Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Bauć: Już dawno trawki nie paliłem

Redakcja
Piotr Bauć, poseł elekt z Gdańska
Piotr Bauć, poseł elekt z Gdańska Grzegorz Mehring
Za ile jest gotów porzucić swoją partię - mówi Piotr Bauć z Ruchu Palikota - w rozmowie z Ryszardą Wojciechowską

Kto się kryje pod tym wąsem?
Jak to kto? Piotr Bauć, od paru dni poseł elekt z Gdańska.

Nowi parlamentarzyści z Pomorza składają obietnice

Złośliwie mogłabym zapytać, czy pomysł na politykę pojawił się pod wpływem trawki?
Już dawno trawki nie paliłem. I nie ciągnie mnie. Przyznaję, że w młodości, na studiach, zetknąłem się ze skrętem nieraz. I sprawdziłem, jak to jest.

I jak jest?
Są to inne stany świadomości.
Cieszy sukces, kiedy się wie, że wyborca, czytając na liście - Bauć, myślał - Palikot?
Wiem, że nasz ruch został zbudowany na marketingowej marce, która się nazywa Janusz Palikot. Nie czarujemy, że jest inaczej. Ale podczas kampanii rozdawałem ulotki, rozmawiałem z ludźmi i słyszałem: - Będziemy głosować na pana. Byli oczywiście tacy, którzy mówili wprost: - Ja chcę głosować na Palikota. Czy on będzie startował w Gdańsku? Nie będzie - odpowiadałem. I słyszałem: - A, to nie oddam głosu.

I co Pan na to?
Nic. Nie można się obrażać na rzeczywistość jak rząd NRD.

Ruch Palikota w Sejmie (ZDJĘCIA ZE SZTABU)

Słyszał Pan, jak się mówi o ruchu? Ali Baba i 40 rozbójników.
Sam tak mówię. To bardzo proste skojarzenie, bo jest jeden wódz i nas 40. Swoją drogą, to ładna metafora. Należy ją propagować.

Janusz Palikot w sztabie wyborczym powiedział o was: - Oto jest lud Palikota. Trochę to się kojarzy z czarnym ludem.
Możemy być też ludem księżycowym, jak z opowieści Brzechwy. To był zabieg medialny. Ale partia zbudowana jest na idei.

Co Pana uwiodło w Palikocie?
Nic. Jestem zbyt dorosły na to, żeby dać się uwieść. Ale Janusz Palikot jest inteligentny. I przekonujący. Przekonał mnie, że będzie pilnował idei i założeń, o których mówił. Że weźmie za nie odpowiedzialność. Polacy mają dość koniunkturalistów...

Jeszcze Pan nie wyszedł z tego wyborczego języka?
Będę się musiał nim nadal posługiwać. Niestety, media zwykle chcą, żeby cały świat opowiedzieć w pięć sekund. Ale to się oczywiście nigdy nie udaje.

Wszystko na temat wyborów parlamentarnych 2011

We wtorek odbył się w Warszawie wasz wieczorek zapoznawczy.
Dla części był zapoznawczy. Ale ja wiele osób już wcześniej poznałem.
Było przyjemnie, zabawnie?
Zabawnie nie było. Dla niektórych było nawet strasznie, bo Janusz Palikot zapowiedział, że skoro nie mamy doświadczenia w pracy parlamentarnej, to lekcja, którą musimy odrobić, będzie szybka i bezwzględna. Że trzeba się galopem wziąć do pracy. Wiele osób trochę się przeraziło.

ZOBACZ KONIECZNIE: Sylwetki posłów z Pomorza

Bo trzeba będzie popracować?
Nie o to chodzi, tylko o tę nową rzeczywistość, w której się znaleźliśmy. Sejm to praca legislacyjna. I nikt z nas się tym nie zajmował. To trochę tak jakbyśmy się nagle znaleźli na przykład w Chinach i musieli sobie dać radę.

Ruch Palikota to jednak partia jednego wodza. Panu to nie przeszkadza?
Wie pani, ja się dziwię, kiedy słyszę, jak jeden czy drugi socjolog mówi, że to partia jednego wodza. Partia musi mieć jednego wodza, tak zwany ośrodek skupienia. Oczywiście, ja uczę na socjologii, że tym ośrodkiem może być sztandar i idea. Ale tak naprawdę politykę tworzą ludzie.

Ślubowanie w warszawskim sztabie wyborczym było nieco kabaretowe. Przypominało niektórym Samoobronę. Tylko krawatów im brak - komentowano.
Krawatów u nas nie będzie dużo.

Myślałam o takich partyjnych krawatach.
Nikt o czymś takim nie myśli. Wódz powiedział wczoraj, że musimy się wziąć do roboty. Bo tylko wtedy wygramy, jeżeli pokażemy, że potrafimy coś zrobić. Nawet jeśli nie przeforsujemy ustawy, to przynajmniej o nią powalczymy.

No dobrze, będzie Pan forsował legalizację miękkich narkotyków?
I tu się zaczyna Ruch Palikota różnicować. Przystąpiło do nas Stowarzyszenie Wolne Konopie i my ich oczywiście przyjęliśmy nie tylko dla głosów. Ale chcemy poprzeć ich koncepcję. Jestem za legalizacją. Tylko problem polega na tym, jak się za to zabrać. Osobiście chciałbym, aby równolegle z legalizacją wdrażano program edukacyjny na ten temat.

Jak głęboko jest Pan antyklerykalny?
Nie jestem antyklerykalny. Moim najlepszym przyjacielem był ksiądz, niestety, już świętej pamięci. Znaliśmy się wiele lat. Ale Ruch Palikota mówi głośno to, o czym wielu Polaków szeptało - że Kościół spełniał bardzo ważną funkcję w czasach socjalizmu, ale nie sprawdza się w nowej rzeczywistości. Że teraz Kościół stoi na pozycji konsumpcyjno-materialistycznej i brutalnie się wtrąca w politykę.

Koniec telewizyjnej kariery Nergala? Z TVP rozstanie się w grudniu!

Słyszałam, że trochę wyborców napędziła ruchowi historia z Nergalem.
Byłem na jednej z tych rozpraw. I tak zmarnowanych pieniędzy dawno nie widziałem. Jak można było zaangażować takie siły i środki do tak pierdołowatej sprawy? Zanim zobaczyłem na żywo pana Nowaka, który oskarżał Nergala, obserwowałem go parę razy w telewizji. Wtedy jeszcze nie najgorzej mi się jawił. Ale Kiedy popatrzyłem na jego zachowanie w sądzie, odniosłem wrażenie, że to szaleniec, opętany przez sektę. A poza tym dlaczego w kodeksie karnym znalazła się tylko obraza uczuć religijnych? Czemu nie etycznych, estetycznych czy ekologicznych?
Palikot traktuje was jak ojciec, który poklepie po plecach, czy trzyma na dystans?
Janusz Palikot w subtelny sposób przypomina nam, że owszem, to on jest twórcą i poprowadził nas do zwycięstwa. Ale wczoraj, na przykład, zapowiedział, że kończy swoje wystąpienia medialne. I teraz my mamy je zacząć. Ruch powinny promować nowe twarze - stwierdził.

Widzi Pan ten ironiczny uśmiech na mojej twarzy?
No to poczekajmy trochę na weryfikację.

Wszystko na temat wyborów parlamentarnych 2011

Przepraszam, ale śmieję się z Pana naiwności. Wierzy Pan w to, że Janusz Palikot pozwoli być gwiazdą komukolwiek poza nim?
Nie wiem, czy tu trzeba mówić o gwiazdorstwie. Ale on wie, że jeżeli chcemy funkcjonować jako partia, to muszą pokazać się też inni. Bo jeżeli będzie to tylko Janusz Palikot, to ruch się rozsypie, i to bez wielkiego huku.

Będzie jednak trzymał każdego na krótkiej smyczy.
Na razie nie trzyma. Nie miałem jeszcze uwag z jego strony na temat moich występów medialnych. A już kilka zaliczyłem, łącznie z... namaczaniem.

Nie rozumiem.
Na prośbę TVN kąpałem się w Bałtyku, żeby pokazać hart ciała. I przy zupełnie innej sprawie usłyszałem od niego, że dobrze wyszedłem. Jak pani widzi, nie miał o to pretensji.

Pan też, zdaje się, lubi troszkę pogwiazdorzyć.
Proszę pani, już w starej szkole greckiej mówiono, że wystąpienie nauczyciela powinno mieć coś z gwiazdorstwa. Samą wiedzą nie da się przyciągnąć słuchaczy i ich przekonać. A ja jestem nauczycielem akademickim i wiem, co mówię.

Bardzo się teraz zmieni Pana życie?
Organizacyjnie tak. Na uczelni życie jest słodkie. Obowiązkowych zajęć w tygodniu nie ma wiele. A w Sejmie, najzwyczajniej w świecie, czeka mnie przesiadywanie z obowiązku i czasami bez przyjemności.

Mówi Pan, że z obowiązku i bez przyjemności.
No, niektóre komisje będą raczej bez przyjemności. Zwłaszcza kiedy trzeba będzie posłuchać niektórych, jak mówią bez ładu i składu.

Jaki pomysł ma Palikot na to, żeby 40 posłów utrzymać?

Wczoraj zostaliśmy na spotkaniu poinformowani, że na pewno będziemy wodzeni na pokuszenie. Że pojawią się od innych propozycje objęcia różnych stanowisk, mniej lub bardziej lukratywnych, za przejście do jakiejś partii. Czy ktoś pęknie? Nie wiem. Obiecaliśmy sobie nie pękać.
Jak tu nie pękać, jeśli oferta będzie atrakcyjna?
Najlepszym sposobem jest podanie swojej ceny za przejście. A moją ceną będzie podróż na Księżyc, 60 tysięcy rolls-royce'ów i święta krowa z Delhi.

Pan wie, że to zostanie zapisane.
Tak jest, a ja będę czekał, aż ktoś mi zaproponuje tę podróż na Księżyc, 60 tysięcy rolls-royce'ów i świętą krowę.

To wszystko w jednym pakiecie? Rzeczywiście jest Pan drogi.
Trzeba się cenić. Poza tym warto mieć ironiczny stosunek do siebie i dystans do świata. Będę się starał trochę zdrowej ironii wprowadzić w życie polityczne. Ale już poważnie. Mnie można skusić tylko ustawą, i to taką, która mi odpowiada.

Jest coś, co Panu przeszkadza w Ruchu Palikota? Czy jest tak sielsko-anielsko?
Na początku, kiedy ruch startował, wielu przychodziło z entuzjazmem i nadzieją, że się załapią na ten pociąg. Gdy grupa oceniła ich działalność negatywnie i podziękowała, zaczęły się kwasy. Ale kwasy muszą być. Zwłaszcza jak się idzie po słodkie winogrona. Więc pod koniec kampanii pojawiły się różne głosy odrzuconych - że nie płacimy, że wyrzucamy ludzi, że dyktator. Swoją drogą, nie było żadnego procesu w trybie wyborczym. Ale te głosy były przykre, bo się przykleiły. Możemy się jednak założyć, że inne twarze zaczną się w ruchu pojawiać. Że Ruch Palikota nie będzie miał tylko jednej twarzy.

Jak sam Palikot, który też nie ma jednej twarzy.
No właśnie.

Wszystko na temat wyborów parlamentarnych 2011

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki