Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Papież w Częstochowie: Zagrożenie terrorystyczne na Jasnej Górze było realne?

Patryk Drabek
Wczoraj każdy, kto przebywał w Częstochowie, spodziewał się tego, że będzie kontrolowany. Przedstawiciele służb nie mogli pozwolić sobie na błąd
Wczoraj każdy, kto przebywał w Częstochowie, spodziewał się tego, że będzie kontrolowany. Przedstawiciele służb nie mogli pozwolić sobie na błąd DZ
Jak zwalczać terroryzm? Nie siłą i agresją, ale pozytywną energią i wiarą w Boga. Z takiego założenia wychodzi wielu zagranicznych pielgrzymów, którzy odwiedzili wczoraj Częstochowę i wysłuchali papieża Franciszka.

Mamo, chcę do wojska! - kilkuletni chłopiec poinformował wczoraj o swoich planach na przyszłość w chwili, gdy zobaczył to, co dzieje się na częstochowskich ulicach. Wojskowi na każdym kroku, a niemal przy każdej bramie i skrzyżowaniu w centrum policyjne patrole. Mundurowi byli dosłownie wszędzie i budzili respekt. W chwili, gdy słowo „bezpieczeństwo” było odmieniane przez wszystkie przypadki i w momencie, w którym poważnie zaczęliśmy zastanawiać się, czy grożą nam ataki, do których dochodziło w innych europejskich krajach.
PAPIEŻ NA JASNEJ GÓRZE NA ŻYWO ONLINE
- Gdyby każdy obawiał się o swoje zdrowie lub życie, to nikogo by tu nie było. Tymczasem widać, że do Częstochowy przyjechało wielu pielgrzymów. Pojawili się ludzie z całego świata i trudno, byśmy my Polacy nie przyjechali na Światowe Dni Młodzieży do naszej duchowej stolicy - tak na pytanie dotyczące bezpieczeństwa podczas wizyty papieża Franciszka odpowiedział Adrian Kubowicz z Warszawy. Pod Jasną Górę przyjechał razem z żoną Moniką oraz dwójką dzieci - 3-letnią Patrycją i 5,5-letnim Kubą. Cała rodzina zwracała szczególną uwagę przechodniów na alei Najświętszej Maryi Panny. Przede wszystkim ze względu na sporych rozmiarów wózek dziecięcy z napisami „Patrysia i Kubuś” oraz dwie biało-czerwone flagi - jedną z logo Światowych Dni Młodzieży, a drugą z wizerunkami Jana Pawła II i Matki Boskiej Częstochowskiej. - Musieliśmy w jakiś sposób zaznaczyć naszą obecność. Trzeba się radować, a nie wstydzić - podsumował warszawianin, który razem z żoną i dziećmi bierze także udział w pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę. W sierpniu rodzina Kubowiczów znów zamelduje się w naszym regionie.

Papież w Częstochowie: Około 60 omdleń pielgrzymów [ZDJĘCIA]

Nie boję się. Wierzę w Boga

Dla wielu zagranicznych pielgrzymów była to natomiast pierwsza i być może również ostatnia wizyta pod Jasną Górą. Fabian pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga, ale studiuje w Budapeszcie. Przyjechał na Światowe Dni Młodzieży i był bardzo zrelaksowany. W Parku Staszica siedział oparty o drzewo, słuchał muzyki i czekał na przyjazd papieża. - Jestem zachwycony, że mogę tu być. Wszystko jest świetnie zorganizowane, a ja nie boję się terroryzmu. Dlaczego? Po prostu wierzę w Boga i w skuteczne działania policjantów - tłumaczył Fabian. Wielu obcokrajowców nie kryło jednak, że rozmowy o bezpieczeństwie to w tej chwili standard.

- Istnieje pewne zagrożenie, ale wierzę, że Bóg nas chroni - podkreślał z uśmiechem Tomas Ombrus z Węgier zapytany o to, czy czuje się bezpieczny pod Jasną Górą.

- Widać, że na ulice Częstochowy oddelegowano wielu policjantów. Sam miałem sprawdzany plecak. Nie dziwi mnie to, ponieważ cały czas mam w sercu te wydarzenia, do których doszło w Niemczech i Francji, gdzie zginęli niewinni ludzie. Ten strach, który ogarnął Europę, miał również wpływ na to, że wiele osób jednak tu nie przyjechało - mówił z kolei Lloyd Fernandez z Indii. Uśmiechnięty od ucha do ucha Stefano Giordo stwierdził natomiast, że nie obawia się terroryzmu. - Myślę, że wszystko będzie w porządku - podkreślał Włoch.

Papież Franciszek w papamobile przejechał na Jasną Górę

Papież Franciszek w Częstochowie w papamobile. Przyjechał sa...

- Czujemy, że jesteśmy tutaj bezpieczni i nie odczuwamy tego, że jesteśmy w jakiś sposób ograniczani. Jeśli ktoś bierze udział w tak fantastycznej imprezie, to nawet nie ma czasu myśleć o czymś takim jak terroryzm - podkreślali zgodnie Anette Martin i David Korak, którzy przyjechali do Częstochowy z Indii.

Krajobraz po zamachach

Zamachy w Nicei i Monachium, a w końcu atak na kościół w Normandii, gdzie islamiści zabili księdza i ranili zakonnicę - wszystkie te zdarzenia miały miejsce w ostatnich dniach przed przylotem papieża Franciszka do naszego kraju.

W ostatnich godzinach, które dzieliły nas od mszy świętej celebrowanej przez Ojca Świętego na Jasnej Górze, mówiło się o tych tragediach wiele i to tylko podgrzało dyskusje dotyczące bezpieczeństwa podczas Światowych Dni Młodzieży.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak uspokajał i praktycznie podczas każdego spotkania z dziennikarzami jak mantrę powtarzał, że „służby są gotowe na wizytę papieża”.

Nie było to zaskoczenie, bowiem trudno było się spodziewać, że szef MSWiA powie, że nie jesteśmy przygotowani na to, by zapewnić bezpieczeństwo pielgrzymom. Nie zabrakło jednak również wypowiedzi, która na stałe zapisze się w naszej pamięci i bez wątpienia trafi do wielkiego pudła z napisem „wpadki”. Szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa w kontekście bezpieczeństwa w czasie Światowych Dni Młodzieży stwierdziła bowiem: - Powiem jasno i odważnie: mamy zawarty pakt z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, który od początku patronuje temu wielkiemu świętu młodych ludzi - te słowa Beaty Kempy wywołały konsternację. Szczerze? Cytując klasyka, napiszę jasno i odważnie: Wolałbym, żeby osoba na takim stanowisku powtórzyła, że „służby są gotowe”, a kwestii bezpieczeństwa nie zostawiała niebiosom…

Papież Franciszek na Jasnej Górze

Homilia papieża Franciszka w Częstochowie ZDJĘCIA Z MSZY Bóg...

Wszystkie te wypowiedzi, zapewnienia i dyskusje zeszły jednak wczoraj na dalszy plan, bowiem prawdziwym egzaminem dla naszych służb była wizyta papieża w Częstochowie.

Chaos przy bramkach

Już tu pan nie przejdzie - słowa funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu i groźna mina były na tyle stanowcze, że nikomu nie przeszłoby nawet przez myśl, by pozostać na Jasnej Górze minutę dłużej. Jeszcze chwilę wcześniej pielgrzymi robili sobie selfie przy ołtarzu, na którym dzień później pojawił się Ojciec Święty, a z głośników płynęła melodia „I’ve Seen That Face Before”. Na błoniach śpiewający pielgrzymi, czuwający stróże prawa i barierki, które wkrótce miały zostać ustawione w taki sposób, by wyznaczyć sektory. W przeddzień wizyty papieża zegarek wskazywał kilka minut po godzinie 16, gdy rozpoczął się proces zamykania Jasnej Góry dla zwiedzających. Po to, by funkcjonariusze BOR-u dokładnie sprawdzili cały teren. Następnego dnia służby skupiły się na pielgrzymach, a przejście przez kontrolne bramki nie należało do najłatwiejszych. O godzinie 3.30 wyróżniałem się w tłumie pielgrzymów zmierzających na Jasną Górę ze względu na torby, w których były aparat i laptop. Kontrola trwała kilka minut.

- Proszę wyjąć to, co ma pan w torbie - uprzejmie instruował policjant. Wykonane. - A w tej kieszonce coś jest? A tu co pan ma? - dodatkowe pytania tylko potwierdziły, że nie stanowię zagrożenia, ale pokazały, że przedstawiciele służb mundurowych będą bardzo skrupulatni. Im mniej czasu pozostawało do przyjazdu papieża, tym większa nerwowość towarzyszyła pielgrzymom, którzy w długich kolejkach czekali na wejście do wyznaczonych sektorów. Niektórzy stali już od godziny 2 i skarżyli się na organizatorów Światowych Dni Młodzieży. Wulgaryzmów nie było, ale w pewnym momencie zapanował chaos. Wiele osób biegało od jednego wejścia do drugiego. - To jakaś kpina i tylko tyle mam do powiedzenia na ten temat - mówił jeden z czekających mężczyzn. Jego żona zrezygnowała po tym, jak przez kilka godzin musiała stać w kolejce, a nawet nie zbliżyła się do wejścia. Usiadła na stołku i złożyła ręce, jakby się modliła. Z nami nie chciała rozmawiać. - Czy dostanę się tam? Mam taką nadzieję - odpowiadał z uśmiechem inny z pielgrzymów. Wierni obawiali się, że nie uda im się znaleźć miejsca w sektorze ze względu na to, że bramki miały być otwarte tylko pomiędzy godziną 2 a 7. Gdy czas nieubłaganie mijał, pielgrzymom powoli puszczały nerwy, a jeśli chodzi o wejścia od strony ulicy Siedmiu Kamienic, to można było usłyszeć nawet krzyki. Ostatecznie jednak czas, w którym wierni mogli dostać się na błonia, został wydłużony.

Wszystkie działania służb były koordynowane w nowoczesnym Centrum Operacyjnym Policji w Komendzie Miejskiej Policji w Częstochowie. W terenie działali m.in. policjanci prewencji. Szczególnie tam, gdzie byli pielgrzymi. Na ulicach pojawili się też funkcjonariusze z Czech, Węgier, Włoch, Hiszpanii, Niemiec i Rumunii. Na naszej drodze mogliśmy jednak spotkać także policjantów z drogówki. - Funkcjonariusze byli właściwie na każdym skrzyżowaniu i podpowiadali, jak można dojechać - podkreśla podinsp. Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach. W tłumie nie brakowało natomiast służb kryminalnych, które zwracały szczególną uwagę na kieszonkowców. Wielu wiernych przyjechało do Częstochowy z małymi dziećmi i pomimo apeli funkcjonariuszy, doszło do jednego incydentu. W nocy ze środy na czwartek zgubił się 10-letni chłopiec, ale policjanci pomogli mu znaleźć rodziców. W międzyczasie w internecie szeroko komentowana była „afera prowiantowa”. W dużym skrócie funkcjonariusze uwiecznili posiłki, które przydzielono im w ramach 12-godzinnej służby podczas zabezpieczania ŚDM. Na fotografiach widać było m.in. ubogi zestaw: kromki chleba, sok, masło i konserwę. Szefostwo dementowało i publikowało inne zdjęcia z kulinarnymi smakołykami. Mimo wszystko, wyszło… niesmacznie.

Tłumy pielgrzymów chcą wyjechać z Częstochowy. Na dworcu kolejowym robi się ciasno.

Tłok i ścisk na dworcu PKP w Częstochowie [ZDJĘCIA, WIDEO] P...

Omdlenia w kolejkach

Zabezpieczeniem wizyty papieża Franciszka zajmowali się również strażacy - zarówno z PSP, jak i OSP. - Wykonywaliśmy różne zadania, a jeszcze przed przyjazdem Ojca Świętego przez kilka miesięcy trwały przygotowania, które polegały m.in. na kontroli zabezpieczeń przeciwpożarowych w bazie noclegowej pielgrzymów oraz w obiektach, w których odbywają się uroczystości - podkreśla st. kpt. Aneta Gołębiowska, rzeczniczka prasowa śląskiego komendanta wojewódzkiego PSP.

Strażacy zabezpieczali drogi i w związku z tym zadysponowano m.in. ciężki sprzęt do ratownictwa drogowego. Wczoraj najwięcej pracy miały jednak strażackie patrole (na błoniach było ich 20 - dop. red.), które tylko rano udzieliły pierwszej pomocy około 60 osobom. Były to głównie omdlenia osób, które próbowały dostać się na błonia (przede wszystkim od strony ulicy Siedmiu Kamienic - dop. red.). W Parku Staszica, tuż przy jasnogórskich błoniach, można było z kolei spotkać ratowniczki ZHP. - Chodzimy po parku i patrolujemy, szukając ludzi w potrzebie - tłumaczyły Julia Marszałek z Częstochowy, Patrycja Goszka z Pszczyny oraz Justyna Tutaj z Częstochowy. Staliśmy niespełna 2 minuty, ale wystarczyło, by podeszło dwóch pielgrzymów, którzy pytali o to… w której kolejce stanąć, by szybciej wejść do sektora. Takich problemów nie miała Małgorzata Stachowiak, która przyjechała do Częstochowy z Bełchatowa. Wspólnie z Teresą Kluf szła w kierunku Jasnej Góry, gdy nagle obie panie trafiły na policjantów. Nie kryły, że kontrole były wzmożone w porównaniu z tym, co doświadczyły przy innych tego typu wydarzeniach. - Jest to konieczne, ale nie ma się już takiego poczucia wolności. W przeszłości przyjechałam na spotkanie z papieżem i mogłam pójść, gdzie tylko chcę. Teraz tego nie ma. Rozumiem to, ale wolałabym, żeby nie dochodziło do takiej sytuacji. Cóż, mamy już jednak inny świat - podsumowała Małgorzata Stachowiak.

**WSZYSTKO O WIZYCIE PAPIEŻA FRANCISZKA W POLSCE I ŚWIATOWYCH DNIACH MŁODZIEŻY W NASZYCH SERWISACH SPECJALNYCH

Papież w Częstochowie
Światowe Dni Młodzieży**

Tweety o jasnagóralive

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!