Paweł Skrzypek: Z Chorwatami Pogoń musi pokazać chęć zwycięstwa

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Paweł Skrzypek
Paweł Skrzypek Andrzej Szkocki
Paweł Skrzypek dla Pogoni w ekstraklasie rozegrał 38 spotkań, strzelił 1 bramkę. Zagrał też w pierwszym meczu z Fylkirem Reykjavik w Pucharze UEFA, ale zakończył go z ciężką kontuzją.

Blisko 50-letni obecnie Skrzypek to były reprezentant Polski (10 występów), który do Pogoni przyszedł przed rozpoczęciem sezonu 2000/01. Wcześniej był zawodnikiem m.in. Legii i Rakowa. Portowcem był dwa lata, zdobył wicemistrzostwo. Na tyle jednak zżył się z miastem i regionem, że wrócił w 2006 r. Był grającym trenerem Floty Świnoujście, a od 2007 do 2009 znów grał w odradzającej się Pogoni. Od prawie 10 lat przebywa w Szwecji.

Cały czas interesuje się Pan piłką?
Paweł Skrzypek: (śmiech) Tak, cały czas. Miałem przyjemność zobaczyć np. mecz Rakowa z Legią w Superpucharze i muszę powiedzieć, że byłem pod wrażeniem. Przede wszystkim postawą zespołu Rakowa, ale ogólnie było to ciekawe widowisko. Raków mi zaimponował i tak sobie pomyślałem, że jeśli będzie tak grał również w europejskich pucharach to ja widzę w ciekawych kolorach jego przygodę.

A który mecz Pogoni ostatnio Pan oglądał?
Z Rakowem, który kończył ostatni sezon. Ja przed tamtym spotkaniem mówiłem, że będę kibicował Pogoni, bo ten klub i miasto jest mi bliższe, ale to jednak częstochowianie byli lepsi na boisku. Widziałem przebłyski dobrej gry Pogoni, ale to było jednak za mało. Gra Rakowa wywarła na mnie wrażenie i właśnie czekałem na ten Superpuchar, by przekonać się, czy są w stanie grać lepiej. Są, pokazali to. Trzeba docenić ich sukcesy, bo jako zespół bez większego doświadczenia w ekstraklasie to naprawdę dużo osiągnęli. Pogoń też zakończyła ligę z medalem, ale odniosłem wrażenie, że wynik był lepszy niż prezentowana gra. Dlatego też mam trochę obaw, jak Pogoń wypadnie w Europie. Nie chcę nic wróżyć, bo mam swoje życie i nawet nie mogłem za bardzo śledzić letnie przygotowania i transfery. Wrócę jeszcze do Superpucharu – Legia miała za sobą dwa mecze o stawkę, Raków zero, ale widać, że są dobrze przygotowani. Oby Pogoń też była w formie, ale na teraz jest dla mnie wielką zagadką.

Pogoń wraca do europejskich rozgrywek po 20 latach. Wtedy odpadła w dwumeczu z islandzkim Fylkirem, a Pan odniósł kontuzję w pierwszym spotkaniu.
Złe wspomnienie, bo to było zerwanie więzadeł krzyżowych. Wielomiesięczne leczenie i ból, że nie mogę grać. Myślę, że każdego piłkarza właśnie taki długi rozbrat najbardziej boli. Podwójnie więc nie wracam do tamtej rywalizacji.

Występ w Pucharze UEFA to była nagroda za wicemistrzostwo Polski. Dołączył Pan do Pogoni przed rozpoczęciem srebrnego sezonu, ale też ta przygoda trwała krótko ze względu na kłopoty organizacyjne klubu. Pan jako jeden z nielicznych piłkarzy z tamtego zespołu na dłużej się jednak związał ze Szczecinem i regionem.
Szkoda tamtego okresu. Zespół był budowany pod mistrzostwo Polski, ale szybko pojawiły się problemy na linii sponsor-miasto. W konsekwencji zaczął się brak finansowania drużyny, coraz więcej złych emocji. Po pierwszej rundzie apetyty były ogromne, wszystko zmierzało w dobrym kierunku, ale te konflikty odbiły się na naszej grze. Zabrakło też odpowiednich wzmocnień zimą. Wiosną już się tak dobrze nie prezentowaliśmy i skończyło się wicemistrzostwem. Dla niektórych było to „aż”, a dla wielu „tylko”. Następny rok – był bo był, a po nim ja i inni zawodnicy musieli szukać innych rozwiązań. Trafiłem do Amiki, gdzie grałem cztery lata i wróciłem do Szczecina. Byłem we Flocie Świnoujście, gdzie miałem pierwsze trenerskie szlify, a następnie znów znalazłem się w Pogoni, która wtedy grała w IV lidze. Można powiedzieć, że małą cegiełkę mam w tym, że dziś Pogoń jest w takim, a nie innym miejscu.

W końcu wyjechał Pan do Szwecji. Już było dość piłki czy w Szwecji była lepsza perspektywa na pracę szkoleniowca?
Głównym powodem było to, że nie potrafiłem się odnaleźć w takiej regionalnej rzeczywistości. Próbowałem pracować w czwartoligowych klubach – we Flocie, w Pogoni pomagałem trochę Mariuszowi Kurasowi, byłem w Drawsku Pomorskim i Przecławiu. Wszędzie było ciężko, bo prezesi wymagali, że były reprezentant Polski nauczy czwartoligowców super gry, ale jak mogłem to zrobić, jak były dwa treningi w tygodniu, a i często w siedmiu. Chęci do pracy były u mnie, ale jak piłkarze nie mieli ochoty na trening po ciężkiej pracy zawodowej, to o postępach nie było mowy. Dla mnie brakowało propozycji z wyższych lig, a to zaczęło doskwierać. A żyć też trzeba było za co. Próbowałem różnych zajęć, ale nie wychodziło, więc stwierdziłem, że wyjadę do Szwecji. Mój brat miał tu firmę. Dołączyłem do niego, a po jakimś czasie założyłem swoją firmę i tak jest do tej pory. Z piłką oczywiście całkowicie nie zerwałem. Grywałem w polonijnych drużynach, klubach szwedzkich na poziomie IV ligi i muszę pochwalić za poziom gry. Tyle, że lat nie ubywa, kolano znów dało znać o sobie, więc z grą w końcu dałem sobie spokój. Ale zostałem trenerem Olimpii Sztokholm. Niedawno się zebraliśmy, mamy sporo zapału, jest sporo chętnych do gry i pomocy. Na razie mamy za sobą dwa pucharowe mecze, a za chwilę znów ruszy liga. Chcielibyśmy awansować. Na razie jest zapał. W Sztokholmie są dziesiątki polonijnych drużyn, ale brakowało odpowiedniej jakości, organizacji. Właśnie Olimpia miałaby być takim wiodącym klubem.

Skoro wspomniał Pan o reprezentacji to jak ocenia występ Polaków na ME?
Na pewno było więcej minusów. Ciężko zresztą o jakieś sensowne plusy, choć pojawiło się trochę nowych nazwisk, które mogą na dobre zafunkcjonować przy reprezentacji. Sam wynik – rozczarowujący, pokazał, gdzie jesteśmy. Myślę, że drużyna zbyt pewnie podeszła do tematu i przy pierwszej przeszkodzie się wyłożyła. Ze Szwedami gra była niezła, wierzyłem, że się uda, ale błędów w obronie było za dużo. Mam nadzieję, że sztab szkoleniowy wyciągnie wnioski i dobrze powrócimy do eliminacji mundialu. Obyśmy się dostali do MŚ.

W Euro zagrał m.in. Kacper Kozłowski z Pogoni. Spodobał się?
Grał za krótko, by go dobrze ocenić. Na pewno jest piłkarzem z potencjałem, z dużymi możliwościami. Od niego zależy, czy wykorzysta potencjał w przyszłości. W Euro nie wszystko mu wychodziło, ale nawet jak popełniał błędy to zbierał doświadczenie. Grał bez obciążeń psychicznych, a to też dobra wróżba.

W czwartek Pogoń zagra z NK Osijek. Wicemistrz Chorwacji jest do przejścia, a jeśli jest, to, co musi pokazać Pogoń?
- Spodziewam się wyrównanego spotkania. Liga chorwacka ma więcej sukcesów, ale jest w naszym zasięgu. Zobaczymy, która drużyna trafi z odpowiednim przygotowaniem. Dla Pogoni będzie to pierwszy mecz w sezonie, więc nie wiemy. Ale jeśli Raków mógł się dobrze zaprezentować, to czemu nie Pogoń. Musi być widoczna chęć zwycięstwa, bo przed rewanżem warto wypracować sobie zaliczkę. Na wyjeździe będzie trudniej o korzystny wynik.

W poprzednim sezonie któryś z zawodników wpadł Panu w oko?
Nie śledzę występów Pogoni w takim stopniu, by móc ich dobrze oceniać. Z dawnej gwardii już nie ma nikogo. Ja pamiętałem jeszcze Adama Frączczaka. Dla mnie Pogoń to była solidność. Grali jak kolektyw i dzięki temu osiągnęli sukces. Wynik poszedł w świat, apetyty pewnie są rozbudzone i oby ta europejska przygoda była dłuższa niż ostatnia. Przyznam, że bardziej obserwuje postępy na budowie stadionu. W końcu Pogoń doczeka się normalnych warunków. W Szczecinie są moje córki, więc przy okazji odwiedzin – na pewno zobaczę nowy stadion.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Paweł Skrzypek: Z Chorwatami Pogoń musi pokazać chęć zwycięstwa - Głos Szczeciński

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl