Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijacy przejęli podwórko przy ul. Wojska Polskiego w Łodzi

Jacek Losik
Jacek Losik
W miniony piątek o godz. 14 impreza się dopiero rozkręcała. Wokół płachty, na której stoją mężczyźni widoczne są rozrzucone kapsle po butelkach od piwa
W miniony piątek o godz. 14 impreza się dopiero rozkręcała. Wokół płachty, na której stoją mężczyźni widoczne są rozrzucone kapsle po butelkach od piwa Krzysztof Szymczak
Grupa mężczyzn uprzykrza życie mieszkańców kamienicy przy ul. Wojska Polskiego 18 w Łodzi. Mężczyźni codziennie urządzają sobie libacje. Dla komfortu przynieśli sobie fotele i kanapę

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Wojska Polskiego 18 w Łodzi mają dość. Od początku wakacji na ich podwórku codziennie zbiera się grupa klientów pobliskiego sklepu monopolowego. Panowie urządzają sobie libacje i stają się w tym coraz bardziej bezczelni. Piją do późnej nocy, a żeby było im wygodnie... przynieśli meble wypoczynkowe. Bramy do kamienicy praktycznie nie ma, więc nic im nie przeszkadza.

- Zrobili sobie tutaj melinę, a my boimy się wychodzić z domu - żali się pani Janina (imię zmienione na prośbę kobiety), która wypowiada się w imieniu mieszkańców kamienicy. - Sklep otwarty jest od godz. 6 rano do północy. Trudno jest znaleźć moment, w którym nikogo tutaj nie ma. Zmienia się tylko skład grupy -skarży się nasza Czytelniczka.

CZYTAJ:Filip Chajzer sprawdzał, czy Łódź to miasto meneli

Kobieta twierdzi, że alkohol to nie jedyna używka, jaką biesiadnicy poprawiają sobie humor. Młodsza część ekipy nie stroni od narkotyków. - Młodzi ludzie później zachowują się wulgarnie, piszą na ścianach obraźliwe rzeczy. Oni są najgorsi. Raz gdy schodziłam wieczorem, spytali się, czy nie chcę się zabawić. Chcieli podać mi colę, do której przed chwilą coś wstrzyknęli - opowiada kobieta. - Dzień później znaleźliśmy na klatce strzykawki i inne dziwne rzeczy, które pewnie służą do ćpania. Zresztą, żeby to była jedyna rzecz, którą znajdujemy. W trakcie tych imprez klatka służy im jako... toaleta. Przecież tak się nie da żyć - wzdycha łodzianka.

Z pijakami próbuje poradzić sobie administracja (budynek ma prywatnego właściciela). Gdy grupa przyniosła sobie w ubiegłym tygodniu kanapę wypoczynkową, zarządca ją wyrzucił. Następnego dnia grupa wróciła jednak z fotelami i starymi krzesłami. - Gdy impreza się rozkręca, mężczyźni często rzucają krzesłami - mówi mieszkanka kamienicy.

Pijana babcia spacerowała z wnuczką na Bałutach. Kobieta przewróciła się z wózkiem

Na miejsce wielokrotnie wzywane były służby porządkowe.

Marek Marusik z wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej przyznaje, że funkcjonariusze interweniowali w tym miejscu siedem razy. Były to zgłoszenia, dotyczące zakłócania porządku oraz spożywania alkoholu.

Kary od strażników nie odstraszyły jednak uciążliwej grupy. Dlaczego problem nadal pozostaje nierozwiązany, mimo że straż o nim wie?

- Aby ukarać za popełnienie jakiegoś wykroczenia, musimy być świadkami jego popełnienia - wyjaśnia Marek Marusik. - Jeśli przyjeżdżamy na miejsce i akurat wtedy nikt nie pije alkoholu, to niestety nie możemy nic zrobić. Samo gromadzenie się nie jest przecież niezgodne z prawem. Nie możemy też cały czas być obecni na miejscu.

Co zatem zrobić, aby poradzić sobie z uciążliwą ferajną? Strażnik miejski radzi, by sprawę skierować do sądu. Trzeba jednak podać wówczas swoje dane. A tego, w obawie przed zemstą, żaden z mieszkańców kamienicy przy ul. Wojska Polskiego nie chce zrobić...

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 15-21 sierpnia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki