Paweł Graś. Nadal przyspawany do Donalda Tuska

Joanna Miziołek
Tusk do Brukseli mógł wziąć ze sobą kilka osób. Wziął Grasia, bo chciał. Może on odpowiadać za politykę krajową
Tusk do Brukseli mógł wziąć ze sobą kilka osób. Wziął Grasia, bo chciał. Może on odpowiadać za politykę krajową FOT. MARCIN OBARA / POLSKAPRESSE
Mówią o nim, że jest emocjonalnie uzależniony od Donalda Tuska, że nie ma politycznych ambicji i wybrał większe pieniądze i lepsze życie w Brukseli. Najbliższy współpracownik byłego premiera wyjeżdża razem z nim.

Właśnie nastała era po Tusku. Czas, w którym Paweł Graś mógł zrealizować swoje własne ambicje. Dlaczego tego nie robi? Bo ich nie ma - twierdzą jego partyjni koledzy.

Już dawno temu obecny sekretarz generalny Platformy został okrzyknięty politykiem przyspawanym do swojego szefa Donalda Tuska. - Tusk do Brukseli mógł wziąć ze sobą kilka osób. Wziął Serafina, bo ogarnia wszystko na temat polityki europejskiej, Broniewskiego, bo zna angielski, i Grasia, bo chciał - uśmiecha się jeden z naszych rozmówców. To, że były rzecznik rządu jest najbliższą osobą byłego premiera, najlepiej oddaje historia, którą opisuje nam jeden z informatorów. Według niego, mając do wyboru Grasia i Ostachowicza, były już premier wybrał tego pierwszego. - Graś miał jechać z Tuskiem do Brukseli od początku. Wynajął tam już podobno nawet mieszkanie. Ostachowicza nie wziął, bo nie starczyło etatów. Co prawda Igor mógł pojechać z Tuskiem, ale na niskie stanowisko i za niższe od innych kolegów pieniądze. Wszystkie dyrektorskie Tusk już rozdał - mówi. Jedno z nich, w gabinecie Donalda Tuska ma zająć właśnie Paweł Graś. Być może będzie odpowiedzialny za politykę krajową.

Życie nie było lekkie
Jak wyglądało życie Pawła Grasia u boku Donalda Tuska w kraju przez ostatnie lata? Cofnijmy się do czasu, kiedy był rzecznikiem rządu. Wyglądało to mniej więcej tak, jak opisuje poniższa historia.

Dwudziesta godzina na nogach, Tusk się wydziera, dziennikarze mają wieczne pretensje. Graś ma dość! Po czym wchodzi do limuzyny, drapie się po głowie i zaczyna zastanawiać. Jeśli odejdzie, to skończy się największa przygoda w jego życiu. To będzie oznaczało koniec z polityką, bo Tusk zapamięta ten krok. Nie ma silnego stanowiska lokalnego, zatem na region też nie może liczyć. Więc zostaje. Prosi, by limuzyna zawróciła do KPRM. Tak mógłby wyglądać fragment jednego z setek dni Pawła Grasia przy premierze. Bo Graś to polityczny singel. W partii nie ma własnej grupy, w regionie też nie prowadzi własnych interesów. - Paweł to nie jest gość, który coś ukręci wokół Tuska. Nie tak jak Schetyna czy Chlebowski. Nigdy nie będzie zabiegał o swoje partykularne interesy. Jest lojalny do bólu wobec premiera - mówił nam jeden z polityków PO. A politycznym singlem Graś został z wyboru. Bo zapewne wie, że tylko w ten sposób ma szansę wytrwać przy Donaldzie Tusku.

- Graś nauczony doświadczeniem Komorowskiego, człowieka, który bał się utworzyć własną frakcję, zawsze był singlem, a wygrał, bo przyjął taką strategię. Bo przecież Komorowski nie wyleciał tylko dlatego, że nie dał się rozgrywać grupom w Platformie - mówi jeden z naszych informatorów. I dorzuca, że z tego powodu, iż premier zrezygnował z kandydowania na urząd prezydenta i nie miał nikogo innego na to miejsce, wytypował Komorowskiego. Zresztą, obserwując ścieżkę kariery największego rywala Donalda Tuska Grzegorza Schetyny, Paweł Graś też wyciągnął wnioski. - Paweł bacznie przyglądał się, jak Grzesiek przestaje adorować Tuska, zabiegać o jego względy. Widział, jak premiera coraz mocniej to irytuje. Nie popełni błędu Schetyny - twierdził nasz rozmówca.
- Tusk ma specyficzny sposób pracy. Potrafi popadać w długie dywagacje, popalając cygaro i popijając wino. Takie nasiadówy trwają po cztery godziny, z czego 20 minut to rozmowy o polityce. Graś doskonale wyczuł potrzeby premiera i spędza z nim wiele czasu - mówi jeden z jego kolegów. Przekonuje, że współpracownik premiera jest dla niego kimś w rodzaju brata łaty. - Graś to taki wierny kompan Tuska. Może się z nim pośmiać, może go w czymś wyręczyć. Nadal tworzy wokół Tuska iluzję istnienia dworu. Kolokwialnie mówiąc, jest osobą do towarzystwa premiera - mówił były polityk PO. Osoba z otoczenia Tuska inaczej widzi tę relację. - Tuska i Grasia łączy przyjaźń. Pewnie można ich nazwać kumplami. Ta relacja jest budowana na zasadzie wzajemnego zaufania, sympatii, czasami zwykłej relacji szef - podwładny. Żaden z nich nie chciałby tego zmienić - twierdzi.

Metamorfoza Grasia
Ale obaj nasi rozmówcy zgadzają się co do jednego, w ciągu lat Graś przeszedł metamorfozę. Opowiada o niej jeden z jego kolegów jeszcze z czasów NZS. - To już nie jest ten sam chłopak z kruczoczarnymi włosami, który stał na czele strajków. Teraz się uspokoił, posiwiał - uśmiecha się znacząco nasz rozmówca, sugerując, że to z powodu stresu. Kiedy dopytujemy, czy z powodu premiera, odpowiada: - Tusk zalicza się do nerwowych ludzi. A wszystkie nerwy skupiają się na Grasiu. Lekkiego życia to on nie ma.
Na dodatek fakt, że jest blisko premiera, nie przysparza mu sympatyków w partii. - Zawsze ten, kto jest u władzy, nie jest lubiany w strukturach, z czystej zawiści - mówił jeden z czołowych polityków Platformy. I pewnie dlatego też w partii pojawiły się informacje, że za swoje trwanie przy Tusku Graś zapłacił odcięciem się od Grzegorza Schetyny.

- Powiedział: "Proszę mnie nie łączyć ze Schetyną", i dlatego jako jedyny po aferze hazardowej został w rządzie - mówił nam były polityk PO. Jednak nasze źródło w kancelarii premiera przekonywało nas, że decyzja o pozostaniu na stanowisku rzecznika rządu została podjęta kolegialnie wraz ze wszystkimi, którzy wtedy zostali zdymisjonowali z gabinetu Tuska.

- Zbyt wiele wtedy upuszczono krwi, żeby poświęcać jeszcze Grasia. Wystarczające ofiary już ponieśliśmy w tym względzie i udało się go oszczędzić - mówił jeden z polityków PO. Drugi dorzucał: - Po odejściu Agi Liszki nikt nie chciał zostać rzecznikiem rządu. Paweł na nowym odcinku świetnie sobie poradził. Uznaliśmy wówczas, że będzie kłopot ze znalezieniem sukcesora. Rząd jednak musi mieć rzecznika.

Lata obcowania z Tuskiem sprawiły, że Paweł Graś jest nie tylko uchem, ale też ustami Tuska wewnątrz Platformy. - Dystansuje się do partykularnych spraw, co najwyżej mówi, że przekaże premierowi. Jest łącznikiem - mówił "Polsce" Ireneusz Raś. I nadal chce nim być, choć teraz wobec nowych okoliczności wydaje się to utrudnione.

Protasiewicz sekretarzem?
Wraz z wyjazdem Pawła Grasia do Brukseli pojawiła się seria pytań dotyczących przyszłości partii, bo przecież jako sekretarz generalny miał ją trzymać w ryzach. - Ale jakim on jest sekretarzem? Jak Schetyna był gensekiem, to było widać, że trzyma partię za twarz. A Graś? Nie miał nawet żadnego przemówienia. Nie jestem przekonany, czy wszyscy w partii wiedzą, że on jest sekretarzem generalnym - mówi jeden z polityków Platformy. I przekonuje, że nie wyobraża sobie sterowania partią z Brukseli. - Powinniśmy dokonać wyboru nowego sekretarza generalnego na najbliższej radzie krajowej - mówi. Ale polityk sympatyzujący z Donaldem Tuskiem przekonuje, że nic z tego, bo Paweł Graś chce utrzymać stanowisko.

- Pewnie będzie się starał pełnić funkcję przez kilka miesięcy i odpuści. Zresztą Tusk przyszykował już następcę. Pawła Grasia na funkcji sekretarza generalnego zastąpi Jacek Protasiewicz - mówi. I twierdzi, że były rzecznik rządu dobrze sprawował się na stanowisku. A najlepszym tego przykładem jest choćby niedopuszczenie do rewizji list na Dolnym Śląsku, tak aby nie zostali na nie dopisani ludzie wiązania z Grzegorzem Schetyną. Ich start zablokował rękoma Jacka Protasiewicza.

Paweł Graś mógł obserwować limuzynę, w której spod KPRM odjedzie Donald Tusk, żegnając się z władzą. Mógł na pożegnanie pomachać mu chusteczką, jako szef któregoś z resortów. Mógł. Ale nie wyobrażał sobie politycznego życia w erze po Donaldzie Tusku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl