Paweł Wojciechowski, tyczkarz Zawiszy, widział zderzenie karetki z volvo i jako jeden z pierwszych ruszył na pomoc

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Do zderzenia karetki transportu medycznego i auta osobowego doszło 4 listopada na skrzyżowaniu ulic Wyszyńskiego i Kamiennej w Bydgoszczy. Na szczęście nikt z uczestników tej kolizji nie odniósł obrażeń.
Do zderzenia karetki transportu medycznego i auta osobowego doszło 4 listopada na skrzyżowaniu ulic Wyszyńskiego i Kamiennej w Bydgoszczy. Na szczęście nikt z uczestników tej kolizji nie odniósł obrażeń. Archiwum Polska Press
Paweł Wojciechowski, lekkoatleta bydgoskiego Zawiszy, jest nie tylko byłym mistrzem świata w skoku o tyczce, ale także żołnierzem i człowiekiem gotowym do pomocy. Sportowiec jako jeden z pierwszych pospieszył z pomocą kierowcy karetki transportu medycznego, który uczestniczył ponad tydzień temu w poważnym wypadku w Bydgoszczy.

Wideo z momentu wypadku opublikowane na YouTube:

Jak już informowaliśmy, 4 listopada br. na skrzyżowaniu ulic Wyszyńskiego i Kamiennej w Bydgoszczy, chwilę po godz. 12 doszło do zderzenia ambulansu medycznego z samochodem osobowym. Sytuacja wyglądała dość groźnie, bo karetka po zderzeniu z autem, zahaczyła jeszcze o krawężnik i przewróciła się na bok.

Ambulans jechał na sygnale ul. Kamienną w kierunku centrum i wjechał na skrzyżowanie z ul. Wyszyńskiego na czerwonym świetle. W tym momencie z ul. Wyszyńskiego wyjechał samochód osobowy volvo, który chciał z ul. Wyszyńskiego skręcić w lewo w ul. Kamienną. Doszło do zderzenia. Volvo podróżowały trzy osoby, którym nic się nie stało. Jednak kierowca karetki (jechał sam) wymagał pomocy, bo utknął w przewróconym ambulansie.

Paweł Wojciechowski: - Jestem też żołnierzem, to był mój obowiązek

Jedną z osób, która w tym czasie przejeżdżała tamtędy i zobaczyła wypadek, był Paweł Wojciechowski, znakomity bydgoski tyczkarz.

- Wracałem z treningu. Jechałem autem od strony ul. Modrzewiowej i już dojeżdżając do skrzyżowania, zauważyłem ten wypadek - mówi Paweł Wojciechowski. - Byłem zaskoczony, że nikt z kierowców się początkowo nie zatrzymał. Dopiero po chwili kilka osób dołączyło do mnie. Przyjechała też policja. Jestem nie tylko sportowcem, ale też żołnierzem, więc moim obowiązkiem było pomóc. Potrafię też udzielać pierwszej pomocy, a wskoczenie na tę karetkę to był dla mnie pryszcz, bo na treningach i zawodach pokonuję zdecydowanie większe wysokości. Kierowca karetki był przytomny. Nawet otworzył mi drzwi od wewnątrz, bo były zablokowane. Zadałem mu dwa pytania: jak się czuje i czy z kimś jechał? Kiedy wiedziałem już, że był sam i może rozmawiać, odetchnąłem z ulgą.

Policja chwali postawę tyczkarza

- Zachował się bardzo przytomnie. Zjechał na pobocze, upewnił się, że na drodze nie jadą inne pojazdy i dopiero wtedy, wybiegł ze swojego auta, wskoczył na karetkę i otworzył drzwi, by upewnić się, co z kierowcą ambulansu - mówi kom. Przemysław Słomski z Zespołu Prasowego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.

Policja przeanalizowała też filmik ze zdarzenia, który nagrał jeden z kierowców.

- Wszystko działo się błyskawicznie. Na miejscu niemal jednocześnie z tyczkarzem pojawił się patrol policji, który właśnie przejeżdżał ul. Kamienną - mówi kom. Przemysław Słomski. - Kierowca volvo początkowo nie wysiadł z auta, ale mógł być w szoku. Na szczęście nie jechał szybko, bo praktycznie dopiero wjechał na skrzyżowanie. Przez chwilę wśród kierowców zapanowała konsternacja, ale w takich sytuacjach to normalne. Niektórzy dzwonili po pomoc na 112, inni gdy zorientowali się, co się stało, zjechali na poboczne i niemal równocześnie z tyczkarzem zjawili się przy karetce.

Jak należy się zachować, gdy widzimy wypadek na drodze?

- W pierwszej kolejności wzywamy pomoc. Karetki pogotowia dysponują wykwalifikowaną kadrą i specjalistycznym sprzętem, więc im szybciej będą na miejscu zdarzenia, tym lepiej - mówi kom. Przemysław Słomski. - Oczywiście jeśli czujemy się na siłach, to pomóżmy, ale najpierw zadbajmy o własne bezpieczeństwo. Należy upewnić się, że wysiadając z auta, nie zostaniemy np. potrąceni lub nie stworzymy zagrożenia dla innych użytkowników drogi.

Zdarzenie na skrzyżowaniu ulic Wyszyńskiego i Kamiennej zostało zakwalifikowane jako kolizja.

- Na szczęście nikomu z podróżujących volvo, ani kierowcy karetki, który trafił na badania do szpitala, nic się nie stało - mówi kom. Przemysław Słomski. - Kierowca ambulansu został ukarany mandatem za nieustąpienie pierwszeństwa. Pojazdy uprzywilejowane na sygnale mogą wjechać, tak jak w tym przypadku, na czerwonym świetle na skrzyżowanie, ale kierowca takiego pojazdu przede wszystkim musi zachować ostrożność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl