Patryk Jaki: Prezydent miasta musi schować ideologię do kieszeni i skupić się na podniesieniu jakości życia mieszkańców

Anna Wojciechowska
"Zygmunt Waza też był słoikiem. Dla mnie liczy się skuteczność"
"Zygmunt Waza też był słoikiem. Dla mnie liczy się skuteczność" Adam Guz
- Nie będę wykonywać w 100 proc. poleceń partyjnych. Nie będzie tak, że przyjdzie Patryk Jaki i wszystkich wytnie. To czego się bać? - przekonuje kandydat PiS na prezydenta stolicy.

Od kiedy minister znany z lobbowania za Opolem tak kocha Warszawę?
Od kiedy życie swojej rodziny, jej przyszłość związałem właśnie z Warszawą. Jestem takim warszawiakiem jak większość mieszkańców miasta. Urodziłem się w innym miejscu, ale od blisko dekady mieszkam w Warszawie: najpierw chwilę na Woli, potem na Mokotowie, następnie - niespodzianka - w miasteczku Wilanów (śmiech). Obecnie mieszkam z rodziną w Aninie, na tyłach Mazowieckiego Parku Krajobrazowego ze względu na to, że szukaliśmy zieleni.

Lepiej się pan już czuje w Warszawie niż w Opolu?
Sentyment do miejsca, z którego się pochodzi, zawsze zostaje. Opole jest i będzie dla mnie zawsze wyjątkowe. Jednak całą swoją przyszłość i rodziny związałem z Warszawą.

Od kiedy płaci pan tu podatki?
Mieszkam w stolicy już długo, więc za zeszły rok podatkowy deklarację podatkową złożyłem w Warszawie.

Rok to krótko.
To słaby zarzut. Jakbyśmy chcieli wytykać to tzw. słoikom, którzy kiedyś płacili gdzie indziej podatki, to musielibyśmy wyrzucić pewnie połowę warszawiaków. Dziś zadaniem władz miasta jest zachęcać warszawiaków, którzy od lat tu mieszkają, do złożenia deklaracji podatkowej w stolicy. Niektórzy twierdzą, że może być ich nawet 500 tys. Poza tym ja do budżetu miasta zwróciłem nieruchomości warte ok. 700 mln zł i ponad 5 mln gotówki od handlarzy roszczeniami. Więc chyba swoje winy spłaciłem.

Nie każdy słoik kandyduje od razu na prezydenta Warszawy?
Zygmunt III Waza też był słoikiem (śmiech). Więc to słaby argument. Mówi się, że w Warszawie jest ponad 2 mln ludzi, a podatków nie płaci tutaj kilkaset tysięcy mieszkańców. Widać, że oferta samorządu jest słaba. Potrzeba katalizatora, który sprawi, że stolica zyska milionowe wpływy podatkowe od tych, którzy i tak już w stolicy mieszkają.

CZYTAJ TAKŻE: Czy sprawdzona, stara gwardia z Porozumienia Centrum traci swoje wpływy?

Jest Karta Warszawiaka.
Widać za słaba, bo nie działa. Statystyki są jednoznaczne. Tymczasem w grę wchodzą gigantyczne pieniądze. I to jest bardzo ważne wyzwanie dla nowego prezydenta. Nie uważam, żeby ludzi, którzy pochodzą z innego miasta, należało wykluczać z warszawskiej społeczności. Przeciwnie. Wyjątkowość Warszawy polega właśnie na tym, że każdy, kto któregoś dnia wysiądzie z pociągu, chce tu założyć rodzinę i ciężko pracować, ma na to szansę. To jest właśnie magia naszego miasta.

Może pan powiedzieć tak szczerze, że czuje pan to miasto tak jak Opole? Specyfikę dzielnic, miejsc? Bo mam wrażenie, że dopiero uczy się tego w kampanii.
Tak. Każdy może sprawdzić przychodząc na spotkania w każdej dzielnicy. Zawsze przedstawiam ponad- dwugodzinny program skierowany do mniejszej społeczności. Oferta zawsze spotyka się z dużym entuzjazmem.

Jak pan sądzi, dlaczego prezes Jarosław Kaczyński postawił ostatecznie na pana w tej batalii, którą sam nazywa pan mission impossible?
Wydaje mi się, że zadecydowały badania, w których od wielu miesięcy w zestawieniu ważnych polityków Zjednoczonej Prawicy, również ku memu zdziwieniu, wypadałem najlepiej. Jednak droga jeszcze daleka, trzeba spokojnie i z pokorą ciężko pracować.

A sam prezes co panu powiedział? Była w ogóle rozmowa w cztery oczy?
Była, rozmawialiśmy o pomysłach na rozwój Warszawy.

Złośliwi, acz znający prezesa koledzy, mówią, że wystawiając pana prezes PiS postawił faktycznie na pana krzyżyk?
To jak widać całkiem przyzwoity ten krzyżyk, raczej błogosławieństwo, skoro kolejne badania pokazują, że gonimy Rafała Trzaskowskiego, który jest drugą Hanną Gronkiewicz-Waltz.

Jaki wynik uznałby pan za swoją całkowitą porażkę?
Platforma z poparciem Nowoczesnej jest dziś w takiej sytuacji, że teoretycznie ich kandydat powinien móc wyjechać teraz na pięć miesięcy na Majorkę, wrócić i i tak wygrać. Ale ta pozycja startowa to jest też szansa dla mnie. Oni muszą, a ja tylko mogę.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory w Warszawie 2018. Sondaż Kantar Public: Patryk Jaki z dużą stratą do Rafała Trzaskowskiego, Jan Śpiewak na trzecim miejscu

Motorem jest dla pana wygrana prezydenta Andrzeja Dudy?
Niestety, akurat w Warszawie pan prezydent Andrzej Duda przegrał i to znacząco nawet z bardzo już wtedy słabym Bronisławem Komorowskim. To pokazuje, że w stolicy dla kandydata centroprawicy poprzeczka jest ustawiona znacznie wyżej.

Kiedyś po spaleniu tęczy na placu Zbawiciela, mówił pan, że w Warszawie nie będzie Sodomy i Gomory. Dziś deklaruje pan, że tęcza zostanie. Dopuszcza pan też dofinansowanie procedury in vitro. Sądzi pan, że takimi gestami kupi tę bardziej liberalną część Warszawy?
Nie. To jest rozróżnienie tego, czym jest samorząd według ustawy, a czym jest polityka krajowa. To w polityce krajowej jest miejsce na ideologię. W samorządzie nie ma. Rafał Trzaskowski, który nie ma doświadczenia w samorządzie, tego nie rozumie. On jest skoncentrowany na atakach ideologicznych. Ciągle mówi o marszach równości, że chce udzielać ślubów homoseksualistom. Samorząd nie zajmuje się takimi sprawami. Po mostach jeżdżą osoby o poglądach prawicowych i lewicowych, i homoseksualni i heteroseksualni, z mieszkań w wyniku reprywatyzacji byli wyrzucani i ci prawicowi, i lewicowi. Dlatego prezydent miasta powinien schować ideologię do kieszeni i skupić się na podniesieniu jakości życia mieszkańców. Wszystkich mieszkańców. Tak jest skonstruowana ustawa o samorządzie. O ideologię możemy się spierać w parlamencie. Ja stawiam na pragmatyzm. Jeśli ktoś chce zobaczyć, czy skutecznie rządzę w samorządzie, niech jedzie do Opola, gdzie rzeczywiście współrządzi moja drużyna. Nie ma tam sporów ideologicznych, a miasto się świetnie rozwija: żłobki są bardziej dostępne niż w Warszawie, środki na sport zawodowy większe niż w stolicy, nie ma złodziejstwa i rządów deweloperów. Dlatego wybór pomiędzy mną a Rafałem Trzaskowskim to tak naprawdę wybór pomiędzy Warszawą pragmatyczną a Warszawą ideologiczną Trzaskowskiego.

Kto ma zostać prezydentem Warszawy? Zapytaliśmy mieszkańców stolicy [WIDEO]

MMOnline/x-news

Niektórzy właśnie tego się boją: że zrobi pan z Warszawy drugie Opole, w sensie układów?
To propagandowe kłamstwo. Warszawa jest rozkradana przez nieudolne rządy PO, a Opole rozwija się gospodarczo najszybciej w historii. Liczba inwestycji i inwestorów jest rekordowa.

Ta Warszawa zarządzana przez Patryka Jakiego to byłoby miasto ziobrystów?
Dla mnie zawsze liczyła się skuteczność, a nie układy partyjne czy nawet przyjaźnie. To w Platformie wciąż słychać o wycinaniu PiS-owców. W Warszawie są tacy prominentni politycy Platformy, którzy obsadzili w mieście członków swoich rodzin od przysłowiowego trzeciego pokolenia. Nie ma instytucji publicznej, w której nie byłoby układu Kierwińskiego - barona PO. Wszystko jest zawłaszczone do dna. Wkrótce będziemy to warszawiakom pokazywali. Powtarzam: nie będzie tak, że przyjdzie Jaki do Warszawy i będzie wycinanie wszystkich. Można to sprawdzić w Ministerstwie Sprawiedliwości. Rządzę tu od trzech lat i wielu dyrektorów departamentów, a także urzędników niższego szczebla wciąż pracuje na tych samych stanowiskach jak za Platformy. Czasem okazuje się, że wystarczy zmienić tylko dotychczasowy sposób zarządzania i rzeczy, które nie działały, zaczynają działać. Jedyna służba, w której po wymianie władzy, kierownictwo pozostało to podlegająca mi Służba Więzienna. To czego się bać? Jedyne, co grozi dobrym urzędnikom w Warszawie to … awans. Wielu zdolnych urzędników od lat nie może awansować, bo nie są w żadnej koterii.

Ma pan koncepcję, kto mógłby współrządzić z panem w Ratuszu? Wiceprezydenci?
Mam w głowie, ale czy będę zmuszony ich pokazać w kampanii zależy od dynamiki tej kampanii.

CZYTAJ TAKŻE: Wyborcy PiS chcą iść na wybory. Zwolennicy PO mniej zmobilizowani. Bardziej ufamy wójtowi i burmistrzowi niż posłowi

Ujawnienie ich mogłoby odstraszyć jakichś wyborców? To są osoby z pana obozu politycznego?
Nie. To jest moja wizja. Z pewnością te nazwiska spodobałyby się też tej bardziej liberalnej części Warszawy. Tyle że na razie nie wiemy jeszcze, jak będzie przebiegać kampania, jakie pojawią się być może porozumienia polityczne.

Zatem, gdzie pan upatruje konkretnie szansę na odbicie tej uważanej za platformianą Warszawy?
Uważam, że jeżeli ludzie dobrze poznają mnie i mojego oponenta, to mogą zacząć inaczej patrzeć na ten wybór, pozapartyjnie. Trzaskowski ma rzeczywiście przewagę wizerunkową. Był gdzieś w trzeciej lidze politycznej, ja od wielu lat działam na pierwszym froncie, biję się o ważne sprawy. Siłą rzeczy piłkarze niegrający w pierwszej lidze są mniej kojarzeni i wizerunkowo wydają się ładniejsi. Tyle że ja w swoim życiu przeprowadziłem wiele dużych projektów, które sam wymyśliłem. Przykład? Komisja weryfikacyjna. Proszę zwrócić uwagę, że jest to jedna z niewielu instytucji państwowych, w których zasiadają przedstawiciele z wszystkich, konkurencyjnych wobec siebie ugrupowań i podejmują często jednogłośnie decyzje. Drugim moim autorskim projektem jest praca dla więźniów. Kiedy przychodziłem do ministerstwa, to więźniów w Polsce pracowało najmniej w Europie, dziś, kiedy wprowadziłem skomplikowany innowacyjny system, więźniów w Polsce pracuje najwięcej na Starym Kontynencie. Takich przykładów mogę podać więcej. Rafała Trzaskowskiego projektów nie znam. A, przepraszam, znam jeden: sprowadzenie uchodźców do Polski. Skutecznym nazwać go nie można. To polityk bez żadnego dorobku.

Skutecznym projektem nie sposób też nazwać przygotowaną przez pana ustawę o IPN, która wywołała szkodliwy dla Polski konflikt z Izraelem.
Tylko, co ja takiego zrobiłem? Ja tylko przepisałem przepisy karne, które bronią dobrego imienia Polski, przepisy dokładnie takie, jakie obowiązują w większości państw Unii Europejskiej. Dlaczego więc Polska została zaatakowana? W mojej ocenie tylko dlatego, że próbowano wywrzeć wpływ na Polskę w sprawie ustawy reprywatyzacyjnej. Tu nie chodziło o tę ustawę.

Ta ustawa stała się pretekstem. A o tym, jak szkodliwa była, świadczy to, że sami się z niej właśnie wycofaliście.
Co nie zmienia faktu, że ja nie zrobiłem nic poza skopiowaniem zapisów z podobnych ustaw w innych krajach, ponieważ obiektywnie elity III RP od 1989 roku zaniedbały pracę nad pokazaniem historycznej roli Polski. I dlatego nam tak często przypisuje się współudział w niemieckich zbrodniach wojennych.

Sam pan mówi, że skuteczność powinna być kryterium oceny polityków. Skutkiem ustawy przygotowanej przez pana była katastrofa wizerunkowa Polski. Nie przyzna się pan do porażki?
Skutki ocenimy za lata. Tak pozytywny wstrząs był nam potrzebny. Wreszcie ludzie na świecie zaczęli się zastanawiać, o co chodzi Polsce z tymi „polskimi obozami koncentracyjnymi”. W ustawie zostają też skuteczne narzędzia cywilne, które wreszcie pozwolą nam pozywać w różnej konfiguracji ludzi i instytucje, które przypisują nam niemieckie zbrodnie. A z perspektywy czasu zobaczymy jeszcze, jaka będzie ocena tych zdarzeń. Platforma zresztą też nie może mnie za to krytykować, bo głosowali w tej sprawie za bądź wstrzymywali się od głosu.

Co zatem poza skutecznością uważa pan za swoją przewagę nad Rafałem Trzaskowskim?
Zarządzam czwartym co do wielkości działowym budżetem państwa. Każdy może sprawdzić, że kiedy tu przychodziłem, prawie wszystkie przedsiębiorstwa, jednostki gospodarki budżetowej, podległe Ministerstwu Sprawiedliwości przynosiły straty. Dziś po moich reformach wszystkie przynoszą zyski. I w końcu trzecia rzecz: doświadczenie w samorządzie. Byłem radnym przez dwie kadencje. Trzaskowski nie spędził minuty w samorządzie. Co do znajomości Warszawy, sam mówi, że nie zna jej dzienic. Moją przewagą jest też to, że mnie jako posłowi, ministrowi udało się uchwycić problem reprywatyzacji, którego Platforma nie potrafiła złapać przez 12 lat. Wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że oni cały czas stoją po stronie mafii reprywatyzacyjnej. A to ma ogromne znaczenie również dla tych warszawiaków, których reprywatyzacja nie dotyczy. Mówimy bowiem o miliardach wyprowadzonych z budżetu, które mogłyby być przeznaczone na budowę dróg, żłobków, przedszkoli czy na rozwój Warszawy.

Słychać, że mimo wyświetlenia przez komisję patologii wciąż do budżetu nie wróciły znaczące pieniądze.
To kłamstwa. Ponad pięć milionów jest już na koncie miasta. A uchyliliśmy decyzje reprywatyzacyjne, czyli dotyczące majątku miasta, nieruchomości warte ok. 700 mln! Udało się dużo więcej niż myśleliśmy.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory samorządowe 2018. Czy PiS w wyborach do łódzkiego sejmiku wystawi swoich posłów?

Przyglądając się przez te miesiące temu, jak ta reprywatyzacja przebiegała, może pan stwierdzić jednoznacznie: to był układ mafijny?
Sama pani prezydent Gronkiewicz-Waltz po miesiącach prac komisji została zmuszona do zrobienia audytu. Na jego podstawie stwierdziła, że działała grupa przestępcza. Nie tyle więc możemy mówić o układzie mafijnym, co musimy. Tu nie ma wątpliwości już nawet po przeciwnej stronie politycznej barykady.

Sama pani prezydent odgrywała w nim jakąś rolę?
Mąż pani prezydent Gronkiewicz-Waltz sam reprywatyzował, w wyniku czego ich majątek się znacznie powiększył. Ponadto to pani prezydent osobiście nadzorowała biuro odpowiedzialne za reprywatyzację.

Ale te fakty nie upoważniają do twierdzenia, że była częścią tego układu przestępczego?
Brała udział w tym procesie, np. prowadząc zespoły koordynujące wydające rekomendacje kierunkowe co do przyszłości konkretnych nieruchomości. Jak daleko to szło? Zobaczymy jeszcze. Osobne postępowania prowadzi prokuratura, osobne komisja.

Kto ma zostać prezydentem Warszawy? Zapytaliśmy mieszkańców stolicy [WIDEO]

MMOnline/x-news

Tymczasem Jan Śpiewak wzywa do wyjaśnienia przez komisję również zaniedbań ze strony radnych PiS, a także - jak twierdzi - udziału w procederze Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
To zwykłe oszczerstwa. Wystarczy przypomnieć, że urzędnicy za czasów rządów PiS w Warszawie, nie mieli nawet odwagi, żeby zacząć kraść. Przyszła Platforma i ci sami urzędnicy od razu zaczęli wyprowadzać majątek do prywatnych kieszeni.

Kto jest pana autorytetem, liderem, wzorcem w polityce?
Nie będę oryginalny: Józef Piłsudski.

A bardziej współcześnie?
Szukałbym raczej poza polityką.

W polityce nie ma pan lidera?
Liderem obozu Zjednoczonej Prawicy jest dla mnie Jarosław Kaczyński.

Myślałam, że wspomni pan w pierwszej kolejności Zbigniewa Ziobrę jako swojego patrona?
Bez Zbigniewa Ziobry nie byłoby mnie w tym miejscu. Jestem mu bardzo wdzięczny za wszystko, co dla mnie zrobił.

Gdyby pan jeszcze raz miał wyjść za Zbigniewem Ziobrą z PiS-u, zrobiłby pan to?
Po pierwsze, znikąd nie wychodziłem. To był ruch, na który nie miałem wpływu. Zostałem wyrzucony i wtedy rękę wyciągnął Zbigniew Ziobro. Sytuacja się na szczęście zmieniła i nikt nas nie zmusza do tego, żebyśmy wychodzili. Przeciwnie, tworzymy raczej jeden obóz.

Z perspektywy czasu to był błąd?
To bardzo skomplikowane. To dłuższa historia, zostawmy to. W moim regionie politycznym regularnie miałem problemy, bo … miałem dobre wyniki wyborcze.

Opowiedzenie się wtedy za Ziobrą to była faktycznie decyzja polityczna.
Nikt nie chce być wyrzucony. Gdybym nie był wyrzucony, to i moje losy byłyby inne, nigdzie bym nie wychodził.

Prezes wybaczył zdradę?
Trzeba pytać pana prezesa. Dla mnie polityka to przede wszystkim służba Polsce. I proszę zobaczyć, co mi się udało jako młodemu politykowi? Stworzyłem i prowadzę jedną z najlepszych komisji w historii III RP. Nikt już nie kradnie kamienic, bo się boją. Wymyśliłem i doprowadziłem do uchwalenia ustawy zakazującej zabieranie dzieci z rodzin za biedę. Przeprowadziłem przez Sejm rejestr pedofilów. Dzięki niemu nauczyciele wykryli w placówkach edukacyjnych ludzi skazanych ze tę zbrodnię. Przestępczość spada, poczucie bezpieczeństwa rośnie. Jestem z tego dumny.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory samorządowe w Warszawie 2018. Męcząco wyrównany wyścig Jakiego i Trzaskowskiego

Co i rusz słychać, że delikatnie mówiąc trudne są relacje między obecnym premierem a Zbigniewem Ziobrą?
To przerysowany obraz. Z całą pewnością jest tak, że są spory wewnątrz obozu władzy. I dobrze, bo naprawdę jest o co się kłócić. Przy totalnej, niepoważnej opozycji debata o ważnych sprawach Polski może toczyć się dziś tylko wewnątrz obozu władzy.

A nie ma pan poczucia, że premier Morawiecki wolałby, żeby nie było ministra Ziobry w rządzie?
O to trzeba pytać pana premiera. Ja widzę, że wszystkie spory w rządzie mają charakter państwotwórczy i dzięki temu możemy iść do przodu.

Widzi pan w premierze Morawieckim potencjalnego następcę Jarosława Kaczyńskiego jako lidera obozu prawicy? Czy są lepsi?
Jarosław Kaczyński jest i będzie liderem.

Czyli teraz jest pan politycznie lojalny przede wszystkim wobec Kaczyńskiego, a nie Ziobry?
Moja lojalność polityczna to jest lojalność wobec mojej ojczyzny.

Kto ma zostać prezydentem Warszawy? Zapytaliśmy mieszkańców stolicy [WIDEO]

MMOnline/x-news

Opozycja mówi, że byłby pan prezydentem na pasku Kaczyńskiego?
Ja nazywam się Patryk Jaki i mam swój charakter, swój temperament. Nigdy nie będę w 100 proc. wykonywać poleceń partyjnych. Wszyscy o tym wiedzą. Spekulowało się, że również dlatego długo nie mogłem uzyskać nominacji, bo każdy wie, że jestem niezależny. I pokazałem to w komisji weryfikacyjnej, gdzie potrafiłem też twardo przesłuchiwać ludzi związanych z naszym obozem. Czy Rafał Trzaskowski postawił się kiedyś Grzegorzowi Schetynie? Nie! Będzie malowanym prezydentem na pasku prezydent Gronkiewicz-Waltz, Schetyny i Giertycha.

A dlaczego właściwie nie wstąpił pan już do PiS z powrotem?
Jesteśmy wszyscy razem w jednym obozie Zjednoczonej Prawicy.

Jak przeciwnicy mówią o panu pogardliwie dresiarz, to bardziej cieszy czy jednak po ludzku wkurza?
Zdecydowanie cieszy, bo to oznacza, że nie mogą na mnie nic mądrzejszego znaleźć. A w dresach chodzić to nie wstyd. Chodził w nich też i Donald Tusk. I wtedy zachwycano się: wow, jak fajnie, że biega! Jak dresy założy Jaki, to obciach. To jest właśnie poziom rozmowy z Platformą Obywatelską. Zresztą z dresiarzem Tuskiem zdarzało mi się grać w piłkę nożną w ramach parlamentarnej drużyny.

Zatem Jaki grał z Tuskiem do jednej bramki?
Zdarzało się. Oczywiście na boisku piłkarskim (śmiech).

Tusk dobrze gra rzeczywiście czy tylko dobrze mu podają?
Dobrze gra w piłkę.

Swoją karierę polityczną zaczął pan właśnie od PO. Dlaczego?
Od początku byłem bardzo krytyczny co do III RP. Uznawałem, że jest to państwo skolonizowane przez grupy interesów. Walczyłem zresztą u siebie z takim lokalnym układem. Ówczesny kandydat na premiera z PO Jan Rokita stawiał bardzo odważne tezy dotyczące III RP, dużo daleko idące w przekazie werbalnym niż PiS. On jako pierwszy tak mocno powiedział, że potrzebna jest IV RP, że trzeba szarpnąć cuglami.

Rokita był wtedy bardziej pociągający politycznie niż Kaczyński?
W wyborach prezydenckich głosowałem na śp. profesora Lecha Kaczyńskiego, a w parlamentarnych - na premiera Rokitę. Dla młodego człowieka, który patrzył nieco wąsko na świat - daleko idące diagnozy zmiany ustrojowej było atrakcyjne. Zresztą pamiętajmy, że było to w czasie, kiedy wszyscy byli przekonani, że dojdzie do wielkiej koalicji PO-PiS. Tyle że sytuacja się zmieniła, wyrzucili Rokitę i przy okazji mnie.

CZYTAJ TAKŻE: Schetyna: Trzaskowski wygra, bo zmobilizuje warszawiaków do obrony przed PiS-em

Co pan czyta w wolnym czasie?
Zdecydowanie historię. Ostatnio Ribbentrop - Beck według Zychowicza i teraz „Na odwrót” Gursztyna.

I do kogo panu bliżej?
Tego nie powiem, bo to byłoby niebezpieczne politycznie (śmiech). W każdym razie bardzo ciekawa dyskusja historyczna. A historia to nauczycielka życia.

Rafał Trzaskowski ma jakieś zalety, atuty w tej waszej bitwie?
Tak, kobiety mówią, że jest bardzo ładny (śmiech). A poważnie: ma, ale nie będę mu ułatwiać pracy, więc ich nie wymienię. To, co mogę powiedzieć dobrego to, że jego ojciec był fantastycznym jazzmanem.

Prezydent Hanna Gronkiewicz - Waltz pozostawia po sobie coś dobrego w Warszawie?
Tak, podobają mi się bulwary wiślane. I zamierzam je rozwijać.

A co, jeśli jednak nie będzie miał pan okazji? Nie obawia się pan, że przegrana wyrzuci pana z pierwszego frontu polityki? Piętno porażki zawsze zostaje.
To mniej więcej tak, jakby zapytać warszawiaka wiele lat temu, czy na pewno chcesz jechać do stolicy? A co, jeśli przegrasz? Jeśli się nie uda? Odpowiedź zawsze brzmi, że kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Szczególnie warszawscy przedsiębiorcy o tym wiedzą. Gdyby czegoś w życiu nie poświęcili, nigdy nie odnieśliby sukcesu. I taka może być Warszawa. PO nie poświęca naszemu miastu czasu i zaangażowania. Jest leniwa i dysfunkcjonalna. Czyli dokładnie odwrotnie niż współczesna Warszawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 12

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

L
LUX
Tylko i wyłącznie dzięki układom partyjnym został vice ministrem, bez wiedzy i bez doświadczenia. Szydło obiecała Polskę w ruinie i konsekwentnie do tego dążą. Chciałoby się jeszcze Warszawę zrujnować? Nic z tego. Wracaj do siebie do Opola, chociaż czepek kucharza i grill bardzo pasował. Biedny, myśli ze zdobędzie Warszawę i poobsadza stanowiska rodzinką i kolesiami. Zmienili ordynację wyborcza, poobsadzają stanowiska w Sadzie Najwyższym kolesiami i znowu będą krzyczeć co nam zrobicie?
p
podatnik
Panie Jaki , jak to jest z tą ustawą o IPN to pan ją pisał czy Mosad?
m
mara ślonsko
ciulik cie zmajstrowou?
G
Gość
Porównują Polaków do HITLEROWCÓW

czy to nie jest podłe Patryk Jaki:

przecież wiadomo że ser EICHMAN był żydem z wtajemniczeniem ?
G
Gość
Wymielili się spod kontroli
t
te mugole
są jakie inne
m
ma PROBLEM
pragnie się pozbyć słoików

czy słoiki nie płacą podatków na WARŚAWE

Patryk Jaki: jak Kurzydło !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
d
dz CZY Patryk Jaki:
MA COś WSPÓLNEGO Z MAGIĄ

tO ZABRZMIAŁO Jak M jak miłość
c
czy pan się dostał do
FAZY GRUPOWEJ ?
G
Gość
ale z tej grupy wyjdzie obolały
nawet kontrola osobista czasu przestrzeni
wam nie pomoże
G
Gość
przejrzy na oczy będzie pan musiał opuścić te tereny jak Kurzydło ?

Ale wam to obojętne byle by złoto obiecane było ...
j
jakotakipinokio
Posikałem sie ze śmiechu....kto to mówi......
Wróć na i.pl Portal i.pl