Pawlikowska w oceanie gnoju czyli jak rośnie akceptacja dla najbardziej prymitywnego hejtu

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
O Beacie Pawlikowskiej zrobiło się ostatnio głośno
O Beacie Pawlikowskiej zrobiło się ostatnio głośno Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Beata Pawlikowska ani mi brat, ani swat. Nie interesują mnie jej książki ani to, w jaki sposób buduje swój wizerunek publiczny. Ciężko jednak było nie zauważyć awantury, jaka rozegrała się przy okazji jej wypowiedzi o antydepresantach. Jest ona ponurym dowodem na to, jak degeneruje się nasza debata publiczna, jak rośnie w niej, sukcesywnie, akceptacja dla najbardziej prymitywnego hejtu. Nienawiści, która jest usprawiedliwiana moralną wyższością hejterów, pozwalającą wykluczać kogoś z debaty, która działa niczym najsprawniejsza cenzura.

Co ośmieliła się zrobić Pawlikowska? Stwierdziła, że, jeśli chodzi o depresję, nie powinno się ograniczać tylko do stosowania substancji psychoaktywnych, uznając je za ostateczne remedium.

To starczyło do zapoczątkowania prawdziwego linczu. Mieliśmy do czynienia z regularną nagonka, nie cofającą się nie tylko przed najgorszymi inwektywami, ale także groźbami. Doszło nawet do zbiórek, żeby naszą celebrytkę pozwać. Pewien dość znany pisarz (skądinąd prywatnie bardzo sympatyczny), rozochocony całą sytuacją, wprost stwierdził, że „z radością obserwuje ocean gnoju, w którym tonie Beata Pawlikowska”.

Pawlikowska nie mówiła, że "jedyny ratunek energia z kosmosu"

Obserwując niebywałą skalę tego hejtu, byłem przekonany, że Pawlikowska przekroczyła wszelkie granice, przykładowo, oświadczyła, że antydepresanty to oszustwo, jedynym ratunkiem jest za to energia kosmosu. Oczywiście nic takiego w nagranym przez nią filmie nie było. Po pierwsze Pawlikowska cytowała realne artykuły naukowe, po drugie wciąż podkreślała, że są sytuację, gdy antydepresanty są konieczne, w końcu, sama regularnie zaznaczała, że oglądający nie może poprzestać tylko na jej opinii, bowiem nie jest ona lekarką.

Pozwolę sobie tu zacytować słowa naukowca, zawodowo zajmującego się tym tematem, wydaje się bowiem, że w sposób pełny opisują one zaistniałe szaleństwo:

„Wczoraj, w towarzystwie prof. Przemysława Bąbla, dr. hab. n. med. Jarosława Woronia oraz dr. hab. n. med. Macieja Pileckiego, brałem udział w spotkaniu popularyzującym psychologię i naukę w ogóle "Nauka w Pigułce" organizowanym przez Instytut Psychologii UJ, a dotyczącym tym razem przede wszystkim antydepresantów i placebo. Najkrócej mówiąc, choć pomiędzy nami istnieją pewne różnice poglądów dotyczące większych lub mniejszych niuansów, to ogólny obraz wyłaniający się z tej dyskusji nie odbiegał radykalnie od tego o czym w filmie mówi Pawlikowska (…) Podstawowa teza jej filmu, że w wypadku problemów nazywanych depresją nie możemy ograniczać się do stosowania substancji psychoaktywnych, nie powinna właściwie budzić żadnych kontrowersji, jeśli do czynienia mamy w psychiatrii z modelem biopsychospołecznym. Reakcja części środowiska psychiatrycznego i głównonurtowych mediów pokazuje raczej, że faktycznie jest to model "bio-bio-bio", całkowicie skoncentrowany na rzekomych "nieprawidłowościach w funkcjonowaniu mózgu" i pomijający aspekty ekonomiczne, społeczne i kulturowe. Sposób rozumienia działania leków opisywany przez Pawlikowską nie jest, jak na razie, dominującym nurtem w literaturze naukowej i szerzej - dyskursie psychiatrycznym, jest to jednak perspektywa zdobywająca stopniowo coraz większe uznanie i popularność, obecna w najważniejszych czasopismach naukowych na świecie, propagowana przez uznanych profesorów psychiatrii i psychologii. To, co mówi Pawlikowska, w znacznym stopniu pokrywa się też z treścią obronionego przeze mnie niedawno doktoratu w Instytucie Psychologii UJ. Rozpętana nagonka i próby uciszenia Pawlikowskiej są bardzo niepokojące. Ostatecznie jest to też kwestia wolności słowa i nie chciałbym żyć w kraju i na świecie, w którym zabrania się dzielenia z innymi tym co się przeczytało w literaturze naukowej, czy gdziekolwiek indziej.”

Powyższy komentarz jest autorstwa Dr Radosława Stupaka, adiunkta w Instytucie Psychologii w Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, autora pracy doktorskiej pt. "Model biomedyczny w psychopatologii i opozycja wobec niego. Perspektywa psychologiczna".

Chorzy największymi ofiarami

Wróćmy do słów znanego pisarza, który z lubością obserwował „ocean gnoju, w którym tonęła Pawlikowska”. Konstrukcja jego wypowiedzi była typowa dla całości tego ścieku, jaki wylał się na celebrytkę. Otóż oburzenie na Pawlikowską okazuje się pretekstem do opowieści o samym sobie. O wrażliwości, delikatności i skomplikowanym przeżyciach krytykującego, który, w przeciwieństwie do Pawlikowskiej, jest człowiekiem dobrym, wręcz bardzo dobrym.

O samej Pawlikowskiej jest tam najmniej. Można wręcz odnieść wrażenie, że istnieje ona tylko po to, by pokazać samego siebie. Im ona gorsza, tym, z konieczności, ci, którzy ją krytykują, stają się lepsi. Zapewne w tym tkwi podstawowy powód atrakcyjności tej krytyki i chęci dołączania się do niej kolejnych „wrażliwców”. Wrażliwców oczywiście bardzo wybiórczych, bo już morze gnoju, które się wylewa na Pawlikowską, jest OK.

Zastanówmy się na chwilę nad tym określeniem „gnój”. Do czego odnosi się bowiem to słowo? Do inwektyw, agresji, gróźb i ogólnego hejtu, przecież w ten sposób nikt nie opisuje wypowiedzi stonowanych, polemicznych, uargumentowanych. Nasz pisarz wprost stwierdza, że nie powinno się z Pawlikowską rozmawiać, tłumaczyć jej swoje racje, potraktować ją jako osoby, która się pomyliła.

Brutalność i chamstwo to z definicji jedyna reakcja

Nie, Pawlikowska to wróg, zaś jej „przewina” jest tak duża, że usprawiedliwia ona zło, które ją spotyka. Skrajna brutalność i chamstwo okazuje się jedyną, właściwą reakcją. Dochodzi do dość typowego mechanizmu społecznego, równie perwersyjnego co prymitywnego. Skoro Pawlikowska jest potworem, to jej krytycy, ex definitione, stają się bohaterami, mesjaszami broniącymi świat przed najgorszym złem. Jednocześnie, w tym samym momencie, zostaje zaakceptowane, by sami używali jak najbardziej prymitywnych i agresywnych metod.

Zostawmy jednak samą Pawlikowską, ona jest tu bowiem najmniejszym problemem. To, co najbardziej uderza w przytoczonych powyżej, to konsekwencje tego typu hejtu, które uderzą w… ludzi, którzy zmagają się z depresją i zmuszeni są do brania antydepresantów. Znów ci, których oficjalnie się „broni” okazują się być ofiarami. Trzeba to napisać wprost.

Dzięki nakręconemu hejtowi na Pawlikowską w sposób skrajny utrudni się debatę w Polsce, która mogłaby uratować tysiące istnień. Czy polepszając życie chorych, ponieważ zostaną znalezione lepsze i bardziej kompleksowe alternatywy dla dotychczasowego sposobu leczenia, czy wręcz dlatego, że niektórzy z nich unikną śmierci z powodu przedawkowania. Tymczasem niebywały hejt, jego skala, powszechność i brak jakichkolwiek skrupułów spowoduje, w większości przypadków, strach przed poruszaniem tego tematu. No ale to już nie obchodzi naszych mesjaszów.

Postępująca zaraza w świecie polityki

To, co spotkało Pawlikowską, jest typowe jeśli chodzi o świat polityki. Stopień odrealnienia narracji totalnej opozycji nie zna granic, jeśli chodzi o krytykę tego rządu. Nawet jeśli ktoś nie podziela tych bredni, to się „przyzwyczaił”, przestają mu one przeszkadzać. Można by wymieniać w nieskończoność, idealnym przykładem jest ostatnia wrzutka Donalda Tuska, który porównuje obecne władze do… apartheidu w RPA.

Durnota historyczna byłego premiera to jedno, fakt, że jest to forma splunięcia w twarz ofiarom afrykańskiego reżimu to drugie, jednak najistotniejszym jest krańcowy absurd tego porównania. Jest ono tak głupie, że uniemożliwiające jakąkolwiek sensowną polemikę. Jak tłumaczyć, że nie mamy do czynienia z instytucjonalnym rasizmem (wobec kogo zresztą?) w Polsce?

Słowa Tuska są i tak wyjątkowo łagodne, na tle regularnych porównań aktualnej Polski do nazistowskich Niemiec. Ciężko, zważywszy na zbrodnie nazistów, znaleźć mocniejszą obrazę. To gorsza inwektywa niż wszystkie brutalne wulgaryzmy razem wzięte ze słownika polskiego. Biorąc zaś ją na poważnie, co z niej wynika? Że PiS to najgorsze możliwe zło, że walka z nim, także zbrojna, taka, która prowadzi do śmierci przeciwnika (lub swojego, przypomnijmy zachwyty nad tzw. „szarym człowiekiem), jest zachowaniem właściwym.

Jednocześnie, czy jest coś wspanialszego niż bycie bohaterem, który mężnie staje przeciw takiemu złu? Wiele można tłumaczyć publicystyczną przesadą, zacietrzewieniem, skrajnie niskimi standardami, które obowiązują w polskiej polityce od lat, a także faktem, że, delikatnie rzecz ujmując, PiS może się wielu naprawdę nie podobać. Niemniej te porównania stają się wszechobecne, oczywiste wręcz, zaczynają wiec realnie kształtować odbiorców tego typu komunikatów.

Przekonanie o słuszności kończy się zawsze tym samym

Opisywany na początku przypadek Pawlikowskiej obrazuje to samo zjawisko. Tutaj też mamy ten prymitywny melanż przekonania o własnej szlachetności i skrajnego upodlenia oponenta. Kończy się on tym samym, czyli brakiem możliwości komunikacji. Mamy tu też do czynienia z podobnie cynicznym przerzuceniem własnych „grzechów”, na tego, kogo - mówiąc kolokwialnie - nie lubimy, wytwarzając jego zupełnie fałszywy opis, żeby następnie, już w glorii moralnej wyższości, samemu pozwolić sobie na skrajną nienawiść i dehumanizowanie oponenta.

Przykład Pawlikowskiej pokazuje, że to, co jeszcze jakiś czas temu wydawało się przynależeć tylko do świata polityki, dziś zainfekowało dalsze przestrzenie życia społecznego. Jeśli nie zostanie właściwie napiętnowane, zarażać będzie dalej.

rs

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl