Papież Polak, profesor, święty, wujek. Jan Paweł II

Piotr Nowak
Piotr Nowak
archiwum KUL
Mija 40 lat od wyboru kardynała Karola Wojtyły na Ojca Świętego. - Jan Paweł II może nadal na nas oddziaływać - przekonuje ks. prof. Alfred Wierzbicki.

Wujek, duszpasterz, profesor, kardynał, papież czy może święty? We wspomnieniach osób, które znały św. Jana Pawła II, pojawiają się różne określenia. Które z tych określeń najbardziej pasowało do Ojca Świętego?

- Po trosze każde. W kontaktach bezpośrednich ze mną zawsze był profesorem. A to dlatego że najpierw byłem jego studentem, a później asystentem. Od tego się zaczęło. Później to się przerodziło w bliższe relacje. Na to nakładały się relacje na płaszczyźnie religijnej

- wspomina prof. Jerzy Gałkowski, emerytowany wykładowca Wydziału Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, student ks. prof. Karola Wojtyły.

Późniejszego Ojca Świętego poznał jesienią 1956 r., kiedy zaczął studia na KUL. Skąd wzięło się przezwisko „wujek”?

- To był import z Krakowa, gdzie ks. Karol Wojtyła był duszpasterzem akademickim - wyjaśnia były student papieża.

- Bardzo lubił chodzić po górach, pływać kajakiem i bardzo trudno było wykrzykiwać jego kompanom na szlaku „księże profesorze”. Więc umówiono się, że będzie się mówić „wujku”. Takie były też względy bezpieczeństwa. Wiadomo było, że za nimi chodzili tzw. bracia podłączeni, pracownicy Służby Bezpieczeństwa, którzy próbowali złapać uczestników tych wypraw na niewłaściwym zachowaniu. Później to się przeniosło do Lublina.

Dziś prof. Jerzy Gałkowski może się pochwalić nie tylko tym, że późniejszy święty udzielał mu ślubu, ale też że recenzował jego pracę doktorską.

- To dzięki „braciom” marksistom - żartuje etyk. - Jednym z moich recenzentów był znany marksista, który przetrzymał mi habilitację prawie trzy lata. W międzyczasie kardynał został papieżem. Co prawda recenzję habilitacyjną napisał wcześniej, ale przewód habilitacyjny odbył się, gdy był już papieżem - mówi prof. Jerzy Gałkowski.

Kiedy spotkali się po raz ostatni?

- To było kilka miesięcy przed jego śmiercią, kiedy już Ojciec Święty gasł - wspomina po latach.

Już jako papież Jan Paweł II nie bał się poruszać najbardziej delikatnych obszarów ludzkiego życia, takich jak małżeństwo, rodzina, seksualność, praca i wiele innych. Co charakteryzowało nauczanie papieża?

- Odpowiedział na to pytanie już w pierwszej encyklice, pisząc, że podstawową drogą Kościoła jest człowiek. To, co wyróżnia ten pontyfikat na tle innych pontyfikatów XX wieku i co łączy go z osobą papieża Franciszka, to że głównym tematem jest człowiek. To nie znaczy, że milczą o Bogu. Ale zaczynają od problemów człowieka

- wyjaśnia ks. prof. Alfred Wierzbicki, kierownik Katedry Etyki KUL, autor książki pt. „Kruche dziedzictwo. Jan Paweł II od nowa”, która się ukaże 16 października.

Jak ksiądz wspomina wydarzenia sprzed czterech dekad?

- Dobrze pamiętam ten czas, miałem wtedy 23 lata. Myśmy w Polsce przeżywali wtedy euforię. Jan Paweł II zaczął homilię inauguracyjną od „Nie lękajcie się”. Wrócił do tej myśli kilka miesięcy później w encyklice „Redemptor Hominis”, gdzie napisał, że człowiek współczesny żyje w lęku. Nie można tego tylko sprowadzić do strachu przed wojną nuklearną i katastrofą ekologiczną. Chodzi o lęk człowieka przed samym sobą. Jan Paweł II postawił bardzo wyraźną diagnozę, że człowiek żyje w lęku, ponieważ nie ma nadziei. Kolejną myślą jest to, że człowiek jest podstawową drogą Kościoła. Taka jest logika Ewangelii. Bóg stał się człowiekiem. Od tego trzeba zacząć Nową Ewangelizację, kolejne hasło Jana Pawła II. Ale Nowa Ewangelizacja nie może być taka jak w średniowieczu, kiedy król przyjmował wiarę, kazał poddanym zostać chrześcijanami i przez tysiąc lat Polacy nie stali się chrześcijanami. I nie sądzę, żeby kiedykolwiek jakikolwiek naród stał się w pełni chrześcijański. Ewangelizacja idzie przez człowieka, ale musi mu powiedzieć, co jest ważne. A ważne są cierpienie, śmierć, ale także radości życia, małżeństwo, rodzina i praca - mówi ks. prof. Alfred Wierzbicki.

Jan Paweł II przez część komentatorów jest uważany za papieża bardzo konserwatywnego. Z drugiej strony, niektórzy zarzucali mu zbytnią nowoczesność.

- Jak wystąpił ze swoją książką „Miłość i odpowiedzialność”, o miłości erotycznej, został niezwykle mocno zaatakowany za niezgodność z nauką Kościoła. Zresztą przez jednego z lubelskich profesorów, już dawno nieżyjącego - przypomina prof. Jerzy Gałkowski. Jaki był ks. Karol Wojtyła, kardynał i w końcu papież? - Nigdy nie był nastawiony negatywnie. Jeśli z kimś się nie zgadzał, to nigdy nie atakował człowieka. On miał swoje zdanie, wyrażał swoją opinię, ale uważał, że jeśli coś się złego dzieje, to zamiast akcentować to, co złe, róbmy dobrze, wtedy nie będzie w nas miejsca na zło. Był człowiekiem wielkiej tolerancji. Dlatego uważam, że dzisiaj byłby znakomitą odpowiedzią na problemy Kościoła - wspomina przyjaciel świętego.

Jest przekonany, że w dobie dyskusji o pedofilii Jan Paweł II stałby po stronie skrzywdzonych.

- Na pewno nie krytykowałby krytyków Kościoła, tylko brałby w obronę ofiary. Jest takie powiedzenie: „każdy sądzi według siebie”. Ponieważ był szczerym, dobrym człowiekiem, to widział to dobro w innych ludziach. Wierzył im. Dlatego, być może, nieraz został oszukany. To był wizjoner. Prorok. Jego wizie były gdzieś daleko i wysoko, ale jak każdy człowiek miał swoje ludzkie strony.

Jego naukę propaguje Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, wspierająca każdego roku finansowo ponad 2 tys. młodych ludzi, których nie stać na naukę.

Wśród nich jest Emilia Jedlińska, studentka i wolontariuszka.

- To dla mnie wielkie wyróżnienie i zaszczyt, że ludzie nazywają nas, stypendystów FDNT, żywym pomnikiem Jana Pawła II. To, że tworzę ten żywy pomnik z grupą wspaniałych ludzi, bo stypendyści są niezwykle uzdolnieni i zmotywowani do działania, mimo życiowych trudności, to coś niesamowitego - podkreśla studentka.

Dodaje, że starają się nauczanie Jana Pawła II przekazać dalej.

- Na przykład na ostatni obóz dla maturzystów jeden ze stypendystów przyprowadził swojego przyjaciela. Chłopak pogubił się w życiu i szukał odpowiedzi. Nikt go nie zmusił do udziału, sam się zdecydował przyjechać, widząc postawę naszego stypendysty. To żywe świadectwo tego, że nie tylko mówimy o wierze, ale jest ona naszym życiem

- mówi Emilia Jedlińska.

Najbliższa zbiórka na FDNT potrwa od piątku do niedzieli. Wolontariusze z puszkami pojawią się na ulicach i placach, żeby zbierać pieniądze na stypendia.

- Największym wyzwaniem dla mnie jest, żebym poprzez swoją postawę była godna nosić miano żywego pomnika Jana Pawła II. Żebym dawała świadectwo, że Jan Paweł II jest dla mnie ważny, że pamiętam o jego słowach i wartościach - dodaje Emilia Jedlińska.

27 kwietnia 2014 r. Jana Pawła II wyniesiono na ołtarze. Czy tytuł świętego był mu potrzebny?

- Bardziej był potrzebny ludziom niż jemu. On nie zabiegał o to, ale od młodości ludzie zauważali w nim pierwiastek świętości. Miałem wyjątkowe szczęście, że byłem blisko niego - przyznaje przyjaciel papieża.

A czy jego nauczanie jest aktualne?

- Pewne rzeczy z okresu pontyfikatu, takie jak konfrontacja z komunizmem, się zdezaktualizowały. W dużej mierze dzięki Janowi Pawłowi II - przyznaje ks. prof. Alfred Wierzbicki.

- Ale czego uczy nas Jan Paweł II? W 1997 r. w Gdańsku powiedział, że solidarność idzie przed walką. Nie chodzi o to, żeby zniszczyć przeciwnika, ale żeby świat przemienić na lepsze. Z szacunkiem, z respektem dla przeciwnika. To dzisiaj okazuje się bardzo aktualne, bo jesteśmy podzieleni jak chyba nigdy wcześniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Papież Polak, profesor, święty, wujek. Jan Paweł II - Plus Kurier Lubelski

Wróć na i.pl Portal i.pl