Paweł Poncyljusz: Wracam do polityki z czystą kartą i wszystko zaczynam od nowa

Anna Wojciechowska
Paweł Poncyljusz: Przeszedłem polityczną kwarantannę i nie mam aktualnej wiedzy o Kaczyńskim, co miałem powiedzieć, powiedziałem przed laty
Paweł Poncyljusz: Przeszedłem polityczną kwarantannę i nie mam aktualnej wiedzy o Kaczyńskim, co miałem powiedzieć, powiedziałem przed laty Marcin Obara/Polska Press
PiS opuściłem 9 lat temu, potem był PJN, a od 2014 r. byłem całkowicie poza polityką. Swój czyściec polityczny przeszedłem. A jak zostanę potraktowany w obozie PO? Mam nadzieję, że dobrze - mówi Paweł Poncyljusz, obecnie kandydat na posła z ramienia Platformy Obywatelskiej

Polityka to jednak narkotyk?
Na pewno nałóg, który trudno zwalczyć, a może i nawet wirus, który pozostaje w krwiobiegu człowieka na zawsze.

Po co to panu?
Osiem lat w biznesie pozwala dobrze zobaczyć, co politycy tak naprawdę robią konkretnie dla obywatela, dla przedsiębiorcy, dla pacjenta itd. Po wielu rozmowach z moimi kolegami, z obu stron sceny politycznej, zorientowałem się, że takich polityków, którzy myślą kategoriami rozwiązywania konkretnych problemów ludzi, jest niewielu. Większość koncentruje się na wojnie politycznej, bieżących nawalankach czy własnej pozycji w partii, i nie potrafi w ogóle tych problemów dostrzec. Wiem, że tak drobni przedsiębiorcy jak i pracownicy wielkich firm, w tym spółek Skarbu Państwa, zwyczajnie nie mają z kim rozmawiać o tym, co ich trapi, nie mają swoich reprezentantów. Mnie właśnie taka rola w polityce interesuje.

Brzmi pięknie, ale zejdźmy na ziemię. Dziś większość pyta: co panu dał, obiecał Grzegorz Schetyna, że dobrze ustawiony w biznesie człowiek chce wrócić do ław poselskich?
Jedynkę w Rzeszowie. Tyle dał.

CZYTAJ WIĘCEJ | Wybory parlamentarne 2019. Paweł Poncyliusz jest na pierwszym miejscu na liście Koalicji Obywatelskiej

Nie rzuca na kolana szczególnie tych, którzy znają choćby realia finansowe po obu stronach.
Jak patrzę na emocje po obu stronach politycznej barykady na wieść o moim powrocie, to mam inne wrażenie…

Schetyna ma taki urok osobisty?
Można wierzyć lub nie, ale ja nie patrzę dziś w kategoriach uroku tego czy innego lidera ani walki politycznej czy chęci odegrania się na kimkolwiek. Prawda jest taka, że moja sytuacja rodzinna się zmienia: starsze dzieci idą na swoje, poziom zarobków, jaki potrzebuję, żeby utrzymać rodzinę staje się mniejszy, a też czas w biznesie był na tyle owocny, że pewne zasoby zostają. Kilka lat temu nie mógłbym sobie pozwolić na powrót do polityki, dziś mogę to zrobić, ale zacytuję klasyka: do polityki nie idzie się dla pieniędzy.

Ów klasyk, a dawny pana szef, czyli Jarosław Kaczyński, twierdzi jednocześnie, że w obozie politycznym, do którego pan właśnie przystępuje, właśnie o korzyści osobiste przede wszystkim chodzi.
Jak czytam informacje o bizantyjskim stylu (loty do domu, luksusowe mieszkania w Warszawie), który uprawiają marszałkowie Kuchciński czy Karczewski, to myślę, że w każdym obozie politycznym znajdziemy ludzi żądnych czegoś więcej niż kariera polityczna. Takich ludzi powinno się eliminować z życia publicznego, ale zawsze jest kwestia interpretacji ludzkiego postępowania i użyteczności tych osób w walce politycznej.

CZYTAJ TEŻ | Wybory do Sejmu: Poznaliśmy wszystkie „jedynki” na listach

W wywiadzie dla „Polski the Times” nieco ponad rok temu mówił pan jeszcze, że mimo zastrzeżeń, kibicuje pan rządowi Zjednoczonej Prawicy. Co się stało, że dziś dołącza pan do „totalnej” opozycji?
Z mojej perspektywy dużo się stało. A tą perspektywą jest gospodarka. Wiązałem duże nadzieje z tzw. planem Morawieckiego, ogłoszonym na początku tych rządów. Problem w tym, że skończyło się na hucznych zapowiedziach i biciu piany. Po czterech latach tych rządów ludzie aktywni zawodowo, szczególnie ci, którzy uczciwie prowadzą własne firmy i pracują kilkanaście godzin na dobę, muszą czasem wybierać czy zapłacić ZUS, czy pensje, czy może najpierw spłacić dostawców, bo kontrahent nie zapłacił za wystawioną fakturę. To jest grupa społeczna, która jest zostawiona samemu sobie. Kredyt w banku, nieważne, czy w państwowym, czy zagranicznym, oznacza zastawienie całego osobistego majątku. Spółki Skarbu Państwa miały być odbiorcami innowacyjnych technologii opracowanych przez polskie małe i średnie przedsiębiorstwa. Tak się nie dzieje. Start-upy sprzedają swoje pomysły i technologie na Zachód, bo nikt tu z nimi nie chce w Polsce rozmawiać. W zamian rząd poprzez NCBiR próbuje finansować start-upy w Izraelu i USA!!! Sądziłem, że obecny obóz rządzący wrzuci wyższą przerzutkę, która pozwoli nam jechać gospodarczo pod górkę. Tak się nie stało. Wszystko się kręci jak wcześniej, nie ma żadnego przyspieszenia.

CZYTAJ TEŻ | Sondaż: Polacy nie ufają Grzegorzowi Schetynie. Blisko połowa pytanych ufa prezydentowi Andrzejowi Dudzie

Dobra zmiana nie okazała się dobrą zmianą? Przecież są w końcu programy społeczne, o które sam pan zabiegał, będąc w polityce? Obóz, do którego pan wchodzi, mówi, że to rozdawnictwo.
Dla gospodarki nie była to dobra zmiana, to było tylko korzystanie z dobrej koniunktury, można było zrobić dużo więcej. A co do programu 500 plus, sporo rozmawiałem z politykami PO na ten temat i myślę, że ich dzisiejsze deklaracje o pozostawieniu tego programu nie wynikają tylko z taktyki wyborczej, ale głębszego przekonania, że tak właśnie powinno być, że to akurat naprawdę ma sens. Zresztą niektórzy politycy w poprzedniej ekipie rządzącej, jak Michał Boni, przyznali po latach, że trzeba było uruchomić programy społeczne.

Bez względu na to, jak często niegramotny i dziecinnie radykalny bywa ten obóz, to jest to niewątpliwie obóz reform w odróżnieniu od obozu Platformy - mówił pan.
Mówiłem, bo to był obóz zmian na początku, ale dziś to już obóz skoncentrowany tylko na pilnowaniu sondaży i własnego elektoratu. Liczą się pokazowe konferencje prasowe, defilady, a nie rozwiązywanie realnych problemów. Nie ma stawiania sobie konkretnych zadań w zakresie gospodarki, jest tylko odcinanie kuponów z tego, co zostało zrobione i powtarzanie jak mantry tych samych przekazów propagandowych.

Jarosław Kaczyński już nie chce przewracać stolika?
Jarosław Kaczyński i PiS na pewno głęboko przebudowali polską rzeczywistość polityczną i nie tylko… Patrzę na obecny rząd i widzę, że ten rząd ugrzązł w błotku. Ten pojazd, pod tytułem rząd Morawieckiego robi dużo hałasu, koła buksują, ale stoi w miejscu i wszyscy tylko uważają, żeby to błotko na nich nie chlapnęło.

Po co Schetyna wziął Pana na listy? Jak to uzasadniał?
Kulisów rozmów nie będę opowiadać. Politykę się robi, a nie o niej mówi!!!

Macie mu teraz wspólnie z Pawłem Kowalem odtwarzać skrzydło konserwatywne? Ma Pan takie poczucie?
Kiedy rozmawiam z ludźmi znającymi PO od wewnątrz, to okazuje się, że Platforma jest bardziej zróżnicowana ideowo niż to wynika z powszechnego odbioru. Głos liberalnego skrzydła jest rzeczywiście bardziej słyszalny medialnie, ale jest masa działaczy z przekonaniami konserwatywnymi. Myślę, że to, że ja i Paweł Kowal znaleźliśmy się teraz na listach wyborczych, jest pewnym sygnałem. Grzegorz Schetyna przecież wie, jakie mamy przekonania i bierze nas takimi, jakimi jesteśmy. Nie będzie nas przerabiał na bojowników o liberalną obyczajowość, szanuje nasze poglądy.

CZYTAJ TEŻ | Naj, naj, naj, czyli statystyki posłów obecnej kadencji. Ile razy głosował Jarosław Kaczyński? Ile interpelacji zgłosił Grzegorz Schetyna? Kto jest najmłodszym posłem?

Zacznijmy od Jarosława Kaczyńskiego. Prezes Prawa i Sprawiedliwości wypowiadał się na sali plenarnej podczas obecnej kadencji Sejmu 27 razy. Były premier uczestniczył w 6193 głosowaniach, co stanowi 77,82 proc. wszystkich głosowań. Jarosław Kaczyński nie zgłosił w trakcie tej kadencji żadnej interpelacji.

Wybory parlamentarne 2019. Ile razy głosował Jarosław Kaczyń...

Już słychać jednak, że chcąc nie chcąc przyjdzie panu firmować wkrótce te liberalne postulaty, choćby środowiska LGBT.
Liberalne obyczajowo postulaty to nie jest mój świat i nie wybieram się na marsze równości. Nie sądzę, żeby to był problem. Oczywiście, moje wyobrażenia mogą się zderzyć z brutalną rzeczywistością. Zobaczymy. A że ataki i złośliwości będą? Cóż, wracając do polityki, zdaję sobie sprawę, że muszę mieć w sobie i dużo pokory, i twardą skórę. Nie dam się wciągać w pyskówki, które dla niektórych są, niestety, sensem działalności politycznej. Zapewniam, że nadal będę tam, gdzie byłem, krótko mówiąc: w każdą niedzielę na mszy św., a w sierpniu na pielgrzymce do Częstochowy.

Nie obawia się pan, że biorąc pod uwagę obecną polaryzację, ten powrót może się nie udać? Dla jednych już zawsze będzie pan zdrajcą prawego obozu, dla drugich, nigdy do końca wiarygodny?
Nie czuję się żadnym zdrajcą! Przypominam, że ja PiS opuściłem 9 lat temu, potem był PJN, a od 2014 r. byłem całkowicie poza polityką. Swój czyściec polityczny przeszedłem. A jak zostanę potraktowany w obozie PO? Mam nadzieję, że dobrze. Wielu polityków PO znam od kilkunastu lat, stykaliśmy się na szkoleniach młodych liderów. W końcu lat 90. uczono nas debatować, wymieniać opinie i szanować odmienne poglądy - ja to jeszcze pamiętam i stosuję. Liczę na to, że wieloletnie relacje sprawią łatwe porozumiewanie się w najważniejszych sprawach.

Do tej pory praktyka była taka, że najlepszą metodą na uwiarygodnienie jest popluć mocniej na Kaczyńskiego?
Plucie na Kaczyńskiego w moim przypadku nie jest sexi, i jest przeciwskuteczne, zresztą byłoby to zupełnie niewiarygodne. Ja już przeszedłem swoją polityczną kwarantannę i nie mam aktualnej wiedzy o Jarosławie Kaczyńskim, co miałem o nim powiedzieć, to powiedziałem przed laty. W jednych sprawach się myliłem, w wielu nie. Tym po stronie PiS, którzy chętnie dziś przywołują różne cytaty z moich wypowiedzi, polecam również np. ten, w którym mówiłem, że Jarosław Kaczyński powinien się „cofnąć do Sulejówka”. Miałem rację, bo kiedy PiS zastosował taką taktykę, wysuwając na pierwszy plan Beatę Szydło i Andrzeja Dudę, wygrał wszystko. Ja dziś wracam do polityki z czystą kartą i wszystko zaczynam od nowa.

CZYTAJ TEŻ | Antoni Dudek: "Wygrana PiS jest prawie pewna. Przekonanie, że jedna czy druga afera zmienią nastawienie wielkich grup wyborców jest iluzją"

Jako doświadczony już polityk musi pan sobie zdawać sprawę, że wraca pan do obozu przegranych? Sondaże i nastroje mówią, że te wybory są dla opozycji przegrane.
Przynajmniej nikt nie może o mnie powiedzieć: koniunkturalista (śmiech). A poważnie nie mam takiego przekonania, że przegrana opozycji jest już ostatecznie przesądzona. Nawet jeśli jednak Platformie przyjdzie pozostać w opozycji jeszcze jakiś czas, to dla posła, wcale nie jest to taka zła sytuacja. Poseł opozycji ma większe pole do popisu. Po pierwsze, kształtuje kierunki polityki na przyszły czas rządów. Po drugie, będąc posłem opozycji, można naprawdę skutecznie wywierać wpływ w wielu sprawach na rządzących, ma się większą swobodę działania. Po trzecie, poseł koalicji jest dyscyplinowany do popierania projektów ustaw, które często stoją w sprzeczności z obietnicami wyborczymi i programem. Jakikolwiek opór czy próba dyskusji ucinana jest szantażem nieznalezienia się na listach wyborczych następnej kadencji Sejmu. Wiem, co mówię, bo sam tego doświadczyłem w 2005 roku.

A nie bliżej panu dziś powinno być do PSL, które właśnie próbuje budować taką chadecję, centrum?
Rozmawiałem wiele razy z politykami PSL, w tym również z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i trzymam za nich kciuki. Dobrze by było, gdyby tę dzisiejszą wrażliwość prezes PSL i jego działacze utrzymali także po wyborach, choć obawiam się, że naturalne środowisko Stronnictwa to jednak wieś i zawsze w centrum ich uwagi pozostaną tematy „okołorolnicze”. To, co dla mnie najważniejsze, to jednak gospodarka.

Jakie przeważały reakcje na wieść o pana powrocie? Dużo kolegów przeklęło pana?
Różnie. Niektórzy bardzo dyplomatycznie powiedzieli, że choć nie sympatyzują z tym obozem, to cieszą się, że wracam. Prawda jest taka, że Ci, którzy mieli zerwać ze mną kontakty, już dawno zerwali. Są też tacy politycy PiS (posłowie i ministrowie), którzy zwyczajnie boją się ze mną kontaktować. Jedni mieli odwagę to powiedzieć, inni nie mieli odwagi nawet odebrać telefonu.

Boją się, że informacje o tych kontaktach mogłyby dotrzeć do Jarosława Kaczyńskiego i im zaszkodzić w partii?
Nie wiem. Nie wyjaśnili na czym to polega, (śmiech) a ja po prostu przyjąłem to do wiadomości i zapamiętałem.

POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl