Paweł Siennicki: Radykalne hasła przestały działać

Paweł Siennicki
Paweł Siennicki, redaktor naczelny „Polski”
Paweł Siennicki, redaktor naczelny „Polski” Bartek Syta
Powtórzę, że nie podobają mi się zmiany w Sądzie Najwyższym. Tak samo jak nie akceptowałem skracania kadencji prezesa NIK, Lecha Kaczyńskiego, gdy rządziła większość SLD i PSL. Nie podoba mi się majstrowanie przy jakichkolwiek kadencjach, przerywanie trwających kadencji wytrychem w postaci wysyłania na emeryturę. Sędziowie nie powinni mieć w tyle głowy, że zwykłą ustawą można przemeblować Sąd Najwyższy.

Ale protesty przeciwko wprowadzanym przez PiS zmianom w sądownictwie, w obronie Sądu Najwyższego są rachityczne, nie porywają tłumów jak rok temu. I w ogóle się temu nie dziwię.

Jedną z najbardziej wstrząsających scen, było wygrażanie przez protestujących przed Sejmem, 77. letniemu Kornelowi Morawieckiemu. Akurat sam Kornel Morawiecki zajął w sprawie sądów bardzo pojednawcze stanowisko, apelował o zakończenie konfliktu, mówił, że rząd powinien dogadać się z sędziami i opozycją. Wykrzykiwanie do niego „będziesz siedział” jest jakimś obłędnym zdziczeniem, które zresztą obyło się przy rechocie i aplauzie organizatorów protestu.

Dalej. Zastępujący pierwszą prezes Sądu Najwyższego, sędzia Józef Iwulski, jak ujawnili dziennikarze Onetu, okazał się być sędzią z poważną skazą moralną. Wyparł ze swojej pamięci własną mroczną przeszłość, „zapomniał”, że orzekał nie w jednym, jak sam twierdzi, lecz w kilku procesach politycznych za czasów PRL. W tych procesach skazywani byli opozycjoniści. Gdzie jest samokrytycyzm samego sędziego Iwulskiego, który - powiedzmy wprost - kręcił w sprawach dotyczących swojej przeszłości? Gdzie samokrytycyzm środowiska sędziowskiego, które powinno teraz jasno powiedzieć, że ktoś kto pełni obowiązki najważniejszego sędziego w Polsce, nie ma „nieskazitelnego charakteru”?

Nie akceptuję też nazywania tego, co dzieje się w Polsce „totalitaryzmem”, mówienia o „końcu demokracji”

Perypetie pani Małgorzaty Gersdorf. Jednoznacznie zaangażowała się politycznie po jednej ze stron konfliktu politycznego, czym przekroczyła granicę, której jako sędzia nie powinna przekraczać. Raz kwestionowała nową ustawę o Sądzie Najwyższym, raz powoływała się na przepisy tej samej ustawy. To udawała się na urlop w momencie, gdy powinna trwać, to już zdążyła z niego wrócić. Poseł Platformy, Bartosz Arłukowicz robiący scenę strażnikom sejmowym, którzy akurat są tylko wykonują polecenia, posłanka Joanna Schmidt, która wwiozła na teren Sejmu przeciwników zmian w sądach w … bagażniku swojego samochodu. Przecież to wszystko jest straszno-śmieszne. Jak widać nie rozumieją tego nawet przeciwnicy zmian w sądach.

Powtórzę jeszcze raz, nie podobają mi się te zmiany w sądach. Wolałbym, żeby nawet tak słaba prezes Sądu Najwyższego jak Małgorzata Gersdorf dokończyła jednak swoją kadencję. Przerwanie jej kadencji to krok za daleko. Ale też nie akceptuję nazywania tego, co dzieje się w Polsce „totalitaryzmem”, „faszyzmem”, powtarzania po raz tysięczny o „końcu demokracji”. Jak widać znudziło się to również tym, na których poparcie organizatorzy protestów liczyli. Tak właśnie, stało się to, co musiało się stać. Radykalne hasła i zachowania przestały działać, spowszedniały. To znużyło już nawet tych którzy nie popierają PiS. A nudna opozycja to najlepsza wiadomość dla PiS.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl