Paul Fuchs zwany "Lisem z Radomia". Gestapowiec, który szachował Podziemie

Wojciech Rodak
Wojciech Rodak
Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne)
Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne) Sebastiasn Piątkowski/IPN
Hauptsturmführer Paul Fuchs z gestapo za pomocą sieci konfidentów, zdrajców i podwójnych agentów siał spustoszenie w konspiracji. Oto sekrety jego brudnej, ale skutecznej gry.

Wiosną 1944 r. SS-Hauptsturmführer Paul Fuchs, szef wydziałów IV A/IV N radomskiego gestapo, pisał swoim przełożonym, że w ciągu jednego dnia jest w stanie zadać nokautujący cios polskiej konspiracji. Chwalił się, że dysponuje kartoteką z 40 tys. nazwisk osób, „które są zaangażowane nielegalnie lub też są szczególnie podejrzane o nielegalną działalność”. Jednocześnie zaznaczył, że aresztowania na taką skalę „niestety są niemożliwe” - brakowało mu ludzi do zabezpieczenia akcji oraz pożywienia i cel dla aresztowanych.

Osiągnięcia Fuchsa w walce z ruchem oporu w Generalnym Gubernatorstwie były na tyle duże, że nie ma podstaw, by mu nie wierzyć. Jego konfidenci i agenci przenikali do samych szczytów polskich organizacji podziemnych - od NSZ poprzez AK do komunistów. Mało tego - niektóre z nich, jak niesławny Miecz i Pług, były w całości przez niego kontrolowane. To jego agentka otrzymała pieczę nad podstawowym lokalem konspiracyjnym, w którym spotykali się cyklicznie najwyżsi dowódcy AK, pozyskując informacje o przygotowaniach do „Burzy” i powstania w Warszawie. To jego człowiek sparaliżował działania zgrupowania „Ponurego” w Kieleckim. Poza tym Fuchs nie unikał gier z podziemiem, czego najbardziej znanym przykładem jest jego rola w ewakuacji Brygady Świętokrzyskiej NSZ na Zachód. Oto, co wiemy o pełnej zbrodni i intryg karierze tajemniczego gestapowca, przez wrogów ochrzczonego mianem Lisa z Radomia.

Policjant od elit NSDAP
Paul Fuchs urodził się w 1908 r. w urokliwym, pełnym średniowiecznych zabytków miasteczku Höchst koło Frankfurtu nad Menem. Maturę zdał w 1927 r., ale z przyczyn finansowych nie podjął studiów. Od 1932 r. pracował w policji. Karierę rozpoczął w sekcji kryminalnej w Augsburgu. Musiał szybko zapałać sporą sympatią do ruchu nazistowskiego, skoro już w 1934 r. został oficerem policji politycznej. Najpierw służył w Norymberdze, gdzie sprawował nadzór nad prasą i organizacjami społecznymi. Pracowitość, nieprzeciętne zdolności i ideologiczne zaangażowanie spowodowały, że przeniesiono go do ważniejszych zadań. W latach 1936-1938 prowadził liczne śledztwa przeciw dostojnikom NSDAP, będąc funkcjonariuszem gestapo w Monachium. Jego pozycja w służbach ciągle rosła. Po półrocznym stażu jako komisarz w Darmstadt, na przełomie 1938/1939 r., został szefem policji politycznej w Moguncji.

CZYTAJ TAKŻE: Największy nazistowski brutal. Heinrich Muller, szef gestapo

Co ciekawe, dynamiczna kariera Fuchsa nie szła w parze z innymi hitlerowskimi zaszczytami. Z niezrozumiałych przyczyn na przyjęcie do SS czekał cztery lata - złożony w 1937 r. wniosek pozytywnie rozpatrzono dopiero w 1941 r. W tym samym roku przyjęto go także w szeregi NSDAP.

We wrześniu 1939 r. Fuchs znalazł się w szeregach okrytych czarną legendą Einsatzgruppen, czyli specjalnych grup operacyjnych połączonych sił policji bezpieczeństwa (sipo) i służby bezpieczeństwa (SD, Sicherheitsdienst). W ich rękach leżało „oczyszczanie zaplecza frontu” i wykonanie operacji „Tannenberg”, czyli fizycznej eliminacji polskiej inteligencji i duchownych, znajdujących się na wcześniej przygotowanych listach proskrypcyjnych. Fuchs służył w Einsatzkommando 2/III pod dowództwem SS-Sturmbannführera Fritza Liphardta. W czasie kampanii wrześniowej oddział ten podążał w ślad za 8. Armią gen. Johannesa Blaskowitza, która nacierała z Dolnego Śląska na Łódź. Rezydował kolejno w Kępnie, Kaliszu i Łodzi. Nie dysponujemy pełnymi danymi na temat skali zbrodni dokonanych przez Einsatzkommando 2/III. Z pewnością odpowiada ono m.in. za rozstrzelanie ponad 150 więźniów obozu w Radogoszczy i liczne aresztowania. Szacuje się, że do końca 1939 r. wszystkie komanda Einsatzgruppen zamordowały co najmniej 20 tys. Polaków.

Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne)
Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne) Sebastiasn Piątkowski/IPN

Na Kościuszki 6
W czasie kampanii wrześniowej Fuchs pozyskał zaufanie i sympatię swojego przełożonego SS-Sturmbannführera Fritza Liphardta. Dlatego też, gdy ten ostatni w listopadzie 1939 r. objął stanowisko szefa policji bezpieczeństwa (sipo) w Radomiu, postanowił ściągnąć go do siebie. Fuchsowi powierzono stanowisko kierownika kluczowego referatu III C, który odpowiadał za rozpoznanie i zwalczanie ruchu oporu. W późniejszych latach, po reformach w służbach kontrwywiadowczych w GG, kierowaną przez niego jednostkę przemianowano na IV A i IV N (agentura).
W gmachu przy ul. Kościuszki 6, gdzie mieściła się siedziba radomskiego gestapo, ambitny oficer dość szybko „zdominował” nieudolnego i zapijaczonego Liphardta. Stopniowo przejmował kontrolę nad całością działań operacyjnych policji bezpieczeństwa. Pracował z liczną grupą około 150 konfidentów, których zwerbował w polskich organizacjach konspiracyjnych w dystrykcie radomskim i poza nim. Uzyskiwane dane wywiadowcze skrzętnie gromadził i analizował w zorganizowanym przez siebie „biurze studiów” Polski podziemnej. Co ważne, spora część z tych informacji była ukrywana przed kolegami z Warszawy. Aleja Szucha uchodziła za miejsce pełne akowskich wtyczek.

Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne)
Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne) Sebastiasn Piątkowski/IPN

Sukcesy i wiedza Fuchsa sprawiły, że w połowie wojny uznawano go za drugiego, po słynnym warszawskim gestapowcu Alfredzie Spilkerze, specjalistę od zwalczania ruchu oporu w GG. Jego pozycja w Berlinie była na tyle wysoka, że mógł bezpośrednio, z pominięciem hierarchii służbowej, kontaktować się z centralą RSHA (Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy). Jednak pomimo tych zasług, wyróżnionych dwoma Żelaznymi Krzyżami, na awans musiał czekać dość długo. Nominację na radcę kryminalnego, w hierarchii SS Hauptsturmführera, otrzymał dopiero w lipcu 1943 r.

CZYTAJ TAKŻE: Największy nazistowski brutal. Heinrich Muller, szef gestapo

Fuchs miał pod sobą około 30-40 gestapowców, w większości podoficerów. Wymagał od nich bezwzględnego przestrzegania kolejnych stopni tajności w kontaktach z konfidentami i korzystaniu z dotyczącej ich dokumentacji. Nie był despotą. Potrafił „wykreować” wywiadowcze talenty. Jego ulubionym współpracownikiem był Stefan Falkowski, który trafił do policji bezpieczeństwa jako tłumacz. Szybko się wykazał. W ciągu dwóch lat został uznany za „jednego z najlepszych i najbardziej skutecznych referentów wydziału IV N”. Fuchs powierzał mu najdelikatniejsze misje, w tym kontakty z kluczowymi konfidentami ulokowanymi wysoko w podziemiu. Ponadto Falkowski samodzielnie kierował komandami prowadzącymi aresztowania.

Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne)
Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne) Sebastiasn Piątkowski/IPN

Codzienne obowiązki utrudniał Fuchsowi brak odpowiedniej liczby tłumaczy. Co prawda miał ich do dyspozycji niemal 40, głównie Ślązaków i łodzian, ale tylko połowa z nich biegle władała polskim i niemieckim. Zmuszony przez okoliczności gestapowiec, jak sam deklarował w 1944 r., nauczył się naszego języka wystarczająco, by swobodnie się komunikować i czytać sporządzone w nim teksty. Dzięki temu mógł osobiście, bez zbędnych świadków, załatwiać sprawy ze swoimi najważniejszymi konfidentami.

Gestapo słynęło z nadużywania bestialskich tortur, które nazbyt często kończyły się śmiercią aresztanta bez uzyskania jakichkolwiek informacji. Fuchs starał się tego unikać. Był mistrzem nacisku psychicznego. Najpierw rozmawiał, perswadował, roztaczał przed podejrzanym wizję aresztowania bliskich mu osób. Jeśli to nie przynosiło efektów, nie wahał się zarządzać bicia. W gmachu radomskiego gestapo na trzecim piętrze znajdował się specjalnie przeznaczony do tego gabinet. Ofiary najczęściej wieszano pod sufitem za nogi lub ręce i uderzano bykowcem, pejczem, a nawet młotkiem. Znajdowała się w nim także skrzynia, w której zamykano podejrzanych z maską gazową na głowie. Fuchs na ogół był obecny przy torturach, a jego specjalistą od brudnej roboty był Alfred Manowski. Ten ostatni po wojnie służył w policji kryminalnej RFN. Przeszedł na emeryturę w 1966 r.

Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne)
Dawna siedziba radomskiego Gestapo przy ul. Kościuszki 6 (zdjęcia współczesne) Sebastiasn Piątkowski/IPN

W swoim dystrykcie Fuchs szczególnie skutecznie rozprawiał się z silnym ruchem komunistycznym w czerwonym, jak pisano przed wojną, Radomiu. Od pierwszych dni urzędowania, za pomocą mniej lub bardziej wyszukanych podstępów, doprowadził do ujawnienia działaczy robotniczych, których systematycznie aresztowano i rozstrzeliwano. W latach 1943-1944 zlikwidował trzy kolejne komitety miejskie Polskiej Partii Robotniczej w stolicy dystryktu. W walce z moskiewską agenturą w radomskim podstępnie wykorzystał Narodowe Siły Zbrojne. Kolaborował z nim por. Hubert Jura ps. Tom, szef oddziału AS NSZ „Sosna” (więcej pisaliśmy o nim w numerze „NH” z marca 2016 r.). On i jego ludzie tworzyli „szwadron śmierci” na usługach Fuchsa, z licencją na porywanie i zabijanie komunistów.

W innym regionie dystryktu agenci gestapowca działali na tyle sprawnie, że latem 1943 r. dwóch z nich znalazło się w czteroosobowym kierownictwie Okręgu Kieleckiego PPR.
Nie trudniej szła Fuchsowi infiltracja organizacji jak Związek Jaszczurczy/NSZ (ZJ/NSZ) oraz Miecz i Pług (MiP). Na przełomie 1942 i 1943 r. uznano, że „na terenie dystryktu są całkowicie spenetrowane”.

Na celowniku „Lisa z Radomia” znajdowała się, co oczywiste, także ZWZ/AK. W walce z tą ostatnią, dzięki rozbudowanej agenturze Fuchs mógł się poszczycić wieloma sukcesami w podległym sobie dystrykcie i poza nim, gdyż miał rzadki przywilej prowadzenia aresztowań poza swoją jurysdykcją. Do jego pomniejszych osiągnięć można zaliczyć rozbicie jesienią 1942 r. akowskiej siatki w radomskiej fabryce broni, która potajemnie wykradała pistolety ze zdublowanymi numerami seryjnymi dla żołnierzy konspiracji. W akcji represyjnej rozstrzelano w przeciągu miesiąca ponad sto osób powiązanych z tą sprawą. Poza tym Fuchs dowodził obławą na warszawskim Żoliborzu, w wyniku której zatrzymano część kasy KG AK, a także kilku jej pracowników. W innej akcji, przeprowadzonej w lipcu 1944 r., gestapowiec zatrzymał w Milanówku dwójkę pracowników BiP AK: wybitnego historyka prof. Marcelego Handelsmana i Halinę Krahelską. Prawdopodobnie Niemiec wpadł na ich trop po donosie któregoś ze swoich agentów. Czy był to członek NSZ, czy akowski banita, tego do dziś nie wyjaśniono.

Kluczowi konfidenci
Czarnej legendy Fuchsa nie byłoby bez jego niebywałego talentu do pozyskiwania tajnych współpracowników, przy użyciu pieniędzy lub szantażu, wśród ważnych członków podziemia.

Jednym z pierwszych zwerbowanych przez niego agentów, już na jesieni 1939 r., był Józef Kessler, przedwojenny samorządowiec i „dwójkarz”. Ten dzięki koneksjom swojej siostry został członkiem ZWZ/AK, a potem „Wachlarza”. Wydał w ręce gestapo paru członków tej organizacji, po czym umożliwił policji dotarcie do Jerzego Wojnowskiego ps. Motor, bohatera akcji pińskiej i łącznika Jana Piwnika ps. Ponury. W 1943 r. Fuchs aresztował matkę „Motora”, szantażował go. Osiągnął swój cel. Konspirator został zupełnie „odwrócony”. Na początku „wystawił” gestapo kilku swoich kolegów, w tym cichociemnych Jana Rogowskiego ps. Czarka i Waldemara Szwieca ps. Robot. Ponadto naprowadzał niemieckie obławy na zgrupowanie „Ponurego” stacjonujące w regionie świętokrzyskim. Całe szczęście nie udało mu się doprowadzić do zagłady tego oddziału, choć skutecznie sparaliżował jego aktywność bojową. To po jego donosie spacyfikowano Michniów - wioskę, która wspomagała partyzantów. W masakrze zginęło co najmniej 200 osób. Wojnowski miał ambitne plany podarowania gestapo głowy ówczesnego szefa Kedywu AK płk. Emila Fieldorfa, ale spełzły one na niczym. Zdrajca został namierzony przez służby AK i zlikwidowany dopiero w styczniu 1944 r. Wtedy Fuchs mógł wykorzystać pozostałe uzyskane od niego dane, nie musząc już troszczyć się o ochronę agenta. Aresztowania w akowskim podziemiu trwały trzy miesiące.

CZYTAJ TAKŻE: Największy nazistowski brutal. Heinrich Muller, szef gestapo

Kluczową informatorką radomskiego gestapo była także „Wanda Zemsta”, oznaczona w niemieckich kartotekach kryptonimem V-168. Kobieta ta miała w Warszawie mieszkanie w budynku położonym u zbiegu ulic Wilczej i Marszałkowskiej. Nieprzypadkowo właśnie ono zostało wybrane jako lokal konspiracyjny do dyspozycji Komendy Głównej AK. Cyklicznie spotykali się w nim najwyżsi rangą dowódcy Armii Krajowej: szefowie okręgów, przedstawiciele Delegatury Rządu na Kraj czy emisariusze z Londynu. Najprawdopodobniej w mieszkaniu bywał sam gen. Rowecki, a na pewno częstymi gośćmi byli gen. Tadeusz Pełczyński (szef sztabu KG AK) i płk Kazimierz Iranek-Osmecki (szef Oddziału II KG AK). Przed każdym „spotkaniem na szczycie” V-168 wpuszczała do lokalu jednego z emisariuszy gestapo, który obsługiwał aparaturę podsłuchową ukryty w kuchennej spiżarce. Taka inwigilacja miała trwać nawet kilka lat, aż do samego powstania warszawskiego. To prawdopodobnie dzięki informacjom z tego źródła Niemcy już na początku 1944 r. dość dobrze znali akowskie plany dotyczące „Burzy” i zrywu w stolicy. O tym, że V-168 nie była mityczną agentką, świadczą jej sprawozdania wywiadowcze przechowywane w Archiwum Federalnym w Koblencji.

Innym ważnym informatorem Fuchsa był tajemniczy „Bronisław Czark”, kryptonim V-51. Jego prawdziwej tożsamości do dziś nie ustalono, ale przypuszcza się, że było to Josek Mützenmacher - słynny przedwojenny konfident policji politycznej II RP, odpowiedzialny za rozbicie struktur Komunistycznej Partii Polski. W swoich raportach dla radomskiego gestapo podawał się za pracownika wywiadu ZWZ. Miał styczność z najwyższymi władzami konspiracji. Raporty V-51 dotyczyły głównie sporów wewnętrznych w ZWZ, struktur MiP, a także tajemniczej organizacji „Muszkieterów” inż. Stefana Witkowskiego (obszernie pisaliśmy o niej w numerze z września 2014 r.), która dysponowała siatką szpiegowską na terenie III Rzeszy.
Co ciekawe, połowę bezcennych archiwów „Muszkieterów” udało się Fuchsowi pozyskać od samego szefa wywiadu NSZ/ZJ Witolda Gostomskiego ps. Hubert.

Gry z podziemiem
„Lis z Radomia”, tak jak jego protektor w RSHA Joachim Deumling, uważał się za „realistycznego polonofila”. Twierdził, że w interesie zarówno Polski, jak i Niemiec konieczne jest zjednoczenie sił w walce z komunizmem i Związkiem Radzieckim. Próbował w tym celu nawiązać kontakty z konspiracją narodową, ale nie tylko.

W lipcu 1941 r. konfident radomskiego gestapo, rotmistrz Janusz Poziomski, „wystawił” Niemcom nie lada szychę - płk. Janusza Albrechta, szefa sztabu ZWZ. Pomimo że aresztowanego poddano bestialskim torturom, nie wydał on nikogo ze swoich współpracowników. Koniec końców Fuchs wykorzystał go w inny sposób. Po długich rozmowach przekonał Albrechta o konieczności porozumienia III Rzeszy z Polakami przeciw ZSRR. Ten uwierzył w „dobrą wolę” prześladowcy i po wyjściu na wolność podjął się misji przekonania gen. Grota-Roweckiego do podjęcia negocjacji z Niemcami, na kanwie porozumienia antybolszewickiego. Szef ZWZ nie spotkał się z nim. Mało tego. Wydał na Albrechta wyrok śmierci za kolaborację. Oficer, by uchronić się przed infamią, popełnił samobójstwo. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że Fuchsowi bardziej niż o nawiązanie stosunków z głównymi siłami konspiracji chodziło o wyodrębnienie bardziej ugodowego skrzydła w ZWZ. Zakończyło się to całkowitą porażką. Inaczej było w przypadku organizacji o prawicowym zabarwieniu ideologicznym.

CZYTAJ TAKŻE: Największy nazistowski brutal. Heinrich Muller, szef gestapo

Skrajnym przypadkiem kolaboracji z gestapo był chrześcijańsko-nacjonalistyczny Miecz i Pług. Nie dość, że jego aktyw był nasycony konfidentami policji bezpieczeństwa, szczególnie w dystrykcie radomskim, to z protekcji Fuchsa do 1941 r. korzystali jej liderzy Anatol Słowikowski i Zbigniew Grad. Dzięki pomocy „Lisa z Radomia” mieli własną drukarnię i samochód. Co więcej, to gestapowiec umożliwił ich kurierowi dotarcie do Londynu przez Szwajcarię, by ten mógł zaofiarować naczelnemu wodzowi gen. Kazimierzowi Sosnkowskiego usługi MiP, „jako największej organizacji w podziemiu”. Ponadto byli na tyle pewni swojej pozycji, że drogą oficjalną zaoferowali Niemcom utworzenie „polnische Wehrmacht”, który pomógłby im w walce z komunistami i partyzantką. Przeliczyli się. Gdy tylko ich kontakty z gestapo stały się oczywiste dla niewtajemniczonych kadr kierowniczych MiP, zlikwidowano ich jako zdrajców narodu. Słowikowski i Grad zostali zastrzeleni we wrześniu 1943 r.

Dobrze znany historykom jest także flirt Fuchsa ze skrajnie antykomunistyczną NSZ/ZJ. Policjant próbował nawiązać kontakt z nimi od 1941 r. Już wtedy upatrywał w nich potencjalnych sojuszników w walce z bolszewizmem. Początkowo niemiecki terror okupacyjny czynił tę współpracę niemożliwą, jednak w miarę zbliżania się Armii Czerwonej do terenów Polski obie strony coraz częściej patrzyły na siebie jak na prawdopodobnych towarzyszy broni, których łączył jedynie wspólny wróg. Powstająca w lecie 1944 r. Brygada Świętokrzyska NSZ korzystała ze wsparcia wspomnianego wyżej protegowanego „Lisa z Radomia” Huberta Jury ps. Tom i jego siatki. Chociaż kadra kierownicza BŚ, z płk Antonim Szackim na czele, i sprzyjający NSZ historycy wypierają się tego, to prawdopodobnie Fuchs, dzięki swoim wpływom w Berlinie, umożliwił Brygadzie ewakuację w styczniu 1945 r. przez linię frontu na Zachód, aż do Czech. Zresztą zmusił NSZ do zapłaty za tę usługę. Z szeregów BŚ wybrano ok. 60 ludzi, którzy mieli być przerzuceni do Polski, by prowadzić działania wywiadowcze i dywersyjne w oparciu o struktury konspiracji narodowej. W marcu i kwietniu 1945 r. niemieckie samoloty przetransportowały ich w kilku grupkach na okupowane przez Sowietów terytorium. Jednak zostały one w większości dosyć szybko zlikwidowane przez UB i NKWD. Potem jeszcze „Lis z Radomia” próbował skłonić dowództwo brygady do walki z Armią Czerwoną u boku Wehrmachtu, ale - jak wiadomo - Polacy nie mieli najmniejszego zamiaru wspierać upadającej Rzeszy.

Organizacja Gehlena?
Powojenne losy Paula Fuchsa pozostają zagadką. On sam utrzymywał, że wiele lat ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem w RFN, nie mogąc znaleźć pracy. Jednak jego koledzy z radomskiego gestapo, w tym Alfred Manowski, zeznawali, że ten w latach 50. namawiał ich do „służby dla Amerykanów”. Jest więc wielce prawdopodobne, że Fuchs wykorzystywał swoją wiedzę i doświadczenie, pracując dla Organizacji Gehlena - niemieckiej agencji wywiadowczej, poprzedniczki BND, która powstała pod parasolem Waszyngtonu. Znalazło w niej schronienie wielu pracowników gestapo i SD, w tym zbrodniarze wojenni, jak SS-Sturmbannführer dr Emil Augsburg, odpowiedzialny za planowanie zagłady Żydów i eliminacji innych „wrogów Rzeszy” w Polsce, czy nazistowscy pretorianie, jak SS-Oberführer Willi Kirchbaum, tropiciel antyhitlerowskich sprzysiężeń w Wehrmachcie. Mówiło się nawet, że weterani tych formacji stanowili aż 10 proc. pracowników Organizacji Gehlena. Fuchs mógł być dla nich cennym nabytkiem, tym bardziej że głównym zadaniem tych służb były działania wywiadowcze i kontrwywiadowcze przeciwko krajom bloku wschodniego, w tym Polsce, którą przecież znał jak mało który oficer gestapo. Niestety, w oczekiwaniu na odkrycia historyków w archiwach niemieckich i amerykańskich możemy tylko spekulować na temat powojennej kariery „Lisa z Radomia”.

Paul Fuchs zdecydował o śmierci setek, jeśli nie tysięcy, ludzi. Można ich znaleźć wśród Polaków rozstrzelanych w podradomskim Firleju, wysłanych do obozów koncentracyjnych lub zamordowanych w spacyfikowanych wsiach. Pomimo mnóstwa dowodów na jego odpowiedzialność za zbrodnie wojenne kolejne postępowania prokuratorskie wobec gestapowca, prowadzone w latach 1964-1980, były umarzane.

Kat polskiego podziemia do końca życia pozostał bezkarny. Zmarł 9 października 1983 r. w Augsburgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl