Pan Jan z SB – siedlecki zwolennik Donalda Tuska

Sławomir Cenckiewicz
Sławomir Cenckiewicz
Screen z wideo ze spotkania w Siedlcach
Kiedyś, dawno temu, bo w 2008 r., Donald Tusk powiedział w „Wyborczej”, że będzie „walczył”, aby „tacy ludzie jak Cenckiewicz” mogli pisać. Korzystam więc z tej łaski już czternaście lat, ale teraz się trochę obawiam. Muszę bowiem inwazyjnie wejść w spór z Tuskiem, a w zasadzie muszę mu udzielić chrześcijańskiego napomnienia po tym, jak 24 stycznia br. w Siedlcach zadeklarował „naprawienie krzywd” wyrządzonych rzekomo byłym SB-ekom przez ustawę dezubekizacyjną określoną w dodatku „nieracjonalnym odwetem”.

Wyjawił nawet, że jest w tej sprawie w stałym kontakcie z posłem Andrzejem Rozenkiem (to ten wice-Urban z tygodnika „Nie”), któremu z kolei w przygotowaniu odpowiedniej ustawy reubekizacyjnej pomaga Tomasz Siemoniak (to ten, co porównał swego czasu zmiany personalne w MON po 2015 r. do czystek stalinowskich w Armii Czerwonej w 1938 r.).

Platforma sprzeciwia się dezubekizacji

Niby to wszystko nie jest nowe, bo przecież każdy wie, że Platforma sprzeciwia się dezubekizacji a jeden z jej liderów – Borys Budka, brał w grudniu 2016 r. udział w manifie SB-eków pod Sejmem RP, wyznając do nich, że „przez wiele lat służyli Polakom”. No tak, ale większość polityków PO (nawet Budka!) akcentowała do tej pory „krzywdy” SB-eków „pozytywnie zweryfikowanych” po 1989 r. i służących potem w Policji i Urzędzie Ochrony Państwa, którym również obniżono emerytury.

Siedlecka deklaracja Tuska o „naprawieniu krzywd” i powierzeniu sprawy reubekizacji znanemu z konsekwentnej obrony bezpieczniaków radykałowi z tygodnika „Nie” wydaje się czymś nowym na tym tle i zapowiada obronę wszystkich SB-eków, także tych którzy nie pracowali w służbach po 1989 r.

Przestudiowałem rzetelnie fragment siedleckiego spotkania Tuska poświęcony byłym funkcjonariuszom SB. Były premier tak nigdy o nich nie mówił, bo już nie dzielił ich na tych dobrych, co po „weryfikacji” zaczęli pracować w służbach wolnej Polski, i złych, którzy zakończyli swoją służbę w końcówce PRL. Stanął w ten sposób w obronie wszystkich usuwając barierę roku 1989. Stwierdził nawet – zaznaczając wprawdzie wyższość moralną ofiary nad prześladowcą z SB – że emerytury SB-eków sprzed dezubekizacji to nie były „kokosy”, a jest „bardzo dużo ludzi” z SB „którzy niczego złego nie zrobili”, którym wyrządzono „krzywdę”…

Rozpoznawać, wykrywać, zapobiegać

Tusk, także jako historyk wie, że kwestia czynienia czegoś „złego” w służbach PRL (jak i w całym represyjnym państwie), była najczęściej (poza bezpośrednio stosowaną przemocą fizyczną) sumą współdziałania różnych jednostek bezpieki, z których piony operacyjne SB były jedynie szpicą finalizującą działania. Kiedy w lipcu 1983 r. Tusk został na Kaszubach zatrzymany przez funkcjonariusza Wydziału III SB w Gdańsku (zresztą wspólnie z Krzysztofem Wyszkowskim) i osadzony na krótko w areszcie, to wcześniej piony pomocnicze SB – archiwalno-ewidencyjny, techniczny i obserwacyjny, musiały przygotować i rozpoznać cały kontekst tych działań.

Powiedzieć, że w tym przypadku, funkcjonariusze wydziałów „C”, „T” i „B” SB w Gdańsku „niczego złego nie zrobili” byłoby niedorzecznością i kłamstwem. I tak jest z tą całą dyskusją o „odpowiedzialności zbiorowej” i „wrzucaniu wszystkich do jednego wora” w przypadku bezpieczniaków. Aparat represji PRL był skomplikowaną maszyną złożoną z uzupełniających się tysięcy części, które tworząc efekt synergii realizowały trzy podstawowe cele bezpieki: „rozpoznawać, wykrywać, zapobiegać”!

Pan Jan z SB – siedlecki zwolennik Donalda Tuska
Archiwum IPN

Siedlecki temat esbeckich emerytur został zresztą wywołany przez „pana Jana” ze „środowiska mundurowych”, „represjonowanego oczywiście” 72-letniego jegomościa, który jak sam przyznał, jest „oficerem” i przepracował „10 lat w policji politycznej” (nie był jednym SB-ekiem obecnym na spotkaniu z Tuskiem). Postanowiłem się nim zainteresować, co okazało się zadaniem niezbyt skomplikowanym, gdyż Jan Orzyłowski jest na swój sposób siedleckim aktywistą społecznym (kandydował nawet w wyborach samorządowych) dokumentującym w dodatku swoje działania i poglądy na profilu fejsbukowym.

To ordynarny w swojej ekspresji postkomunista obrażający osoby wierzące i Kościół katolicki, publikujący najgłupsze z możliwych fejki i memy o sfałszowanych wyborach prezydenckich, ludziach Zjednoczonej Prawicy a ostatnio także o Hołowni jako Judaszu. No i fan Lecha Wałęsy, z którym się fotografował ku ubawie kolegów z SB. Ale na tym nie koniec…

Pan Jan z SB – siedlecki zwolennik Donalda Tuska
Archiwum prywatne Jana Orzyłowskiego/ Facebook

Kim jest Jan Orzyłowski?

Jan Orzyłowski (rocznik 1950) to porucznik bezpieki i partyjniak, a w przeszłości często wyróżniany za gorliwość funkcjonariusz MO i ZOMO w Komendzie Wojewódzkiej MO w Siedlcach (1974-1981), Wydziału IV SB (1981-1984), Wydziału VI SB (1985-1987) i Wydziału II (1987-1990) w KW MO/WUSW w Siedlcach.

Zaczynał jako milicjant bez szkoły (do MO wstąpił po służbie wojskowej jako pracownik FSO), a po przeszkoleniu podoficerskim w szkole MO w Słupsku, brał udział w patrolach pieszych, by później zostać kierowcą w pododdziale ZOMO w Siedlcach. Jako że Orzyłowski wyróżniał się gorliwością w służbie i aktywnością w ZSMP i PZPR, to przełożeni postanowili go dokształcić (stąd te dwa fakultety, o których mówił w Siedlcach Tuskowi). Najpierw skończył Średnie Studium Zawodowe (1978 r.) a później został skierowany do Zawodowego Studium Administracyjnego (bez egzaminu) przy Uniwersytecie Warszawskim. I tak trafił do pionu IV – antykościelnego, choć mało kto wie, że „czwórka” poza walką z Kościołem zajmowała się też rolnikami.

W maju 1981 r. sierżant Orzyłowski został w ten sposób funkcjonariuszem „świńskiego wywiadu” w Wydziale IV SB (później przemianowany na Wydział VI) w Siedlcach, gdzie jako inspektor i starszy inspektor prowadził sprawy operacyjne (w tym przeciwko wiejskiej „Solidarności”), prowadził agenturę, został skierowany na kurs do Świdra, gdzie ukończył studium podyplomowe Akademii Spraw Wewnętrznych (1983 r) i zyskiwał zawsze dobre opinie przełożonych (pod koniec 1982 r. wyróżnił go nagrodą sam gen. Czesław Kiszczak).

Pan Jan z SB – siedlecki zwolennik Donalda Tuska
Archiwum IPN

W 1987 r. Orzyłowski ukończył studia magisterskie w Akademii Spraw Wewnętrznych, gdzie dał się poznać jako działacz PZPR, honorowy dawca krwi, uczestnik filmowego klubu dyskusyjnego, członek Klubu Religioznawców i autor „bardzo dobrej pracy magisterskiej” o „Działalności MO i SB w latach 1945-1948 w powiecie Mińsk Mazowiecki”. W międzyczasie zabezpieczał operacyjnie pochody 1-majowe, wizytę Jana Pawła II w 1987 r., X zjazd PZPR, opiekował się ZSMP (organizator kasyna „Młodość” w Domu Kultury), działał w ZHP i Społecznym Komitecie Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa Siedlcach…

Tak szerokie horyzonty predestynowały ppor. Orzyłowskiego do ambitniejszej pracy, więc w 1986 r. awansował na porucznika, a w 1987 r. został kontrwywiadowcą w Wydziale II SB w Siedlcach, gdzie zajmował się ochroną obiektów wojskowych i przedsiębiorstw, transportem drogowym do ZSRS, turystami i cudzoziemcami… 30 lipca 1990 r. został zwolniony z siedleckiej bezpieki.

Tusk - obrońca postkomunizmu

Pochylając się nad dokonaniami por. Jana Orzyłowskiego w SB (w lubelskim IPN zachowało się wiele informacji o wyczynach i agenturze prowadzonej przez „pana Jana” z Siedlec. Zastanawiam się, jakie krzywdy chce wobec niego naprawiać Donald Tusk po wyborach 2023 r.?

Wiem natomiast jedno: że wizja wciąż podtrzymywanego postulatu likwidacji IPN połączona z naprawą rzekomych krzywd SB-eków czyni z Tuska obrońcę postkomunizmu. Teraz znacznie lepiej rozumiem hasła wykrzykiwane na manifestacjach z lat 2010-2015: „Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą”…

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 19

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jan Borowy
~Gość pisze: " Co z tymi którym urządziliście życie w ten sposób, że nie mogli znaleźć pracy a co za tym idzie nie wypracowali emerytury? Tego towarzysze ubeccy nie wiecie."

Towarzysze ubeccy nie muszą wiedzieć ale jeżeli ~Gość zna konkretny przypadek, że jeszcze żyje jakiś kombatant "Solidarności", który był represjonowany w okresie PRL i nie otrzymuje należnych mu uprawnień to dlaczego nie zadziała w tej sprawie? Nie pomoże? Sprawę, o której ~Gość pisze reguluje pkt. 3 Ustawy, do której zamieszczam link. https://www.kombatanci.gov.pl/pl/uprawnienia/wykaz-uprawnień/44-uprawnienia-kombatanta.html . Co innego, jeżeli ktoś odmówi wystąpienia o uprawnienia. No i trzeba było faktycznie działać a nie dziś przy wysępionym piwie snuć opowieści z mchu i paproci.
J
Jan Borowy
Cenckiewicz znów daje znać o sobie. Tym razem wziął na warsztat rzekome krzywdy, jakich ponoć (zdaniem Cenckiewicza) doznali byli eSBecy wskutek tzw "ustawy dezubekizacyjnej". Cenckiewicz jest widocznie zwolennikiem dewizy, że "cel uświęca środki" ale także znanej zasady podziału złych i dobrych uczynków. Co przeciw niemu to łamanie prawa, naruszenie czegoś tam itp. Cóż tak rozwścieczyło tego niezłomnego i bezkompromisowego demaskatora byłych służb specjalnych PRL? Oprócz tego, że funkcjonariusze jeszcze żyją? Okazuje się, że oni mają czelność upomnieć się, że wobec nich złamano prawo! Tego Cenckiewicz pojąć nie może! Wg moralistów pokroju Cenckiewicza PRL należy uznać za qusi państwo - nieformalne i przestępcze. Zatem - po kolei. Kiedy tworzono nowe służby jak Policja, UOP, Straż Graniczna po przeprowadzeniu weryfikacji wielu funkcjonariuszom zaproponowano służbę w nowych strukturach. W końcu - ktoś musiał pracować, nie tylko wentylator na biurku nowego naczelnika. Dziesiątki tysięcy funkcjonariuszy dawnej milicji, eSBe czy WOP podjęło służbę. Kiedy przeszli na emeryturę i nie miał się kto za nimi ująć wprowadzono ustawę, która odebrała im resortowe emerytury. To samo Państwo, które najpierw dało przywilej wyższej emerytury tym samym ludziom go odebrało. Nie sprawiedliwość ale zwykła zemsta małych, zakompleksionych, pogardzanych przez porządnych ludzi gó*niarzy, w których kombatancką legendę o bojach z "komuną" nikt nie uwierzył. Świadczenia resortowe odebrano m.in.:

- wdowie po gen Petelickim. Trzeba mieć wyobraźnię, aby w generale Petelickim dostrzec "esbeckiego oprawcę"! Rodzinom policjantów poległych w Magdalence: podkom. Dariusza Marciniaka i nadkom. Mariana Szczuckiego. Jak żałosne szyderstwo brzmi wiadomość, że dziś tym poległym oddają "honory" (jak ludzie bez honoru, bez czci i godności mogą komuś oddać honor?!) obecni politycy i mianowani przez nich funkcjonariusze.

- policjanci, którzy w na początku lat dziewięćdziesiątych dosłownie z bronią w ręku walczyli z gangsterami. Ci z bandytów, którzy przeżyli wychodzą na wolność i mają wyższe emerytury niż policjanci, którzy ich posłali do więzień.

- gen Czempiński i płk. Andrzejem Maronde - operacja "Samum". Amerykanie za ewakuację swych szpiegów z Iraku podziękowali Polsce umorzeniem 16,5 miliarda $ i utworzeniem, wyszkoleniem i wyposażeniem jednostki GROM. Polska - pozbawieniem resortowych emerytur. Gen Czempiński i płk Maronde wygrali przed sądem.

- piłkarze gwardyjskich klubów jak m.in. Kazimierz Kmiecik. Wielu było na etatach w MSW bo lepiej płacono i mniej się czepiano. c.d. niżej
J
Jan Borowy
Tysiące przyzwoitych, uczciwych funkcjonariuszy, którzy przeszli weryfikację. Kiedy dowiedzieli się, że służąc temu krajowi, jaki on był popełnili przestępstwo - popełnili samobójstwo jak np insp. Wojciechowski z Gryfic - za to, że studiował w akademii MSW w Legionowie. A gdzie miał studiować? W Quantico? Albo dopadł ich zawał. Pętaki typu Cenckiewicz triumfowali. ONI mieli rację! Przyznała ją im historia - przynajmniej byli o tym przekonani. Dziś trzęsą portkami bo czują, że ich racja się kończy i może nawet trzeba będzie odpowiedzieć za to, co zrobiło, co się napisało. Cenckiewicz znalazł jakiego byłego eSBeka w otoczeniu Tuska i wystarczy mu tylko fakt służby w resorcie. Bardzo ogólnie przedstawia jego przebieg służby. Nie ma tam żadnych konkretów, że Jan Orzyłowski swą pracą w resorcie kogoś wsadził do więzienia, komuś złamał życiorys. Dowiadujemy się, że Orzyłowski był krwiodawcą i działał w DKF. To jak ja! Czy kilkuletnie udzielanie się w DKF, blisko 25 lat krwiodawstwa czyni mnie eSBekiem, któremu należy zabrać emeryturę? Nie wiadomo, co po zwolnieniu z siedleckiej bezpieki w '89r Orzyłowski robił, gdzie i w jakim charakterze pracował. Dlaczego czujny jak czekista Cenckiewicz o tym nie pisze? Cenckiewicz jak historyk powinien wiedzieć, że każda władza od czasów jaskiniowych określa, co wolno a co nie. Ustala to w formie prawa (np. Dekalog) i do przestrzegania i pilnowania wyznacza odpowiednie służby. Uprzedza, co grozi za złamanie prawa.

Cyt.: "Wiem natomiast jedno: że wizja wciąż podtrzymywanego postulatu likwidacji IPN połączona z naprawą rzekomych krzywd SB-eków czyni z Tuska obrońcę postkomunizmu" - demaskuje podstępne knowania Cenckiewicz, nie zauważając, jak jest groteskowo komiczny. Kiedy politycy KO zapewniają, że WSZYSTKIE świadczenia socjalne zostaną zachowane to politycy PiS straszą patoli, że "zły Tusk" pozabiera miły im socjał. O likwidacji IPN mało kto mówi ale Cenckiewicz jest przekonany, że akurat ta obietnica, choć nie wyrażona zostanie spełniona. Czyli Tusk złamie obietnicę wyborczą i pozabiera socjał choć zapewnia, że nie ale zlikwiduje IPN, choć nie obiecuje? Widocznie parę osób ma powody, że mogą stracić robotę. I kto ich chudziaków przytuli? Nie likwidacja IPN ale przekształcenie, Wystarczy odebranie uprawnień prokuratorsko - śledczych. W sprawach polsko - ukraińskich IPN cierpi na totalną impotencję. Za to jest bardzo dzielny w demaskowaniu byłych eSBeków. Każdy ma przeciwnika na swą miarę.

P.S. Kochany adminie! Moje posty cię uwierają ale kuplerskie posty już nie?
G
Gość
26 stycznia, 21:25, Gość:

Te ubecki sk... wiedzieli gdzie pracują i komu służą. Służyli sowietom i powinni być rozliczeni i powsadzani do mamra na długie lata, sowieckie sługusy już w '89. Jedna szmata pieprzy coś o służbie państwu polskiemu i praworządności. Wyście służyli okupantom, bydlaki i gnoiliście Polaków. Co z tymi którym urządziliście życie w ten sposób, że nie mogli znaleźć pracy a co za tym idzie nie wypracowali emerytury? Tego towarzysze ubeccy nie wiecie. Wiecie jak głosować na szubrawca który chce wam przywrócić przywileje za wasz zamordyzm.

Tzw. "gruba kreska" to wielki błąd który dzisiaj odbija się czkawką.

G
Gość
Te ubecki sk... wiedzieli gdzie pracują i komu służą. Służyli sowietom i powinni być rozliczeni i powsadzani do mamra na długie lata, sowieckie sługusy już w '89. Jedna szmata pieprzy coś o służbie państwu polskiemu i praworządności. Wyście służyli okupantom, bydlaki i gnoiliście Polaków. Co z tymi którym urządziliście życie w ten sposób, że nie mogli znaleźć pracy a co za tym idzie nie wypracowali emerytury? Tego towarzysze ubeccy nie wiecie. Wiecie jak głosować na szubrawca który chce wam przywrócić przywileje za wasz zamordyzm.
G
Gość
26 stycznia, 18:01, Gość:

Dowolnemu ubekowi podam rękę, bo to są ludzie, którzy pracowali dla Polski. Takiej, jaka była. Cenckiewiczowi ręki nie podam.

26 stycznia, 18:19, Gość:

Komuch "pracował" dla komuny nie dla Polski.

26 stycznia, 18:24, Gość:

KOmuch pracuje dla rosji.

Pracuje dla rosji oraz UE

G
Gość
26 stycznia, 18:01, Gość:

Dowolnemu ubekowi podam rękę, bo to są ludzie, którzy pracowali dla Polski. Takiej, jaka była. Cenckiewiczowi ręki nie podam.

26 stycznia, 18:19, Gość:

Komuch "pracował" dla komuny nie dla Polski.

KOmuch pracuje dla rosji.

G
Gość
26 stycznia, 18:01, Gość:

Dowolnemu ubekowi podam rękę, bo to są ludzie, którzy pracowali dla Polski. Takiej, jaka była. Cenckiewiczowi ręki nie podam.

Komuch "pracował" dla komuny nie dla Polski.

M
Marek
26 stycznia, 15:03, Gość:

Napisz coś o prokuratorze stanu wojennego Stanisławie Piotrowiczu ulubieńcu Jarosława Kaczyńskiego

STUL PYSK POwski skurvysynu

M
Marek
„Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą”…Precxz ze zdrajcą, ryżym szwabskim gnojem z SB. TW Oskar agent Stasi. Ruski agent i zdrajca. Kto głosuje na PO to Szmata i zdrajca.
G
Gość
Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą wciąż aktualne.
G
Gość
Dostał Fhurii i wygaduje trzy po trzy.
G
Gość
Takie szmaty jak Jan Orzyłowski, od dawna powinni być odpowiednio osądzeni.
G
Gość
Rosyjscy okupanci choć uciekli, to POzostawili w Polsce swoje kupy, które ciągle śmierdzą.
G
Gość
26 stycznia, 14:54, Gość:

W wariancie wspólnego komitetu KO i PSL także PiS wygrywa wybory – 34,3 proc. poparcia. Lista KO-PSL może liczyć na 32,9 proc. Następnie: Polska 2050 – 9,8 proc. wskazań ankietowanych, Lewica – 8,4 proc., Konfederacja – 6,6 proc. ("nie wiem/trudno powiedzieć" – 8 proc.).

Jeżeli Koalicja Obywatelska, PSL i Polska 2050 wystartują razem, to w wyborach do Sejmu mogą liczyć na 40,3 proc. poparcia. W takim przypadku PiS dostałoby 35,2 proc. głosów. Lewicę poparłoby 9,2 proc. badanych, a Konfederację – 7,8 proc. (opcja "nie wiem/trudno powiedzieć" – 7,5 proc.).

Udział w wyborach parlamentarnych zadeklarowało 55,4 proc. uczestników sondażu.

To było przećwiczone na szczurach czy tylko tak dla jaj?

Wróć na i.pl Portal i.pl