- Z informacji, które do nas docierają praktycznie codziennie, widzimy, że nie ma poważniejszych problemów z tą stacjonarną nauką. Tak jak mówiliśmy, przytłaczająca większość nauczycieli, rodziców, uczniów jest zadowolona z tego, że mogła wrócić do bezpośredniego kontaktu – podkreślał Dariusz Piontkowski podczas czwartkowej konferencji.
Jak mówił, z ponad 48 tys. placówek edukacyjnych w Polsce, zarówno samorządowych jak i niesamorządowych, w 46 praca odbywa się zdalnie, a w nieco ponad 90 hybrydowo (część uczniów jest w szkole, część uczy się z domu). Pozostałe szkoły funkcjonują normalnie, w trybie stacjonarnym.
Minister odpowiedział też na najczęściej zadawane pytania przez uczniów i rodziców.
Piontkowski podkreślał, że uczniowie nie muszą chodzić w maseczkach, chyba że takie zarządzenie wyda dyrektor (np. obowiązek zasłaniania nosa i ust w przestrzeniach wspólnych), nie muszą też mieć mierzonej temperatury (jeśli dyrektor zarządzi mierzenie musi mieć na to zgodę od rodziców). Jak mówił, uczniowie nie muszą też dezynfekować rąk specjalnymi płynami, wystarczy ciepła woda i mydło. Nie ma również zakazu organizowania wycieczek szkolnych. W ocenie resortu edukacji szkoła nie ma prawa żądać od rodziców informacji o stanie zdrowia dziecka czy o wynikach testu na obecność koronawirusa.
Zasłanianie twarzy obowiązuje jednak rodziców. - Wchodzenie na teren szkoły rodziców bez maseczki jest zakazane. My wyraźnie w wytycznych ogólnopolskich to wskazaliśmy i tu spokojnie dyrektorzy szkół mogą na te przepisy się powoływać. GIS także to potwierdza w swoich wytycznych, wyraźnie to nakazuje - wyjaśnił szef MEN.
Podwyżki cen. Gdzie największe? W Polsce