Pepka, Józka, Eugenia. Kim naprawdę była Rachela z „Wesela”

Katarzyna Kachel
Katarzyna Kachel
Rachela czytała gazety, rozmawiała o polityce, sztuce, była żywo zainteresowana światem. A Boy obdarzał ją przymiotnikami: bezbarwna i bierna. Żałosne! - nie kryje oburzenia Katarzyna Siwiec, autorka książki „Daję Waści złoty róg. Plotki o Weselu ciąg dalszy”. Dziś mija 120 lat od najsławniejszego z polskich ślubów: Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną, opisanego przez mistrza Stanisława Wyspiańskiego w „Weselu”.

Jak to było z synem Józefa Piłsudskiego? Rachela miała dziecko z marszałkiem czy to plotka?
Nie miała żadnego dziecka; ani z marszałkiem, ani z nikim innym. Do końca życia pozostała panną, która - i tu nie da się zaprzeczyć - darzyła Piłsudskiego wręcz uwielbieniem. Ale z powodów wyłącznie patriotycznych. Bo trzeba wiedzieć, że patriotką była zagorzałą. Może dziennikarzom i pisarzom to nie wystarczało, dlatego, szukając swoim zwyczajem sensacji i pikantnych szczegółów z życia słynnej Racheli (właściwie Pepy Singer), wymyślili ów kuriozalny romans. Rzekomy potomek tych dwojga (też Józef), miał polec w obronie Warszawy w 1939 r. Nie koniec na tym. Wybujała wyobraźnia niektórych historyków również jego obdarzyła synem - Józefem juniorem, który w feralnym 1968 r. miał wyemigrować do Paryża. Powyższa historia została ochoczo podchwycona przez prasę izraelską, choć sam jej kreator - Witold Kula - przyznał po czasie, że to mistyfikacja. Maria Rydlowa, która dobrze znała najmłodszą córkę karczmarza z Bronowic Małych, na moje pytanie o jej nieślubnego syna z marszałkiem Piłsudskim, odpowiedziała stanowczo: NIE!

Czy Rachela spotkała się kiedykolwiek z marszałkiem?
Całkiem prawdopodobne, była przecież pielęgniarką w Legionach. Ale czy zamieniła z nim bodaj parę zdań?

Co zatem chciał osiągnąć Witold Kula?
Bo ja wiem? Wzbudzić zainteresowanie, wywołać kolejny, związany z narodowym arcydramatem towarzyski skandal? Jego krytyczny szkic pt. „Zmartwychwstanie” z 1981 roku, nawiązujący do utworu Romana Brandstaettera („Ja jestem Żyd z Wesela”), to fantazja. Trochę mnie to dziwi, bo przecież prof. Kula był historykiem, a dla historyka, jak sądzę, liczą się fakty. W dodatku wypowiadał się na temat osób, których biografie były znane. Choćby dzięki dociekliwości red. Krystyny Zbijewskiej z „Dziennika Polskiego”, która sporo uwagi poświęciła Wyspiańskiemu i bohaterom „Wesela”.

O Racheli jednak lubiło się plotkować, tak, jakby jej życie nie było wystarczająco interesujące.
Romans z wodzem narodu faktycznie mógł wydać się smacznym kąskiem. Jednak wątek wielkiej miłości w życiu Racheli - tym razem prawdziwy - porusza Maria Rydlowa w swej pełnej nostalgii książce „Moje Bronowice, mój Kraków”. Otóż, pewnego dnia ojciec pani Marii poprosił ją, by przekazała Racheli wiadomość o śmierci Antka Dzieży. Działo się to w latach 50. ubiegłego stulecia, kiedy Rachela mieszkała przy ul. Loretańskiej 12, a pani Maria - studentka polonistyki na UJ - często przybiegała do niej z ul. Gołębiej. Rachela (czy Józka, którym to imieniem, przyjętym na chrzcie nazywała ją pani Maria), zapaliła papierosa, a potem długo stała zamyślona w oknie. Wiadomość ta nie była jej obojętna. Nie padło żadne pytanie. Później Maria Rydlowa dowiedziała się, że przed laty Antek, przystojny parobek z Bronowic, i Józka kochali się. I była to miłość wielka, ale z gatunku tych bez przyszłości...

Jak to? Nawet krakowscy artyści żenili się z chłopkami i nie było problemu! Myślisz, że zaważył opór ojca?
Nie do końca się zgadzam, że - jak się wyraziłaś - „nie było problemu”. Popatrz na Włodzimierza Tetmajera (w „Weselu” Gospodarza) i jego relacje z rodziną, zwróć uwagę, jak bardzo po swoim ślubie z Anną Mikołajczykówną miał - mówiąc po naszemu „przechlapane” u swojego ojca. Albo zważ na całą tę aferę, która w Krakowie wybuchła w związku z kolejnym mezaliansem, czyli ożenkiem Lucjana Rydla. Myślę, że Rachela i Antek mieli dużo gorzej, dzieliła ich większa kulturowa przepaść. Na galicyjskiej wsi u progu XX stulecia było nie do pomyślenia, by chłop wziął za żonę Żydówkę. Inaczej w mieście, wśród inteligencji; Żydówki nierzadko wychodziły za mąż za lekarzy, bankierów, przemysłowców. Na wsi Pepka i Antek należeli do dwóch kompletnie nieprzystających do siebie światów.

Rachela to kobieta spełniona?
A czy wszystkie przedstawicielki naszej płci muszą się realizować w roli żony i matki? Biblijna Rachela faktycznie jest patronką kobiet przy nadziei, które pielgrzymują do jej grobu w Betlejem prosić o szczęśliwe rozwiązanie. Nijak się to jednak ma do naszej krakowskiej Racheli. Ale być może stąd pokusa Kuli i jego fantazje, by Pepkę wpasować w schemat Matki Polki, choćby w literaturze.

Boy też przedstawiał ją nieco kłamliwie.
Nie rozumiał kobiet. Albo tylko mu się wydawało, że rozumie. To zresztą swoisty paradoks, że zwolennik emancypacji, otwarcie mówiący o „piekle kobiet”, wraz z feministką Ireną Krzywicką walczący o świadome macierzyństwo, tkwił jednak w kręgu tradycyjnych, męskich stereotypów, nie przypuszczając nawet, że kobieta może być czymś więcej niż panią domu, ozdobą salonów. Uważał, że Rachela stara się sprostać swojej legendzie literackiej, że imponuje jej przebywanie w środowisku krakowskiej bohemy. Tymczasem ona nie musiała niczemu sprostać, do niczego dorastać. Była kobietą mądrą, twardo stąpającą po ziemi. Owszem, lubiła kawiarniane życie, można było ją spotkać w Jamie Michalika. Czytamy we fragmencie Szopki krakowskiej z 1911 roku: Spróbuj zaglądnąć w zapusty
Do Michalika o szóstej,
Kogo tu ni ma, sam powidz,
Nawet Rachela z Bronowic
Częściej jednak przesiadywała u Schmidta na rogu Plant i Szewskiej. Czytała gazety, rozmawiała o polityce, sztuce, była żywo zainteresowana światem. No i przede wszystkim zdobyła zawód - była pielęgniarką. A Boy obdarzał ją przymiotnikami: bezbarwna, bierna itd. Żałosne!

Paliła papierosy i nie gardziła dobrą wódką.
Jak pisze Jerzy Zawieyski nosiła cwikier, chodziła wielkimi krokami jak mężczyzna, ruchy miała ostre, kanciaste, bez wdzięku. Do tego głos tubalny i ochrypły. W młodości jednak była naprawdę piękną dziewczyną, co można ocenić spoglądając na jej zdjęcia w Rydlówce. Nie próbowała dorównać literackiej Racheli, była sobą. Nie goniła za legendą, nie imponowało jej to, bo miała już bogaty kapitał w sobie. Bystry obserwator Wyspiański potrafił to docenić. Rachela w dramacie jest piękną postacią z piękną duszą. Jest łącznikiem między światem realnym a baśniowym.

Haneczka, czyli Anna Rydlówna, siostra Lucjana Rydla, i Maria Epstein zaraziły ją jeszcze innym światem.
Tworzyły polskie pielęgniarstwo. Rachela była już po trzydziestce, kiedy w 1914 r. skończyła Szkołę Ekonomek św. Wincentego à Paulo i została pielęgniarką w Legionach. Po wojnie pracowała w Szpitalu Wojskowym Inwalidów w Bronowicach jako przełożona pielęgniarek. Potem została specjalistką od higieny w krakowskim kuratorium oświaty, prowadziła też prywatną praktykę pielęgniarską.

Jak doszło do jej chrztu?
Przyrzekła Lucjanowi Rydlowi, że jeśli Polska odzyska niepodległość, ochrzci się. Na ten wynikający z głębokiego patriotyzmu gest zdobywa się 5 października 1919 roku w kościele Mariackim. Otrzymuje imię Józefa. Lucjan (Pan Młody w „Weselu”) nie dożył tego momentu, nie doczekał nawet dnia odzyskania niepodległości. Chrzestnym ojcem jest Włodzimierz Tetmajer, matką Anna Rydlówna, siostra Lucjana (w „Weselu” Haneczka). Warto nadmienić, że do podobnych sytuacji w dwudziestoleciu międzywojennym nie dochodziło zbyt często. Na katolicyzm przeszło wówczas zaledwie ok. 3 tys. Żydów.

Pepka-Rachela jedyna z całej rodziny przeżyje Holokaust. Jak jej się to udało?
Nigdy nie założyła opaski z gwiazdą Dawida. Ignorowała zresztą wszystkie zarządzenia władz okupacyjnych dotyczące Żydów. Nie zamieszkała w getcie. Przyjaciele załatwili jej kenkartę na nazwisko nieżyjącej kobiety; tak została Eugenią Jadwigą Gawlik. W Warszawie, gdzie później wyjechała, padła ofiarą szmalcowników, którym oddała swoje ostatnie pieniądze i biżuterię. Miała dużo szczęścia, przeżyła powstanie warszawskie, potem obóz w Pruszkowie i wróciła do ukochanego Krakowa. Maria Rydlowa, w 1945 roku studentka polonistyki, wspomina, jak podczas wykładu o Młodej Polsce i „Weselu” profesor Kazimierz Wyka wspominając Rachelę powiedział, że pewnie nie żyje. Wtedy wstała i oświadczyła, że widziała się z nią nie dalej jak godzinę temu. Jakież było poruszenie na sali i radość w oczach profesora, że oto jeszcze jedna osoba ocalała z Holokaustu.

Jej pogrzeb był jednak cichy, dlaczego?
Cichy i niewygodny. Rachela odeszła 8 czerwca 1955 r. w wieku 74 lat. Długo skarżyła się na serce, pokonał ją zawał. Spoczęła na cmentarzu Rakowickim. Informacja o smutnym wydarzeniu nie trafiła na pierwsze strony gazet, nikt nie odnotował tego odejścia, choć Rachela była przecież w Krakowie popularna i znana. No ale jak tu w czasach głębokiego PRL-u pisać o kobiecie, która tak zaciekle nienawidziła komunizmu i na dodatek… miała syna z Józefem Piłsudskim, jak plotkowano. Zresztą długo jeszcze po jej śmierci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pepka, Józka, Eugenia. Kim naprawdę była Rachela z „Wesela” - Plus Gazeta Lubuska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl