Paragwaj: Zamieszki w stolicy kraju. Podpalono parlament, są zabici i ranni [ZDJĘCIA] [VIDEO]

Aleksandra Gersz (AIP)
Starcia pod parlamentem w Asuncion
Starcia pod parlamentem w Asuncion AFP/EAST NEWS
Paragwajem wstrząsnęły antyrządowe zamieszki. Setki ludzi protestowało przeciwko zmianom w konstytucji, które pozwoliłyby prezydentowi Horacio Cartesowi na ubieganie się o drugą kadencję. Demonstranci podłożyli ogień pod budynkiem parlamentu, a jedna osoba, opozycyjny aktywista, zginęła.

Protesty, które przerodziły się w zamieszki, rozpoczęły się w piątek wieczorem w stolicy Paragwaju, Asunción. Rozgniewani ludzie podpalili siedzibę parlamentu. Santi Carneri, dziennikarz, który był na miejscu, powiedział BBC, że budynek płonął "ponad jedną godzinę lub dwie". Agencja AFP poinformowała, że protestanci wybijali szyby i wdarli się do parlamentu, gdzie splądrowali biura senatorów, którzy poparli zmiany w konstytucji.

Policjanci, którzy próbowali rozproszyć tłum używali gumowych nabojów i armatek wodnych. Na zdjęciach w paragwajskich mediach widać jak mur uzbrojonych funkcjonariuszy próbuje odeprzeć atak protestujących. - Policjanci wtargnęli i zaczęli przypierać ludzi twarzami do podłogi. Byli agresywni, wyważali drzwi. To było barbarzyństwo - mówił Efrain Alegre, lider opozycyjnej Partii Liberalnej.

AFP podaje, że rannych zostało 30 osób, w tym kilku polityków. Opozycja mówi również o jednym zabitym. To 25-letni aktywista Rodrigo Quintana. Szef Partii Liberalnej, powiedział, że mężczyzna został trafiony w głowę przez gumowy nabój, kiedy wtargnął do biura jednego z polityków, ugrupowania Alegrego. Dokładna przeczyna śmierci Quintany nie została jednak jeszcze ustalona, a policja wszczęła śledztwo.

Jak powiedział Santi Carneri, przez lata w kraju często dochodziło do starć ludźmi z policją na ulicach, ale piątkowe zamieszki były najbardziej brutalne od 1992 r., czyli momentu, w którym Paragwaj - wcześniej rządzony przez wojskowych - stał się państwem demokratycznym.

Wszystko z powodu propozycji parlamentu, aby znieść zakaz kandydowania na kolejne kadencje rządzącym prezydentom. Po 1992 r. przyjęto bowiem, że każdy przywódca może sprawować władzę tylko przez jedną 5-letnią kadencję, co miało zapobiec powrotowi dyktatury. Na poprawki, które zezwoliłyby prezydentowi Horacio Cartesowi ponownie wystartować w wyborach, zgodziło się już w piątek 25 członków Senatu. Teraz propozycja ma trafić do Izby Deputowanych, która może ją zatwierdzić lub odrzucić. Większość w niej stanowią członkowie grupowania Cartesa, Partii Colorado.

- Przeprowadzono zamach stanu. Będziemy się temu sprzeciwiać i zapraszamy ludzi, aby sprzeciwiali się razem z nami - mówiła opozycyjna senatorka Desiree Masi. Zdaniem opozycji poprawka do konstytucji osłabi bowiem demokrację w Paragwaju. O spokój zaapelował już prezydent Cartes. - Demokracji nie zdobywa się ani nie broni przemocą i możecie być pewni, że rząd zrobi wszystko, co co w jego mocy, aby utrzymać porządek w republice - napisał polityk na Twitterze. Hugo Velázquez, przewodniczący Izby Deputowanych, powiedział już wcześniej w sobotę ABC Color, że posiedzenie izby zostało przełożone i tego dnia się nie odbędzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl