Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patronami ulic nie mogą być przypadkowi ludzie

Alek Radomski [email protected]
Rozmowa z dr. hab. prof. nadzw. Zenonem Romanowem, historykiem z Akademii Pomorskiej w Słupsku.
Rozmowa z dr. hab. prof. nadzw. Zenonem Romanowem, historykiem z Akademii Pomorskiej w Słupsku. Archiwum
Rozmowa z dr. hab. prof. nadzw. Zenonem Romanowem, historykiem z Akademii Pomorskiej w Słupsku.

Ulice Budzyńskiego czy Fiedlera mogą zmienić nazwy. Również Kozłowskiego, Matuszewskiego, Pestkowskiego, Trusiewicza, Tyszki i Wesołowskiego. Kim byli ci ludzie.

Na przykład Franciszek Fiedler, to działacz Komunistycznej Partii Polski, szef partyjnego wydawnictwa i wieloletni działacz PZPR. Również członek Komitetu Centralnego. Jeśli chodzi o Pestkowskiego i Wesołowskiego to są to jeszcze też działacze KPP. Część z nich była również obywatelami sowieckimi. W wojnie 1920 roku walczyli po stronie Armii Czerwonej przeciwko Polsce. Byli zawodowymi rewolucjonistami. Cześć z nich nie przeżyła okresu czystek stalinowskich. Oni właściwie za swoją ojczyznę uważali Związek Sowiecki. Do Polski odnosili się jako do państwa burżuazyjnego. Nie zasługują na to, aby ich nazwiska znajdowały się na tabliczkach z nazwami ulic. To jest sprawa oczywista. Przecież być patronem ulicy to wieli honor. Nie to mogą być przypadkowi ludzie.

Szczególnie jeśli jest się patronem ulicy na Osiedlu Niepodległości, no i w sąsiedztwie ulic Dmowskiego czy Andersa.

Oczywiście. Na tym osiedlu patronami ulic nie powinny być osoby, które nie maja nic wspólnego z niepodległością. Co więcej, działały przeciwko niezależnej Polsce. Przecież oni uważali, że Polska powinna być częścią Związku Sowieckiego.

Obok puli dziewięciu ulic na największym słupskim osiedlu jest też ulica Gwardii Ludowej w centrum miasta. Zdaje się, że i ona nadaje się zmiany.

Jak najbardziej. Gwardię Ludową utworzono w 1942 roku, i była zbrojnym ramieniem Polskiej Partii Robotniczej, która z kolei była kontynuacją KPP. Partię założyli komuniści zrzuceni przez Sowietów na spadochronach. Głównym zadaniem Gwardii Ludowej nie była wcale zbrojna walka z Niemcami, choć to też robiono, tylko rozpracowywanie Polskiego Państwa Podziemnego. W konsekwencji dochodziło do bratobójczych walk z oddziałami Armii Krajowej, a w Gwardii Ludowej było też
wielu tak zwanych doradców sowieckich. Chodziło o to, aby być gotowym na przejęcie władzy w momencie, w którym do Polski wejdzie Armia Czerwona. W 1944 roku gwardię zamieniono na Armię Ludową, która to później stała się podstawą do sprawowania władzy. Była trzonem takich organizacji jak Milicja Obywatelska, Urząd Bezpieczeństwa czy Ludowe Wojsko Polskie.

Myśli pan, że ustawa dekomunizacyjna rozwiąże ten problem raz na zawsze?

Tak uważam. Czekamy na nią od wielu lat. Bardzo dobrze, że wreszcie powstała. W Słupsku poza zaułkami na Osiedlu Niepodległości i ulicy Gwardii Ludowej wielkiego problemu w zasadzie nie ma. Ale na przykład w takim Białym Borze jedna
z głównych ulic to ulica marszałka Roli-Żymierskiego, który był radzieckim agentem jeszcze przed wojną. W Kaliszu, w centralnym punkcie miasta jest pomnik Armii Czerwonej. W Smołdzinie też jest ten nieszczęsny monument gloryfikujący czerwonoarmistów. O ile się orientuję to nikt w Sejmie nie był przeciwko tej ustawie. Widać, że świadomość historyczna
chyba dojrzała do tego, aby w przestrzeni publicznej nie było ulic, które gloryfikują Armię Czerwoną i działaczy komunistycznych. To jest niezgodne z naszym systemem wartości.

ROZMAWIAŁ
ALEK RADOMSKI

Czytaj także na GP24:

 

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza