Piotr Adamowicz: Gdańsk to miasto wolności i solidarności. To była dewiza, którą kierował się mój brat. To także moja dewiza

Ryszarda Wojciechowska
Ryszarda Wojciechowska
Karolina Misztal
Mam przygotowane dwa projekty książek biograficznych osób z pierwszych stron gazet. Ale dzięki rozmowom z legendą opozycji PRL zrozumiałem, że nie sposób uchylić się od odpowiedzialności - mówi Piotr Adamowicz o kandydowaniu do Sejmu.

Jeszcze niedawno nie chciał pan kandydować. Co więc się takiego stało, że jednak zdecydował się pan na start?

Nie zabiegałem o miejsce na liście. Pierwsze propozycje, zachęty pojawiły się wczesną wiosną. Odpowiedziałem wtedy: Dziękuję ale nie, nie mam siły. Niedawno zaprosiła mnie na rozmowę jedna z legend opozycji w PRL.

Która?

Nie jestem upoważniony do ujawniania nazwiska. Długo argumentowała, dlaczego jednak powinienem kandydować. Następnie rozmawiałem z innymi, dawnymi opozycjonistami, samorządowcami. Argumentacja była taka sama. Gdańsk to miasto wolności i solidarności. To była dewiza, którą kierował się mój brat. To także moja dewiza. Historię naszego miasta, historię Pomorza tworzą mieszkańcy. W obecnej rzeczywistości o takich wartościach jak wolność i solidarność należy głośno przypominać, a także zabiegać, żeby były obecne w życiu społecznym. Także w Sejmie.

Gdańsk to miasto wolności i solidarności. To była dewiza, którą kierował się mój brat. To także moja dewiza. Historię naszego miasta, historię Pomorza tworzą mieszkańcy.


I po tych rozmowach decyzja zapadła?

Dzięki tym długim rozmowom zrozumiałem, że nie sposób uchylić się od odpowiedzialności. Może zbyt patetycznie to zabrzmi, ale moje życie to walka o wspomniane wartości. Najpierw walka z komunizmem, za co byłem internowany. W latach 80. w podziemiu zajmowałem się kolportażem. A potem, już w wolnej Polsce, dziennikarstwem i publicystyką. Sądziłem, że tak pozostanie. Mam przygotowane dwa projekty książek biograficznych osób z pierwszych stron gazet. Rozmawiając, zrozumiałem również, że śmierć brata powinna bardzo dużo zmienić. Nie wkraczałbym w politykę, gdyby nie odejście mojego brata.

Jak będzie wyglądała pana kampania wyborcza? Jak chce się pan przyłożyć do zwycięstwa Koalicji Obywatelskiej na Pomorzu?

Bez detali, bo konkurencja też czyta „Dziennik Bałtycki”. Krótko: aktywność i rozmowy. No, jak mówi Jacek Karnowski - druga para butów do zdarcia.

Czy panu, dawnemu opozycjoniście, nie będą przeszkadzać na liście KO lewicowe nazwiska?

Na liście KO nie ma nazwiska prokuratora stanu wojennego Piotrowicza czy też sędziego Kryże, który skazywał działaczy niepodległościowych, a następnie został wiceministrem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Hipokryzja - to jest coś, co mi przeszkadza. Natomiast ludzie o przeszłości lewicowej, jeśli dobrze zapisali się dla wolnej Polski, mają prawo dla niej pracować. Mój brat mógł pokłócić się publicznie o politykę z radnym lewicy Eugeniuszem Węgrzynem, a potem pójść z nim na piwo. W naszej rzeczywistości politycznej moi starzy znajomi ze starej opozycji, obecnie znajdujący się w PiS, z którymi jestem per ty od lat, unikają dłuższej rozmowy w oczekiwaniu na przykład na samolot, a niektórzy w pośpiechu odchodzą w inne miejsce. Obawiają się, że ktoś doniesie na Nowogrodzką, że rozmawiają z Adamowiczem? Takie mamy czasy.

W naszej rzeczywistości politycznej moi starzy znajomi ze starej opozycji, obecnie znajdujący się w PiS, z którymi jestem per ty od lat, unikają dłuższej rozmowy w oczekiwaniu na przykład na samolot, a niektórzy w pośpiechu odchodzą w inne miejsce.

Czy nie boi się pan sugestii, że Platforma Obywatelska chce zbić polityczny kapitał na pamięci pana brata, prezydenta Pawła Adamowicza?

Taka narracja, taki hejt już pojawia się w internecie. Nie można wobec tego przechodzić obojętnie, ale przede wszystkim trzeba robić swoje, czyli spotykać się i rozmawiać.

Pan znalazł się na trzecim miejscu gdańskiej listy Koalicji Obywatelskiej. Ale zabrakło na niej miejsca dla Jarosława Wałęsy. Jakiś komentarz do tego?

Nie rozmawialiśmy od miesięcy. Nie wiem, jakie Jarosław Wałęsa ma plany. Ale uważam, że powinien kandydować.

Rozmawiała Ryszarda Wojciechowska.

Zobacz: Szef SLD za rozpad Koalicji Europejskiej obwinia PSL i Platformę Obywatelską

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Piotr Adamowicz: Gdańsk to miasto wolności i solidarności. To była dewiza, którą kierował się mój brat. To także moja dewiza - Dziennik Bałtycki

Komentarze 14

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Przynajmniej ma wyższe kwalifikacje niż wdowa
J
J.K.
Na starość rozum chłopu odebrało. Nie wystarczy mu jak marnie skończył jego brat ? Polityka to bagno.
G
Gość
Nastepny do kariery sladami Bladej Mery.
G
Gość
Adamowicz „nie chcem, ale muszem”, i po tej rozmowien decyzja zapadla skad my to znamy kiedy Bolek zostal wskazany do przez oficera prowadzacego do niezdradzania tajemnic !
Z
Z politowaniem dla głuPOty
PO wierzy w głupotę swoich zwolenników, którzy głosują "na nazwisko". Kiedyś w taki właśnie sposób w Sejmie znalazł się... pomocnik tapicera, który nazywał się... Tusk!
G
Gość
Sępy zleciałý się do władzy żeby dalej kraść
R
Rumcajs
Jasne , samo się to miejsca "zabiegło" ! Co za pacan , za kogo uważa on czytelników DB ?
G
Gość
2019-08-03T07:33:24 02:00, Gość:

Wdowa do władz, brat do władz , oboje nie zabiegali tylko się zgadzali, razem będą kontynuować to co chciał brat.

Trochę to naiwne abym im uwierzył tak do końca.

w samej rzeczy swieta racja do koryta

G
Gość
Bolek ujal to krotko "nie chce ale musze"- knajackim jezykiem lumpa, spod budki z piwem a owa zlota mysl (podobnie jak inne) podsuwalo mu SB ustami kapciowego. Nawiazanie do hipokryzji niemal udusilo mnie ze smiechu. To sa wlasnie jej szczyty..
G
Gość
2019-08-03T08:05:08 02:00, Kk:

Szanowny Panie pozwolę sobie przypomnieć. Pański brat na początku swojej kariery jako prezydent pobrał niesłusznie diety za jakiś tam wyjazd zagraniczny. Potem się tego wyparl, a tym samym przegrał proces z GW która ten fakt upublicznila. Gdybyśmy wtedy żyli w, normalnym, kraju gdzie obowiązują normalne zasady etyki polityków - to od tamtego momentu dziś zapomnielibysmy o nazwisku Adamowicz. Standardy oszukiwania nas podatników przez rządzących są co prawda negowane, ale mają się dobrze do dnia dzisiejszego - air Kuchcinski....

Więc czy to jest słuszna decyzja o wykorzystaniu nazwiska do celów które chce Pan osiągnąć?

Czy posiadanie znanego nazwiska to przepustka do zostania kimś ważnym?

Czy ktoś kiedyś słyszał o zaangażowaniu politycznym Pana i bratowej?

Moze jakieś inne osiągnięcia dla ogółu społeczeństwa? Może doświadczenie w samorządzie miejskim lub wojewódzkim.

Jestem przerażony bo ciągle od 1989 jedne i te same nazwiska. Czym my się różnimy w tym temacie od państw niedemokratycznych.

Oto prawdziwy głos ludu .

K
Kk
Szanowny Panie pozwolę sobie przypomnieć. Pański brat na początku swojej kariery jako prezydent pobrał niesłusznie diety za jakiś tam wyjazd zagraniczny. Potem się tego wyparl, a tym samym przegrał proces z GW która ten fakt upublicznila. Gdybyśmy wtedy żyli w, normalnym, kraju gdzie obowiązują normalne zasady etyki polityków - to od tamtego momentu dziś zapomnielibysmy o nazwisku Adamowicz. Standardy oszukiwania nas podatników przez rządzących są co prawda negowane, ale mają się dobrze do dnia dzisiejszego - air Kuchcinski....

Więc czy to jest słuszna decyzja o wykorzystaniu nazwiska do celów które chce Pan osiągnąć?

Czy posiadanie znanego nazwiska to przepustka do zostania kimś ważnym?

Czy ktoś kiedyś słyszał o zaangażowaniu politycznym Pana i bratowej?

Moze jakieś inne osiągnięcia dla ogółu społeczeństwa? Może doświadczenie w samorządzie miejskim lub wojewódzkim.

Jestem przerażony bo ciągle od 1989 jedne i te same nazwiska. Czym my się różnimy w tym temacie od państw niedemokratycznych.
K
Keraj
Następny? Ciągle jedne i te same nazwiska - dziedziczenie stanowisk?

Zamiast wybrać ludzi nowych, nieskazonych przeszłością dalej nie zmieniamy nic. Szanowny Panie daleko mi do pisu. Prawda jest taka pański brat nie był taki święty jak go malują. I mogę to udowodnić.

Do parlamentu wybieramy prawników, wysokiej klasy specjalistów a nie ludzi którzy mają znane nazwisko po rodzinie.

Po co się Pan pcha do polityki? Nie był Pan nawet radnym. Jest Pan dobrym rzetelnym dziennikarzem i niech już tak zostanie.
z
zygi
ależ Wielki Ród von Adamowicz
G
Gość
Wdowa do władz, brat do władz , oboje nie zabiegali tylko się zgadzali, razem będą kontynuować to co chciał brat.

Trochę to naiwne abym im uwierzył tak do końca.
Wróć na i.pl Portal i.pl