Peter Jackson stworzył teledysk do The Beatles "Now and Then". Teraz zdradza szczegóły

Damian Kelman
Damian Kelman
Wideo
od 16 lat
Nowa i ostatnia piosenka The Bealtes "Now and Then", która ujrzała światło dzienne w minionym tygodniu, zachwyciła fanów. Teledysk do piosenki stworzył z kolei Peter Jackson. Legendarny reżyser, który ma na koncie wiele ważnych produkcji, dopiero pierwszy raz wziął udział w tworzeniu teledysku. O szczegółach opowiedział w najnowszym wywiadzie.

Spis treści

Peter Jackson chciał odmówić Beatlesom

Peter Jackson wyznał, że długo się zastanawiał, czy nie odmówić pomocy w realizacji teledysku do "Now and Then" The Beatles.

"Kiedy Apple poprosiło mnie o stworzenie wideo, długo się wahałem – pomyślałem, że moje najbliższe miesiące będą o wiele milsze, gdy to trudne zadanie będzie problemem innej osoby. Że będę mógł wtedy być jak każdy inny fan The Beatles, wyczekując na piosenkę i teledysk jak na pierwszą gwiazdkę w Wigilię. Pamiętam do dziś, jak w 1995 jak dziecko cieszyłem się na zbliżającą się premierę „Free As A Bird”. Mógłbym ponownie przeżyć coś takiego jak niespełna 30 lat temu – wystarczyło jedynie odmówić Beatlesom" - opowiada reżyser.

Swoje zrobiła też presja i odpowiedzialność, jaka ciąży na osobie współpracującej z ponadczasowym, kultowym zespołem.

"Szczerze mówiąc, samo myślenie o odpowiedzialności, jaka wiąże się ze stworzeniem klipu godnego ostatniej piosenki The Beatles, spowodowała lawinę lęków niemalże nie do pokonania. Moja wieloletnia miłość do zespołu zderzyła się ze ścianą strachu związaną z możliwością zawiedzenia tak wielu osób. Poczułem bardzo mocny brak pewności siebie, bo nigdy wcześniej nie reżyserowałem teledysku, trudno było mi więc wyobrazić sobie, jak mogę dokonać takiej sztuki dla zespołu, który rozpadł się ponad pół wieku temu, nigdy nie wykonał utworu na żywo, a połowy jego członków nie ma już niestety z nami" - dodaje.

Peter Jackson stwierdza, że "o wiele łatwiej byłoby uciec od tego zadania".

Największe obawy reżysera

Finalnie jednak Peter Jackson stworzył teledysk, chociaż - jak mówi - oficjalnie nigdy tego nie zadeklarował.

"Potrzebowałem trochę czasu, by wymyślić dobry powód odrzucenia tej propozycji – więc de facto nigdy jej oficjalnie nie przyjąłem – tak naprawdę do tej pory nigdzie oficjalnie nie zadeklarowałem, że zrobię klip do „Now and Then”" - zdradza.

Droga wcale nie była usłana różami, istniało wiele problemów do przezwyciężenia. M.in. reżyser bał się, że zabraknie mu materiału wideo.

"Podzieliłem się z Apple obawami, że mamy za mało materiału wideo do wykorzystania. Musielibyśmy korzystać z niewykorzystanych nagrań, ale mamy ich tak mało… Nikt nie przypominał sobie, aby w 1995 roku ktoś nagrał Paula, George’a i Ringo, którzy pracowali nad „Now and Then” … Nie ma zbyt wielu ujęć Johna z połowy lat 70., kiedy powstało to demo… Marudziłem, że nie istnieje zbyt wiele niepublikowanych jeszcze ujęć The Beatles z lat 60… Nie było nawet zapisu prac Paula i Ringo z ubiegłego roku ze studia" - opowiada Jackson.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Peter Jackson nie chciał używać wygenerowanych postaci czy aktorów, ponieważ - jego zdaniem - teledysk takiej grupy jak The Beatles musi być w stu procentach prawdziwy.

"Klip The Beatles musi mieć świetne ujęcia The Beatles w centrum wydarzeń. Nie ma opcji, by użyć aktorów lub CGI. Każde ujęcie The Beatles musi być prawdziwe. Wciąż nie miałem pomysłu, jak zrobić teledysk „Now and Then”, a wiedziałem, że argument o braku wystarczającej liczbie dobrych nagrań byłby wymówką do przyjęcia. Moje obawy i lęki miały solidne podstawy do odmowy bez wyjścia na tchórza" - oznajmia.

Problem udało się jednak szybko rozwiązać, a nie bez znaczenia okazały się pasja i zapał Paula McCartney'a i Ringo Starra.

"Wiem, że The Beatles nie przyjmują odmowy, jeśli coś sobie postanowią – ale tu nawet nie czekali na moją odmowę. Paul i Ringo nagrali nowy materiał ze swoim wykonaniem. Apple odesłało ponad 14 godzin zapomnianych nagrań z sesji z 1995 roku, w tym kilka godzin ujęć Paula, George’a i Ringo pracujących nad „Now and Then”. Sean i Olivia znaleźli kilka świetnych nagrań w archiwach domowych i również mi je wysłali. Na domiar wszystkiego, Pete Best był na tyle uprzejmy, by wysłać mi film z The Beatles występującymi w skórzanych garniturach, jedno z pierwszych zarejestrowanych nagrań zespołu, niepublikowane nigdy wcześniej" - mówi reżyser.

Dodaje, że "to kompletnie zmieniło sytuację".

"Wreszcie zobaczyłem, jak mógłby powstać z tego teledysk. Właściwie to o wiele łatwiej było mi przygotować te materiały pod kątem filmu krótkometrażowego, więc właśnie na tym się skupiłem. Mój brak pewności siebie w temacie klipów muzycznych przestawał mieć znaczenie, skoro nie robiłem teledysku, tylko dokument, prawda?" - pyta retorycznie.

Jak powstał teledysk do The Beatles "Now and Then"?

Prace wreszcie ruszyły, ale zanim zaczęto działać na planie, reżyser osłuchiwał się z utworem i to niekoniecznie tylko w celach służbowych.

"Gdy już oddzieliliśmy głos Johna z taśmy demo, Giles wyprodukował wczesny miks „Now and Then”. Dostałem go w 2022 roku. Pokochałem go z miejsca. Myślę, że odsłuchałem go ponad 50 razy, dla czystej przyjemności słuchania. Potem zacząłem go słuchać z nakierunkowaniem na inne powody. Miałem nadzieję, że pomysły i inspiracje wypłyną z dźwięków. Im więcej słuchałem, tym wydawało mi się, że to piosenka tworzy pomysły i obrazy, jakie zaczęły kształtować się w mojej głowie – bez większych świadomych wysiłków z mojej strony" - opowiada.

Peter Jackson zdecydował się poprosić o pomoc Javeza Olssena - montażystę z "Get Back". Razem zaczęli powoli tworzyć małe elementy, rozmieszczać obrazy czy muzykę.

"Chcieliśmy, aby ten krótki film wzruszył, jednak ciężko jest wywołać taki efekt, mając do dyspozycji tylko zdjęcia archiwalne. Na szczęście prosta siła tej pięknej piosenki pomogła nam w osiągnięciu zamierzonego efektu. Pierwsze 30 lub 40 sekund filmu zrobiliśmy dość szybko" - mówi.

Reżyser chciał stworzyć swoistą laurkę podsumowania całego dorobku kariery muzycznych legend, jednak okazało się to niemożliwe.

"Gdy mieliśmy początek, postanowiliśmy przeskoczyć prosto do końca i spróbować wykuć coś, co będzie adekwatne do ogromu dorobku The Beatles – w ostatnich sekundach ich ostatniego nagrania. To okazało się niemożliwe. Ich dorobek jest zbyt szeroki, ich muzyka jest częścią naszego DNA i wymyka się jakimkolwiek klasyfikacjom" - zdradza.

W końcu pomysł padł na wykorzystanie fanów, którzy z zespołem przeżyli miliony niezapomnianych chwil. Swoje zrobił też Dhani Harrison.

"Zdałem sobie sprawę, że potrzebujemy wyobraźni każdego widza do rzeczy, których my nie możemy pokazać i nakłonić fanów do stworzenia własnego, osobistego pożegnania z The Beatles – mogliśmy jedynie delikatnie skierować wszystkich w to miejsce. Miałem luźne pomysły, ale nie wiedziałem, jak osiągnąć zamierzony efekt. Na szczęście tak się złożyło, że Dhani Harrison był akurat w Nowej Zelandii w tym czasie. Porozmawiałem z nim o zakończeniu i o jednym z pomysłów, który krążył mi po głowie. Jego oczy niemal od razu wypełniły się łzami – wtedy wiedziałem, że trzeba wybrać tę drogę" - opowiada Jackson.

Mając początek teledysku oraz mocne zakończenie, ekipa przeszła do konstruowania kluczowej części, czyli środka teledysku.

"Zaczęliśmy myśleć z Jabezem o środkowej części. Mogliśmy już obejrzeć początek i koniec, dzięki czemu uświadomiliśmy sobie, że pierwotny plan, by w całym filmie był podobny ładunek emocjonalny, okazałby się błędem. To nie byłoby właściwe uchwycenie esencji The Beatles. Oni lubili się śmiać, przekomarzać, więc środek powinien oddać także ten aspekt. Powinniśmy dostać możliwość pośmiania się z The Beatles i pośmiać się razem z nimi. Oni zawsze byli stawiani na piedestale, więc im bardziej poważnie chciano ich traktować, tym oni bardziej zaczynali się z tego zgrywać" - mówi.

Za pomoc posłużyły tu odkryte niepublikowane materiały zza kulis życia The Beatles.

"Na szczęście w skrytkach odnaleźliśmy trochę niepublikowanych materiałów, gdzie The Beatles są zrelaksowani, dowcipni i nieprzebierający w słowach. Humorystyczne sceny połączyliśmy z ujęciami z 2023 roku. Efekt okazał się szalony i zapewnił teledyskowi balans między smutkiem a radosnymi chwilami. Na koniec WētāFX dokończyła kilka niezbyt skomplikowanych, ale zdradliwych ujęć VFX" - dodaje.

Peter Jackson o teledysku

Po długiej pracy i wahaniach nad przyjęciem misji stworzenia ostatniego teledysku The Beatles, Peter Jackson wreszcie odczuł, że naprawdę jest zadowolony z tego, w czym było mu dane wziąć udział.

"Teraz, na koniec całego procesu, cieszę się, że nie czekam aż zobaczę klip do „Now and Then” w wykonaniu kogoś innego niż ja. Czuję czystą dumę z tego, co zrobiliśmy i będę pielęgnował to uczucie jeszcze wiele lat. Olbrzymie podziękowania dla Apple Corps oraz the Fabs za olbrzymie wsparcie oraz powstrzymanie przed wykręceniem się z roboty" - wyznaje.

Ostateczna ocena i opinia należeć będzie jednak do widzów, do których bezpośrednio zwrócił się reżyser.

"Tak naprawdę to Wy, Widzowie, zdecydujecie, czy udało nam się godnie pożegnać The Beatles" - zakończył.

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl