determinacją. Tak to jest w sporcie - zły rezultat można tylko zamazać dobrym wynikiem w spotkaniu następnym.

WIDEO: Jacek Zieliński przed meczem Cracovia - Lechia

Autor: Jacek Żukowski

Poprzednie cztery ligowe mecze na swoim stadionie w dobrym stylu wygraliście, strzeliliście sporo bramek. Kibice Cracovii mogą liczyć na kontynuację tej serii?
Każdy by tego sobie życzył, ale, jak pokazał pucharowy mecz, „armata” się zacięła, piłka nie chciała wpaść do bramki piłkarzy z Sosnowca. Pokarali nas za nieskuteczność. Na pewno jednak Lechia jest innym rywalem i inaczej do niej podejdziemy.

Postawa Cracovii w ekstraklasie jest bardzo pozytywna. Natomiast Lechia zawodzi. Biorąc pod uwagę skład i ambicje tej drużyny, tak chyba można twierdzić?
Aspiracje na pewno ma większe, ale trzyma się blisko górnej „ósemki”, ma nieduże straty do czołówki. Nie mówię tu o Piaście Gliwice czy Legii Warszawa, ale o reszcie zespołów, m.in. do naszego, dlatego cały czas jest groźna. Na pewno czeka nas trudne spotkanie.

Gdański klub sprowadził zawodników, którzy powinni gwarantować drużynie miejsce w „ósemce”. Czy dla Pana jest zaskoczeniem, że mając taki potencjał i co pół roku wymieniając piłkarzy, Lechia jest tak nisko?
Na pewno brak stabilizacji składu to jest problem. Nie chciałbym jednak koncentrować się na kłopotach Lechii. Musimy skupić się na sobie. To, że jakiś klub ściąga zawodników o niczym nie świadczy. Musi być zgrany zespół, kolektyw. To dobitnie pokazuje Piast. Indywidualności tylko czasami mogą przechylić szalę zwycięstwa.

Po powrocie do kraju w ubiegłym roku zaczął Pan trenować z Lechią. Wiele zabrakło do tego, żeby teraz Pan z tym zespołem przyjeżdżał do Krakowa?
Nie chciałbym wracać do tego. Po powrocie do Polski rozegrałem już dwa spotkania z Lechią, minął rok, nie ma o czym mówić.

Skoro Pan przywołał te mecze, to trudno zapomnieć o pierwszym spotkaniu w tym sezonie, które wygraliście w Gdańsku 1:0 po Pana golu. Ma Pan więc miłe wspomnienia.
Na pewno rozpoczęliśmy dobrze sezon, weszliśmy w niego zwycięstwem na ciężkim terenie w Gdańsku, skąd trudno wywieźć punkty. To na pewno dodało kopa przed dalszymi meczami.

Myśli Pan, że to spotkanie zaważyło na późniejszej postawie Cracovii? Pozwoliło wam uwierzyć w to, że ten sezon może być dobry?
Końcówka zeszłego sezonu już pokazała, że złapaliśmy wspólny język, punktowaliśmy. Udany początek tych rozgrywek tylko potwierdził, że jesteśmy na dobrej drodze.

Panu w ogóle Lechia odpowiada jako rywal, bo w wiosennym meczu w Krakowie zdobył Pan gola decydującego o zwycięstwie 3:2.
Tak się złożyło. Czasami tak bywa, że jest zespół, któremu się udaje strzelić bramki. Czas jednak minął, zawodnicy się zmienili, Lechia jest mocniejsza. Nie patrzymy na miejsce w tabeli, tylko na umiejętności.

A myśli Pan już o kolejnym rywalu - Wiśle Kraków?
Nie, jeszcze nie, koncentruję się na najbliższym przeciwniku. Nie można za bardzo wybiegać w przyszłość.

Ale pod jednym względem musi Pan myśleć o tym, co czekać was będzie w niedzielę. Ma Pan trzy żółte kartki na koncie. Jeśli dzisiaj dostanie Pan kolejną, nie wystąpi w derbach.
Oby Pan nie wykrakał! Jest zagrożenie, ale jak się rozgrywa spotkanie, to nie myśli się o tym. Nie można kalkulować. Miałbym do siebie pretensje o jakąś „głupią” kartkę. A gdy dostanę ją w ferworze walki? To sport i takie rzeczy się zdarzają. Wiadomo jednak, że chcę uniknąć takiej kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski