Pięćdziesiąt tysięcy migrantów dziennie i czarne listy referendum

Marcin Kędryna
Marcin Kędryna
Nielegalni migranci na granicy polsko-białoruskiej to efekt wojny hybrydowej prowadzonej przez Białoruś i Rosję.
Nielegalni migranci na granicy polsko-białoruskiej to efekt wojny hybrydowej prowadzonej przez Białoruś i Rosję. AA/ABACA
W zeszłym tygodniu byłem w Warszawie, w Kordegardzie, na otwarciu wystawy szkiców Jana Matejki. Wystawa interesująca, gdyż rysunki te zwykle leżą schowane przed światłem dziennym w Bibliotece Narodowej. Z wernisażu musiałem się szybko dostać na Okęcie. Zamówiłem Bolta. Przyjechał po mnie, białą toyotą, miły człowiek o imieniu Shukrat. Przyjechał. Lecz zanim wsiadłem, wbił się do niego elegancko wyglądający siwowłosy mężczyzna, który wyszedł przed chwilą z hotelu Europejskiego.

Samochód ruszył, po chwili stanął. Zabaczyłem, że pasażer, wymachując rękami, się awanturuje. Podszedłem, pokazałem Shukratowi, że to po mnie przyjechał. Wyjaśniłem siwowłosemu, że wziął mój samochód. Siwowłosy uprzejmie mnie przeprosił, po czym w kierunku Shukrata bluzgnął, co sądzi o przyjeżdżających do pracy spoza naszego kręgu kulturowego ludziach, o innych niż nasz kolorze skóry. Dobrze, że Shukrat nic z tego nie zrozumiał, bo pewnie by się poczuł jeszcze mniej komfortowo, a tak istnieje szansa, że pomyślał, iż ten wykształcony, kulturalny pan z wielkiego miasta był po prostu zdenerwowany z jakichś tam powodów, a nie okazał się zwykłym dość wulgarnym ksenofobem.

250 tysięcy, czy 300 - co za różnica?

Od tygodnia można odnieść wrażenie, że spindoktorzy Koalicji Obywatelskiej doszli do wniosku, iż ich wykształceni, wielkomiejscy wyborcy są jednak hardkorowymi ksenofobami – zupełnie jak pan spod Europejskiego. I że hardkorowym, ksenofobicznym przekazem trafią wprost do ich serc.

To, że to odkryli, to jednak coś nowego, bo to, że mają ich za ludzi niezbyt ogarniętych, wiadomo już od dość dawna. Donald Tusk potrafi jednego dnia w Polsat News pokrzykiwać o 250 tys. wpuszczonych przez PiS migrantach z Azji i Afryki, a następnego dnia na wiecu zwiększać tę liczbę do tysięcy trzystu. Pięćdziesiąt tysięcy w tę, pięćdziesiąt tysięcy w tamtą – właściwie żadna różnica, skoro i jedna i druga liczba z rzeczywistością nie ma zbyt wiele wspólnego. Ważne, że wyborcy Platformy nie widzą różnicy pomiędzy wizą (która uprawnia do wjazdu do Polski) a pozwoleniem na pracę (które do wjazdu do Polski nie uprawnia, daje jedynie możliwość ubiegania się o wizę, która do wjazdu do Polski uprawnia). Nie widzą, bo przecież o tych migrantach to musi być prawda, bo ostatnio jak jechali Boltem albo Uberem, to wiózł ich jakiś Shukrat, który nie mówi po polsku, ma dziwny kolor skóry i pewnie je koty, albo robi coś jeszcze gorszego.

Czarna lista za brak udziału w referendum

Po imprezie z okazji 75-lecia „Gazety Wrocławskiej” wylądowaliśmy z trzema kolegami w ogródku staromiejskiej knajpy. Obok siedziała dość głośna grupa ludzi, którzy bardzo przeżywali nadchodzące wybory. Jedna pani bała się, że gdy nie weźmie karty referendalnej, to na pewno trafi na czarną listę i jej zawodowa przyszłość będzie zagrożona. Naukowa – jak wynikało z kontekstu. Jej kolega, który – jak wcześniej usłyszeliśmy – zwykle pije wino, a tym razem piwo, profesor, sądząc po opowieści o habilitacji, ubolewał, że nie dostał odznaczenia. W związku z rocznicą instytutu, wniosków poszło dwadzieścia pięć, a odznaczeń przyszło piętnaście i jego pominięto.

– Ale wziąłbyś odznaczenie od [w tym miejscu w dość przedszkolny sposób zmodyfikowane nazwisko głowy państwa] – zapytała zaniepokojona swoją zawodową przyszłością koleżanka.
– Nie, ale wtedy mógłbym odmówić – odpowiedział profesor.

Drodzy Państwo, nie ma się czego bać, PiS nie zrobi czarnych list niegłosujących w referendum, gdyż jest zajęty przywożeniem migrantów, po 50 tys. dziennie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyPiS
Autor felietonu niechcący dotknął istoty sprawy imigrantów zarobkowych w Polsce. W opisanej scence kierowca, przypuszczalnie Hindus lub Pakistańczyk nie rozumie, czego od niego chce awanturujący się pasażer. Nie rozumie, bo nie zna polskiego! Czy ja mieszkam w jeszcze w Polsce czy w jakieś kosmopolitycznej enklawie? Mam znać ukraiński, angielski i cholera wie, jaki jeszcze, bo ten, co przyjechał po polsku umie co najwyżej "ku*wa", " i ch/uj" i "o ja pier8olę". Tego nauczył się na miejscu. Dostał pracę polegającą na bezpośrednim kontakcie z tubylcami bez elementarnej znajomości języka kraju, gdzie pracuje. Czy ja jeszcze jestem u siebie?
P
Patriotka
Holland za ile się sprzedałaś????
P
Patriotka
Holland za ile się sprzedałaś???? Łukaszenko z ciebie dumny i Niemcy także. Naplułaś na orła. POLSKA już nie jest twoją Ojczyzną!! Holland precz z Polski!!
p
perfidneGierkiLewoFaszysUE
Znowu manipulujecie...

Na Lampeduzie same zdrowe byki ze smartfonami, gdzie te matki z dziećmi...? Lewacka - komunistyczno-naziolska UE potrzebuje wyrobników do roboty za marną jałmużnę jak Merkel kiedy ściągała imigrantów kiedy jej rodacy upomnieli się o podwyżki płac.

Matki z dziećmi wykorzystujecie do wywoływania odruchów współczucia z humanitaryzmem nie ma to nic wspólnego...
p
pan Szczota
Na premiera Morawieckiego mówią "Pinokio", ale w porównaniu z jego (faktycznie dość wydatnym) nosem nos ex-premiera Tuska jest jak Pałac Kultury przy Pomniku Zygmunta.
Wróć na i.pl Portal i.pl