Paweł Siennicki: Deklaracja LGBT+ nie pomoże ani mniejszościom, ani PO

Paweł Siennicki
Paweł Siennicki, redaktor naczelny "Polski"
Paweł Siennicki, redaktor naczelny "Polski" fot. Bartek Syta
Przypomnę pewną bardzo smaczną anegdotę sprzed lat. Otóż Leszek Miller kandydował do Sejmu z Gdyni, skąd o mandat poselski ubiegał się również Robert Biedroń, kandydujący z Ruchu Palikota. Biedroń pochwalił się, że wynajął w Gdyni mieszkanie, co Miller skrytykował, powątpiewając, czy aby nie jest to za drogie rozwiązanie. Na to Biedroń zaproponował: „To może byśmy razem zamieszkali i podzielili się kosztami?”. Miller odpowiedział Biedroniowi żartem, że elektorat SLD tego jednak nie zrozumiałby.

Piszę o tym w kontekście tego, co dzieje się w polityce wokół dyskusji o prawach mniejszości seksualnych. Bezpośrednim powodem rozpoczęcia tego sporu jest podpisanie przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Deklaracji LGBT+, w dużym uproszeniu dokumentu na rzecz mniejszości seksualnych.

Warszawa: Polonez Równości. Licealiści z SLO Bednarska zatań...

Moje zdanie w sprawie samej deklaracji: to wyjątkowo szkodliwa decyzja Rafała Trzaskowskiego. Zupełnie nie rozumiem potrzeby podpisywania takiego dokumentu z jedną konkretną grupą, nawet jeśli są to mniejszości seksualne. Czy teraz prezydent Warszawy negocjuje kolejne deklaracje z seniorami, cyklistami czy użytkownikami samochodów? Rzecz jasna, że nie. Uważam, że miasto powinno wspierać wszelkie działania antydyskryminacyjne i antyprzemocowe, ale moim zdaniem nie jest potrzebne wyróżnianie kogokolwiek. Bynajmniej nie uważam, że mniejszości seksualne potrzebują większej empatii niż niepełnosprawni czy ofiary przemocy domowej.

Mocno dyskusyjne jest wspieranie przez miasto projektu edukacji seksualnej, uważam, że gubi się w tym wolę rodziców

Wreszcie przeczytałem dokładnie rzeczoną deklarację podpisaną przez Rafała Trzaskowskiego. Znajduje się tam wiele zmyśleń, jak twierdzenie o 200 tysiącach mieszkańców Warszawy, którzy są członkami społeczności LGBT, sugestie, że nienawiść do ludzi o innej orientacji seksualnej jest powszechna, a także dość grząskie rozważania na temat naukowości tzw. kwestii tożsamości płciowej.

Mocno dyskusyjne jest wspieranie przez miasto projektu edukacji seksualnej, sam uważam, że gubi się w tym wolę rodziców. Naprawdę, czy zapoznawanie czteroletniego dziecka z różnymi rodzajami seksualności jest aby właściwe? Jestem przekonany, że nie. Nie razi mnie widok dwóch facetów czy kobiet trzymających się za ręce, ale sam chcę decydować, jak i kiedy edukować seksualnie moje dzieci.

Zdjęcie archiwalne z manifestacji KOD Koszalin.

Wiwat dla Demokracji. Manifestacja na Rynku Staromiejskim w Koszalinie

Na koniec, mniejsza już o samą deklarację, spójrzmy na politykę. Mam wrażenie, że ta troska o mniejszości seksualne podyktowana jest kampanią wyborczą, a zwłaszcza pojawieniem się na scenie politycznej Roberta Biedronia, który ze swojej orientacji seksualnej uczynił jeden z atutów, mający dodatkowo wzmacniać jego wizerunek polityka otwartego. Politycy Platformy Obywatelskiej, którzy w sprawach światopoglądowych byli dotąd tak samo konserwatywni jak politycy PiS, czują się obchodzeni z lewej strony przez inicjatywę Roberta Biedronia i próbują na siłę wykazać się lewicową wrażliwością. Wracając do anegdoty z początku - mam duże wątpliwości, czy tym razem zrozumieją to sami wyborcy Platformy Obywatelskiej. Ani to nie pomoże mniejszościom seksualnym, ani PO.

POLECAMY:





















Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl