Pacjentów chorych na raka będą mieli na sumieniu urzędnicy

Oczywiście, że tak. Przede wszystkim brakuje kompleksowości leczenia. Po to, żeby pacjent w jednym miejscu otrzymał pomoc medyczną na najwyższym poziomie, bo obecnie diagnoza odbywa się w jednym szpitalu, operacja w innym, a radioterapia czy chemioterapia jeszcze w kolejnym miejscu.

Tak, proszę sobie wyobrazić, że ośrodek akademicki, jakim jest SPSK1 od dwóch lat nie ma programów lekowych stosowanych w najnowszych terapiach leczenia nowotworów. I to w dziedzinach, w których się specjalizujemy i leczymy chirurgicznie większość chorych na terenie województwa, czyli nowotwory układu pokarmowego i rak piersi. To jest ewenement w skali kraju. Żaden Uniwersytet Medyczny nie jest pozbawiony dostępu do programów lekowych u chorych na nowotwory. Dlatego po operacjach chirurgicznych musimy odsyłać pacjentów na chemioterapię np. do Centrum Onkologii, bo my nie możemy im nic dalej zaoferować. To jest skandal.

Bo NFZ nie udostępnia nowych konkursów w tej dziedzinie, zasłaniając się opinią konsultanta wojewódzkiego do spraw onkologii klinicznej. I taka sytuacja trwa już dwa lata. Tym samym moi pacjenci zostali pozbawieni przez Fundusz dostępu do najnowszych terapii. Tu nie chodzi o brak pieniędzy na leczenie. Jest po prostu zła wola ludzi.

Rozważam podjęcie dalszych, bardziej stanowczych kroków. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że brak decyzji będzie skutkował pogrzebami. Tych chorych na raka będą mieli na sumieniu urzędnicy, bo to oni są odpowiedzialni za organizację ochrony zdrowia w Polsce.

Według założeń, ma w końcu zwiększyć się liczba ośrodków oferujących chemioterapię w województwach. W ten sposób chorzy nie będą musieli biegać między np. Staszica a Jaczewskiego. To samo ma się stać z radioterapią. Już teraz poza Centrum Onkologii, radioterapię oferuje Zamość, a wkrótce SPSK1 w nowym budynku przy Radziwiłłowskiej.

To już się powoli dzieje. Każdy ośrodek ma się specjalizować w leczeniu danego typu nowotworu. Jeśli chodzi o SPSK1 z pewnością będzie to rak przełyku, trzustki, żołądka, wątroby, jelita grubego oraz rak piersi i żeńskiego układu rozrodczego. Zaś centra doskonałości będą oferować najnowsze metody leczenia. U nas będzie to specjalistyczna chirurgia oraz chemioterapia dootrzewnowa w hipertermii i radioterapia śródoperacyjna.

Moim zdaniem, karta DiLO (Karta Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego - red. ) tylko w nieznacznym stopniu przyspiesza procedurę diagnostyki i leczenia. Wydaje mi się, że to jest ciągle próba zastąpienia konkretnego działania jakimiś administracyjnymi kwestiami. To tak jak na lotnisku: mamy klasę ekonomiczną i biznesową. I karta DiLO była właśnie taką business class dla pacjentów nowotworowych. A economy jest gorsza? Wcale nie.