Niemieccy kibice w tamtych czasach wyczekiwali w Bundeslidze różnych sensacji, skoro w 2004 r. ligę wygrał Werder Brema. I tytuł przypieczętował na starym stadionie Bayernu Monachium. Bremeńczycy pokonali Bayern na Olimpiastadion 3:1. W ataku gości szalał Brazylijczyk Ailton, a piłkę rozgrywał Johan Micoud, zawsze w cieniu Zinedine'a Zidane'a i innych. Brema miała swojego Ronaldo i Zidane'a. Wtedy w ekipie Thomasa Schaffa wyróżniał się obrońca Valerian Ismael, czy przyszły mistrz Europy Angelos Charisteas.

Na zdjęciu obrońca Stuttgartu Arthur Boka. Pokazał się z dobrej strony w MŚ w 2006 r., gdy właśnie w Stuttgarcie Wybrzeże Kości Słoniowej zagrało z Holandią i... został. Nikt się nie mógł spodziewać, że już w pierwszym sezonie sięgnie ze Stuttgartem po mistrzostwo Niemiec, a potężny Bayern skończy dopiero na czwartym miejscu. Ekipa VfB zaszokowała całe Niemcy, chyba nawet bardziej niż Borussia Dortmund cztery lata później. Zespół VfB zdążył już spaść z ligi i ponownie do niej wrócić. W tym sezonie zajęli 16. miejsce. W barażach o Bundesligę zagrają z Unionem Berlin. W mistrzowskiej ekipie 2006/07 dopiero uczył się wielkiej piłki Sami Khedira. W taku brylował Cacau, a kilka tygodni przed sezonem Stuttgart opuścił... Danijel Ljuboja!