Pedofilia wykształciucha

Adam Buła
Adam Buła
Adam Buła Polskapresse
Jestem prawdopodobnie ostatnim w Polsce dziennikarzem, który nie wydał jeszcze żadnej książki. Ta historia będzie zatem moim płodnym kolegom ku przestrodze. Pamiętajcie bowiem: ze znajomości alfabetu jeszcze nie wynika, że ma się do powiedzenia coś, co warto zapisać i ludziom pokazać.

CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW Z CYKLU ZAPISKI FRAKCJI PRZYTOMNYCH

Jest sobie taki dziennikarz muzyczny i celebryta Marcin Kydryński, syn tego Lucjana i mąż tej Anny Marii. Pojechał on sobie z kolegą do Afryki, a co przeżył i zobaczył, w książce zechciał opisać. I zrobiła się sakramencka afera przez m.in. taki jej fragment: Przychodziły mi do głowy myśli występne, że za dwudziestkę mógłbym taką pachnącą miodem, śniadą dziewczynkę wziąć do swojego hotelu i pieścić przez wiele godzin. Świństwo, ale potworną miałem na to wówczas ochotę.

Trudno się dziwić, że po takim wyskoku na poważnych nawet portalach pojawiły się tytuły: "Mąż Jopek o marzeniach seksu z 12-latką i czarnych kobietach". Przejrzałem tylko pierwszych kilka z 4519 notek pod pełnym oburzenia donosem na ten temat na Pudelku.pl, ale pewnie większość jest w stylu "gościa": Ja pitole co za obleśny pedofil... Obrzydzenie mnie bierze gdy to czytam...Współczuje Pani Jopek bo przez tego palanta tylko sobie zaszkodzi...zresztą co ona widzi w tym rasiście i zboczeńcu??!

A, nie dałem jeszcze tego kawałka o Murzynkach. Proszę, znów oddaję miejsce panu Marcinowi: Zawsze uważałem, że w pragnieniu białych mężczyzn, by posiąść czarne kobiety, jest pewna prawidłowość. (...) Widzę tę siłę raczej jako atawizm. Jako sublimację żądzy spółkowania ze zwierzętami.

Buła: O proporcjach, czyli wrzawa wokół buraka

I to prawie wszystko, za to zakończenia będą jak w ostatniej części "Władcy Pierścienia": jedno, potem jeszcze jedno, a na koniec takie wolne, powłóczyste wręcz. Po pierwsze, mamy tu niezbity dowód na długie ręce postubeckich służb, stojących - jak uważają PiS-owi - za rządem Platformy. Otóż atak na Kydryńskiego zaczął się dokładnie w tydzień po głośnym liście szefa "Playboya" Marcina Mellera, w którym wypowiedział on miłość do PO. Wszystkie wykształciuchy, które się nad podobnym krokiem zastanawiają, dostali jasny komunikat. Podskoczcie, to się wasze sielskie życie skończy. Bo to z Mellerem był Kydryński w Afryce i już także pod jego adresem pojawiły się z tej okazji niewybredne komentarze. Widać służby nie miały na niego gotowego materiału, więc trafiono go Kydryńskim na rozgrzewkę.

Sting może uprawiać seks tantryczny przez cztery godziny. Potrafiłbyś pan tak, panie Kydryński, nawet z 12-letnią Murzynką udającą zwierzaka?

Buła: Już dość. Balcerowicz musi odejść

Puenta druga jest taka, że nie ma dużo bardziej żałosnej sytuacji, niż gdy się celebryta potknie, przestaje być kochany przez media i zaczyna się tłumaczyć. Cóż to bowiem była za książka. Podeprę się autorytetem z Pudelka.pl: Mąż Jopek w dzienniku z autentycznej podróży próbuje chować się za literacką kreacją - tekst balansuje na granicy dokumentu i powieści przygodowej. Skoro tak jest, to po cholerę się Kydryński zaczął tłumaczyć - w literaturze pedofilskich kawałków jest naprawdę sporo. Tymczasem Kydryński powiesił na swojej stronie oświadczenie, a potem wpadł w panikę i powycinał z niego wszystkie zaczepne fragmenty. Czym zasłużył na kolejne czołówki na Pudelku: "Kydryński się pogrąża". Co akurat fakt.
Powłóczyste zakończenie zaś wypada zacząć od stwierdzenia, że afera wybuchła we wtorek, a książka ukazała się w... 1995 r. Alarm o wykrytym Kydryńskim pedofilu miała zaś podjąć studentka szukająca materiałów do pracy magisterskiej. Tak, wydać książkę i mieć świadomość, że choć po 16 latach, ale w końcu ktoś ją przeczytał - bezcenne.

Zanim statek z napiętnowanym elfem zniknie w drodze na Zachód, mam radę: będzie teraz, panie Marcinie, mniej zaproszeń, więc może by ten czas wykorzystać na powrót do szkolnych lektur? Nie każdy musi być pisarzem, ale jakieś pojęcie o świecie wypada mieć, bo "wykształciuch" to epitet, o który nie warto się starać. Tymczasem główny argument pana obrony jest taki: kiedy to pisałem, miałem 25 lat, tamten człowiek już dawno nie żyje, bo Marcin Kydryński jest teraz panem w średnim wieku. A jakbyś sobie wtedy, panie Marcinie, pofolgował, zajął tymi 12-latkami, a na koniec je pozabijał, to by ci nie mogli za to dać dożywocia, bo już po 16 latach sprawca by zniknął. Tak pan to rozumiesz? Tłumaczę błąd pana łopatą na prostym przykładzie, bo po prostu boję się użyć bardziej wymagających pojęć.

Buła: O Ruchu FP. Januszowi Palikotowi in memoriam

Było panu słuchać Stinga, a nie naśladować. On uwielbia opowiadać publicznie o swoim życiu erotycznym, ale po pierwsze, celebryta z niego innego kalibru. A po drugie, Sting przykleja sobie żołądek do kręgosłupa i może uprawiać seks tantryczny przez cztery godziny. Potrafiłbyś pan tak, panie Kydryński, nawet z 12-letnią Murzynką udającą zwierzaka?

Adam Buła

CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW Z CYKLU ZAPISKI FRAKCJI PRZYTOMNYCH

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pedofilia wykształciucha - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl