Spis treści
- Nieznana korespondencja Ławrow - Sikorski
- Wizyta Władimira Putina na Westerplatte
- Lech Kaczyński główną przeszkodą Tuska i Putina
- Skandaliczny projekt uchwały sejmu ws. zbrodni katyńskiej
- Marzenie Tuska - Katyń bez wizyty Lecha Kaczyńskiego
- Rozdzielenie wizyt premiera i prezydenta
- Środowisko Tuska zaprzecza rozłamowi wizyt
- Tajemnicze spotkania Arabskiego w Moskwie
- Kompromitująca wizyta Donalda Tuska w Katyniu
Nieznana korespondencja Ławrow - Sikorski
W „Resecie” ujawniono nieznaną dotychczas korespondencję pomiędzy szefami MSC - Radosławem Sikorskim a Siergiejem Ławrowem, w której omawiali usunięcie sprawy zbrodni katyńskiej z listy spraw spornych. Zajmował się tym Adam Daniel Rotfeld, współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i najbliższy współpracownik Tuska do spraw Rosji.
W 2009 roku Sikorski pisał do Ławrowa: „Drogi Ministrze, drogi Siergieju, przestudiowałem list przewodniczących Grupy do spraw Trudnych dotyczący sprawy Katynia, który zaadresowany został do nas, a także do premierów Polski i Rosji, Donalda Tuska oraz Władimira Putina. Jak pewnie pamiętasz, list ten jest skutkiem prośby, jaką premier Tusk oraz premier Putin skierowali do przewodniczących, aby przygotowali konkretne propozycje, które w satysfakcjonujący sposób dla obu stron pomogłyby rozwiązać ten problem”.
W liście Sikorski proponował, aby sprawa Katynia stała się przedmiotem rozmów Putina i Tuska 1 września na Westerplatte, co nastąpiło. W odpowiedzi Ławrow napisał, że zgadza się, iż posiedzenie Grupy ds. Trudnych okazało się „pożyteczne z punktu widzenia wymiany poglądów w sprawie usunięcia problemu Katynia z agendy stosunków bilateralnych”.
Wizyta Władimira Putina na Westerplatte
1 września 2009 roku premierzy Polski i Rosji - Donald Tusk i Władimir Putin - wspólnie stanęli na Westerplatte, by oddać hołd ofiarom zbrodni II wojny światowej. Miał być to również początki nowej polityki polsko-rosyjskich rządów. Kolejny ważnym elementem miało być złagodzenie kwestii zbrodni katyńskiej.
Po spotkaniu i zbrodni katyńskiejwyjeździe obecnego prezydenta Federacji Rosyjskiej, w oficjalnych dokumentach dyplomatycznych mówi się o formacie sopockim, czyli porozumieniu premierów Polski i Rosji w kwestii gospodarki, polityki i historii.
W kwestii gospodarki najważniejsza była sprawa rosyjskiego gazu i wspólnej umowy do 2037 roku, która była negocjowana. Polityka miała opierać się na nowej architekturze Europy od Władywostoku do Lizbony. Historia była kluczowym elementem, a jej celem było usunięcie odpowiedzialności Rosji za zbrodnie jakie popełniła w Katyniu, co miało umożliwić Putinowi przedstawienie roli Rosji jako rusztowania nowej architektury Europy.
Lech Kaczyński główną przeszkodą Tuska i Putina
Osobą, która w głównej mierze mogła pokrzyżować plany premierów Polski i Rosji, był prezydent RP Lech Kaczyński. Potwierdził to już 17 dni po przemówieniu Putina na Westerplatte, czyli w dniu rocznicy napaści armii czerwonej na Polskę w czasie II wojny światowej, robiąc to przy Pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie.
"Decyzją z 5 marca 1940 roku, która formalnie była decyzją biura politycznego, w rzeczywistości była decyzją Stalina, zostali wymordowani. Jeżeli tego rodzaju akt dotyczący według tej decyzji 30 tys. ludzi nie jest aktem ludobójstwa, to się pytam, co nim jest?" - grzmiał prezydent.
Było to nawiązanie do słów Putina, który uznawał Katyń za jedną z wielu stalinowskich zbrodni, niewartą szczególnego wypominania.
"Niszczenie polskiej inteligencji, wywiezienie nie tysięcy, a setek tysięcy ludzi (...) to obozy i śmierć, dzieci, kobiet i mężczyzn. Taka jest prawda o tych czasach i jest w naszym interesie także politycznym, żeby o tym pamiętać, szczególnie wtedy, gdy 1 września w 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, w miejscu, które jest symbolem słyszymy o planie nowej architektury Europy. Miejsce Polski w tej nowej architekturze musi być niezwykle ciasne, z natury rzeczy można powiedzieć. Nie próbujmy się w to miejsce wpisywać. Szukajmy Europy partnerskiej, w której naszemu krajowi należy się miejsce wynikające z jego wielkości i historii. Od historii bowiem nie da się uciec" - mówił Kaczyński.
Skandaliczny projekt uchwały sejmu ws. zbrodni katyńskiej
Po wyjeździe Putina z Polski, politycy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego mieli świadomość, że sprawa nie została odpowiednio załatwiona i nie satysfakcjonuje Rosjan. To sprawiło, że pod koniec września pojawił się projekt uchwały w sprawie zbrodni katyńskiej, mający za zadanie zakończenie mówienia o ludobójstwie.
"Sowieci przyznali się do tego, że dokonali zbrodni katyńskiej. Od tego momentu dążą, by zbrodni nie uważać za ludobójstwo. Rosja musiałaby się rozliczyć całkowicie od przekazania materiałów archiwalnych, poprzez zadośćuczynienie na rzecz państwa, aż po zadośćuczynienia indywidualne dotyczące przedstawicieli rodzin katyńskich. To jest podstawowa kwestia, przed którą Donald Tusk stanął świadomie zwłaszcza w roku 2009, kiedy polski sejm większością PO i PSL po raz pierwszy w historii polskiego parlamentaryzmu ogłasza światu, że Katyń był jedynie zbrodnią wojenną. Wbrew stanowisku prawnemu, ekspertyzom, książkom, śledztwu, które jest już prowadzone przez IPN, wbrew temu wszystkiemu większość polityczna na czele z Waldemarem Pawlakiem i Tuskiem uchwala, że zbrodnia katyńska była jedynie zbrodnią wojenną" - ocenia Sławomir Cenckiewicz, współtwórca filmu "Reset".
Klub Prawa i Sprawiedliwości próbuje interweniować w kwestii ustawy, na co ówczesny marszałek Bronisław Komorowski proponuje kompromis. Katyń zaczyna się pojawiać tylko w miejscach wymienionych w liczbie mnogiej na równi z innymi zbrodnia i tego typu przestępstwami. Zapisano również, że zbrodnia katyńska nosi "znamiona" ludobójstwa.
Cenckiewicz wyjaśnił natomiast, dlaczego w kontekście zbrodni katyńskiej powinniśmy mówić o ludobójstwie.
"Konwencja międzynarodowa na temat ścigania zbrodni ludobójstwa mówi o tym, że ludobójstwem jest czyn, który godzi albo w całość, albo w część grupy etnicznej w taki sposób, że w jakimś sensie uniemożliwia tej grupie etnicznej jego naturalny rozwój i uszkadza tą grupę, wspólnotę w na tyle trwały sposób, że nie jest w stanie trwale dalej się rozwijać. Bez tej elity narodu, naród polski po tym defekcie związanym z operacją katyńską, nie mógł się w naturalny sposób rozwijać i cały wysiłek prawny idący w kierunku uzasadnienia Katynia jako zbrodni ludobójstwa podążą tą myślą" - objaśnia historyk.
Tłumaczy, że w Katyniu dokonano zbrodni na elicie polskiego społeczeństwa - oficerach, inteligencji. Dodatkowo, jak zauważa Cenckiewicz, "dla Donalda Tuska Katyń miał być ostateczną legitymizacją resetu".
"Miał uwiarygodnić całą prorosyjską politykę do końca. Uniwersalizacja Katynia polega na relatywizacji zbrodni i w sensie prawnym i w sensie zredukowania zbrodni do części bardzo długiego łańcucha zbrodni, które Sowieci popełnili (...) najpierw na sowieckich obywatelach, później na obywatelach innych krajów, ale to tworzy łańcuch wielkich zbrodni stalinowskich, nie sowieckich, w których Polacy z Katynia są drobnym elemencikiem łańcucha zbrodni. Taki Katyń jest Katyniem do zaakceptowania przez Rosję Putina" - ocenił.
Marzenie Tuska - Katyń bez wizyty Lecha Kaczyńskiego
Rosjanie obawiali się, że wizyta Lecha Kaczyńskiego podczas rocznicy będzie skutkowała nazywaniem zbrodni ludobójstwem. Obawiali się, że będzie tego słuchał prezydent lub premier Federacji, co mogłoby zniszczyć ich geopolityczne plany europejskiego imperium - zauważają twórcy filmu.
To sprawiło, że na wieść o przyjeździe Kaczyńskiego, ambasador Rosji przekazał, że strona rosyjska nie podjęła jeszcze decyzji o udziale swoich władz w uroczystościach.
Na przełomie 2009 i 2010 roku Tusk otrzymał noworoczne życzenia od Putina, w których premier podkreślił pozytywne wyniki spotkania na Westerplatte, a także zapewnił o wspólnych planach gospodarczych dla dobra sąsiedztwa.
W wyniku tego, na początku stycznia dochodzi do spotkania, którego celem jest planowanie wizyty w Katyniu. Zaproszenie otrzymuje wielu przedstawicieli rządu i sejmu - Bronisław Komorowski, Bogdan Klich, Jerzy Miller, Radosław Sikorski, Tomasz Arabski, generał Marian Janicki i wielu innych. Zaproszenie nie trafia jednak do Lecha Kaczyńskiego.
Ostatecznie informacje o wylocie Donalda Tuska otrzymują Rosjanie. 26 stycznia dochodzi do spotkania zastępców szefów MSZ Rosji i Polski w Moskwie, gdzie ma dojść do dopięcia spotkania Tuska z Putinem 10 kwietnia. Polskę reprezentuje wówczas Andrzej Kremer.
Tym samym podjęto i przekazano decyzję o jednej oficjalnej uroczystości w Katyniu 10 kwietnia. Zaznaczono, że mogą być także inne wizyty.
"Kremer przekazał Rosjanom jednoznacznie brzmiący komunikat, że Donald Tusk podjął decyzję, że stanie na czele polskiej delegacji i, co bardzo ważne, na główne obchody katyńskie w Katyniu w kwietniu 2010 roku. To jest ważny komunikat, bo mówi, że jest jeden oficjalny reprezentant Polski na głównych narodowych obchodach w Rosji i jest nim premier Donald Tusk, to znaczy - każda inna następna wizyta, nawet jeśli będzie miała rangę prezydencką, nie będzie już reprezentacją oficjalną, a na pewno nie będzie wyjazdem na uroczystość główną, którą organizują polskie władze" - mówi Cenckiewicz.
Jak wyjaśniają twórcy filmu, polscy dyplomaci uważali, że konieczne jest kolejne spotkanie Tuska z Putinem. Kreml odpowiedział dwoma warunkami: spotkanie odbędzie się bez obecności Lecha Kaczyńskiego, a Polska przyjmie wizję Katynia zgodną z rosyjską wizją historii, to znaczy, iż nie doszło do ludobójstwo, a była to jedna ze stalinowskich zbrodni, co oznacza brak możliwości składania roszczeń przez Polaków.
Rozdzielenie wizyt premiera i prezydenta
Kancelaria prezydenta nie rezygnuje z wyjazdu i ostatecznie informuje, że Lech Kaczyński będzie w Katyniu. W tej sprawie został wysłany list do ambasadora Rosji. 2 lutego Andrzej Przewoźnik, czyli organizator uroczystości, w trakcie oficjalnego spotkania informuje uczestników, że otrzymał potwierdzenia od prezydenta i premiera o ich wizycie w Katyniu.
To wywołało telefon Putina do Tuska, w którym premier Federacji Rosyjskiej złożył życzenia z okazji nowego roku, a także wspomniał o zbliżającej się finalizacji umowy na gaz do 2037 roku. Wspomniał, że ma świadomość, jakie znaczenie ma rocznica dla Polaków, ale i przypomniał rozmowy z Gdańska. Opowiedział też o Rosjanach i żołnierzach zabitych przez Niemców, którzy są pochowani w Katyniu. Zaprosił szefa PO do udziału w obchodach, aby uczcić pamięć wszystkich poległych i by nadać obchodom "charakter moralno-etyczny".
Rosjanie byli przekonani, że do Katynia przyleci również Lech Kaczyński, co miało wróżyć powtórkę z sytuacji na Westerplatte, a to groziło niedoprowadzeniem do skutku rosyjskich planów.
Stąd powstał nowy pomysł - Rosjanie zaoferowali zorganizowanie uroczystości, w związku z czym Donald Tusk stanie się nie gospodarzem na cmentarzu polskich ofiar, a zostanie gościem Rosjan dla upamiętnienia wszystkich ofiar zbrodni początku lat 40.
Szef polskiego rządu przyjął propozycję i sposób organizacji wydarzenia, a szczegóły techniczne miały zostać omówione później. Rosjanie nie zgodzili się jednak na datę 10 kwietnia. 4 lutego ustalono nowy termin - po wspólnych negocjacjach został nim 7 kwietnia. Było to ostatecznie rozdzielenie wizyt prezydenta i premiera w Katyniu.
Środowisko Tuska zaprzecza rozłamowi wizyt
Po latach przed sądem okręgowym stanął Tomasz Arabski - szef kancelarii premiera Tuska w tamtym czasie, twierdząc, że rozdzielenie wizyt nigdy nie nastąpiło.
"Nigdy nie był organizowany wspólny wyjazd do Katynia, więc co za tym idzie tzw. rozdzielenie wizyt nigdy nie miało miejsca. Ten termin obowiązuje w publicystyce politycznej, ale nie ma potwierdzenia w rzeczywistości" - wygłosił oświadczenie na sali sądowej.
Narracji tej zdecydowanie przed sądem wtórował Donald Tusk.
"Wydawało się oczywistym, że biorąc pod uwagę ilość uroczystości w różnych miejscach, że znajdzie się stosowna okoliczność, aby uczcić rocznicę Katynia czy to w Krakowie czy w Warszawie czy w Katyniu, natomiast nie odrzucałem możliwości uczestniczyć w uroczystościach w Katyniu, czekając na bardziej precyzyjne informacje ze strony organizatorów (...) Myślę, że gdzieś w połowie stycznia dałem zielone światło urzędnikom, zakładając, że jest możliwe prawdopodobne, że będę w Katyniu. Na początku lutego pojawiła się dodatkowa możliwość obchodzenia rocznicy ze stroną rosyjską i to rozstrzygnęło o charakterze mojej wizyty i dacie. Termin rozdzielenia wizyt był terminem publicystycznym..." - mówił polityk PO.
To nie wszystko, bo również strona rosyjska włączyła się do gry przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu. W drugiej połowie lutego 2010 roku ambasador Rosji w Polsce - Władimir Grinin - mówił, że zaprosił Tuska, ale nie słyszał nic o liście od Lecha Kaczyńskiego z zamiarem wizyty w Katyniu. Doprowadziło to do zaproszenia ambasadora przez kancelarię prezydenta. Tam ambasador tłumaczył, że jego słowa media przekręciły.
Tajemnicze spotkania Arabskiego w Moskwie
17 marca Tomasz Arabski udał się do Moskwy, by spotkać się z zaufanym człowiekiem Putina - Jurijem Uszakowem. Spotkanie miało bardzo nieformalny charakter, a do podobnego doszło miesiąc wcześniej w Warszawie. W pewnym momencie nawet tłumacze i inni urzędnicy zostali wyproszeni, stąd nie wiadomo, czego dotyczył rozmowy prowadzone w cztery oczy przez Uszakowa z Arabskim. Do spotkania doszło w restauracji Dorian Grey.
W drugiej części spotkania natomiast dołączył się Igor Sieczin, ówczesny wicepremier i najpotężniejszy partner Putina, odpowiedzialny wówczas za sprawy energetyczne. W notatce z tej części czytamy, iż relacja Polski z Rosją się poprawia, również ta gospodarcza, a w Smoleńsku ma dojść do deklaracji lub chociaż porozumienia o współpracy gospodarczej w dziedzinie energetyki. Zwrócił uwagę na obopólne korzyści w trzech elementach: energetyki jądrowej (elektrownia w Królewcu), ropy naftowej (m.in. ropa dla Orlenu i współpraca inwestycyjna w Możejkach) oraz gazu.
Polska oficjalnie nie chciała podpisać umowy gazowej 7 kwietnia, choć zastrzegła, że "nie jest też jej intencją opóźnianie jej".
Twórcy filmu wyjaśniają, że podczas spotkania Arabskiego przewinęły się również kluczowe osoby w systemie bezpieczeństwa Rosji, ale do dziś nie wiadomo o czym rozmawiano.
Kompromitująca wizyta Donalda Tuska w Katyniu
Finalnie, 7 kwietnia 2010 roku Donald Tusk udał się do Katynia, gdzie na lotnisku w Smoleńsku spotkał się z Władimirem Putinem. Uroczystość rozpoczęła się na rosyjskiej części cmentarza i wiązała się ze wmurowaniem kamienia węgielnego pod nową cerkiew prawosławną w tej części metropolii.
W tej części uroczystości przemawiał tylko Putin, a Tusk stanowił tło i nie zabierał głosu. Został wykorzystany jedynie do tego, by wspólnie z szefem rządu Rosji wmurować kamień, dając symboliczny sygnał, że Polska akceptuje rosyjski punkt widzenia sprawy Katynia - zaznaczają twórcy "Resetu".
Dalej Tusk musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Mimo że miał jechać autem Putina, nie mógł wsiąść do niego, dopóki sam dyktator nie zajął miejsca w samochodzie. Telewizyjne kamery zarejestrowały nawet sceny jak polski premier oczekuje, aż Putin łaskawie wsiądzie do limuzyny.
Wreszcie nastąpiła wizyta w polskiej części cmentarza, gdzie głos zabrali obaj politycy, jednak znów pierwszy przemawiał Putin. Ponownie zwrócił uwagę na zamordowanych radzieckich oficerów, ale wspomniał też o Polakach rozstrzelonych z "tajnego rozkazu".
"Rosja i Polska jak żadne inne państwa, Rosjanie i Polacy jak żadne inne narody Europy musieli przeżyć wszystkie tragedie XX wieku. Zapłacić olbrzymią, zbyt wysoką cenę za dwie wojny światowe (...) za okrucieństwo i nieludzkość totalitaryzm" - mówił Putin.
W wypowiedzi zaznaczył też, że oba narody muszą wychodzić na przeciw sobie i zdawać sprawę, że nie można żyć wyłącznie przeszłością. Donald Tusk postanowił przyjąć wizję przeszłości Rosjan, co wybrzmiało w jego wypowiedzi.
"Pamiętamy o zbrodni popełnionej na ludziach, pamiętamy także o zbrodni, którą wykonano czy próbowano wykonać na całym narodzie, ale chcemy jako Polacy, pamiętać, nie tylko w Katyniu, o innych narodach. Zawsze kiedy przybywali tu polscy przywódcy, pamiętali także o Rosjanach, którzy leżą w tej ziemi i innych pochodzących z innych narodów. Tu w Katyniu trzeba powiedzieć, mieć odwagę i siłę - czeka nas droga do pojednania. Niczego nie zamykamy. Musimy znaleźć w sobie odwagę i siłę, żeby wreszcie wszystko otworzyć. Chcemy pamiętać, żeby ta droga do pojednania była jak najprostsza i jak najkrótsza" - mówił.
Trzy dni później do Katynia miał przylecieć z delegacją Prezydent RP Lech Kaczyński.
Kolejne odcinki „Resetu” będą emitowane we wtorki o godz. 21.10 w TVP1 i TVP Info. Po każdym odcinku na antenie TVP Info – odbywa się debata na żywo. Nadal dostępne są odcinki pierwszego sezonu serialu dokumentalnego "Reset" na portalu tvp.info, na TVP VOD, w aplikacji mobilnej TVP GO oraz w serwisie YouTube.
rs
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?