Paweł Kowal: W Polsce są jeszcze pokłady antysemityzmu. Można go wyzwolić w ludziach w kilka sekund

Jakub Oworuszko AIP
Bartek Syta
O przyczynach i reakcji polskiego rządu na kryzys w stosunkach z Izraelem w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press mówi były wiceminister spraw zagranicznych dr Paweł Kowal.

Z czego wynika kryzys w relacjach polsko-izraelskich?
Z kilku aspektów. Jeden oczywisty - część polityków w Izraelu rozpowszechniała w sobotę nieprawdziwe informacje, które z naszego punktu widzenia są zasadnicze, tzn. kto odpowiada za zbrodnie niemieckie z okresu II wojny światowej. To jest sprawa poza dyskusją. Oprócz tego, ten temat wpisał się w rywalizację polityczną w Izraelu, która podobnie funkcjonuje także w Polsce, bo także u nas kwestie międzynarodowe są mocno wpisane w rywalizację polityczną pomiędzy partiami i wewnątrz partii. Kolejna rzecz to kwestia samych zapisów z ustawy o IPN, które - jak się okazało -nie są wystarczająco precyzyjne, jeśli chodzi o gwarantowanie wolności słowa. Przepisy, które zostały przegłosowane, budzą sporo wątpliwości, widać to w mediach społecznościowych - budzą sporo wątpliwości również wśród osób związanych z prawicą. Chodzi o to, żeby nie zostawiać sądom tak daleko idących możliwości interpretacji, by to ograniczało formułowanie różnych tez w debacie publicznej.

Czy to początek jakiegoś poważniejszego kryzysu?
To zależy od tego, jakie obie strony mają interesy, tzn. na ile silne są i po polskiej i po izraelskiej stronie te grupy polityczne, które są zainteresowane podgrzaniem dwustronnych relacji w oparciu o historię. Trudno ocenić na tym etapie - konflikt może zakończyć się dość szybko jakimś wyjaśnieniem, ale może też zwiastować długotrwałą kampanię polityczną.

CZYTAJ TAKŻE: Będą kary za sformułowania typu "polskie obozy śmierci". Sejm przyjął nowelę

Wiele osób dostrzega związek pomiędzy tym kryzysem, a nadanym w ubiegłym tygodniu reportażem „Superwizjera” TVN o polskich neofaszystach i podjęciu dyskusji przez polski rząd na temat reparacji wojennych.
To nonsens, to nie ma żadnego wpływu na ten kryzys. Równie dobrze można dowodzić, że skoordynowane były antysemickie smsy czy twitty w programie „Studio Polska” w TVP.

Jak pan ocenia reakcję polskiego rządu?
Początkowo rząd był wyraźnie zaskoczony. Reakcja była podzielona pomiędzy polityków, którzy starali się łagodzić nastrój i tych, którzy uznali, że to dobra okazja, by zademonstrować, że to tylko oni dopominają się o prawdę historyczną. W tle tego wszystkiego jest inny problem - w Polsce część ludzi naprawdę wierzy, że politykę historyczną można prowadzić za pomocą rozwiązań z prawa karnego. Te rozwiązania mogą być zastosowane jako uzupełniające, ale powinny być uzupełnieniem jakiegoś całościowego podejścia. Powinno ono zawierać działania w oparciu o tzw. miękką siłę, czyli oddziaływanie poprzez kulturę, naukę, nawet akcje z zakresu ochrony zdrowia. Silne państwa tak postępują. Częścią naszej strategii powinno być też sprawiedliwe osądzanie tych z Polaków, którzy dopuścili się przestępstw wojennych w jakimkolwiek okresie historycznym, a przynajmniej nie powinno się ich wynosić na cokoły. Trzeba przedstawiać Polskę jako państwo i społeczeństwo, które nie może sobie niczego zarzucić, nawet drobiazgu, jeśli chodzi o postawę i ocenę przeszłości. Jeśli do tego doda się zapisy prawne, dobrze sformułowane - wtedy system zadziała. Jeśli ograniczamy się do zmian w polskim prawie karnym, to mało jest szans na skuteczność.

CZYTAJ TAKŻE: Spór o słowa. Izrael broni zwrotu „polskie obozy śmierci”

Jakieś wnioski na przyszłość?
Myślę, że ta sytuacja z soboty i niedzieli pokazała też, że trzeba pewne sprawy przemyśleć. Mimo tego, że mamy sporo pieniędzy, działa Polska Fundacja Narodowa i szereg innych instytucji, nasz głos, jeśli chodzi o naszą opowieść o historii i faktach, nie jest znacząco słyszalny. Sobotnia historia, głównie za sprawą mediów społecznościowych, pokazała, jakie w Polsce są jeszcze pokłady antysemityzmu. W ludziach można wyzwolić antysemityzm dosłownie w ciągu kilku sekund i to na taką skalę, że jest to zaskakujące w kwestach bezpieczeństwa państwa. W przyszłości jednym fake newsem będzie można sprowokować duże grupy ludzi do zachowań poniżej jakichkolwiek standardów.

Wspomniał pan o Polskiej Fundacji Narodowej i innych instytucjach. Jakie działania powinny zostać podjęte?
Nie ma co im doradzać przez media. Faktem jest tylko, że fundacja, która ma bardzo duży budżet, nie skoncentrowała się na tym, na czym powinna.

Jakie były relacje polsko-izraelskie w ostatnich latach?
Bardzo dobre, wręcz wzorcowe. Chociaż teraz widać, że sytuacja może się zmienić, gdy w obu państwach rządzą siły mocno prawicowe, z komponentem nacjonalistycznym. I widać, że w obu państwach może nastąpić podobny proces: radykałowie wzmagają radykalizację całej rządzącej partii. Stąd pojawiają się problemy, jeśli dojdzie do dyskusji nad drażliwym dla nich tematem. Mogą mieć duży kłopot w dojściu do porozumienia.

TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl